Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość madeline2311

Czy pomagaja Wam rodzice, tesciowie odkad macie dziecko\dzieci?

Polecane posty

Moja mama czy tata bardzo nam pomagaja, zawsze przypilnuja malych jak musze cos zalatwic- oczywiscie jesli im pasuje... Mama zawsze cos dla malych ma choc z kilogram bananow, choc wiadomo, ze nie musi miec bo dzieci maja wszystko, ale ona chce i koniec:) Mala pomoc finansowa od czasu do czasu jest, ale to tak dla dzieci czy na pampery czy na mleko- ja nie chce nigdy przyjac, a mama mowi, ze dla dzieci to, a dzieciom sie nie odbiera:D Tesciowa mieszka kolo mnie, ale kompletnie ma gdzies moje dzieci, nie odwiedza ich, nie odzywa sie do nich, a ja od niej nic nie oczekuje.... jak chce tak ma. Kase tylko w ramach prezentow daje, urodziny, swieta... i bardzo dobrze, przynajmniej mi nie zarzuci, ze musi mi pomagac, albo ze dzieci czasem pilnowac musiala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowie mieszkają daleko, moja mam też. Jak nadarza się okazja wyjazdu do teściów, to cały tydzień planuję, co będę mogła zrobić w ten dzień ;] bo mogę zostawić dziecko z ludźmi, którzy za synkiem szaleją i spokojnie pojechać z mężem i zrobić zakupy. Teraz w sobotę właśnie podrzucimy Piotrka do dziadków. I to nic, że powodem tego jest moja wizyta u chirurga dentystycznego :D bo później idę z mężem do kina i na zakupy po buty :D Finansowo? Nie potrzebujemy. Chyba, że nas przyszpili, to stówkę się pożyczy ;] ale zawsze oddajemy. Dla wnuczka nie żałują, zawsze ubranko, kocyk. Ostatnio bez naszej wiedzy zafundowali Małemu szczepionkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feqRWQ
Nam pomagają; Teściowa gotuje i nie chce kasy za obiady A moja mama daje kasę pod pretekstem prezentów, np. rocznicy ślubu albo teraz dla dziecka; nie chcę brać tej kasy, ale się upiera i w końcu biorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej fiolet
bardzo rzadko pomagają w jakikolwiek sposób bo mieszkają daleko. odwiedziny są kilka razy w roku i dziecko musi najpierw się przyzwyczaić do nich . czasami zostawiam na kilka godzin dziecko, ale rzadko. finansowo nie pomagają bo nie potrzebujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomaga tesciowa- zostanie z malym (jak chory a my musimy w pracy byc), kupi ciuszki czy zabawki - poratuje kasa jak braknie do 1-go ogolnie malego uwielbia- i moge na nia liczyc (chociaz czasami wkurzajaca i jedzowata bywa) ale jakos sie dogadujemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Zadalam Wam dziewczyny to pytanie bo mam taka sytuacje, ze jestem na bezplatnym urlopie macierzynskim, pracuje tylko maz, zyjemy skromnie. Rodzice i tesciowie mieszkaj 10 min drogi od Nas, sa zamozni, niczego im nie brakuje. Tesciowa chetnie opiekuje sie Naszym synkiem, gdy musimy cos zalatwic, ale ani jedni ani drudzy praktycznie nic Mu nie kupuja. A przeciez soczek czy banan nie kosztuje wiele a Nas nie stac na to by dziecku kupowac wszystko czego potrzebuje i Oni dobrze o tym wiedza. Nie wiem co mam myslec w takiej sytuacji, dlatego pytalam jak jest u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Czy uwazacie, ze to normalna sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....1234
Nie, bo ja nie lubie jak mi sie ktos wtraca do tego co robie i jak robie, a osob typu "jestem strasza i wiem lepiej" to po prostu unikam, zeby sie nie denerwowac, a moja rodzina wlasnie jest taka, ze wydaje jej sie ze skoro oni mieli juz dzieci to maja uprawienia do bycia nauczycielami mlodych rodzicow. brrr. u was tez tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
