Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kruszynka37

MOJ MĄŻ ZNOWU PJANY

Polecane posty

Niewiem co robić.Od poniedziałku mój mąż pije. Jest po operacji ,miał wrzody na żołądku i mu pękły i zrobiły dziurę,lekarze w ostatniej chwili go uratowali. Miał nie palić i nie pić alkoholu.Po chorobowym w poniedziałek poszedł do pracy i tego samego dnia napił się. Jestem tym załamana,gdyż przez 5 tygodni dbałam o niego ,robiłam wszystko aby tylko doszedł do zdrowia,nawet nogi mu myłam bo nie mógł się schylac a on co, wszystko zapszepaścił.PO PROSTU ZAŁAMKA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pytaj
jest uzależniony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holi ssa
Chyba jest alkoholikiem,:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi cie
:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffk[f[
dziewczyno, marnujesz sobie życie z tym czlowiekiem - male sa szanse na to ze on sie zmieni, całe życie chcesz czuć się taka upokorzona i zastraszona jego wyskokami - jeżeli nie macie dzieci to od niego sie uwolnij bo jak będa dzieci to później będą tylko się za niego wstydziły- życzę dużo siły. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość passacistka
o Matko!! współczuje Ci.. w takich chwilach dziekuję Bogu ,że mój mąż w ogóle nie pije uff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za łamagaaaaaa
no cóż, widocznie lubisz takie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donata00
współczuję ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim alkoholik straci wszystko otacza się ludźmi, którzy gotowi są mu pomagać. Towarzyszą mu przez lata. Osoby te ochraniają go jak potrafią, załatwiają za niego co mogą, zawsze są w pogotowiu, licząc, ze przyjdzie moment, gdy do pijącego „coś dotrze". Całymi latami rozmawiają, proszą, grożą, odchodzą i wracają, próbują podstępem... Pożyczają pieniądze, kryją wpadki, usprawiedliwiają nieobecności w pracy, łagodzą konflikty, utrzymują finansowo, sprzątają po awanturach, chowają alkohol lub przeciwnie starają się, by był zawsze w domu, by pijący nie chodził do kolegów... Wybaczają zdrady, niesłowność, kłamstwa, brak odpowiedzialności. Cierpią, czują się pokrzywdzone, nie mogą się pogodzić ze zmarnowanym życiem, nie mogą liczyć na żadną pomoc, wstydzą się, że są bite i poniżane, ale... płaca kaucje za wyciągniecie z wiezienia, opłacają adwokatów, by pijacy odzyskał prawo jazdy i boją się kolejnego dnia... Wożą go do pracy, w której zawsze znajduje się ktoś życzliwy, podwożący go do baru, z którego... lepiej już by nie wracał. Czasem się buntują dla pokazania, postraszenia... Występują o rozwód, po czym wycofują pozew, zgłaszają na policji pobicie, po czym wycofują oskarżenie, pomimo narosłego długu nie egzekwują prawnie swoich racji, bo i tak nie wierzą, że go odzyskają. Same wychowują dzieci i nie domagają się alimentów. Widzą znikające z domu przedmioty i są przekonane, że nic nie mogą zrobić. Unikają rozmów o piciu i udają, ze niczego się nie domyślają. Wiedza, ze pijący rujnuje swoja rodzinę, ale starają się, by miał poczucie, ze jest przez nich nadal „normalnie" traktowany. Gdy dostrzegają luki pamięciowe, zmieniają temat. Widza trzęsące się ręce i stawiają piwo. Dobrze wiedza, że pijący przepija właśnie swoja tygodniówkę, mając na utrzymaniu dziecko i żonę w ciąży, ale udają, ze wierzą gdy mówi, iż są to „ekstra" zarobione pieniądze. Gdy dziecko dotknie rozgrzanego żelazka, oparzy się. Powstanie zaczerwienienie, które boli. Oparzenie jest skutkiem nieostrożnego zachowania, a ból tego konsekwencją. Gdy uderzy kolegę w przedszkolu, zostanie ukarane. Gdy nie odrobi lekcji, dostanie najgorsza ocenę. Uczy się, że każdy skutek ma swoją przyczynę, a odpowiedzialność polega na ponoszeniu konsekwencji za swoje czyny i decyzje. Wyobraźmy