Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pod murem się znalazłam

Oświadczyny, ślub, wesele - mamy poważny problem

Polecane posty

Ślub - no cóż, sami musicie przyznać, że argument, "bo ładnie", nie jest zbyt mocny nie jest ale twój też jest taki sobie:) bo jak inna koleżanka ci wyjaśniła możesz mimo wszystko wziąć ślub pozostając w zgodzie z własnym sumieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ike - wrrr, bycie niewierzącym to nie tylko nie jest argument "taki sobie" przeciwko braniu ślubu kościelnego, ale jest wręcz kluczowy. Lepszy trudno by było znaleźć, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tylko bycie niewierzącym to też nie jest argument, żeby partner również zachowywał się jak ateista ( nawet jeśli ta jego wiara pozostawia wiele do życzenia) dlatego kompromis,w formie ślubu, gdzie jedno nie składa przysięgi przed Bogiem, jest kompromisem właściwym chyba, że autorce uda się narzeczonego przekonać -ale nie na zasadzie "absolutnie nie i już bo moja prawda jest mojsza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sesiii
Absolutnie bym nie poszła na kompromis w sprawie ślubu, zwłaszcza będąc po apostazji. To największa głupota na świecie. Autorko nie poddawaj się, zwłaszcza, że on nie jest wierzący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale żeby już być w porządku to również doradzam autorce rozmowę o innym - fajnym ślubie moja siostra brała ślub w plenerze, niekościelny taki bardziej na modę "zachodnią" i był super może rzeczywiście to dla nich jakieś rozwiązanie "bezkrwawe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrazenia masz jak ja. Tylko, ze ja spotkalam takiego faceta, ktory tez nie chcial z naszego slubu robic cyrku. To mialo byc wazne dla nas, a nie na pokaz. Moj maz wstydzil mi sie przyznac, ze nie chce wielkiego slubu. Byl w szoku kiedy powiedzialam, ze ja bialej sukienki nie chce i wole slub w urzedzie i obiado-kolacje dla kilku znajomych (wyszlo 30). I zadnych limuzyn i cudow. Do slubu pojechalismy razem, wlasnym samochodem, a ja mialam rozowawa, krotka sukienke. Oficjalne zareczyny to totalna tragedia i wiocha. Skoro ludzie wiedza, ze chca sie zenic to po co te cuda... aha, zapomnialam... na pokaz. Slub i wesele mozesz zawsze dopasowac do siebie. Nawet w kosciele nie musisz miec dlugiej bialej sukni. Mozesz wybrac cos skromniejszego. Pogadaj ze swoim facetem i pojdzcie na kompromis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytalam pierwszy post tylko
problem nie w tobie ani w facecie, tylko w tym,ze nie umiecie sie dogadac i dojsc do kompromisow juz na poczatku - to niedobrze rokuje. albo sie zmienicie, alebo pozabijacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytalam pierwszy post tylko
ja mialam na slub podobny poglad, ale na szczescie moj luby tez, wiec nie było problemu. Wspolne poglady sa BARDZO WAZNEw malzenswte, bodaj najwazniejsze! (albo tez umiejetnosc kompromisów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoszako
Autorko, ja mam takie samo podejście jak Ty. Jestem po apostazji, to raz, ale w tym względzie akurat nie ma między mną a moim partnerem problemu, bo on też jest niewierzący. Jednak jeżeli u Ciebie on się upiera, to na Twoim miejscu jednak obstawiałabym przy swoim. Oderwałaś się od kościoła, religii, więc wielkim zakłamaniem byłoby zawieranie małżeństwa przed ołtarzem i księdzem, wymawiając słowa przysięgi, powołującej się na biblię i boga. Niezależnie jak by Ci radzili, stojąc już tam i biorąc ten ślub, czułabyś tylko niesmak i zdenerwowanie (a czy tak sie człowiek powinien czuć podczas własnego ślubu?). Twój partner ma niepoważne podejście, i chyba kieruje się raczej presją otoczenia i rodziny, więc uważam, że dałoby mu się przemówić do rozsądku, bo chyba nie są to do końca jego własne przekonania. Dla mnie ślub i zaręczyny to zabawa, zupełnie niepotrzebna, czyli myślę podobnie jak Ty. Z tym, że zaręczyny są głównie przeznaczone dla radości kobiety, więc jeżeli ich nie chcesz, to powiedz mu tak: słuchaj, naprawdę chcesz mi się na siłę oświadczać? Złudnie tworzyć piękną chwilę, więdząc tak naprawdę, że nie robi ona na mnie wrażenia? Że jezeli się uśmiechnę, to przez grzeczność? że jak powiem tak to przez zęby? Że dla mnie to będzie parodia i zabawa? Ze będę tłumiła śmiech i nie przywiąże do tej chwili wagi? Ze będe to pamiętac tylko jako twoją fanaberie? Który facet będzie się oświadczał, wiedząc, że dla kobiety to nie ma znaczenia? Suknia...cóż, usmiałabym się widząc panne młodą w urzędzie w długiej falbaniastej sukni z welonem :D Powiedz mu, że dla ciebie taki ubiór to tak jak dla niego wyskoczyć na ślub w dresie. Wieś tańczy i spiewa, a Ty masz się czuć pięknie, elegancko i pewnie. Wesele. bleh. Skoro jesteś się w stanie na to zgodzić, ok, ale dopilnuj żeby Ci nie zrobili z tego wiejskiej potancówy. Ja mam awersje do wesel, bo ludzie przychodzą tylko po to, żeby poobgadywać innych, najeść się, napić, ewentualnie pobawić. Para młoda rzadko jest w centrum uwagi. Mi