Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zostawiona-bez-słowa

odszedł bez słowa

Polecane posty

Gość już nie wspomnę że
jakie wy jesteście głupie to aż żal jesteście głupsze niż ten co was olał i dlatego was olewają :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
czekałam co napiszesz o wczorajszym spotkaniu... w tej sytuacji chyba wszystko jest jasne. Ja przynajmniej nie potrzebowałabym już wyjaśnień, tłumaczeń, konfrontacji... Moim zdaniem on po prostu nie podjął decyzji o wyjeździe, o Waszym wspólnym życiu. Może tak mówił, żeby Cię zatrzymać, a może Ty nalegałaś i dał się wkręcić a teraz nie wie, jak z tego wybrnąć... może tchórzy, może zmienił zdanie, ale na pewno nie chce w tym momencie być z Tobą i powinnaś to zrozumieć - z szacunku do siebie przynajmniej. Nie ma sensu leźć na siłę, wpychać się, narzucać, prosić i szantażować emocjonalnie... Może właśnie dlatego nie mówi Ci prawdy wprost, że Ty mu nie dajesz ku temu okazji/zanim się spotkaliście dostał tyle komplementów od Ciebie i zapewnień o miłości ... Trudno dawać rady, ale najrozsądniej chyba odpuścić. Jeżeli tak bardzo go kochasz to daj mu czas, może jeszcze kiedyś poukłada Wam się wszystko jak najlepiej. Ale nic na siłę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
on odszedł. już nic nie zrobię. spędziłam z nim dwa dni. trudne, przepełnione rozmowami. na siłę musiałam wyciągnąc odpowiedź - co dalej. co usłyszałam? wróć do domu, w poniedziałek zabierzemy Twoje rzeczy i zamieszkamy. był kochający, czuły, taki jak zwykle. jeszcze przy mnie dzwonił od faceta który wynajął nam ten dom, że dziś po południu chce wziąśc klucze. wyjechałam. zadzwoniłam dzis mu o tym przypomnieć - panika, tak ok, zapomniał , jest w pracy, zaraz to załatwi... po pół godziny dzwoni do mnie facet, że ON się nie pojawił. ja przepraszam, mówię że sprawdę co sie dzieje i co? tak, telefon nagle wyłączony, wysłałam sms, że facet czeka - doszedł pół godziny później, potem kolejny, że zachowuje się jak dziecko i czy ma zamiar znów załątwić mi następny weekend nerwów bo w tej sytuacji nie wiem co mam myśleć o poniedziałku. cisza. dzwonię nie odbiera. po pracy tel znów zgaszony. nic juz nie powiem. nic juz nie napisze. nie mam siły. rozwalił całe moje życie i nawet nie umiał powiedziec mi w twarz ze to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
Byłam pewna, że on nie jest byle kim. Pomyliłam się. Boli jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie potoczyło?
jaki gnój!! śledziłam sobie po cichu wątek, jaki cham!! Sama nie sądziłam ze facet potrafi byc az takim tchórzem jestem w szoku, ciesz się że teraz to wyszło a nie zafundował Ci czegos takiego po ślubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
Zastanawiam się jak mogłam pomylić się aż tak. Jak mogłam pokochać takiego drania. Wygodnego, wyrachowanego, bawiącego sie moimi uczuciami? A tak zapewniał, tak zaprzeczał. Miał łzy w oczach, Szarpały nim nerwy i emocjie. Mówił jak to jestem jego druga połówką, jak mnie kocha, jak szczęśliwy jest tylko ze mną... Kłamał mi prosto w twarz jeszcze dwa dni temu. Tulił, całował. A ja głupia kolejny raz mu uwierzyłam. Trafiłam na najpodlejsze wydanie tchórza i manipulanta. Najgorsze jest to, że gdyby powiedział tylko słowo - pewnie bym dalej z nim była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
zostawiona - przykro mi, na prawdę... jak napisałaś, że pojechałaś do niego i nie odezwałaś się, to już myślałam, że coś się ruszyło, że będzie dobrze... To jakiś chory człowiek, tchórz ... nie szanuje Twoich uczuć, czasu, nerwów ... Wiem, jak to boli, kiedyś przeżyłam bolesne rozstanie, ale uwierz mi - czas leczy rany... Teraz jest Ci ciężko, ale zobaczysz, że jeszcze będziesz szczęśliwa z kimś normalnym, kto Cię będzie kochał i szanował. Spróbuj teraz złapać oddech od tego wszystkiego, nie rozmyślaj, nie analizuj. Widocznie tak musiało być, lepiej wcześniej niż później... Zrobiłaś i tak dużo za dużo dla tego związku, nie brnij w to dalej, nie upokarzaj się. Trzymaj się cieplutko i zajrzyj tu czasem ;-) pogadamy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
