Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miła sąsiadka

Przykłady śmiesznych, przykrych lub irytujących sytuacji z sąsiadami.

Polecane posty

Gość zakopcona pani X
mieszkam w bloku. pode mną mieszka babka, ok. 65-70 lat - stara palaczka. Potrafi o 4 rano wstać i palić pety. mieszkam nad nią i kiedy w dzień okna lub balkon sa otwarte wszystko wlatuje mi do mieszkania. naturalnie sama nie palę i drażni mnie ten zapach (jeśli można to nazwać zapachem). próbowałam delikatnie zwracać jej uwagę ale nic nie dociera. ataki okropnego kaszlu dają mi nadzieję, że niedługo pociągnie żyjąc w ten sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgjfkdls
u nas w bloku są bardzo duże balkony, wyglądają bardziej jak tarasy. Moja sąsiadka z piętra wyżej rozkłada tam basenik dla dzieci. Pewnego razu dzieciaki postanowiły wylać całą wodę z baseniku przez balkon. Pech chciał, że akurat była u mnie rodzinna impreza i moja ciotka stała centralnie pod strumieniem wody:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem też ........
ja mam takiego sąsiada który o wszystkim musi wiedzieć ciągle wisi na płocie i komentuje każą sytuację ...jest wdowcem mieszka z córką jeszcze panną ....pan Stanisław ogólnie nie jest zły i bardzo uczynny ale kiedyś zrobił mi niezły numer byłam na urlopie kręciłam się koło domu ....nagle podjeżdża taksówka wysiada facet i biegnie do mnie rzuca mi się na szyję ściska ....okazało się że to taki mój i męża dawny kolega mieszkający za granicą był w Polsce i postanowił nas odwiedzić ....zaprosiłam do domu ( pan Stanisław widział całą scenę za płotu ).....siedzimy rozmawiamy nagle wpada do domu mój mąż z mordem w oczach :D.....jak nas zobaczył wybuchnął śmiechem okazało się że wracając z pracy nasz ukochany sąsiad raczył go powiadomić że u nas w domu jest mój kochanek że tak się ściskaliśmy bez opamiętania że mąż powinien zrobić z tym porządek .....nawet przeszła nam myśl otworzyć okno i dla laby zrobić niby awanturę ale później daliśmy spokój :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z drogi śledzie
ja mam sąsiadkę społeczniczkę. Wisi przy tym oknie i patrzy co się dzieje. Raz odwiedzili mnie znajomi i siedzieliśmy przed blokiem na ławce z racji braku miejsca w domu to sąsiadka nagadała mojej mamie, że piliśmy jakieś wino i się całowałam z wszystkimi chłopakami. To była bzdura bo nic takiego nie miało miejsca:). Potem nagadała, że za głośno słucham muzyki (zawsze mam słuchawki na uszach), o 9 rano skaczę na skakance (zazwyczaj o tej godzinie jestem w szkole), zrzucam jej pety na parapet (nie palę) i jeszcze powiedziała, że na pewno dorabiam sobie jako prostytutka bo ciągle widuje mnie w nowych ciuchach (mam takie hobby, że szyję sobie bluzki i spódnice więc to groszowe sprawy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yrwewe
Mam sąsiada,młody chłopak i ciągle chodzi pijany, dorywczo pracuje. A więc ciągle mi zwraca uwagę, że jestem gruba, w sklepie głośno komentuje moje zakupy: a ty to już nie jedz tej kiełbasy, bo już się nażarlaś i tym podobne. Kiedyś dostanie po ryju. Mój były sąsiad- alkoholik jak się upił, wył za ścianą jak jakiś wilkołak. O 3 rano- bezcenne, albo dla rozrywki walił metalową miską w ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yrwewe
