Jakie są plusy tej sytuacji?

Dziewczyna jest z chlopakiem, bardzo róznie bywa. On ją kocha nad zycie, ona wie, że mimo wszystko to nie jest do końca to a przywyczajenie w duzym stopniu. Poza tym zakochana jest/zauroczona w kumplu swojego chłopaka, z wzajemnością. On ma do zaoferowania więcej, jest zaradny, generalnie miał by każdą gdybychciał, a jednak zadurzył się w dziewczynie kumpla. Jednakz powodu właśnie tej skomplikowanej relacji, wiedza oboje z enic z tego nie bedzie. trwa to długo - koło dwóch lat.Do tej pory, temat tej relacji nie istnieje miedzy nimi. Ja jestem tą dziewczyną...

możecie zrobić trójkącik

Ha ha ha:P

A skad wiesz, ze jest toba zauroczony skoro nie bylo takiego tematu miedzy wami?

Po prostu to wiem. To się czuję, gdy patrzy, przytula czy dotyka. W sumie to głupi temat, ale czasem juz wariuje od tego. Bo bardzo bym chciała z bim być, to ten wymarzony,ale co zrobic - spotkalismy się za pozno. Powinnam sie moze nawet cieszyc, że jest dwóch facetów ktorzy o mnie myślą, może tamten nawet kocha. Inni nie mają nikogo przecież.

rozstań się chłopakiem i zostan dziewczyną tego kumpla wy będziecie zadowoleni a tylko ten boy twój będzie się czuł hujowo bo ani kumpla ani laski :D

nie piszesz jak dobrzy to kumple a to chyba ma jakies tam znaczenie, jestem zona kolegi ze studiow mojego ex, i jestem przeszczesliwa i nie wyobrazam sobie ze mogloby byc inaczej, choc zanim tak sie stalo to co sie dzialo to normalnie telenowela, zycie pisze rozne scenariusze..

Człowiek tak.. - mgłabys napisac cs o swojej sytuacji telenoweli? Prosze:) Hm, powiem tak, to ekipa kilku chlopakow jeszcze z liceum, trzymaja sie tak juz okolo6 lat. Co tydzien imperaz wspolna, wspolnie spedzane sylwestry, w wakacje wspolne wypady. Na codzien prktycznie brak kontaktu, nie sa tez na takiej stopie bardzo przyjacielskiej - bardziej jako zwykli koledzy.

Gdyby on chcial byc z toba to by cos zrobil. Widocznie mu sie podobasz, ale nic więcej

nic nie zrobi, znam go. Nawet jakbym zerwała ze swoim, pewnie nic by ie zrobil bo to jego kolega. Eh, tak to jest niestety czasem w zyciu.

Będzie jak zwykle. Wszyscy zmarnujecie sobie życie, no jeśli chodzi o życie uczuciowe.

Nic nie zrobi? Gdyby to byla milosc to by zrobil. Nawet nie mógłby patrzyć na to jak jestes z innym to bylby ból nie do zniesienia i by go przerwał tym bardziej ze jestes na wyciągnięcie ręki. Wiec to nie milosc, albo wy jestescie idiotami

bylismy dlugo razem, od liceum, na studiach zaczelo sie troche chrzanic, tzn raz dobrze raz gorzej ale on kochal na zaboj, a ja myslami bylam czasem gdzie indziej, poznalam jego kolegow ze studiow tak jak wczesniej z liceum, i jak i wczesniej nic mnie z nimi nie laczylo, bo niby jakby moglo, nie wchodzilo w gre, wiedzialam ze podobam sie mojemu mezulkowi ale on nic i ja nic w tym kier nie robilismy, bo nie wypada sratata, po kilku latach znajomosci on zaprosil mnie na kawe ja odmowilam, znow kilka mies ja sie poklocilam z moim ex, maz przyjechal go odwiedzic i sie zlozylo ze odwozil mnie na imprezke, wspomnial ze jak bedzie nudno to mam zadzwonic i zadzwonilam, i tu sie zaczela cala telenowela ale to za dlugo by opisywac, powiem ci tyle maga mega stres, placz, zgrzytanie zebow, kocha cie 2 facetow i ty ich tez, sama sobie nie wierzysz, nie wiesz co robisz, nie chcesz ranic sratatata, normalnie slyszac o czyms takim to bys sie popukala w glowe a na wlasnej skorze inna bajka...

Kurde, własnie. Wspołczuję Ci tamtych stresów, ja bym nie podołała. Ale chyba dobrze sie skonczyło:) On boi sie utrary kumpli, bo z niektorymi sie przyjazni naprawde. Oni nie toleruja takich zachowan. Byl u nich jeden taki przypadek-ich dobry kolega zwiazał się z była drugiego. Odsuneli go od siebie, wyrzucili ze swojej gromady. Potepiliby i mnie i jego. Nie mieli bysmy zycia. Wiec ja juz sie zdecydowała nie robic nic. Bedzie co ma byc:)

sama nigdy nie tolerowalam takich sytuacji! stad te stresy, co sie ze mna wtedy dzialo masakra, wylam-ryczalam jak bobr, bo to bylo wbrew temu co mialam w glowie ale jednak nie wbrew temu co w sercu i to zwyciezylo, a moj maz byl cudowny i tak jest do teraz, wiec nie zaluje niczego, byc z kims z przyzwyczajenia a byc z kims z milosci to dwie inne bajki.

Jak dlugo sie znaliście nim byliście razem? No i ile jestescie po ślubie? Gratuluje odwagi, o milosc trzeba walczyć bo potem mozna zalowac do konca życia

znalismy sie 3lata, po slubie jestesmy 6.

plus 2 bycia razem przed slubem ;)