sobie jednak dziecko, które może nie ponosić konsekwencji swoich zachowań, bo np. nauczyciele w szkole patrzą przez palce na jego niedouczenie, nikt nie reaguje, gdy bije inne dzieci, a rodzice udają, że nie zauważają jego kłamstw. Jednocześnie jednak wszyscy wymagają, by to dziecko było dobrym uczniem, dobrym kolega i uczciwym człowiekiem. Oczywiście, to jest absurd. Ale taka właśnie jest sytuacja alkoholika otoczonego swoimi życiowymi pomagierami. To pomagierzy chronią alkoholika przed konsekwencjami jego picia, ułatwiając mu unikanie odpowiedzialności. Alkoholik skrzętnie to wykorzystuje, a nawet osiąga duża skuteczność w utrzymywaniu pomagierów w ciągłej gotowości do pomagania mu. Robi to przez manipulowanie poczuciem winy, wstydu, utrzymywaniem najbliższych w przekonaniu, że bez niego „zginą" lub że on bez nich „zginie" i będą go mieli na sumieniu; a także obietnicami, szantażami, graniem na poczuciu solidarności, wdzięczności za jakieś stare sprawy, wspólne dzieciństwo itd. Pomagierzy są w gruncie rzeczy bardzo podobni do alkoholika, w tym sensie, ze uzależniają się w sposób patologiczny od pomagania mu, tak samo jak on uzależnia się od ich pomocy. Jest to obopólne wiązanie. Chore wiązanie. Problem pomagierów polega na tym, że nie dostrzegają manipulacji alkoholika, ponieważ pomaganie mu jest im samym potrzebne. Są to bowiem często osoby o bardzo niskim poczuciu własnej wartości, zależne emocjonalnie od zewnętrznych opinii, niepewne siebie, dla których „dobroć, pomaganie i cierpienie" jest sposobem budowania własnej samooceny. Osoby te doświadczały w swoim życiu odrzucenia i braku miłości, a negatywne uczucia są teraz „lepsze" od ich braku. Podobnie jest w przypadku osób regularnie walczących z alkoholikiem. Agresja i nienawiść są sposobem wiązania emocjonalnego. Nie ma bowiem znaczenia czy pomagierstwo odbywa się przy akompaniamencie łez, czy agresji i pretensji. Ważne jest trwanie przy alkoholiku i ponoszenie za niego konsekwencji jego picia. Są tez oczywiście tacy, którzy pamiętają alkoholika z jego najlepszego okresu i nie chce im się pomieścić w głowie, ze sam mógł się do „tego" doprowadzić. Ci chętnie kupują opowieści o złej żonie, pechu w interesach, lub o czymkolwiek. Spostrzegają alkoholika jak ofiarę jakichś zewnętrznych okoliczności, współczują i solidaryzują się z nim, wysłuchując nie kończących się wynurzeń i żalów. Wierzą, że pije, bo ma powody. Pomagają wiec, bo w biedzie trzeba pomoc... Czy zatem nie należy pomagać alkoholikowi? Jeśli pomoc sprowadza się do tego, że pomaganie pozwala pijącemu nie ponosić odpowiedzialności za skutki picia, to nigdy nie należy mu pomagać. Nawet jeśli maja to być konsekwencje bardzo poważne, czy bardzo błahe. To nie ma znaczenia. Pomoc w wyciągnięciu go z wiezienia, lub aresztu, tak samo mu szkodzi jak posprzątanie rozbitej w alkoholowej złości szklanki czy pożyczenie pieniędzy, choćby na papierosy. Taka bowiem pomoc utrzymuje alkoholika w poczuciu, ze nie jest tak najgorzej, skoro pije i „jakoś" zawsze wychodzi cało z opresji. Ta pewność jest zależna od natężenia pomagierstwa. Z czasem powstaje przekonanie, ze tak właśnie być powinno, ze normalne jest, iż inni są w pogotowiu i zawsze pomogą. Rzeczywisty związek miedzy przyczyna i skutkiem zostaje zniekształcony, a z czasem zanika. Konsekwencje picia zaczynają nie dotyczyć pijącego. Stają się dla niego jakąś abstrakcja, co nasila się jeszcze intensywniej z powodu nietrzeźwości. Podobnie jak w przypadku dziecka, które odciążone od konsekwencji np. nie odrabianych lekcji nie doświadcza związku miedzy nie uczeniem się, a złymi ocenami. Tak samo pijacy nie może doświadczyć skutków swojej alkoholowej działalności w domu, bo zanim wytrzeźwieje, żona zdąży wszystko posprzątać, ogarnąć. Jak ma serio traktować problem braku