Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka studenki

kieszonkowe dla studenta

Polecane posty

Gość o kurczaki...
Pomijając imprezy, za co ma sobie kupić np. porządne buty? A teatr, kino, koncerty? To nie są tanie rzeczy, a mieszkać w mieście i z nich nie korzystać - niewyobrażalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imprezy to nie jest rzecz pierwszej potrzeby, można sobie dorobić jak ktos odczuwa potrzebę. Moim zdaniem 200zł dla DOROSŁEJ osoby to wystarczająca kwota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenciara11
Dostaję co tydzień 50zł, więc miesięcznie 200. W tym mieszczą się moje ksera, jakieś jedzenie na uczelni (bo bywają dni, że siedzę od 8 do 20), wszystkie kosmetyki - i te pielęgnacyjne (np. szampon) i kolorowe, soczewki, drobniejsze ubrania itd. Gdybym nie dorabiała, to bym się nie zmieściła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mieszkałam z rodzicami to akurat kupowali mi rzeczy typu porządne buty. Co do kin, teatrów, cóż, też nie są obowiązkowe, wielu pracujących, dorosłych ludzi nie stać na takie rozrywki. Kino można znalezc małe, niszowe, z biletami po 10zł. Teatr to samo:) jak student odczuwa silną potrzebę obcowania z kulturą, to ma do dyspozycji biblioteki miejskie, gdzie w dziale literatury pieknej znajdzie za darmo naprawdę ciekawe pozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
Yavagrana - odpowiedz więc na postawione wcześniej przeze mnie pytanie: za co ta dziewczyna iść do teatru, na koncert, do kina, czy kupić sobie porządne buty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
Przepraszam, uprzedziłaś mnie. Tak więc - za 200 zł przeżyć można, ale to raczej survival a nie prawdziwe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem ona
jest zwykłym sępem. wybacz, ale dorosłą osobą jest - chcesz wychować życiową ciamajdę? ja studiuję techniczny kierunek, pracuję w wakacje i w roku dorabiam na korkach i często jako barmanka w klubie studenckim. od rodziców mam opłacony bilet miesięczny, mieszkam u nich i telefon mi opłacają 30 zł w miesiącu. czasem jak kończę pracę o 3 czy 4 to ojciec po mnie przyjeżdża ale to sporadycznie. mam na swoje wydatki, na książki, na jedzenie, na wypasione zagraniczne wakacje, opłacam sobie kurs z języka. a Twoja córka to zakichana księżniczka. zdrowa jest, ma 2 rączki i 2 nóżki więc niech sobie zarobi!! a do tej stażystki - ciekawe jaka firma przyjmuje na staż ludzi z I roku? :D:D przyjmują co najmniej od 3 więc nie pierdol no chyba że Ci tatuś załatwił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedna rada dla miłośników teatru. Kolezanka dorabiała wieczorami jako osoba wpuszczająca ludzi i pilnujaca porządku, dzięki czemu mogła obejrzeć wszystkie spektakle i jeszcze jej dopłacali:) A 200zł na rozrywki to nie jest żaden survival, nawet jeśli rodzice nie kupuja dziecku droższych butów. Nie przesadzaj, mozna znalezc darmową rozrywkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w czasie studiow (dziennych) nie dostawalam poieniedzy od rodzicow - mieszkalam z nimi, dawali mi dach nad glowa, zywili itp ale kieszonkowego nei bylo. zaczelam pracowac od 15 roku zycia i na swoje potrzeby (kosmetyki, ubrania, przyjemnosci) mialam swoja kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
Po pierwsze - jestem na II roku. I fajnie się dowiedzieć, że jestem sępem i ciamajdą :-D Ciekawe czemu - dlatego, że "zbieram" doświadczenie w zawodzie zamiast zasuwać w barze a moi rodzice mnie kochają i stać ich na pomaganie mi (i wierzcie mi, od ust sobie nie odejmują)? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenka dentka
1000 zł to jest dużo? Moim zdaniem to minimum. Mieszkanie 550 zł, plus dojazdy do domu, bilet miejski miesięczny, jedzenie? Spróbujcie się utrzymać za 1000 zł. Naprawdę pasa trzeba zacisnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
Yavagrana - z tym teatrem dobry pomysł :-) Mimo wszystko nadal nie rozumiem tego szufladkowania - rodzice pomagają mi finansowo, więc od razu jestem rozpieszczonym leniem, który brzydzi się pracą. Dziwny macie sposób myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem ona
nie ściemniaj laleczka, pisałaś że to nie pierwszy staż. NIKT nie bierze stażystów z I czy II roku . sama tego nie załatwiłaś, rodzice pomogli bo jesteś ciamajdą :P i co ma miłość do zarabiania na siebie? tępa strzała z Ciebie i tyle. a zbierać to możesz co najwyżej truskawki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z o kurczaki...