"...Najgorsze jest to, że gdyby powiedział tylko słowo - pewnie bym dalej z nim była...." To jedno zdanie mowi o tobie wszystko. Jestes kobieta bluszczem. Przyssalas sie do tego faceta i nic do ciebie nie dociera. To co masz teraz masz na wlasne zyczenie. Nie wyciagasz wnioskow z tego co juz przeciez kiedys robil. Teraz najchetniej tez byc na to przymknela oczy. Dla mnie szokujace jest nie tyle zachowanie tego typka, co twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
też kiedyś kochałam bezwarunkowo faceta po przejściach, też zwodził, zapewniał o miłości i raptem zaczął unikać spotkań/zasłaniał się pracą, dziećmi... wtedy też wystarczyłoby jedne jego słowo, ale nie padło a dla mnie świat się zawalił. Ale po wakacjach, wyjeździe, złapałam dystans i wszystko się przewartościowało. Później poznałam chłopaka, wyszłam za mąż, mam szczęśliwą rodzinę, córeczki. Przyznam się, że kiedyś byłam ciekawa, co u niego i zadzwoniłam. Zero emocji - rozmawialiśmy jak obcy sobie ludzie. Coś mi kręcił, kłamał, motał się... odetchnęłam z ulgą, że to wszystko już mnie nie dotyczy. Zobaczysz, że jak emocje opadną, nie będziesz już gotowa biec za nim na jedno skinienie... wszystko się zmieni, potrzebujesz tylko trochę czasu i wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
Postanowiłam już się do niego nie odzywać. Mam nadzieję, że wytrwam. Upokorzyłam się okrutnie, bo wierzyłam, że może jeszcze jest szansa. Już jej nie widzę, może ciągle tli się jakaś iskierka nadziei, ale nie zniosę kolejnego zawodu. Nie umiem nie myśleć o nim, czy nie płakać, ale wiem że to naturalne, że tak musi być. Kiedyś w końcu minie i znów zacznę się uśmiechać. Nie wiem, czy komukolwiek jeszcze zaufam, na razie nie dopuszczam tego do siebie. Dam sobie chwilę na smutek, potem spróbuje poukładać życie na nowo. Trudne to wszystko, ale nie da się żebrać o miłość. Zrobiłam wszystko co mogłam, nie dało to nic poza dodatkową dawka bólu. Muszę to zaakceptować. Została jeszcze kwestia tego domu, włożyłam w niego pożyczone pieniądze a pracę zostawiłam dla niego. Nie wiem jak prosić właściciela o zwrot choćby części. Chyba po prostu powiem mu prawdę. Cholernie mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
Oczywiście, że powiedz prawdę włascicielowi domu i proś o zwrot pieniędzy. Tobie wstyd? facet Cię oszukał i to on niech się wstydzi, nie Ty. Zadzwoń jak najszybciej i umów się na spotkanie z wlaścicielem domu. A co do pracy - szkoda, że tak wyszło, ale może da się jeszcze wrócić? Na prawdę, uwierz, czas wszystko zmienia. Teraz jest Ci ciężko, wszystko wydaje się beznadziejne, ale to minie. Ja też postanowiłam się nie odzywać i wytrwałam kilka lat. Najpierw korciło, szczególnie, że on potrafił zadzwonić/nie odbierałam. Później już nie było żadnych emocji. Nie zadawaj sobie teraz pytań, czy jeszcze zaufasz, pokochasz... to temat nie na dziś. Najpierw musisz wyjść z tego związku, zneutralizować emocje, później się okaże. Myślę, że jeszcze będziesz się cieszyła, że to nie z nim jesteś, jak będziesz miała normalnego, poukładanego, uczciwego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
Żeby spotkać się z tym właścicielem muszę spędzic w podrozy 6 godzin. A gdy już bede TAM - znow mnie opęta i pobiegnę do niego. Pracy już nie odkręcę. Nic mi nie zostało. Myślę o psychologu, tylko co mi da że będę siedzieć i płakać przy obcym człowieku? Jeszcze niewiele do mnie dociera, logiczne argumenty nie trafiają. A jeśli on zadzwoni, nie będę tak silna jak ty. Niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