Moja mama opowiadała mi, jak kiedyś mieszkaliśmy w takim pgr-owskim bloku i sąsiadka wrzucała nam na głowy wszy od swoich dzieci, bo jej miały to i na złość nas chciała zawszawić:D miałam jakieś 4 lata wtedy,a kiedyś kupiliśmy nowy regał, to przysłała swojego dzieciaka niby do sklepu szła, i kazała mu tłuczkiem do mięsa obić nam regał, co też uczynił:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poooodbijammm
Sąsiadka mojej babci miała amputowaną nogę, w domu jeździla na wózku, na dwór zakładała protezę, którą jak wracała do domu zostawiała na klatce schodowej, koszmar z dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubię takich ludzi
ja mam sąsiadkę co wiecznie przychodzi coś pożyczać, a to mleko, a to cebulę czy cukier, ostatnio zaczęła się przystawiać do mojego chłopaka. Co szedł do sklepu czy w ogóle go spotkała przed blokiem to zaraz było: Marcinkuuu a kup mi po drodze coś tam, Marcinkuuu a możesz mi wnieść zakupy bo z ciebie taki silny mężczyzna, Marcinkuuu a mógłbyś mi naprawić kran ewentualnie przybić gwóźdź do ściany, odetkać toaletę itp. Ostatnio przylazła żeby jej mój chłopak powiesił plazmę na ścianie, ta baba chciała zawiesić plazmę na ściance z nidy:) W ogóle go podrywa, prawi mu co chwilę komplementy jaki to on nie jest przystojny i męski. Robi to nawet przy mnie. Co rusz zaprasza go na kawę i ciasto itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w dzieciństwie sąsiad zabronił mi i reszcie dzieciaków lepić bałwana na podwórku, bo niby snieg niszczymy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak byłem dzieckiem to miałem takiego sąsiada co krzyczał na dzieciaki że mu pod balkonem trawe deptają a jak dzieci ie reagowały na groźby to rzucał w nas jabłkami z balkonu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mazurek z adwokatem wymiata:) moja ciotka miala sasiadke na gorze,ktora notorycznie ja zalewala,odkrecala wode w wannie,i chyba zapominala,i tak ja zalala z 10 razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój sąsiad
a jak ja byłam mała i biegałam z dzieciakami po podwórku to mój sąsiad mieszkający na parterze, wychodził na balkon i krzyczał na nas żebyśmy nie biegali bo jemu się ramy w oknach trzęsą :D już nie wspomnę o tym, że nade mną mieszka porąbana dziewczyna. Ma koło 30, potrafi wyjść na całonocną imprezę i zostawić wyjącego dzieciaka samego w domu. Dzieciak ma 3 lata :O A i jeszcze jak nas zalała to poszła do administracji poskarżyć, że to my ją zalaliśmy :D :D :D teraz całe osiedle z niej ma niezły polew :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahha pewnie w nocy
ten snieg zbierał do wanny i żonka sie kąpała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika89
moja współlokatorka ma głupi zwyczaj zamykania się w łazience rano na 1,5 godz. Codziennie mówię jej, żeby makijaż robiła w swoim pokoju i żeby tam suszyła włosy ale ona nie, musi w łazience i koniec. Jeszcze mi bezczelnie gada żebym wstawała przed nią i korzystała. Tylko co ja u licha mam niby robić rano przez 1,5 godziny do wyjścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amartynka
Moje nie będą takie mocne jak wasze, ale napiszę, bo temat mi się spodobał i nie chcę, aby zbyt szybko upadł :) Mamy psa, który nienawidzi stworzeń mniejszych od siebie: poluje na kuny (często się pojawiają, mieszkają w kupie pustaków i cegieł, które zostały nam jeszcze po babci), kilka razy złapał myszy, wczoraj szczura, który regularnie przychodził pod maskę samochodu mojego brata. Potrafi nawet na muchy w domu kłapać pyskiem :) W każdym razie pewnego niedzielnego rana do naszego ogrodu przywędrował kot. Mój pies wnet go dorwał