Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wystraszona przyszła matka

dziewczyny jak to jest po porodzie?

Polecane posty

Gość wystraszona przyszła matka

tzn wiem,że nie jest lekko, kolorowo i opiekowanie się dzieckiem to nowość i ciężka praca ale chciałabym poczytać o waszych doświadczeniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a konkretnie co Cie interesuje? :) jaki aspekt "poporodowości"? seks, poczucie kobiecosci, rozkład czasu i obowiązków?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocet
moja cora grzecznie cale dnie spala,wiec ja moglam odpoczywac,zajac sie domem itp.ale ogolnie polog to u mnie byl masakra(delikatnie mowiac) dopiero po 2 tygodniach siadalam w miare normalnie na tylku,/mam nadzieje ze teraz bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po porodzie miałam depresje w którą wpędziły mnie położne które ciągle na mnie krzyczały:( Dziecko w szpitalu ciągle miało biegunkę i ciągle było odparzone. Nie dawałam sobie rady z niczym . Dopiero gdy wróciłam do domu odżyłam i wszystko było już kolorowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona przyszła matka
wszystko interesuje mnie wszystko:) to moje pierwsze dziecko i o niczym nie mam pojęcia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona przyszła matka
ja po porodzie miałam depresje w którą wpędziły mnie położne które ciągle na mnie krzyczały oj tego właśnie też się boję:( ja ogólnie jestem bardzo charakterna i jak ktoś do mnie z pyskiem to ja też-ale ze szpitala to mnie chyba wyrzucić nie mogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytuję:
cóż nie było łatwo -szczególnie w szpitalu -brak doświadczenia, niemiłe i wręcz niechętne do pomocy pielęgniarki (szczególnie z noworodkowego). Ogólnie obawa o to jak sobie dam radę z dzieckiem. Dość długo byłam w szpitalu i dobijało mnie to bardzo. Najszczęśliwsza byłam gdy wróciłam do domu. A w domu już pomału jakoś to poszło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona przyszła matka
ja w życiu nie byłam w szpitalu i chyba to mnie najbardziej martwi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ogólnie jestem bardzo charakterna heheh ja tez byłam i teraz znowu jestem Zazwyczaj jak ktoś na mnie krzyczy to i ja potrafię ostro zareagować ale uwierz mi że w tedy po porodzie to byłam tak samo bezbronna jak małe dziecko bałam się słowa powiedzieć, o cokolwiek zapytać, byłam taka wystraszona że teraz gdy o tym myślę to sama siebie nie poznaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po urodzeniu
1-szego dziecka no to w domu mały hardcore:P w szpitalu zreszta tez po drugim zdecydowanie lepiej, mimo ze starszy syn wymagał uwagi to i tak było w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytuję:
wcześniej w ciązy leżałam kilka dni na patologii i tam siostry były zupełnie inne. Na położnictwie też różne się trafiały ale te z noworodków to już chyba za karę tam pracowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pielęgniarki w szpitalu
miałam bardzo fajne :-) pokazywały,uczyły jak przystawiać dziecko do piersi dawały dużo rad. Niektóre wręcz przychodziły pocieszać,na pogaduchy --synek miał wysypkę dobę po porodzie a ja dużo się martwiłam . Pielęgniarki pocieszały jak mogły. W sumie byliśmy aż 7 dni po porodzie w szpitalu. Dzisiaj myślę sobie,że to właśnie dzięki pielęgniarkom w ogóle karmiłam piersią bo na początku byłam zniechęcona tym,że mam mało pokarmu,tym,że syn nie łapie dobrze piersi itd.. A w domu no cóż :-) realia macierzyństwa,nieprzespane noce poczucie nieatrakcyjności( związane z hormonami) dużo zależy od naszego nastawienia. Dziecko wyczuwa emocje mamy. SZCZĘŚLIWA MAMA TO SZCZĘŚLIWE DZIECKO i ja podpisuję się pod tym w 100 %.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dobra buła
lepiej nie słuchać tego, co kto mówi, jak było po porodzie, bo każda kobieta odczuje to inaczej.Usłyszysz, że ktoś miał masakrę i się możesz zupełnie niepotrzebnie wystraszyć, bo u Ciebie może być inaczej. U mnie było źle. Sam poród mnie nie wykończył,,przeciwnie, od razu po porodzie byłam w pełni sił, zero komplikacji poza małym zapaleniem piersi. Ale dziecko dało mi w kość, opieka nad nim pierwsze tygodnie to dla mnie był hardkor,ale każdy ma inaczej, więc na to nie patrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania23L
