Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cew we

Wielkie obawy przed ciązą i w ogóle macierzyństwem

Polecane posty

Gość takie tam gadanie...
A ja w ciąży jeździłam na nartach:) Jedyne z czego musiałam zrezygnowac to picie i palenie- ale jaką miałam piękną cerę. Do pracy chodziłam przez całą ciąże. Wyrzeczenia zaczynają się od momentu porodu. Karmienie piersią, bycie na każde zawołanie małego "ssaka", uglebienie w domu. Ale to mija- ja wróciłam do pracy po 9miesiącach, schudłam po roku. Piersi są OK, ciało również. Dla chcącego to nie problem. Ale jeśli myślisz co to będzie z Twoim ciałem to lepiej zostańce związkiem bezdzietnym. Przecież nie każda kobieta musi być matką a mężczyzna ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thorgallll
''a ja w ciązy jeździłam na nartach'' aha... zależy co nazywasz jazdą :O ześlizgiwanie sie na oślej łączce to nie jest jazda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
czy niedojrzała, nie sądze, to że ktoś ma dziecko nie znaczy od razu że jest dojrzały :) niestety, coś jak 18 lat nie oznacza dorosłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
--takie tam gadanie-- noo, to nie ma sie czym chwalić, chyba ze nie wiedziałas jeszcze ze jestes w ciązy ;) albo jezdzisz tak jak napisał poprzednik ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
pudło- na nartach jeżdzę od trzeciego roku życia :) Więc raczej się nie ześlizguję. A jeździłam do szóstego miesiąca- potem środek ciężkości mi się zmienił :P A najlepsze jest to, że szanowny małżonek napisał mi na kurtce- uwaga, jestem w ciąży :) Nie przesadzaj autorko, ciąża to nie koniec świata i konieczność przywdziania wora pokutnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
takie tam ... sorry ale to np. uważam za niedojrzałość :O patrzac jak jezdzą inni ludzie, jakie są wypadki (nie z naszej winy) to... psa na ręce bym nie wzieła zjeżdzając a co mówić- dziecko w brzuchu :O:O:O wybacz... o samą siebie bym sie nie bała bo krzywdy bym sobie sama nie zrobiła ale o wariatów obok, którzy juz mogą... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
nie przesadzaj, trzeba wiedzieć gdzie zjeżdzać. Na czarnej trasie wiele osób nie ma :) Żeby wyjść na jeszcze bardziej niedojrzałą to Ci powiem, że na motocyklu jeździłam przez pierwsze trzy miesiące:) I wybrałam się na nurkowanie do Egiptu. Kochana, ciąża to nie choroba. Nie przesadzajmy. A dziecko idealne- zdrowe, na 50centylu. Do tego urodzone po terminie więc nic z moich szaleństw mu nie zaszkodziło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
ok, gratulacje A co do tego, ze kiedys te wyjazdy, podróże i sporty mi się znudza... to nie sądze, jesli ma sie pasje a nie chwilowa zachcianke to to się nie nudiz nigdy :) Z ogromną przyjemnością patrze na ludzi w podeszłym wieku (często w naprawde podeszłym, po 70 tce na pewno) jak nurkują, jeżdzą na nartach, zwiedzają, jeżdza na wycieczki... To jest piekne! budza we mnie podziw i wielkii szacunek :) tez bym chcicała razem ze swoim facetem w tym wieku miec siły i chęci na takie rzeczy :) Aha, niestety w większości nie są to Polacy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossssssssssso
zgadzam sie z matka szesciolatka, ze zycie to nie ciagla zabawa, madre słowa o opiece nad rodzicami. bedziecie mowic, ze przeciez narty, podroze i co ? rodzice do domu starców? Coz, mozna i tak. Doadam,ze ograniczenia , zwiąizane z dzieckiem to na ogól pikus w porownaniu z tym, co i jak długo wiaze sie z opieka nad sytarszymi rodzicami. To taka dygresja i oczywiscie nie znaczy,za dzieci musi miec kazdy. Smiesza mnie tylko te argumenty pt konczy sie zycie,m swiat, podróze . Kompletny brak wyobrażni myslenie o zyciu jako o czyms , co bedzie trwac przez najblizsze 3 lata. Juz widze, jak bezdzietne przez te 3 lata ( bo nie maja kuli u noigi czyli dzci i) zdobywaja Mont Everest czy dostaja nagroide Nobla. Zdobywacie masowo ? jakos nie, bo byłoby słychac. Akurat nie dzieci sa w tym przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
w sumie zawsze można żyć jak Martyna Wojciechowska - dziecko odstawia, za kilka miesięcy wraca (jak sie jej poszczęsci) a mała do babci mówi pewnie mamooo O co chodzi z tym oddaniem rodziców do domu starców? chyba troche sie zagalopowałas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,,,,,
mmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossssssssssso
wszyscy moi znajomi zapaleni żeglarze i narciarze wciagneli w temat swoje dzieci - po latach to one maja jeszcze wieksze sukcesy na tym polu , udzieljaą rad i pomagaja w tym rodzicom. Ze mnie kiepski narciarz, ale dobry podróznik - zawsze potrafiłam sie swietnie zorganizowac i pojechac, dokad chce - to samo robilam z dziecmi, gdy skonczyły kilka lat- teraz one jezdza same w najbardziej dzikie miejsca, złapały bakcyla. A ze mialam 3 lata przerwy - nadrobiłam z nawiazką i razy 4 , bo z cala fajną rodzina. Jest wiele rzeczy, ktore moga ograniczac podróze - kasa, stan zdrowia, wolny czas,wiek (choc wszytko mozna przezwyciężyc . Dzieci to tylko jeden z elementow, akurat nie najwazniejszy i nie permanentny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossssssssssso
do cew - odnosnie dygresji do do domu starców. Gdy miałam male dzieci, moja przerwa w "intensywnym zyciu", także w podrózach była bardo krótka- dzieci mozna wziac ze soba praktycznie wszedzie, mieszkalismy z nimi np w egzotycznyc krajach. Z rodzicami nie ta bajka. Gdy zestarzeli sie, zniedołeznieli - a zyli ponad 90 lat , wymagali nie tylko opieki ( ktorą może ostatecznie zapewnic wynajeta osoba), ale i towarzystwa, ciepła, rozmowy. obecności. Nie wezmiesz starych rodziców w Himalaje. Zwlaszcza, jesli zostaje tylko jedno, czuje sie osamotnione. Stad naprawde przerwa w podrozach nastapila u mnie dopiero z powodu opieki nad rodzicami.Robiłam to z wyboru i nie załuję. Nie zawsze trzeba sie bawic, zeby sie dobrze czuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
akurat moi rodzice nie wymagają jesczze mojej opieki, nadal parcują zawodowo, uprawiają działkę itd ;) A gdy bedzie coś nie tak, nigdy w zyciu bym ich nigdzi eni eoddała :O I wiem co oznacza opieka nad starsza osobą, opiekowałam się dziadkami, ciężko chorymi, nocowałam u nich, kąpałam ich, gotowałam i dałabym wszystko żeby przeżyli choćby jeszcze jeden dzień :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalka petronelka
cew we : "Z ogromną przyjemnością patrze na ludzi w podeszłym wieku (często w naprawde podeszłym, po 70 tce na pewno) jak nurkują, jeżdzą na nartach, zwiedzają, jeżdza na wycieczki... To jest piekne! budza we mnie podziw i wielkii szacunek tez bym chcicała razem ze swoim facetem w tym wieku miec siły i chęci na takie rzeczy " i jeszcze jak pomyslisz,z e Ci ludzie zdrowo i szczesliwie wychowali trojke dzieci (bo tak najczesciej jest), to dopiero masz wrazenie, ze oni niczego z zycia nie stracili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
dziewczyno, przesadzasz. Wymyślasz sobie, że albo jak Martyna Wojciechowska albo uwiązanie w domu z kulą u nogi :) Są jeszcze stant srodkowe. Ja ci powiem tak: Wiadomo, że dziecko, szczególnie jak jest małe jest pewną przeszkodą w podróżowaniu. Ale ile ta "przeszkoda" trwa? Rok, dwa, trzy? A ile możesz dostać w zamian:) Ja tam nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz z córeczką zanurzyłam głowę w Morzu Czerwonym- jaki był pisk :):) Nart niestety nie polubiła więc wymieniamy się z mężem- ale zawsze jedziemy ze znajomymi z dziećmi więc nie ma problemu. Aaa, jeszcze jeden plus bycia "dzieciatym"- większość znajomych po pewnym czasie te dzieci ma więc jest naprawdę łatwiej zorganizowac "na wyjeździe" coś w kupie :) Więc nie wymyślaj, tylko uświadom sobie, że dzieci nie są Ci potrzebne. I żyj tak jak żyłas. Grunt to być w życiu szczęśliwym:) Ja bez córki już bym nie dała rady. Nie rozumiem rodziców, którzy podrzucają dzieciaki do babć i jadą na dwa tygodnie na wakacje. Nasza córka to nasza rodzina- i wszędzie z nami jeździ. Jest naszym najlepszym kumplem :) Ale ja dałam jej dwa lata na stabilizację, rozwój- to była ta przerwa w naszych podróżach. A teraz razem z nią odkrywamy na nowo miejsca, które wydawało nam się, że już znamy. I powiem Ci, ze jednak oczami dziecka świat wygląda lekko inaczej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
llalka - ja także uważam że nic w życiu nie straciłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
jestem szczęśliwa, kochana, kocham... macie racje, nie bede zmieniać sowjego zycia ;) )dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalka petronelka