i, mówiąc wprost, po paru minutach już było po kocie. Okazało się, że to był kot sąsiadów, z którymi nie utrzymujemy kontaktów (mieszkamy na przedmieściach, jeszcze 70 lat temu była tu wieś, więc jest kilka 'starych' rodzin, między innymi my, a tamci to jedni z 'nowosprowadzonych', ten podział wciąż się utrzymuje niestety). Jeszcze tego samego rana przyszła do nas sąsiadka - Meksykanka - i płakała, biadoliła, że nasz pies celowo tego kota zażarł, że to nasza wina, mamy jej zapłacić... Zapomniała tylko, że kot przyszedł do naszego ogrodu dobrowolnie i to był jego błąd, no cóż, błędy w przyrodzie się zdarzają :D Coś ze dwie godziny próbowaliśmy na spokojnie jej wytłumaczyć sytuację, w końcu, śmiertelnie obrażona, wróciła do siebie i... jest jak było - nie widujemy się, nie rozmawiamy, cisza i spokój. Kolejna sąsiadka - tym razem z tych 'starych' - ciągle do nas przychodziła, bo sobie ubzdurała, że obowiązkiem mojego ojca jest znaleźć pracę za granicą dla jej syna... Ogólnie dziwna sytuacja, na zmianę potrafią trzy razy w tygodniu przychodzić (akurat wtedy, gdy nie ma mojej mamy, pracującej na pół etatu :D) i męczyć o to mojego ojca. Przy tym się podlizują, ach, czego nam to nie mówią, czego nie naobiecują... Kiedyś się zdenerwowałam i powiedziałam, że mój ojciec ma już swoje dzieci, to ta kobieta wyskoczyła na mnie z pyskiem, do dziś pamiętam: "Ty siedź cicho, ty masz się uczyć!". No bez komentarza... Jej mąż pracuje na budowie, więc kiedyś poprosiliśmy go (oczywiście za zapłatę), aby nam wybił większe okna na strychu. Przyszedł, już zabierał się do roboty, to ta kobieta przyleciała, znowu zaczęła się drzeć, zabrała ze sobą męża i tyle ich widzieliśmy. A potem znowu jak gdyby nigdy nic przyszła nas nawiedzać w sprawie pracy dla syna. Kiedyś właśnie przyszła w takie odwiedziny. Akurat nikogo nie było w domu - mama w pracy, ja w szkole, a brat gdzieś za domem, bo mieliśmy mały remont i musiał od czasu do czasu zajrzeć do pracownika. Kobieta swoim zwyczajem weszła bez użycia dzwonka i już kierowała się do drzwi, gdy zadzwonił telefon. A ta, nie zważając na nic weszła do naszego domu jak do swojego i odebrała ten telefon... Pół biedy, gdyby to był telefon towarzyski, ale dzwonili z mojej szkoły, bo miałam wtedy jakieś tam problemy... I ta kobieta podała się za moją matkę, co za żal... Potem mój brat jej nieźle wygarnął, nam nigdy by nie przyszło do głowy, aby włazić do czyjegoś domu i odbierać cudze telefony. A ta jeszcze się obraziła, bo była przekonana, że zrobiła nam przysługę... Z innymi sąsiadami, również 'starymi', też była pewna sytuacja. W dzieciństwie wskutek jakiejś kłótni małolatów mój brat rzucił kamieniem w koleżankę, pech chciał, że trafił ją w czoło, polało się całkiem sporo krwi, skończyło się większym rozcięciem. Koleżanka ma nerwowego ojca, trochę się o to wtedy wkurzył, mój brat był dzieckiem, więc się go wystraszył. Od tamtego zdarzenia przestał wstępować na teren sąsiadów, do dziś mu to zostało, a ma już 20 lat :D Sąsiad już dawno o tym zapomniał, a my z koleżanką się tylko z tego śmiejemy :D Kolejna sytuacja - mój sąsiad się ożenił, zamieszkała z nim jego żona. Jak się okazało jest strasznie niedotykała... Mój ojciec kiedyś wziął swoją robotę do ogrodu (ma taką pracę, że może ją wykonywać wszędzie w każdych warunkach :) ) i puścił sobie radio, bo nie lubi pracować w ciszy. Ja wtedy byłam w domu, pełny luz, mogłam bez zakłóceń oglądać film. A w tym czasie przybiegła ta nowa-żona (mieszka po drugiej stronie drogi), która siedziała w tym czasie w domu i wyjechała z pretensjami do ojca, że za głośno radio puszcza i żeby przyciszył! No kurde, nie mam pojęcia skąd wytrzasnęła taki argument, skoro ja nie słyszałam, to ona tym bardziej, chyba przez okno zobaczyła i to wymyśliła... Zresztą ona w ogóle jest taka trochę psycho, ma małą córeczkę, którą wychowuje dokładnie według podręcznika. Podobno nawet posiłki szykuje o tej godzinie, która jest podana w książce, budzi dziecko o podanej godzinie, bo dłużej nie może spać, nie zdziwiłabym się, gdyby na nocnik sadzała według zegarka, a nie według potrzeby... Mamy jeszcze jedną sąsiadkę, też z tych 'nowych'. Kupiła działkę od mojej ciotki, wybudowała się na niej i mieszka. Akurat jest taki układ terenu, że musimy korzystać z jednego zjazdu - nasze domy stoją nieco wyżej niż droga właściwa. U nas samochodem jeździ tylko mój brat, co prawda nie codziennie, ale zawsze, gdy chce wyjechać, nie może, bo sąsiadka swoim czinkaczento staje na samym środku zjazdu. Wkurza mnie jej postawa, ma garaż, ma podjazd, więc dlaczego tą swoją pyrdą staje przed płotem na zjeździe? Za każdym razem mój brat wysiadał i dzwonił do nich, aby przestawili samochód, dopiero wtedy mógł przejechać. Z czasem zaczęli go ignorować, więc zaczął upominać się klaksonem. Również nie skutkowało. Przyjechała pewnego razu moja ciotka (mieszka za granicą), ona również poszła kiedyś z nią pogadać, zamieniło się to w kłótnię, ale też nie odniosło to większego skutku. Tylko się obraziła, bo moja ostra ciotka wypomniała jej, że chodzi codziennie do kościoła, a wobez sąsiadów jest taka chamska :D Ale mój brat znalazł inne rozwiązanie - już się nie zatrzymywał, przejeżdżał obok tego czinkaczento, ale zachowując minimalną odległość. Więc tamci, w strachu, że brat im zarysuje ten odpadający zresztą lakier, zaczęli parkować dalej, wciąż jednak poza ogrodzeniem :D Gdy wszyscy byliśmy nieco młodsi, ja z koleżankami lubiłyśmy wychodzić na czereśnię rosnącą w naszym ogrodzie tuż przy płocie od strony sąsiadki, i tam rozmawiać. Już nie pamiętam o co chodziło, ale mój brat z jakiegoś powodu się na nas zdenerwował i zaczął rzucać w nas jabłkami, trochę niecelnie - przelatywały między gałęziami i spadały do ogrodu sąsiadki :D Potem on uciekł, a my wróciłyśmy pod dom na werandę. Po paru minutach pojawiła się sąsiadka i zaczęła się wydzierać, abyśmy poszły zbierać te jabłka, bo by to celowo zrobiłyśmy blablabla... Dobre pół godziny tłumaczyłyśmy jej, że to nie my, więc nie będziemy tego zbierać, ale do niej nie docierało. Dopiero uwierzyła mojej mamie, gdy stanęła w naszej obronie. No i brat musiał sprzątać :D Jeszcze napiszę, gdy mi się coś przypomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gemi
Ja teraz mam naprawdę świetnych sąsiadów. Nie przeszkadzamy sobie nawzajem i jest o.k.,ale dwa lata temu, gdy jeszcze mieszkałam w innym miejscu przeżyłam prawdziwy koszmar. Moja sąsiadka zatruwała mi życie. Ilekroć przychodzili do mnie znajomi wszczynała awantury,ze nie zyczy sobie , by "taki element plątał się po kamienicy". Dodam,że to byli bardzo spokojni ludzie, którzy nigdy nie zachowywali się u mnie głośno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amartynka