pieniędzy, gdy „jakoś" zawsze „się" one znajdują i nie tylko dzieci głodne nie chodzą, ale i on ma wikt i opierunek? Dlaczego ma się przejmować odebranym prawem jazdy, gdy rodzina stanie na głowie, by je odzyskał. Załatwią adwokata, zapłacą... To nie on odczuje skutki związane z całą skomplikowaną procedurą odzyskania prawa jazdy, tylko rodzina. Powie ktoś: no tak, ale w ten sposób, bez pomocy i wsparcia, alkoholik stoczyłby się na samo dno byłby już na ulicy, w wiezieniu, straciłby wszystko. Nie można na to pozwolić. I to jest racja. Ale prawda jest tez to, ze w patologicznej symbiozie z pomagierami stacza się również, tylko wolniej i nie swoim kosztem, pociągając za sobą wiele niewinnych osób. Gdyby od samego początku alkoholowej kariery otoczenie odcięło się zupełnie od ponoszenia odpowiedzialności za skutki jego picia, stoczyłby się również, ale znacznie wcześniej, wtedy gdy jeszcze choroba nie była tak rozwinięta, gdy po prostu miał większe szanse, a dno nie było jeszcze tak głębokie. A to oznacza, ze szybciej tez odbiłby się od tego dna. Nie istnieje inna droga pomocy alkoholikowi. Można mu tylko pomoc w tym, by jak najprędzej doświadczył dna, wstydu, upokorzenia, kompletnego braku pieniędzy, choćby wiezienia, konieczności spania w samochodzie lub na ulicy... itd. By doświadczył na własnej skórze wszystkich konsekwencji picia i by obok nie było nikogo, kto w akcie litości zdejmie z niego choćby odrobinę tego ciężaru. Musi nastąpić taki moment, gdy tylko od alkoholika decyzji zależeć będzie jego życie. Wtedy tylko ma szanse podjąć odpowiedzialność za to życie, dokonać w nim zmian i odbić się od dna. Nie ma innej drogi. Ale bardzo ważne jest to, by w tym momencie dostrzegał szanse, te jedna realna możliwość, która jest leczenie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy córkę 14 letnią. A ja takiego życia nie lubie. Z miła chęcią bym od niego odeszła ale za 700zł.to raczej nie dam radę przezyc,prawda. Pracuje na pół etatu i narazie jestem zmuszona z nim siedzieć;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruszynka, jesteś z jakiegoś większego miasta? Zgłoś się koniecznie do Poradni Leczenia Uzależnień.Jak długo on pije? Ile lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
A machnij na niego ręka bo on i tak się wykonczy, wódka nim rządzi a Ty przestan koło niego skakać, zajmij się sobą i swoim zyciem a jemu nie pomagaj bo AA mają zasadę ze jak chcesz pomóc alkocholikowi to nic dla niego nie rób, jeśli będziesz mu pomagać to on będzie więcej pil i wykańczal Cię. Ja uważam że to nie Ty masz od niego odejsć , tylko jego wyrzucić, gdy wyjdzie , wymień zamki w drzwiach i za nic go nie wpuszczaj. Albo się opamięta i pić przestanie(jeśli jest alkocholikiem nie przestanie, musi się leczyć) ale Ty nie odchodż z domu bo on zrobi meline i wszystko zniszczy. Kobiety wlasnie robią ten bład że w domu zostawiają alkocholika a same z dziecmi się poniewieraja po roznych domach pomocy a pozniej nie mają do czego wracać bo z mieszkania mąż alkocholik zrobil melinę i zadłużyl. Zycze Ci powodzenia i nie daj się uderzyć lepiej Ty go walnij garem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka to dnoooo
tak to jest, jak się płodzi dzieci z byle kim, na dodatek samej nie mając perspektyw :O a córeczka to ci jeszcze kiedyś pięknie podziekuje za koszmar dzieciństwa z takim ojcem :O jesteś gorsza niż dziwka, bo siedzisz z kimś takim dla kasy i niszczysz życie dziecku, sram na ciebie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do carnejpumy30 Rozmawiałam z mężem wielokrotnie o tym aby poszedł się leczyć ale on twierdzi jak zresztą każda osoba pijąca,że on nie jest chory i na koniec nasza rozmowa koczy się kłutnią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruszynka dlatego piszę abyś zajęła się sobą