Ja po porodzie byłam 3 dni w szpitalu z czego 1.5 dnia synek przespał i położne super przychodziły pytały sie czy czegoś nie potrzeba czy pomóc czy na siłach jesteśmy żeby dzidziusiami sie zając a jak wróciłam do domu co prawda byłam zmęczona ale sam fakt że dzidz już w domu i jest już z nami nie dawał spać w dzień nocki przespane synek lubił spać więc ok nie płakał. Nie przejmować sie gadkami położnych to ty będziesz mama(pierwsze dziecko) nie one i wiadomo że jak już jest pierwszy niemowlaczek to opiekowania trzeba sie nauczyć we krwi napewno tego nie mamy i karmić piersią na codzień całe życie nie karmimy więc nie przejmuj sie tym zrzędami w szpitalu bo są takie bo maja dość już tej pracy pewnie sorry że tak chaotycznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córcia Blanka ma nie spełna 3 miesiace. I od poczatku jest super.... karmie piersia i nie mam zadnych problemów ;) jestem przeszczesliwa:) Oddaj sie w pełni temu co podpowiada Tobie instynkt... Ja tak zrobiłam kiedy jedna połozna mówiła jedno, potem przyszła druga zaprzeczyła pierwszej, trzecia obrzucila błotem dwie wcz esniejsze.... obłed! Sama sobie poradziłam z przystawieniem do piersi... i tak dalej... bałam sie ja przewijac mimo,ze przy porodzie miała te 3500g. I wcale nie chodziłam do szkoły rodzenia, i nie omagała mi ani mama, ani tesciowa;) Uwiez w siebie i do przodu!!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie na patologi tez było fajnie tylko już na noworodkowym położne pracowały z przymusu. Córa miała żółtaczkę pokarmowa i musiałam jej najpierw ściągać mleko potem iść do położnej i poprosić żeby je przegotowała. Ręka od laktaria mnie tak napierdalała że już nie dawałam rady, jak poszłam w nocy przegotować mleko to wielka obraza była a i jeszcze jak mi na wieczór zabrały dziecko na badania to w nocy zostawiły w ty takim szklanym wózku a ja z tego zmęczenia tak mocno spałam że nawet tego nie słyszałam a za kawałek przychodzi położna i na mnie z ryjem że dziecko samo leży a ja sobie śpię/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o porodzie sie nie wypowiadam ;| bo ja miałam masakre... rodziłam w niedziele i ... nie było lekarzy :P zupełnie sama... o 24;00 miałam skurcze co 5 min. i usłysvałam, ze mam isc spać, bo urodze jak dobrze to jutro :P za 4 godziny Blanka była na swiecie... ale o porodzie nie słuchaj, kazdy organizm jest inny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest łatwo :D miałam depresję tzn ciągle wyłam,nie miałam pokarmu,moja psychika to sajgon(że jestem złą matką,nie jestem małemu potrzebna i inne nowości) na początku dzieciak kochany-spał po 4 godziny,wstawał na jedzenie,przewijanie i znów spanie.Teraz już dopomina się aby poświęcać mu czas. No ogólnie...sama zobaczysz :D przyznam że bardzo dużo daje pomoc bliskiej osoby w moim przypadku mamy, trochę też teściowej zwłaszcza w pierwszych dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona przyszła matka
teściowa-nigdy w życiu! ona i tak już od dłuższego czasu nie może wytrzymać żeby nie kłapać jęzorem na każdy temat-zdecydowanie jest ostatnią osobą która chciałabym oglądać po porodzie :D i niestety pierwszą jaka przybędzie znając ją :O wczoraj się dowiedziałam,że jak ona rodziła- bagatela 35 lat temu :D to do szpitala nie brało się nic-więc nieee,dziękuje:) za to teść powiedział mi,że wychowałam 2 psy i 10 szczeniaków to dam rade:O :O :O A już nie mam siły słuchać tych mądrości i coraz bardziej panikuje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystraszona przyszła matka
Ale wiadomo,wiele też zależy od otaczających nas ludzi-w tym pielęgniarek szpitalnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po porodzie jest tak jak we wczorajszym filmie na tvnstyle :D polecam jest przerypane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po porodzie było
nieciekawie... Wszystko zupełnie nowe. Musisz pogodzić obowiązki dnia codziennego typu gotowanie, sprzątanie z opieką nad malutkim dzieckiem, które w tym wieku dużo płacze, a ty nie wiesz dlaczego. Na początku jest bardzo ciężko, ale wraz z nabywanym doświadczeniem co raz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola olaa