Widzisz, to jeszcze bardzo świeża sprawa, lepiej w emocjach nie działać. Może w takim razie zadzwoń do tego gościa od domu, powiedz, że jest taka sytuacja i poproś o zwrot pieniędzy. Przecież może Ci przelać na konto... A co do telefonu - może nie zadzwoni i nie będziesz musiała sprawdzać swojej siły, ale jeżeli tak to pamiętaj, jak bardzo Cię skrzywdził i niestety, nie masz gwarancji, że to się nie powtórzy. Nie wiem, jakie masz warunki mieszkaniowe, materialne, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Skoro nie masz powrotu do pracy poszukaj sobie innej, na spokojne wszystko sobie poukładasz. Wiem, że to teraz wydaje się niemożliwe, beznadziejne, ale na prawdę czas zadziała na korzyść - uwierz. Jeżeli na prawdę sobie nie radzisz z tym wszystkim to pogadaj z kimś od serca. Nie musi to być psycholog, czasami przyjaciółka/mama/siostra może być najlepszym psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcarab
obawiam się, że nadejdzie dzień, w którym się złamiesz i znów podepczesz swoją godność. wszystko na to wskazuje... niewiarygodne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
niewiarygodne ale możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirciarzzzz
jesteś mega żałosna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcarab
no wiem wiem, ze mozliwe... ale nie ma sie czym chwalic doprawdy:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RafaelloMariano
Autorka to ideał kobiety Mozna robic na co ma się ochote, pomiatac, zdradzac, oszukiwac a ta dalej bedzie wiernie czekac i zapominac o wszystkim byle by znią byc Jak jesteś w miare zadbana i dobrze gotujesz to cie biore do siebie( tez mam dom). Tyle ze zastrzegam sobie prawo do wymiany bo takie cierpiętniczki w imie miłosći, bez własnego życia szybko się nudzą Można takiej nasrać na głowę a ona posprząta i przeprosi za smród

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
wiem ze nie ma. malajulka podpowiada bym zwrocila sie do kogos bliskiego. do cholery on byl mi bliski. nie mam rodziny,przyjaciół bliskich równiez. jedyne co mi zostaje to siedziec i klepac na tym forum. wygadac sie zeby nie zwariowac. zeby zrobic cos dla siebie - moge pogadac z psychologiem, tyle ze najpierw musze ogarnac sie na tyle zeby chociaz przestac miec co 10 minut łzy w oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
zostawiona - nie masz nikogo? jednak takie wypłakanie się, wyżalenie, czasem nawet wspólnie przeżyta chwila ciszy, pomaga. Ja po tej chorej sytuacji przed laty miałam blisko rodziców. Mama najpierw przynosiła mi chusteczki i coś do picia, a po kilku dniach zabrała w góry. Pamiętam, że pierwsze dni łaziłyśmy bez słowa po szlakach, później trochę tematów zastępczych i tak po prostu luźne rozmowy, a na koniec wyjazdu już były zakupy i wspólne wieczorki w kawiarni. Oczywiście nie zapomniałam, żal był jeszcze długo ale bardzo mi to było potrzebne i jestem wdzięczna mamie, że nie powiedziała "a nie mówiłam..." tylko zachowała się jak najlepszy terapeuta. Dlatego pisałam, że nie musi być wcale psycholog... Najlepiej byłoby od razu zacząć inaczej żyć, nie dawać sobie czasu na żal, myslenie ... I tak będziesz myśleć, nie da się tak po prostu zapomnieć, ale gdybyś się czymś zajęła, wyszła do ludzi, to zupełnie inaczej przeszłabyś przez to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