cew we- Ty jestes mloda i masz jeszcze wiele doswiadczen do przejscia w zyciu, miedzy innymi byc moze macierzynstwo :) ale nie ma musu, daj sobie jeszcze czas albo daj sobie swiety spokoj z tym tematem po prostu. mam tylko nadzieje, ze Twoj zwiazek przetrwa i maz nie bedzie czul, ze czegos mu brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
no właśnie tak to już jest z tymi facetami- nagle się budzą, że może tatusiami by zostali :P:P Głupio to jest urządzone, że u kobiety liczy się czas a mężczyźni praktycznie do końca życia mogą i mogą :) Więc tak de facto to powinnaś porozmawiać z partnerem, żeby mu się potem nie "odwidziało":) A tak na marginesie to nie znam żadnej babki, która nie byłaby zadowolona z faktu, że ma dziecko. Ale moje znajome w większości rodziły po 30, więc może to kwestia słynnego "wyszumienia się"? No i my wciąż razem wyjeżdzamy, każda z nas pracuje- dzieci zmieniły w naszym życiu tylko rodzaj wybieranych ofert- na te bardziej przyjazne dzieciom:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cew we
masz rację nie kazdy jest stworzony do prokreacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thorgalllllll
przecież nie powiedza że żałująąąąą O to oczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
a dlaczego oczywiste? W grupie znajomych normalnie się rozmawia o problemach, o radościach. Jak któraś ma problemy z mężem od razu o tym wiemy :) Poza tym sorry, ale przecież po babce, czy jest zadowolona z życia, czy coś jej nie pasi. Więc daruj sobie podejrzenia, że pewnie robią dobrą minę do złej gry :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalka petronelka
ja juz mowilam, ze dla mnie JEDYNA motywacja do tego, zeby miec dziecko byla mysl, ze moze bede zalowac na starosc, ze nie wiem jak to jest byc matka. inaczej bym nie miala. ja siebie znam i wiem jak sie czuje kiedy zaluje, ze czegos w zyciu nie zrobilam i teraz juz tego nie zmienie a mam kilka takich rzeczy. oczywiscie wiem, ze dla innych moze nie byc to wystarczajaco silny argument, dla mnie akurat tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossssssssssso
wlasnie- dlaczego maja udawac, ze nie załuja dzieci, nie rozumiem, skad akurat takie podejrzenia. jesli kobiety chocby tu, na anonimowym forum zala sie,ze im nie wyszło z praca, z facetem, z męzem, ba - z całym zyciem - czemu akurat w temacie dzieci miałoby byc inaczej? Tez fakt,ze i moje znajome ,ze mna wlacznie, mialy dzieci mocno po 30tce, więc wiedza, jak to jest przed i po, nie uwazqja,ze cos im umknęło Zgadzam sie z takie tam - ze fajnie sie widzi swiat nie tylko swoimi oczami, ale tez i dziecka, dla ktorego wszytko jest absolutnie nowe i ciekawe. Petronelko - to byl tez jeden z mich motywów - czemu wszystkiego w zyciu nie spróbowac? macierzyństwo to wielka przygoda, a zycie ma sie jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thorgalllllll
akurat często sa poruszane temty typu - mam dziecko ale go ni ekocham, nawet ostatnio gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalka petronelka
thorgall te kobiety wymagaja pomocy psychologicznej bo maja po prostu depresje pociazowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalka petronelka
to sie leczy. rzadko ktora kobieta naprawde nie kocha wlasnego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossssssssssso
takie wypadki jak ten dzisejszy temat o nielubieniu wlasnego dziecka to wyjatki( wystarczy zestawic z liczba postów matek chocby na forum jeden na tysiąc? ) . Poza tym dotycza na ogól bardzo malego dziecka ( moze działac jeszcze depresja poporodowa) oraz, co najwazniejsze - dziecko jest z przypadku, nie z tym, co trzeba facetem i w najmoiej odpowiednim momencie. Kobiety rozwazaja aborcje, ale presja spoleczne czy tez poglady religine im na to nie pozwalają- i problem. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
tak szczerze to mnie się wydaje, że jeśli kobieta mówi, że nie kocha własnego dziecka to coś jej z nią nie tak i kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego :( Albo depresja poporodowa, albo generalnie problemy z emocjami. Pewnie, że czasem się tęskni za czasami, kiedy można było spać do 12 w niedzielę :) Ale myślę, że patrząc na globalny bilans zysków i strat jako rodzice wychodzimy na plus :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×