i poszła do poradni jako współuzależniona czyli żona alkoholika. Tam Ci powiedzą co masz robić i pomogą wyjść z psychicznego doła, ale to będzie tylko pomoc dla Ciebie. A alkoholik musi sam za siebie podejmować decyzje, Ty go niestety nie wyleczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ci współczuję bo ja miałam tatę pijaka i awanturnika,w domu było piekło. Mąż pije ale na szczęście nie awanturuje się no chyba że ja za dużo wyzywam to w tedy wybuchni no i nie jest wesoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wanda Sztander - Pułapka współuzależnienia Warszawa 1993r Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Rodzina z problemem alkoholowym przypomina pod pewnym względem dziecięcą zabawę o nazwie „ Rolnik sam w dolinie Jak pamiętacie rolnik bierze żonę, żona bierze dziecko, dziecko bierze nianię.Chodzi o sytuacje , w której nie tyle człowiek sięga po kieliszek, co kieliszek sięga po człowieka. Kieliszek „ bierze, dajmy na to Piotra. Piotr bierze żonę, żona bierze dziecko. Niektórzy nazywają to karuzelą uzależnienia. Alkohol wciąga w pewien rodzaj wiru. Obsesja alkoholowa, to jest : myślenie o piciu, Krążąc po orbicie wraz ze „swoim alkoholikiem stajesz się podatna na obsesję alkoholową. Ty także zaczynasz koncentrować swoje życie wokół alkoholu, nie pijąc go. Myślisz ciągle o tym, czy on się dziś napije, czy nie. Co jeszcze możesz zrobić, by się nie napił. Jak się zachować gdy przyjdzie pijany. Popatrz twoje życie, przez bliską ci osobę przestało być zależne od ciebie, a zaczęło być zależne od alkoholu. Dlatego współmałżonków, rodziców, dorastające dzieci i innych najbliższych ofierze nałogu nazywa się koalkoholikami lub osobami współuzależnionymi. Jeśli żyjesz w bezpośredniej bliskości osoby uzależnionej, możesz zobaczyć , które z poniższych stwierdzeń odnoszą się do ciebie: - rozwiązywanie jego problemów lub łagodzenie jego cierpienia jest rzeczą najważniejszą w moim życiu, niezależnie od tego, ile mnie to emocjonalnie kosztuje - chronię go przed konsekwencjami jego postępowania, kłamię, aby go osłaniać, ukrywam jego złe postępki, nigdy nie pozwalam o nim źle mówić - próbuje ze wszystkich sił nakłonić go, by postępował wedle moich wskazówek - nie zwracam uwagi na własne odczucia i potrzeby, zajmują mnie tylko jego uczucia i jego potrzeby - jestem gotowa zrobić wszystko, byle tylko mnie nie porzucił - doświadczam znacznie więcej namiętności w burzliwym i dramatycznym związku - jestem perfekcjonistką i za wszystko, co się nie udaje, winię siebie - jestem w środku wściekła, czuję się niedoceniana i wykorzystywana - udaję, że wszystko jest w porządku, choć wcale tak nie jest - najważniejsze w moim życiu jest to, by mnie kochał i to pragnienie nadaje mojemu życiu kształt Jeśli na trzy z powyższych punktów odpowiedziałaś „ tak- jesteś w pułapce. Ponieważ jesteś w pułapce, ponieważ przestałaś kierować swoim życiem, ponieważ twoje stosunki z bliskimi ludźmi przestały być satysfakcjonujące, ty zaś sama doświadczasz cierpienia i chaosu, potrzebujesz pomocy. Musisz wiedzieć, że współuzależnienie obejmuje następujące zjawiska: - cierpienie i chaos emocjonalny - zaburzenia psychosomatyczne z nerwicą włącznie - zażywanie leków uspokajających ( włącznie z alkoholem) dla uśmierzenia niepokoju - niezamierzone wspomaganie choroby uzależnienia osoby ci bliskiej Przyzwalanie czyli niezamierzone wspomaganie choroby Współuzależnienie wiąże się z postawą przyzwolenia. Wirując z osobą uzależnioną w chorym świecie iluzji i zaprzeczania, sama nasiąkasz myśleniem pełnym zaprzeczeń ( Nie , on nie jest alkoholikiem), oskarżeń wobec innych ( Gdyby miał inną matkę), usprawiedliwień ( To dlatego, że pracuje w takiej branży). Przyzwalanie przejawia się w zwalnianiu kogoś z odpowiedzialności za swoje życie przez branie tego