STRACILAM SZANSE N KOCHANKA

roku...wyszlam za maz ze wzgledu na wpadke... w chwili obecnej mam wspanialego rocznego synka...ale do celu... w naszym malzenstwie od dawna nie dzieje sie dobrze...kłócimy sie praktycznie codziennie, czessto dochodzi nawet do rekoczynow... Boli mnie to ze moj maz w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, nie pochwali, nie przytuli, nie pocaluje... Czuje sie tak jak bym byla dla niego tylko powietrzem. W dodatku ciagle mnie krytykuje,ciagle mu cos nie pasuje we mnie ; w tym co robie,co mowie. Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Kiedy przychodzi z pracy od razu siada do komputera, ewentualnie oglada telewizje. Okolo miesiaca teu poznalam faceta, jest z mojego osiedla. Zdziwilo mnie to,że w ogole do mnie zagadal poniewaz na spacezrze bylam z synkiem a jak wiadomo mezczyzni przeawznie uciekaja od kobiet z dzieckiem... spotkalismy sie kilka razy,i powiem szczerze ze doszlo miedzy nami do pocalunkow... Oczywiscie On chcial cos wiecej ale ja sie nie zgodziala. Po tych paru spotkania nagle przestal sie odzywac. Pomyslalam sobie (tak szczerze) ,ze po prostu chcial mnie przeleciec a,ze nie chcialam to dal sobie spokoj. Ja tez nie rozpaczalam z tego powodu poiewaz mialam okropne wyrzuty sumienia...I wlasnie dzis bedac na spacerze zobaczylam ze z naprzeciwka jezdzie swoim samochodem, udalam ze Go nie widze bo pomyslalam ze i tak sie nie zatrzyma wkoncu nie odzywal sie do mnie...Ale On zawrocil wtedy wyciagnela telefon i udawalam ze zkims rozmawiam.Kiedy podjechal przylozelam reke do telefon mowiac ze nie moge gadac bo rozmawiam przez telefon po czym po prostu sobie poszlam.. Jak myslicie mogl sie poczuc tak jakbym Go olala???Zastanawiam sie czy dobrze zrobilam patrzac jak traktuje mnie moj maż...Prosze o szczere odp