by było szkoda pieniędzy. Poza tym weselicho to i jakiś przymus, żeby pozapraszać jakieś dawno niewidziane ciotki i wujków itd. Czy aby na pewno chcesz spędzać z nimi ten dzień? Patrzeć jak się upijają i mają cię w dupie? Byłam na 4 weselach, i o zgrozo na każdym obgadywana była panna młoda, zawsze znalazło sie kilka osob krytykujących wygląd panny mlodej, to czy pasuje do pana młodego itp. I zwykle były to te osoby, które zostały zaproszone bo wypada, lub tzw. towarzyszące. Zastanów się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Ja się obawiam, że on się boi też reakcji rodziny... Cóż, chcąc nie chcąc, jak wprowadzaliśmy się do naszego mieszkanka, to były wielkie fochy że mieszkamy bez ślubu. Oczywiście jak wcześniej mieszkaliśmy razem u moich rodziców, to nie mówili nic, potem nie wiem skąd im się wzięły te fochy. Z tym plenerem to też myślałam ;] hehe jak chce oprawę, to na morzu :D albo na motorach - chociaż nie wiem jak, ale mamy duży pociąg do tych maszynek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoszako
Twój facet jest niedojrzały. Kwestia wytłumaczenia mu dobitnie. Swoją drogą, jakaś to satysfakcja, kiedy rodzina, która nie wyobraża sobie, że nie bierzecie kościelnego, nagle dowiaduje się że jednak faktycznie nie bierzecie? Miny, szczególnie wyznawców katolicyzmu są bezcenne. Jak ktoś mi mówi, że bierze ślub kościelny, co ja robię? Nie reaguje, jego sprawa, ale jak ja tej samej osobie powiem, że nie biorę kościelnego to wielkie oczy, oburzenie, niesmak, prychanie i niestosowne komentarze. Ah ci katolicy. Ciągle pamietam, jak w wieku 18 lat poszłam do kościoła w sprawie apostazji, i jak kochany proboszcz prawie się nam nie rzucił. Co więcej odmówił mi i musiałam się bawić w składanie sprawy do wyższej instancji. Ale ważne jest, żeby nie poddawać się presji wierzących, dlaczego oni mają nam narzucać swoje poglądy? Dlaczego czują do tego prawo? A jak się skrytykuje przy nich religię to jest już wielkie oburzenie i chcą cię palić na stosie. Na twoim miejscu czułabym satysfakcję ucierając nosa rodzince :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wlasnie przerabialam
niedawno podobne dyskusje co Ty :-) A teraz brat mojego meza i jego przyszla zona po dlugich bojach biora slub koscielny. Ale od poczatku. Ja jestem i zawsze bylam osoba niewierzaca, tzn. nie dorastalam w wierze katolickiej, rodzice mnie ochrzcili i poslali do komunii, ale to raczej w mysl zasady 'co ludzie powiedza'. Nigdy nie rozmawialismy o Bogu, nie chodzilismy do kosciola, nie znam prawie zadnych modlitw. Ale nie jestem do kosciola nastawiona agresywnie i wiem, ze slub w kosciele, zwlaszcza malym, gdzies na wsi, potrafi byc piekny (bylam kiedys gosciem na takim). Nasze dyskusje z mezem, ktory jest rowniez niewierzacy, dotyczyly glownie wesela, ale udalo nam sie ostatecznie znalezc kompromis. Co do brata meza, to on rowzniez uwaza sie za ateiste, ale jego narzeczona jest gleboko wierzaca i pochodzi z bradzo religijnej rodziny. I tu niestety nie bylo zadnej dyskusji, bo ona ma cala rodzine za soba, do tego slub koscielny i dluga biala suknie wymarzyla sobie juz dawno temu i nie ma zmiluj. Mlody moze jedynie zacisnac zeby. Inna sprawa jest taka, ze on wciaz nie jest wewnetrznie pogodzony z tym co go czeka w tym kosciele i zdaje sie, ze to wesele organizuje mloda ze swoja rodzina (bez pomocy czy zaangazowania przyszlego meza), wlasnie dla siebie i swojej rodziny. Do czego pije - nie da sie pogodzic dwoch tak roznych swiatopogladow. Jesli twoj narzeczony nie jest wierzacy, a slub chce tylko dla 'magicznej oprawy' to jakos sie dogadacie. Jesli jednak slub w kosciele ma dla niego duchowa wartosc, to jedno z was bedzie musialo ustapic i bedzie sie czulo poszkodowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się obawiam, że on się boi też reakcji rodziny... właśnie dlatego ślub to tylko przygrywka brak chrzcin jak pojawi się dziecko - to dopiero będzie runda główna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie znaczenie moze miec slub w kosciele ma dla twojego przyszlego meza skoro piszesz ze jest nie praktykujacym katolikiem moze znacenie ma co powie rodzina i boi sie ich reakcji mysle, ze najlepszym wyjsciem jest znalezienie takiej formy do zawarcia malzenstwa, ktora bedzie wam obojgu pasowala moj maz nie praktykowal i nadal nie praktykuje ja jestem bezwyznaniowa i bralismy slub w kosciele ale jednostronny dla mnie to nie mialo znaczenia tyle tylko ze mialam fajna kiecke a jego rodzina zadowolenie dziecko wychwalismy z chestem i komunia ale samo zadecydowlo, ze wiara nie jest dla niego nie drzyj kotow bo nie ma o co... nie musisz we wszystkich ceremoniach uczestniczyc natomiast forma oswiadczyn nalezy jak najbardziej do decyzji faceta. jesli chce ci w takiej a nie innej formie sie oswiadczyc to przez delikatnosc nie widze potrzeby ingerencji z twojej strony w kkoncu to facet okresla w ten sposob swoje uczucia i swoj stosunek do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×