życia w swoje ręce. To ty przecież na przemian oskarżasz lub zbawiasz swego alkoholika, zatrzymujesz, odciągasz, myślisz za niego, odmawiasz picia za niego, planujesz za niego, podejmujesz za niego życiowe decyzje. Sprzyjasz przez to chorobie. Jesteś pełna postawy nadodpowiedzialności za niego tak, jak jest się odpowiedzialnym za dziecko. Wiele kobiet mówi, że to tak, jakby się miało w domu jeszcze jedno dziecko. Istotnie, w sensie emocjonalno społecznym alkoholik jest dzieckiem, co najwyżej dorastającym młodzieńcem. To całkowicie zrozumiałe. Jeśli ktoś zaczął intensywnie pić w wieku kilkunastu lub dwudziestu kilku i robił to przez następne dziesięć, piętnaście lub dwadzieścia lat, to przecież nie przebył bardzo ważnej dla każdego drogi: drogi społecznego i emocjonalnego dojrzewania. Ten rodzaj dojrzałości oznacza nauczenie się satysfakcjonujących relacji z ludźmi z pozycji partnera a nie dziecka. Oznacza to nauczenie się nowych ról rodzinnych: współmałżonka i rodzica. Nauczenie się tego, jak konstruktywnie rozwiązywać konflikty z najbliższymi. Gdzie szukać wsparcia w swoich słabościach i dylematach, co robić z rozterkami. Na to wszystko nie ma przepisów, znakomitą część pracy trzeba wykonać samodzielnie poprzez próby i błędy, siniaki i sukcesy. Jeśli ktoś nie pobierał takich nauk od życia z otwartymi oczami i trzeźwą głową - pozostał pod wieloma względami w tym miejscu , gdzie zaczął pić. Przyzwolenie, przyjmowanie odpowiedzialności za, sprzyja dalszemu staniu w tym samym miejscu. Dlatego jest wspomaganiem choroby. Alkoholizm jest nie tylko chorobą ciała, lecz także chorobą uczuć i chorobą duszy. Na jednej z sesji, gdzie pracowali nad swoimi sprawami alkoholicy i koalkoholicy poprosiliśmy jedną z uczestniczek, by opisała 30 sposobów, w jaki ułatwia swojemu mężowi picie. Anna bardzo broniła się przed tym twierdząc, że nie robi absolutnie nic takiego, co najwyżej okazuje mu w jego biedzie trochę zwykłej, ludzkiej życzliwości. Wobec nalegań grupy Anna zgodziła się poświęcić swój osobisty czas na sporządzenie takiej listy zastrzegając się , że znajdą się na niej dwa lub trzy punkty. Oto efekt tej pracy, który ją samą poraził swoją wymową: warto dodać, że Anna żyje ze swoim mężem w separacji z powodu jego alkoholizmu. 1. zapewniam mu bezpłatny dach nad głową 2. lubi przywłaszczać sobie drobne przedmioty codziennego użytku, a ja się na to zgadzam, choć w środku buntuję się z całej duszy 3. przeżywam troskę o jego ubiór ( w prezencie sweter, dres) 4. miałam pomysł na tani , kolorowy telewizor dla niego, lecz nie chciał go kupić uważając że jest za drogi 5. pozwalam na korzystanie z owoców na działce, chociaż nie tknie palcem przy pracy na niej 6. przychodzi do nas oglądać telewizję zajmując najlepsze miejsce 7. podpowiadam mu, by kupił lodówkę, lecz równocześnie pozwalam korzystać z mojej 8. piorę w pralce jego rzeczy, gdy zbyt długo leżą brudne 9. dostarczam mu pomysłów na urządzenie jego pokoju ( dałam stare zasłony, kuchenkę pomagam przy instalacji) 10. troszczę się o jego relacje z dalszą rodziną, pouczam go jak ma z nią postępować 11. angażuję się w załatwianie jego emerytury , dostarczam porad 12. odsuwam od niego wszelkie troski materialne w sprawie naszych dzieci 13. nie żądam nigdy żadnej pomocy w sprawach domowych 14. nie wymagam uczestnictwa w pracach remontowych na rzecz domu 15. oddaję usługi typu „ przeszyj na maszynie 16. nie komentuję uwag w sprawie, ile stracił w naszej wspólnocie 17. nie przypominam mojego samochodu Jacka roweru, desek do remontu mieszkania i wielu innych rzeczy, które sprzedał 18. zwracam uwagę na jego komfort czytania. Nie protestuję, gdy zabiera lampkę z pokoju córki, „ bo ona w nocy nie czyta 19. nagadałam jego bratu, ze go źle traktuje i mało się nim opiekuje 20. zaniosłam lekarzowi kwiaty