madeline2311- ja uważam to za normalną sytuację. Piszesz, że teściowa chętnie zostaje z synkiem jak musicie wyjść- to naprawdę super pomoc. A co do kupowania bananów czy soczków jak z nim zostaje- moi rodzice też nie kupują. Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Ale jesli uważasz, że byłoby miło to im to powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....1234
A na prezenty od dziadkow nie jestem jakos nachalna bo smam potrafie utrzymac wlasna rodzine i nawet nie lubie jesli ktos kupuje mi jakies duze sprzety (nie wyobrazam sobie zeby mi np. dziadkowie kupowali wozki, ubrania, czy inne duze rzeczy dla dziecka), bo mnie moga sie one nie podobac i co z nimi zrobie? Kazdy ma swoj jakis tam gust i to co podoba sie dziadka, dla rodzicow moze byc poprostu brzydkie. Nie wiem skad sie tak niektore z was oburzaja? Tym bardziej sok czy banan nie kosztuja niewiadomo ile, zeby matke z ojcem nie bylo na to stac przy okazji regularnych zakupow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....1234
dziadkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nikt nie pomaga w żaden sposób, bo sobie tego nie życzę. Ale wiem, że jakbym poprosiła o pomoc czy teściów czy rodziców czy moje rodzeństwo, to by się bili kto ma to zrobić albo coś dać czy kupić ;) Ta świadomość, że mogę na nich liczyć mi wystarczy. Radzę sobie sama jak na razie i mama nadzieję, że tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie trudną sytuację, ale to
Wasza wina. Szukaj pracy i zarabiaj. Tu na kafe wszystkie deklarują, ze w domu z dzieckiem siedzą i jest super, akurat. Jesli jesteś na macierzyńskim, to dziecko jest małe i też pewnie nie kupiłabym mu soczku. U mnie jest tak, że moja mama kupuje dziecku ciuchy, bo nie moze się oprzeć. Tu spodenki, tam kiecka. Teściowa nic nie kupuje, nawet jak powiedziałaś tego banana. Nic nie dała nawet jak sie urodziło. Mieszkamy w tym samym mieście, ale nie chcę zostawiać jej dziecka, bo ona zawsze ma inne zdanie niż ja. I zawsze chce zrobić dobrze, a tylko namiesza swoją głupotą. Jak mi powiedziała, że swojemu synowi dawała kiedyś aspirynę miesiąc, bo kaszlał, to mi ręce opadły. Fajnie byłoby jej podrzucić dziecko, ale jak mam się nasłuchać i być wypytywana ile zarabiam i po co wydajemy kasę, to wolę jej unikać;] Radzimy sobie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Oj uwierz mi, ze niektorych nie stac na to by kupowac dziecku 100 proc soczki i swieze owoce! Moj maz zarabia niewiele i musi utrzymac trzyosobowa rodzine a tesciowie i rodzice plawia sie w luksusach i przychodzac do wnuka mogliby kupic jaks drobnostke raz na jakis czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
A do pracy isc nie moge bo za miesiac pojawi sie na swiecie moje drugie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Moi rodzice mieszkają na drugim końcu miasta i nadal pracują zawodowo.Teściów nigdy nie poznałam. Zmarli bardzo młodo:( w związku z tym jesteśmy skazani tylko na siebie przy wychowywaniu dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Nawet na roczek nie dostal nic od moich rodzicow, nawet nie przyszli do Niego w ten dzien bo nie robilam imprezy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to strasznie dziwne...........
