Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marieta666

czy rodzenie razem to dobry pomysl?

Polecane posty

Czy dobrym pomyslem jest to ,zeby rodzic ,kiedy przy nas jest maz ?Czy jego wsparcie jakos wplywa pozytywnie na rodzaca,ze czuje mniejszy strach czy lepiej gdy go tam nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś ja
głupi pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wolałabym z
Może zależy od mężczyzny - niektórzy mdleją na widok krwi, ale ja wolałabym rodzić z mężem, nie tylko ze względu na wsparcie. Uważam, że powinna być przy nas osoba, która będzie miała kontrolę nad przebiegiem porodu, że będzie widzieć czy coś jest nie tak, czy nie ma jakichś komplikacji itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wolałabym z - a czy Twój mężczyzna jest lekarzem/ ginekologiem/ położnikiem ??? Po 1. nad przebiegiem porodu kontrolę ma położna- jak nie ufasz personelowi szpitala to możesz rodzić w domu- niech mąż ma kontrolę, a po 2. zakładam, że jednak Twój partner nie jest wyedukowany w tym kierunku- więc skąd będzie wiedział, że coś jest nie tak, że jakieś komplikacje? Zresztą, jak w trakcie porodu, okaże się że coś jest nie tak to natychmiast wzywają lekarza- przecież położna nie będzie na migi przekazywać lekarzowi o co chodzi ;) więc też się dowiesz jak będzie mówiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy od waszych charakterów
ja np. jak coś mnie boli, to nie mam ochoty nikogo widzieć, więc i do porodu męża nie chciałam..... ... jak potrzebujesz wsparcia - to tak jest to dobry pomysł! ..z drugiej strony zależny też od męża... czy on chce czy nie i czy się do tego nadaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy od waszych charakterów
co do komplikacji, to ja miałam poród z komplikacjami i tym bardziej cieszyłam się ze męża nie było, bo jakby on spanikował, patrząc na to co się dzieje z boku, to ja też bym spanikowała, a tak słuchałam lekarza, nie do końca świadoma sytuacji i wszystko dobrze się skończyło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie jak szarpały rozwierające to szukałam wzrokiem męża i wtedy wisiałam na nim (normalnie też nie lubię jak mnie ktoś dotyka jak coś boli ale poród był wyjatkiem, zupełnie inna reakcja). Na połozna nie chciałam patrzeć ani nie pozwoliłam sie przez nią masować (wyjatkiem był masaż szyjki;D) także dla mnie obecność męża była wielkim komfortem bo szpital nie wydawał się tak obcy, za to co się naogladał to jego:D ale jesteśmy zgodni z meżem że to miało swój sens i pomogło nam obojgu (on przybliżył się do tematu a jak pierwszy dostał córcie na ręce po mojej cesarce to czuł dumę jak paw:) ) To sprawa bardzo indywidualna, ja znam parę która żałowała tego ...a z jakiego powodu to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna cola
dla mnie tak. mąż był przy mnie, i widział jak się męczyłam, a dzięki temu szanuje mnie jeszcze bardziej, normalnie na rękach mnie nosi. A juz minęło 10 mieśięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellooo,,,,,,,,,,,,,,
Moj maz byl blady jak trup z przejecia, gdy zadzwonilam do niego, ze urodzilam, co dopiero byloby, gdyby przy porodzie byl... nie wyobrazam sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy od waszych charakterów
no dla mnie nie był wyjątkiem, prawie cały czas miałam zamknięte oczy - co nawet niepokoiło personel i musiałam się tłumaczyć, że tak się skupiam- ... "wsłuchuję" w swój organizm, zawsze tak mam, nic nie poradzę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zimna cola
ja tez bym tak chciala zeby mnie maz nosil na rekach, chcialam go wziac na porodowke ale on powiedzial ze dam rade ,dzwonilam do niego plakalam mu do telefonu ze juz nie moge wytrzymac, prosilam go nawet zeby oplacil lekarzy zeby mi zrobili cesarke a on powtarzal ze dam rade (cwok)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy od Ciebie i od męża. jeśli obydwoje tego chcecie to tak, jest to dobry pomysł. dla nas było oczywiste że mąż będzie przy porodzie. teraz jak mu powiedziałam że jak nie uda sie nikogo zorganizować dla synka i najwyżej będę rodzić sama to az się obruszył, że nawet mam tak nie mówić, bo on by sobie nie darował jakby go nie było :) normalnie mdleje przy pobieraniu krwi, jest strasznie wrażliwy, rany dziecku nie zdezynfekuje, nawet patrzeć na nią nie może! a podczas porodu, podczas samej końcówki stał między moimi nogami i nic. mówił że adrenalina jest tak duża, że wrażenie jest tak niesamowite że nie pozwoliło mu to na omdlenie. nawet nie potrafi dokładnie powiedzieć co tm widział, pamięta to jak przez jakąś mgłę, tak jakby to był sen. dokładnie pamięta tylko głowkę maluszka i całe jego ciałko, które nagle się pojawiło :) czy wspólny poród, to co widział mąż wpłynęło na nasze życie? chyba tak, ale w pozytywnym sensie. mąż widział ile musiałam znieść podczas porodu, spojrzał na mnie nieco inaczej, jak na naprawdę silną osobę. myślę że potrafi przez to w pełni docenić to co zrobiłam. czy wpłynęło to w jakiś sposób na nasze pożycie małżeńskie? też odpowiem twierdząco, ale również w pozytywnym sensie :) ja stałam sie bardziej otwarta, odważna, przestałam krępować się pewnych rzeczy. nie oznacza to że kiedyś byłam jakąś cnotką, ale teraz jest o wiele lepiej :) a mąż? absolutnie nie brzydzi sie mnie, nie ma jakis problemów z tym co widział i co przeżył. także ja jak najbardziej polecam. ale jeszcze raz powtarzam - zarówno kobieta jak i mężczyzna musza być absolutnie pewni że tego chcą! trzeba też ustalić plan awaryjny, dac sobie furtkę. ja wiedziałam że jak mąż przestanie czuć się pewnie to może w każdej chwili wyjśc i nie będę tego odbierała jako porzucenie w potrzebie. tak jak i mąż wiedział ze jak jego obecność będzie mi przeszkadzała, krepowała to mogę poprosić go żeby wyszedł i on też nie będzie się o to obrażał, bo ja mam czuć się pewnie, dobrze, na tyle na ile jest to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my wybralismy poród rodzinny i nie żałujemy. Mąż bardzo mi pomógł i wspierał. Bez jego wsparcia chyba nie dałabym sobie rady. Położne też są milsze jak facet czuwa ;) Co to dało mojemu mężowi? Niezapomniane chwile. Nie mdlał, nie panikował - był spokojny i pomocny i zawsze powtarza, że kiedy widział jak główka się pojawia to był to najbardziej magiczny moment w jego całym życiu. Jak już mała znalazła się na moim brzuchu to wtedy był tak wzruszony, że zdawał sie być nieobecny. Przeciążł pępowinę i wspólny poród bardzo nas zbliżył. Jeśli oboje tego chcecie to ja polecam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×