za to, że nastraszył go w sprawie jego picia 21. gdy widzę, że cierpi z powodu samotności, wpraszam się na kawę lub herbatę 22. chwalę głośno przy dzieciach każdą jego przysługę ( np. że nam przyniósł chleb, gdy był w sklepie) 23. trzymam w kasie jego pieniądze ( w osobnym portfelu) bo on się , że je wyda 24. nie mam odwagi powierzać mu opieki nad dziećmi, gdy wyjeżdżam opiekuje się nimi starsze rodzeństwo 25. jest mi przykro i czuję się winna , gdy zarzuca mi , że często nie ma mnie w domu 26. organizuję jego imieniny, choć on tego nie lubi 27. kupuję prezenty od dzieci i każę je wręczać ojcu na imieniny, chociaż dzieci nie mają na to ochoty 28. „ przeprowadziłam go do oddzielnego pokoju. Ja nie mam swojego kąta - mieszkam w kuchni 29. myślę o tym, skąd wziąć pieniądze , żeby przebudować mieszkanie, by mieć jakiś pokoik dla siebie. 30. zabroniłam absolutnie przychodzić do domu koleżankom od kieliszka. Mam nad tym pełną kontrolę co innego, gdy on wyjdzie z domu Imiona i szczegóły w tej relacji są zmienione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzys Kluczem w sprawie zmiany postawy przyzwalającej jest słowo „ kryzys. Zacznij pozwalać twojemu alkoholikowi na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za wszelkie skutki swojego picia. Aby to uczynić, trzeba zrozumieć swoje przyzwalanie i swoje współuczestniczenie. To wcale nie musi być proste. Najpewniej będziesz się bronić przed zobaczeniem tego wszystkiego, jak i przed tym, że potrzebujesz sojuszników w próbie wyrwania się z wiru współuzależnienia . Będziesz przekonana, ze najlepiej poradzisz sobie sama. Zważ zwodniczość takiego przekonania. Twój alkoholik też prawdopodobnie sądzi lub sądził, że „poradzi sobie sam . Podobnie jak obsesje alkoholowe ta ostatnia jest także bliźniaczym przejawem choroby alkoholowej , przejawem współuzależnienia. Rozważ , czy w twojej sytuacji nie okazałyby się zbawienne następujące zalecenia: - nie musisz dłużej uciekać od choroby. Zacznij uczyć się wiedzy opartej na faktach na temat alkoholizmu - nie musisz dłużej szukać winnych tego stanu rzeczy. Zacznij koncentrować się na własnych działaniach, teraz i w przyszłości - nie musisz dłużej kontrolować picia alkoholika. Zacznij dowiadywać się o możliwościach leczenia, namawiając go jawnie do tego - nie musisz dłużej przychodzić „ z pomocą alkoholikowi. Zacznij pozwalać mu na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za wszelkie następstwa jego picia - nie musisz dłużej interesować się powodami jego picia. W miarę możliwości powracaj do wzorów normalnego życia - nie musisz dłużej wygrażać. Zacznij mówić to, co myślisz i robić to , co mówisz - nie musisz dłużej przyjmować lub wyłudzać obietnic. Przestań się liczyć z nimi w swoim realnym życiu - nie musisz ukrywać faktu, że szukasz pomocy. Zacznij otwarcie mówić o tym alkoholikowi - nie musisz dłużej gderać i wygłaszać kazań. Zacznij rzeczowo informować go o każdym niewłaściwym zachowaniu - nie musisz dłużej znosić ataków na siebie i dzieci. Zacznij bawić się, poszukaj pomocy - nie musisz być marionetką. Zacznij istnieć osobno Cierpienie Twoje cierpienie jest związane z życiem w długotrwałym i uciążliwym stresie psychicznym. Żyjesz w stanie ciągłego pogotowia emocjonalnego, czegoś w rodzaju stanu wysokiego napięcia. Nikt , kto żyje blisko z osobą uzależnioną przez kilka lub kilkanaście lat, nie pozostaje bez piętna tej sytuacji. Ponieważ sytuacja jest nienormalna, ogromnym wysiłkiem można zachować tylko część normalności. Bezpośrednim źródłem twojego cierpienia jednak chaos emocjonalny. Stres twojego życia ogniskuje się w życiu uczuciowym. Jesteś narażona na przeżywanie trudnych i przykrych emocji: bezradności, wstydu, poczucia winy, lęku i urazy, złości, żalu i poczucia krzywdy. Oczywiście, w twoim pejzażu emocjonalnym