madeline2311 dla mnie to strasznie dziwna sytuacja. Ja nawet jak do koleżanki która ma dzieci idę to zawsze coś kupuję dzieciakom,albo jakiewś owoce czy soczki. U mnie w rodzinie to jest normalne, że nie idzie się do dziecka z pustą ręką. Zarówno moi rodzice jak i teściowie zawsze cos mojemu synowi przynoszą, a finansowo dajemy sobie świetnie radę. Kiedyś jak mój syn był mniejszy i przez pewien czas nie pracowałam, to pomimo tego że mąż dobrze zarabia i wystarczało nam jednej pensji, to nasi rodzice i tak ciągle cos wciskali, jedzenie, pieniądze. Wiem, że chcieli pomóc i cieszę się że mam taką rodzinę bo wiem że w każdym gorszym momencie możemy na siebie wzajemnie liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do madeline
czy to twoi rodzice pławią się w luksusach czy rodzice meża? jeśli twoi to pojdz i powiedz o tym ze chcialabys czasami jakis owoc dla małego,jesli tak jak mówisz stać ich to mama na pewno ci nie odmówi... ale sama mowisz ze nie masz pieniedzy na sok czy na banana i w tej sytuacji bedziecie mieli drugie dziecko???? nie uwazasz ze to nie rozsądne....nie stać was nawet na to pierwsze a juz zafundowaliscie sobie drugie:O i za co kupisz mu pieluchy, kosmetyki, jedzenie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....1234
To dlaczego zdecydowaliscie sie na 2 dziecko wiedzac ze nie dajecie rady nawet z jednym? Nie lepiej bylo isc najpierw do pracy i odlozyc? Dziadkowie nie maja obowiazku utrzymywac wnuczat i nie moge zrozumiec dlaczego ty tego nie pojmujesz. To tak jakby twoje dziecko w przyszlosci domagalo sie od ciebie zebys utrzymywala swoje wnuki. Ciekawe czy tez bys byla taka chetana? Moze oni maja wlasne plany co do tego na co przeznaczaja pieniadze i nie wam o tym decydowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
nie chce mi się w to wierzyć tak do końca zostawiasz na ileś godzin dziecko z rodzicami/tesciami i ono przez ten czas nic nie je i nie pije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
dziwna jesteś...kasy nie macie a decydujecie sie na drugie dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Ten soczek czy banan to taka troche metafora, bo uwazam ze drobnostke powinni dziadkowie od czasu do czasu kupic a tu nic! Dwojka malych dzieci to wspolne ubranka, zabawki, jedzenie. Po urlopie wychowawczym pojde do pracy i bedzie Nam lzej. Mam bardzo zamoznych zarowno tesciow jak i rodzicow. Nie mam zamiaru upominac sie o ten soczek, poprostu jest mi przykro, ze nic Mu nie kupuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smallgirl
Dziwna sytuacja.Moze im bogatszy tym bardziej chytry jest człowiek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji aby moi rodzice czy teściowie opiekowali się każdego dnia po kilka godzin moim dzieckiem. Oni mają swoje życie , swoje sprawy i niech korzystają z tego w pełni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to strasznie dziwne...........
Dziwnych masz strasznie rodziców. Może porozmawiaj z nimi, poproś o jakąś pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
ja tu czegoś nie rozumiem jesteś na bezpłatnym urlopie macierzyńskim, a potem jeszcze chcesz iść na wychowawczy? mnie to się wydaje, że jesteś nauczona że ci wszystko z nieba leci i teraz zamiast isc do pracy czekasz aż ci rodzice i teściowie zasponsorują wychowanie dzieci, bo ich stać....... może oni tego celowo nie robią, żeby cie wreszcie nauczyć odpowiedzialności, a może powinnas do nich pójść i poprosić o pomoc;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Nie pisze tu o zadnym UTRZYMYWANIU moich dzieci! Czesto mowie glosno, co moj synek potrzebuje, co musze kupic, w koncu sama to kupuje bo nie widze zainteresowania z ich strony. Myslicie ze ja oczekuje od nich Bog wie czego a tak nie jest. To tylko pare lat, kiedy nie bede pracowac, myslalam ze rodzice i tesciowie choc troche pomoga. A jak zostawiam Im dziecko na pare godzin to pakuje mu w torbe obiad, picie, deser..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
to może powinnaś ich poprosić o pomoc a tak chcesz żeby się sami domyślali a potem im w razie czego pwoiesz że ty ich o pomoc nie prosiłaś.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline2311
Jak mam isc do pracy? A co zrobie z dziecmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×