małajulka - nie mam, może też dlatego tak sie go kurczowo chciałam trzymac. wyjde ze znajomymi, na spacer nie ma pogody. pojde na jakies piwo. upije sie jednym po tygodniu niejedzenia. zaczne wypisywac smsy do niego, albo plakac im w rekaw jak to mi zle, jakie zycie jest niesprawiedliwe , on podły a ja głupia. i co mi z tego przyjdzie? spojrzenia pełne politowania i mój wielki wstyd. wychodze tylko po fajki i z psem na trzy minuty. wygladam fatalnie. blada, since pod oczami i ten cholerny smutek w nich. leze w lozku, pisze sobie tutaj, gram w oglupiajace gierki i czasem probuje ogladnac jakis film co srednio mi wychodzi. nie moge sie na niczym skupic, nie potrafie zmusic do snu czy jedzenia, nie umiem rozpakowac waliz ktore leza od tygodnia porozwalane po domu. bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam się, skąd u osób powyżej bierze się taka pogarda dla tych co poświęcają za dużo. Czasem są to silne i bystre osobowości które niestety zmieniają się w osoby słabe które dają się upokarzać. Do autorki : pamiętasz czas przed związkiem? jaką byłaś osobą? Widzę, że to co zrobił ten tchórz jest bolesne dla ciebie i cierpisz - to normalne - tylko nie człowiek, bez uczuć by nie cierpiał. i mimo wszystko, że pogubiłaś się w tej relacji i zatraciłaś umiesz pomyśleć rozważnie i nie jesteś tylko rozhisteryzowaną panienką. Jezeli nie masz na tyle siły by zrobić to sama - pomóż sobie - zablokuj jego numer w tel, wszelki z nim kontakt na necie - i walcz!! powiem ci jedno. Będąc z nim nie miałaś własnego życie, był tylko on i on, wiec teraz potraktuj to jako SZANSE, możesz na nowo sobie znaleźć rzeczy które Cię interesują. i wypełnić czas na maksa. Ja mam podobną syt też się tak wkreciłam a on zostawił mnie bez słowa. tylko ze ja miałam swoje życie - pozornie - przyjaciol, imprezy, sporty, studia, prawko, praca, - mnóstwo zainteresowań i własnego życia a i tak to wszystko było tylko po to by zając sobie głowę. Zobaczysz jeszcze jakoś sie ułoży..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
Na wyjście ze znajomymi przyjdzie czas, raczej miałam na myśli zwierzenie się, wygadanie jakiejś bratniej duszy... Myślę, że ten "związek" był trochę sztucznie podtrzymywany, może właśnie dlatego, że tak bardzo Ci zależało, tak mocno chciałaś... Ale to już przeszłość. Popłacz, jeśli musisz, wygadaj się choćby tu i spróbuj od nowa zorganizować swoje życie. Szkoda mi Ciebie, bo pamiętam, jak to jest... Nie znamy się, ale gotowa byłabym się z Tobą spotkać na kawkę/choćby wirtualną ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jest to straszne. przechodzę teraz to samo. Tchórz nawet nie powiedział "nara", tylko zniknął, wcześniej wyrządzając wiele bólu. Przyjaciele mówią, że mam to traktowąc jako SZANSNE bo wreszcie uwolniłam się od niego, już nie będzie on cie krzywdził, zrobił coś co ty byś nigdy nie potrafiła... aj teraz też siedzę w domu, wychodzę tylko po fajki z psem itp itp.... ale jeszcze przyjdzie czas dla nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małajulka
Dziewczyny - będzie dobrze - wiem, co mówię. Lepiej wcześniej przeżyć to rozstanie niż później ... Widocznie to nie ten facet, nie ta "połówka" ... Wiem, jak to boli, na prawdę wiem, ale czas działa na Waszą korzyść. Musicie jakoś się zmobilizować, ogarnąć i żyć dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beeeeeeeee
mnie podobnie potraktował mąż. Straszne to było ale Małajulka bardzo mądrze radzi. Trzeba wziąć się w garść, poprosić o pomoc jeśli samej trudno się ogarnąć i próbować iść do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
ja wiem, ze to dobre i madre rady. że trzeba pomyslec o sobie i wziasc sie w garsc. tylko ze od teorii do praktyki czuje że czeka mnie jeszcze długa i bolesna droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiona-bez-słowa
venecja - ile czasu minęło od waszego rozstania? na jakim etapie "zbierania się" jesteś? ja wiem, że każdy przechodzi przez coś takiego inaczej, ale zastanawiam się nad czasem i kolejnymi etapami powrotu do życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×