jest także miejsce na radość, satysfakcję, miłość, wdzięczność i wiele innych przyjemnych odczuć. Są one jednak zaledwie wyspami na oceanie żalu, wstydu i lęku. Wszyscy przeżywamy trudne, przykre uczucia , naturalnie nie jesteś wyjątkiem w tej sprawie. Zawsze ważne są dwa aspekty tego przeżywania; po pierwsze , ile miejsca uczucia te zajmują w naszym życiu i po drugie , na ile konstruktywnie potrafimy sobie z nimi radzić. Co to znaczy? Odpowiedz na następujące pytania: - czy w swej bezradności potrafisz odróżnić to, na co masz wpływ od tego, na co nie masz wpływu? - czy potrafisz pogodzić się z tym, czego nie da się zmienić? - czy masz siłę i odwagę, by zmieniać to co możliwe? - czy udaje ci się przełożyć twój gniew na rzeczowy i jasny komunikat, że oto na coś nie zgadzasz się i stawiasz wyraźne granice? - czy potrafisz w zdrowy sposób dbać o siebie i skutecznie siebie bronić? - czy jesteś w stanie odłączyć się od swego alkoholika i uznać, że nie musisz wstydzić się za niego? - czy łatwo ci odstąpić od myślenia „ za kogoś , robienia czegoś „ za kogoś - czy masz dostępne dla siebie źródło siły i oparcia , z którego czerpiesz w najtrudniejszych sytuacjach? - czy umiesz odpoczywać tak, by czuć się wypoczętą? - czy potrafisz wreszcie uwolnić się od winy za jego picie, wbrew temu, co słyszysz od niego i innych ludzi? - czy możesz sobie pozwolić na to, by nie czuć się odpowiedzialną za wszystkich i wszystko dookoła? Zapewne nie. W przeciwnym razie byłabyś pełna spokoju , harmonii i pogody duch niezależnie od tego, co dzieje się z twoim alkoholikiem. Miłość i trwoga o kogoś innego nie wykluczają poczucia własnej wartości , wewnętrznej siły, adekwatności i bycia porządku. Jeśli twój chaos i zamęt przybiorą naprawdę poważne rozmiary, trudne i przykre uczucia spotęgują się. Możesz śledzić jak twoja bezradność przeradza się w żal, żal w agresję i atak, a te ostatnie w poczucie winy. Jak iskra po zamkniętym obwodzie: poczucie winy w urazę, uraza w złość, złość z powrotem w bezradność. Jeśli masz poważne trudności z konstruktywnym poradzeniem sobie z trudnościami i przykrymi emocjami, jesteś w błędnym kole pułapki. Może wtedy właśnie sięgniesz po pigułkę, alkohol, narkotyk. Wskutek twojego cierpienia i zaburzenia emocjonalnego, twoje stosunki z najbliższymi są dalekie od satysfakcjonujących. Zapewne nauczyłaś się stosować pewne sztuczki i manipulacje w miejsce dojrzalej i otwartej komunikacji. raczej robisz awantury niż realistycznie negocjujesz raczej wygrażasz niż stawiasz konsekwentne ultimatum raczej przypochlebiasz się niż wymagasz źródeł swojego cierpienia upatrujesz na przemian: w sobie lub innych ludziach, a nie w twoich relacjach a innymi ludźmi. Co znaczy to ostatnie? Chodzi o to, że zapewne dokonujesz gwałtownych skoków z miejsca „ to moja wina do miejsca „ to przez ciebie!. Jeśli jesteś czyimś niewolnikiem , to patrząc na rzecz całą z punktu widzenia tej relacji widać wyraźnie, że biorą w tym udział dwie osoby: pan i niewolnik, których łączy określona relacja. To jest tak, jakbyście oboje trzymali za dwa końce tej samej liny. Nic nie zależy w tej sytuacji tylko od jednej osoby. Dlatego trudno mówić , że to „ moja wina lub „ że to przez ciebie. Zmieniając relację trzeba zmienić coś z jednej i z drugiej strony. Na przykład : dla siebie znaleźć oparcie, a drugiej stronie postawić wymaganie. Nic się nie zmieni, gdy będziesz „ rzucać się w pozycji niewolnika. Nie możesz stawiać wymagań bez zaplecza i oparcia. Musisz dokonać wysiłku, by zmienić coś w sobie ( swojej mentalności, aktywności, uczuciach). Oczywiście , czasem to się nie uda. Stawianie ultimatum pociąga za sobą ryzyko odmowy. Jeśli mówisz: Wezmę dzieci i pójdę do mamy , jeżeli nie przestaniesz pić, sprawdź dokładnie, czy jesteś wewnętrznie gotowa do takiego posunięcia