O, przypomniało mi się. Dwa dni temu na werandzie z koleżankami i bratem graliśmy w karty. Mój sąsiad wyszedł na spacer ze swoim spanielem, którego spuścił ze smyczy. Pies wylazł na nasz zjazd i zaczął s*ać na rabatę mamy pod naszym płotem. Zrobił swoje, idzie dalej, właściciel też. Moja koleżanka, trochę wkurzona takim zachowaniem a trochę dla uciechy wstała i poszła pod płot, aby zawołać sąsiada i trochę na niego nakrzyczeć. Zanim się jednak słowem odezwała, sąsiad zdążył zawrócić i spytał "Mogę pożyczyć reklamówkę?" :D Ona do nas zawróciła, a mój brat poszedł do domu po siatkę. My w tym czasie nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu, wycofałyśmy się za dom i tam wybuchnęłyśmy, nie ma szans, żeby facet tego nie słyszał... Brat wyniósł mu tę reklamówkę i sąsiad zapakował w nią to, co zrobił pies i poszedł w swoją stronę i jeszcze tym majtał :D Ale ogólnie plus dla niego, że mimo wszystko potrafił się zachować. Gorzej z naszymi manierami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehehehehehehehehehehehe
u mnie w bloku ogólnie nie słychać co się dzieje u sąsiadów, czasem tylko w nocy jak jest cisza to słychać jakiś telewizor czy śmiechy. Za to w łazience niesie się bardzo przez kratki wentylacyjne. Siedzę sobie raz na toalecie w pełnym skupieniu aż tu nagle słyszę rozmowę sąsiada z żoną. On mówi: no weź ty wreszcie wyłaź z tej łazienki bo chcę w spokoju zrobić k*pę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki za ten elaborat
ja mam po drugiej stronie sasiada, ktory jak tylko sie wprowadzil caly czas od nas cos pozyczal, cukier, make, jakiś mlotek ale jak przyszedl kiedys po kartkę (z zeszytu!!!) i olowek (choc jego dwojka dzieci wtedy byla w jakiejs 4-5 klasie) to mialam dosc :O facet chyba sam sie skapnal, ze przesadza i wiecej nie przyszedl, jeog zona tez nie. potem dostal faze na remont w domu....zawsze po 22iej :O caly dzien moglo byc cicho i nagle minela 22 a tu w sciane puk, stuk :O kiedys zaczal stukac mlotkiem po 12tej w nocy! i to nie miarowo bo moze jeszcze jakos by to uszlo tylko takie: stuk, stuk....potem 3 szybkie stuk-puk-stuk...znowu chwila ciszy i kolejne dwa stuk-puk i tak caly czas, z nastaniem kazdej minutowej ciszy łudziłam się, że to koniec a tu nagle od nowa 2 albo 3 szybkie stuki, qrwicy dostawałam 😠 wyleciałam z łóżka wziełam buta z obcasem i zaczełąm napierrdalać mu w ścianę butem :O od razu uciechło, a na drugi dzień zaczął stukać po 21 a po 22 przyszedł się mnie zapytać czy może jeszcze postukać z pol godziny bo chciałby skończyć to jak najszybciej :D :D szkoda, ze gnił w łóżku do 12tej w poludnie potem się cały dzień obijał po ogrodku a dopiero dostawał wenę na remont wieczorami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki za ten elaborat
aaa i jeszcze mi się przypomniało jak syn tego sąsiada (teraz już tu nie mieszka wyjechał za granice) miał swoją pierwszą dziewczynę... ależ żywiołowa laska była w łóżku :D :P jęczała jakby ją zarzynali (to jest dom z cegieł ale ściany muszą być naprawdę cieńkie bo wszystko słychac), czy to południe czy wieczór chyba korzystali jak jego stary gdzieś wybywał ;) zaraz włączałąm głosno muzykę żeby ich zagłuszyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest smiesznie
bloki są akustyczne, raz słyszę odgłosy jak z pornola , no ale sąsiad po rozwodzie to myślałam ,że sobie ogląda.Wchodzę do klopa a się okazało,że to na żywo.Panna tak się darła ,że szok. Drugi sąsiad ciągle coś pożyczał.A to wiertareczke , a to piłkę do metalu.Raz poszłam pozyczyć drabinę , bo nie mam.Wiem ,że ma.Nagle nie miał.Od tej pory ja tez nic nie mam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia.A.B.
