Tak strasznie tęsknie...

nie,nie jestesmy razem.Zresztą chyba nigdy nie bedziemy.Nie wiem dlaczego wraca.zawsze mnie wtedy sciska jak diabli i mowi,ze tak sie cieszy ,ze sie widzimy.ale wyjezdza.nie pisze,nie dzwoni,nie wolno zresztą.zwyczajnie przyjezdza,i wtedy dzwoni,ze jest.a ja nastepne miesiace tesknie.czekam.

Jeszcze wczoraj spałam przy jego boku,dziś budziłam przy nim...a teraz?! teraz jestem sama...bez niego...serce mi pęknie...nie zasne dzis,bede myslec...o nim...o wspolnie sedzonych chwilach co jeszcze bardziej mnie zdołuje:(inaczej nie potrafie...moje mysli skierowane sa ku niemu...

Dzisiaj i jutro będzie najgorzej. Później już się trochę przyzwyczaisz, zobaczysz że trzy tygodnie zlecą szybko. Może znajdź sobie jakieś absorbujące zajęcie:)

dlaczego to tak boli,ze chce od srodka rozszarpac wszystko?:O

Julka czy on kogos ma?!rodzine?!ja sobie tego nie wyobrazam...z moim rozmawiamy raz dziennie gdy jest w pracy,jak w domu nawet kilka w ciagu dnia...nie wytrzymalabym...a on?!nie wiem...nie wiem czy kocha,czy teskni...w ogole nie jest wylewny...eh...

Aggie nie mam innego wyboru,musze cos znalezc...jakas prace zajecie...nie moge tak dluzej...zamyslac sie,analizowac...to ma zly wplyw na moje samopoczucie...czesto z analiz wyciagam bledne wnioski;)to powoduje , ze mam dola i tak kolo sie zamyka...

oj tak ja tez dużo analizuję, taki mam charakter głupi...a z tego nic dobrego, nie ma co szukać dziury w całym. Mówię Ci, zajmij sie czymś i będzie dobrze. Trzy tygodnie, co to jest. Gdy mój ma przyjechać za trzy tygodnie to cieszymy sie że tak niedługo:)

on tez niby nie jest wylewny...tzn lubi dotyk ale trudno go rozszyfrować :O ma kobiet...bez potzreb,nie lubiącą doyku,łóżka ale ma...i chyba nie ma szans na to,ze cos sie zmieni ,zresztą nie wymagam ,wystarcza mi tyle,co mogę miec,ile Jego mogę mieć ,ile mi siebie zechce dać.żalosne wiem :O

juz 21 a on nie dzwoni...eh mam nadzieje,ze dojechał caly i zdrowy,ze wszystko ok...to wariat drogowy...lubi duza predkosc ,adrenaline;)eh...

swoją drogą też teraz czekam na telefon:)

"analizowac...to ma zly wplyw na moje samopoczucie...czesto z analiz wyciagam bledne wnioski" tez to mam czego sie nie dowiem to sobie dopowiem i dramma gotowe :O

Julka...nie jest zalosne...Ty go kochasz...po prostu...a prawdziwa milosc nie zna granic...moze sie z nia rozejdzie,jesli nie moze zastanow sie nad sensem takiej znajomosci i rozejrzyj za kims interesujacym;)wiem,ze latwo sie mowi ale cierpisz..jesli moge spytac...ile oboje macie lat?! Aggie Ciebie też prosze kochana,napisz ile macie lat?!

Aggie To jest nas dwie...ide sobie na papieroska dziewczynki,ale nie uciekajcie bo zaraz wracam...dziekuje,ze jestescie:)troche mi lzej...

niedaleko trzydziestki... problem w tym,ze jak kogos próbuję sobie znaleźć,czuję jakbym go "zdradzała" wiem chore to :O ale nie potrafię :O liczy sie tylko On tylko Jego dotyk działa na mnie jak balsam na duszę tylko Jego ciepło wypełnia mnie spokojem od środka gdy jest ze mną czuję sie tak,jakby juz nic mi do szczescia nie brakowało :O

my mamy oboje po 26 lat (on już skończył, a ja za półtora miesiąca)

Aggie...jest mi tak cholernie źle :O

Julka wierzę:( Słuchaj, może.....tak Ci się na tę chwilę tylko wydaje, że nikt inny nie wypełniłby takiej pustki i przy nikim nie czułabyś się tak jak z nim, ale może jest to kwestia znalezienia właśnie innego odpowiedniego partnera? Wiesz...przecież mógłby spokojnie stanąć na głowie i jednak z Tobą być jeśli zależałoby mu tak samo. Wiem, ze to jest cholernie trudne, ale może warto otworzyć się na kogoś inneog?

przetrwam...pierwsze tygodnie bede chodziłą smutna,rozbita,nieprzytomna,z bólu bedzie mi serce pekać...az wrócę do normalnosci...i wtedy mioze zadzwoni,ze jest...i znowu bedzie tak samo bolało...ale wolę to...wolę czekać bo go kocham.bo nie chce juz zyc bez Jego głosu,dłoni,dotyku,cipeła...niech bedzie chociaz tak obecny w moim zyciu jak nie moze wiecej

*ciepła lecę Kochane dzieki za pocieszenie i chwilę zrozumienia

nie ma sprawy, trzymaj się:)

Jestem...napisał smsa , że jest juz w domu:)zadzwoniłam do niego i tak sie zeszło...ale juz jestem;)

no to super, a ja czekam na telefon bo przeważnie tak ok 9/10 dzwoni (albo ja)

Chwile pozartowalismy i troszke mi sie humor poprawił,teraz poszedł się umyć i potem jeszcze chwilke sobie pogadamy...uwielbiam jego glos...jego poczucie humoru...a gdy jest w szampańskim nastroju to juz w ogole chodze cala rozpromieniona;)

tęsknota jest bolesna ale za to jaka radość przy spotkaniu w sumie warto czasami potęsknić :)

to racja...gdy nadchodzi dzien spotkania jestem najszczesliwsza kobieta na swiecie...ciesze sie jak mala dziewczynka ,ktora dostaje cukierka;) jeszcze dzis zajechalismy na CPN zatankowac gdy mnie odwoził do domu kupił mi lizaka z zabawką ;)hehe uwielbiam go...

jest ktoś?