i czy mama cię przyjmie. I zrób to jeśli on nie przestanie pić. Obliczono , że na każdy rok życia w chorej sytuacji rodziny z problemem uzależnienia od alkoholu potrzeba miesiąca intensywnej pracy psychicznej przywracającej zdrowie. Mam na myśli grupowa terapię psychologiczną oraz / lub uczestnictwo w grupach Al. Anonu czy innych grupach wsparcia. Al. Anon jest grupą, w której bliscy głównie członkowie rodzin alkoholika dzielą się siłą i nadzieją, a także wzorami życia i postępowania w związku z piciem bliskiej osoby. Spotkania grup odbywają się raz w tygodniu, a informacje o tym gdzie i kiedy powinna mieć każda poradnia odwykowa i każdy telefon zaufania. Wystarczy tam tylko przyjść, nie trzeba nic mówić, ani jakkolwiek się ujawniać czy przedstawiać. Jeśli chodzi o psychologiczną prace nad sobą, jej cele i droga są określone zgrabnie w następujących punktach: 12 kroków do zdrowienia 1. przyznaj uczciwie , że jest to problem, którego samodzielnie nie jesteś w stanie rozwiązać, biorąc pod uwagę wiedzę i środki , jakimi aktualnie dysponujesz 2. podejmij naukę dotyczącą prawdziwych powodów twoich trudności 3. naucz się określać symptomy twoich trudności jako istniejące w relacjach , a nie w osobach 4. nie oskarżaj innych o to, że ty masz problemy 5. przestań krytykować się nieustannie za błędy i brak perfekcji 6. zaprzestań manipulacji i słownych gierek, gdy chcesz coś osiągnąć. Naucz się stawiać wymagania. 7. zdobądź się na prośbę , gdy chcesz czegoś od drugiego człowieka, szanując jednocześnie jego prawo do odmowy 8. naucz się w pełni odczuwać i wyrażać swoje uczucia 9. podejmij wysiłki w kierunku pogłębienia świadomości swoich uczuć, myśli , potrzeb, radości, chceń i pragnień. 10. naucz się określać swoje psychologiczne granice w relacjach z innymi. Naucz się mówić „ nie 11. naucz się bliskości z innymi ludźmi, by móc otrzymywać od nich potrzebne ci informacje, opiekę, odzwierciedlenie i więź. 12. naucz się żyć w świadomości , że twoje relacje z innymi ludźmi są zmienne , a nie stałe. Otworzy ci to nowe możliwości współżycia z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruszynko, czyli jesteś też DDA Dorosłym Dzieckiem Alkoholika. Koniecznie terapia bo zafundujesz swojej córci takie dzieciństwo jakie sama miałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec też się nie awanturuję. Piję aż do czasu gdy mu wysiądą nerwy. Ma chore nerwy i oczywiście wątrobę. Gdy wysiądą mu nerwy cały się trzęsie, mówi, że jest głupi że pił i że już nie będzie. I nie pije do czasu gdy mu się polepszy, a potem się zaczyna. Aż sytuacja wymusi na nim przerwę w piciu i wtedy znów nerwowe załamanie. Był raz czy dwa u psychiatry, psychologa ale nie chcę już chodzić. Za to leczy się mama na nerwice. Chodzi też do psychologa. Tobie też Autorko radzę pójść. Będzie Ci lżej. Ja niestety nie chodzę, ale gdy tylko wreszcie znajdę pracę zacznę chodzić także. Moje nerwy są zszargane do granic możliwości. Psycholog mówi mojej mamie, żeby się przede wszystkim nie litować. Nie awanturować. To nic nie da, sam musi zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarnapumo dzieki za poradę i napewno z niej skorzystam,w poniedziałek pójdę do tej poradni i się dowiem co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miłe z twojej strony. Jestem sama z tym problemem bo nie moge nikomu zawierzyc,tyle razy co byłam zraniona trudno mi ponownie zaufać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest też i to że nie dba o swoją higenę,brzydzę się jego,kiedyś potrafił kompać się dwa razy dziennie a dzisiaj trzeba go namawiać aby się umył, przeraża mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liselotte
a niech zdechnie. Przestań myśleć o tym knurze. Córka dostanie rentę i dacie sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×