Mnie sąsiadka usiłowała kiedyś uderzyć,bo jej powiedziałam,żeby łaskawie przstała o nas rozpowiadać głupoty (mówila że ją atakujemy,kadniemy jedzenie, że jesteśmy złodziejami,że ja sie puszczam na prawo i lewo, że wszystkojej zawdzięczamy bo nam tak wiele pomogła, a traktujemy ją jak powietrze. No po prostu kobieta ma nasrane w głowie i to konkretnie. Ciągle podsłuchuje, podgląda.Wkońcu nie wytrzymałam i powiedziałam jej co o niej myśle to mnie usiłowała uderzyć.Potem poszedł do niej mąż i stwierdził,żejak jeszcze raz cośkiedyś usłyszy, to jej załatwi betonowe buciki i sie suka w końcu uspokoiła,ale podgląda i podsłuchuje nadal. Niestety niektórzy ludzie naprawde mają nasrane w głowie. Po co opowiadać takie głupoty o innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W domu jednorodzinnym też nie jest lekko... Kiedyś sąsiadka wyleciała z pretensjami, że nasz pies biegał jej po ogrodzie, jak szła z kościoła... Szczegół, że my byliśmy też na tą samą godzinę w kościele, a pies był zamknięty w domu. Długo była niezgoda między nami o to, bo głupoty gadała i jeszcze do nas pretensje. Fakt, pies raz przeszedł na ogród, ale od razu była dziura zasłonięta, żeby to się nie powtórzyło. A fakt faktem - płot jest ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lina malina
ja mam problem z wyrzucaniem śmieci, ciągle jedna sąsiadka na mnie wrzeszczy, że za dużo wyrzucam i potem trzeba więcej płacić za wywóz. Ma okna od strony kontenerów i wiecznie tam wysiaduje. Nie tylko ja mam z nią problem bo się inni sąsiedzi też skarżą, że ich worki ze śmieciami są zawsze prześwietlane przez tą sąsiadkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opppp
sąsiadka poprosila mnie o podlewanie kwiatkow.ona pojechala nad morze a maz byl w delegacji.wieczorem wzielam klucze, otworzylam drzwi a tam jej mąz w gaciach .jego mina byla bezcenna:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara akara
Pietro pod nami mieszka sasiadka, ktora kiedys nawet bardzo lubilam. Jednak na starosc bardzo sie zainteresowala zyciem swoich sasiadow. Ploteczki, wizjer, okno.. Kiedys moj brat poklocil sie z rodzicami i wyprowadzil na pare miesiecy. Jakos sie o tym dowiedziala. No i pewnego dnia moj brat wszedl na gore, ale nie mial kluczy od domu i czekal pod drzwiami na mnie az wroce. A ona poleciala za nim i zaczela go wyganiac z klatki, bo on juz tu nie mieszka i ma stad wyjsc. To nie jego klatka, po co tu przyszedl itd:) Jak wrocilam to mi opowiedzial, smialismy sie z tego rowno. wWocil tato, myslelismy, ze tez sie bedzie smial ale jak to uslyszal to tak sie wsciekl. zbiegl do nij, zaczal walic w drzwi i tak sie na nia darl, ze chyba wszyscy w bloku to slyszeli. Juz od pewnego czasu mial jej dosyc, jeszcze rozne inne sytuacje z nia byly, ale ta byla najsmiesznijsza:) A kiedys tez jeden sasiad stwierdzil ze nasz pies mu nasikal na wycieraczke (czego nigdy nie robil) i przyszedl sie klocic do mojej mamy. Nie dal sobie wytlumaczyc, ze pies jest z nami u babci na wsi od tygodnia:) My tez jestesmy dla kogos sasiadami, wiec opisze co zrobil moj brat. kiedys tata dal mu sloik z jakims zracym plynem do metalu, kazal zaniesc na gore i nie ruszac, zeby sobie krzywdy nie zrobil. Potem tata wchodzi i na kazdym pietrze wszystkie rury i grzejniki sa polane tym plynem:) na szczescie nic sie nie stalo i niczego nie przezarlo. Teraz sie z tego smieje ale wtedy to byla awantura w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhhvbdfd
Za czasów komuny moja sąsiadka hodowała kury na balkonie. Miała taką siatkę drucianą od barierki do sufitu żeby nie wyleciały i prowizoryczny kurnik. Zawsze miała po 3 ptaki. Potem się wszystkim chwaliła, że ma świeże jaja. Tylko, że sąsiedzi nie mogli znieść tego gdakania z samego rana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łup!
up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×