ach te tesciowe

nie ma pretensji - tylko jej smutno :(

ale jak rodzice go zaprosili to nie musial gotowac - a o synowej mogli poyslec. Gdyby jej maz byl w domu to pewnie by dla nich wszystkich cos ugotowal. O cos innego autorde chodzilo - o brak pomyslunku tesciowej.

wspolczuje, ze 9 mcu stalas przy garach, przy golabkach, kotletach...w zyciu by mi mąż nie pozwolil - ale masz tyrana. Matka Polka.

niewiem czego sie czepiasz...szczerze.

synowicaaa współczuję ci męża lewusa!!! masakra jednym słowem w 9m. gotować i mrozić bo bidak męzuś ma dwie lewe rączki i umrze z głodu!! do roboty zagonić a nie z siebie cierpiętnice uskuteczniać! tez studiowałam i też mam male dziecko i jak byłam w szkole to mąż gotował dla nas! Nie widzę w ttym żadnej filozofii, tylko chęci tu trzeba. Jak szlam rodzić, to też potrafił sobie gotować, prać, sprzątać dom i nie musiałam tydzień przed szpitalem robić szpagaty i akrobacje przy garach. Ciemnogród :O

byle by pana meza zadowolic. A tobie uatorko - wspolczuje tesciow

nic się przecież nie stało, jeśli raz kupiłaś sobie obiad...

bo niby czemu nie miala dac dla ciebie - i nie chodzi o to ze moglas sobie kupic, albo ze moglas sobie ugotowac tylko o zwykla ludzka empatie.

oki - dzięki za odzew - juz mi przeszło:) swoje wiem:)

to nr 1