Ja zazdroszczę dziewczynom,którym pomagają mamy czy teściowe. Wtedy jest dużo lżej :-) ktoś pobawi Ci dziecko,weźmie na 2 godzinki na spacer w wózku a Ty w tym czasie zrobisz coś w domu,czy dla siebie. Mi po porodzie było ciężko,byłam sama. Mąż dużo pracuje (do ok 19) Przez pierwsze 10 dni w ogóle nie miałam jak wyjść z domu (było zimno,z noworodkiem nie mogłam). Moja przyjaciółka urodziła miesiąc przede mną i dużo pomagały jej mama i teściowa. Wzięły dziecko na spacer,ugotowały coś . Zawsze któraś ją odwiedziła . To jest duże wsparcie moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każde dziecko jest inne i każda mama inaczej reaguje, grunt to nie panikować. Na początku nie jest lekko. Ogromne zmęczenie i ciągły brak snu. Dla mnie najgorszy był moment jak wróciliśmy do domu i nagle ta świadomość, że to JA odpowiadam za życie tej małej istotki i do tego przerażenie, że jeśli zrobię coś źle to mogę skrzywdzić maleństwo. Obawa o dziecko zostaje już chyba na zawsze, ale jeśli chodzi o codzienne czynności to wprawy nabywa się błyskawicznie i z każdym dniem jest coraz lepiej. Czas leci bardzo szybko a maluszek zaczyna się rozglądać, uśmiechać, gaworzyć, nagle zaczyna chodzić i robi się z niego mały indywidualista a wydaje się jakby dopiero co przyjechał ze szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po porodzie to koszmar
mielonka w kroczu, wiadro między nogami, seksu nie bo z czym, facet się brzydzi, obwisłe cycki, wielki tyłek :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z mężem nie miałam żadnej pomocy bo takiej nie chciałam, chciałam radzić sobię sama i udało się:) . Pierwszy miesiąc to masakra, ból brzucha (po cesarce) , ciągłe zmęczenie i niewyspanie i ten strach (dziwne uczucie które mnie zaskoczylo).....przed własnym dzieckiem:D że się obudzi, że zacznie płakać a ja już tego nie mogłam znieść, byłam zmęczona już od 3 trymestreu ciąży a tu niestety nie było jak odpocząć i się choć troszkę zregenerować. poza tym stres spowodował że czasami zapominałam wiele rzeczy podczas opieki nad małą i musiałam wszystko na kartce zapisywać. Nie dbałam o sibie , nie dojadałam a czasem wogóle w ciągu dnia nic nie zjadłam bo "pilnowałam " córeczki. Ogólnie jakoś szybko minął ten najtrudniejszy okres który był troszkę przepłakany (do dziś nie rozumiem z jakiego powodu:D) ale najgorsze było to że nagle o wszystko zaczęłam ochrzaniać męża pomimo że obiecaliśmy sobie partnerstwo przy dziecku i że będziemy się wspierać ... i tu dałam plamę... opierniczałam go o wszystkie błędy które popełniał opiekując się małą, dosłownie o wszystko, kontrolowałam każdy jego ruch, każdą kobiałkę mleka która wsypywał do butelki i to jak wycierał małą podczas przewijania:D , ogólnie to nie wiem jak ten chłop to wytrzymał. Po okresie miesiąca jak ręką odjął, zaczełam ufać mężowi i powierzać mu z zadowoleniem opiekę nad małą i przez to sama odpoczęłam czego z własnej winy wczesniej nie mogłam doświadczyć. Dziś nadal nie mogę zrobić wszystkiego w ciągu dnia co sobie zaplanowałam i złości mnie to ale jest już o niebo lepiej i pożnaby powiedzieć że równowaga powróciła na tyle że już niczego się nie lękam . Obecnie minął 3 miesiąc od narodzin małej. Każdy inaczej przeżywa powrót do domu i opiekę nad dzieckiem i nie raz może nas zaskoczyć to jak reagujemy na nowości. Ja życzę autorce żeby uczyła się na doświadczeniach innych dziewczyn i pamiętała że najwazniejszy to spokój, nie dać się stresowi i dbać również o siebie czego ja nie robiłam i to był błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wspominam najlepiej czasu po porodzie,bo nikt mnie też na niego nie przygotował....Tzn. wszędzie czytałam i każda znajoma "już mama" mówiła tylko o dziecku,jakie to one pachnące, kochane, och, ach i w ogóle. I dlatego tez sama siebie obwiniałam za to, że miałam ochotę uciec jak najdalej, nie czułam wielkiej miłości, a raczej wielkie rozczarowanie-że moje dziecko nie jest różowiutką pyzą, która tylko je, śpi i ładnie wygląda, a raczej przypomina rozwydrzonego małego chińczyka ze schodzącą ze stópek skórą i krostami na czółku :) nie wiedziałam też, że NIE MUSZĘ karmić piersią, a jedynie mogę, ma to być przywilej, a nie droga przez mękę. Mi każdy powtarzał, że jak nie będę karmić piersią, to kiepska ze mnie matka, więc karmiłam....Płakałam z bólu, bo córka gryzła mi brodawki, nie najadała się, ale karmiłam....Cały miesiąc, później powiedziałam, że już dość, teraz działam wg swojego wewnętrznego instynktu. I Tobie też radzę....Od początku słuchaj przede wszystkim swojego instynktu,a gadanie innych możesz wziąć za dobre rady-do wykorzystania, lub nie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×