ja byłam w trochę innej sytuacji, bo mieszkałam w akademiku, ale rodzice mi ten akademik opłacali więc nie liczmy tego. Mój dochód miesięczny wtedy- stypendia i inne oscylował w granicy 1500 zł. Powiem tak- to nie było dużo jak na życie w Warszawie. Nie wyobrażam sobie dostawać 200zł miesięcznie i o każdą złotówkę prosić rodziców, to krępujące. Kurcze, 200 zł spokojnie można wydać w tydzień- jakieś kserówki, szampon, żel pod prysznic, nie mówiąc o innych kosmetykach, gdzie podkład i tusz do już kosz 50 zł minimum.Poza tym dostając 200 zł miesięcznie człowiek nie nauczy się gospodarować pieniędzmi w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cysters
Mamo studentki, tak jak pisałam, miałam taki dylemat przed pójściem mojej córy na studia. Ile dać? Dawałam jej 50zł. na tydzień, plus wyżywienie na cały tydzień, opłacałam bilet do domu i spowrotem, kupowałam ciuchy. Moze to nie było zbyt bogato, ale było. Jej było mało:( Zaczeła pracowac, zarabiała więcej niż ja, ale i tak pod koniec miesiąca płakała,że nie ma, bo musiała sobie opłacić stancje i telefon. Szalała z kasą- ale skoro opłaca sobie sama- nie wtrącałam sie, jej wybór. Tylko,ze żarcie z domu brała, czasami dałam jej 100-200zł. miesięcznie. Jak durna byłam, to tylko ja wiem....Dziś okazuje się,ze zawalony rok zrzuca na karb braku zcasu,ze nie pogodziła tego i tego...a kto jej kazał??? Powąchała pieniązków, studia okazały się balastem..:( Mamo studentki- 200 zł. jest WYSTARCZAjącym kieszonkowym. Ja rozpusciłam swoje dziecko, nie powinnam jej finansowac, skoro postanowiła pracować. Ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem ona
kserówki :D moje ulubione stwierdzenie tak samo jak biedny student :D co Wy tak usilnie kserujecie? :D są biblioteki przecież a na zajęcia trzeba chodzić a nie kserować :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
a moim zdaniem ona - żółć z ciebie wypływa. Po pierwsze - nie jestem dla ciebie żadna laleczką. Od wakacji byłam już na dwóch stażach, teraz zaczynam trzeci. Rodzice mieszkają w innym mieści, więc mi nie pomogli. Poza tym, nie chce mi się prowadzić niemerytorycznej dyskusji z osobą, która pluje jadem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie podkład i tusz do już kosz 50 zł minimum buahahahaha:D:D:D Ja do tej pory kupuję tusz za 17zł, bo szkoda mi pieniędzy na droższy, a niezarabiająca studentka oczekuje, że rodzice sfinansują jej taki za 50zł:) Można kupić tusz już za 10zł, wam się po prostu przewraca w głowach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ja bym chciała miec
tylko na swoje wydatki 1000 zł ale jak trzeba zrobić opłaty, kupić jedzenie i lekarza czasem opłacić to dupa:O Co Wy myślicie, że rodzice to woły robocze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem ona
zapewne. ciekawe co studiujesz skoro byłaś na stażu w trakcie roku (dyspozycyjność min. 3 dni w tygodniu :D) ;) ja uważam że dorosła osoba powinna sobie zarobić na własne przyjemności czy potrzeby jeżeli nie wystarcza jej to, co dostaje od rodziców. jednych stać, innych nie. moi rodzice są lekarzami, kasy nam nie brakuje ale mi byłoby WSTYD brać od nich pieniądze, nie mam 15 lat. wszystko, co osiągnęłam w życiu zawdzięczam sobie i to jest najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka studentki
widze, że wychowałam pasożyta :O Nie zarabiam tyle żebym mogła jej dać więcej. To przykre dla rodzica kiedy( dziecko wydawałoby sie dorosłe) okazuje się takim egocentrykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaki...
Nie przewraca się nam w głowach. Ja np. jestem przyzwyczajona do życia na takim a nie innym poziomie i wierzcie mi, moi rodzice maja na tyle pieniędzy, żeby mi ten poziom zapewnić nie odejmując sobie od ust i nie "zasuwając jak woły robocze". Nie mierzcie innych własną miarą. Dobra, ja już się z wami żegnam, dziękuję za całkiem miłą wymianę zdań (dobrze jest czasem poznać pogląd innych ludzi). Odstresowałam się i pędzę na egzamin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretehshr
200 zł to mało na miesiąc i to bardzo. ja podkład kupiłam za 170 zł i by mi tylko 30zł zostało:D ale każdy daje na miarę swoich zarobków, jak rodzice mają dochód prawie 10000 miesięcznie to dają dziecku 200zł? inny standard życia, inaczej się wtedy wydaje pieniądze, moja matka kupuję tusz za 200 zl i co miałaby mi dawać tyle samo na cały miesiąc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja też kupowała podkład za 200zł, ale uważała (i słusznie), że jest to pewnien rodzaj luksusu, na który trzeba sobie zarobić. Ona ciężko pracowała całe życie, więc niech wydaje na co chce. Podkład za 170zł dla studentki to gruba przesada. Jak studentka rozwinie swoją karierę i zarobi, to będzie mogła sobie kupić nawet taki za 500zł. Póki nie zarabia to cóż:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie moze ile wynosi stypendium na politechnice lodzkiej ?? i za jakie stopnie sie je otrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka politechniki
ja od rodziców pieniedzy nie dostaje, jakieś wieksze wydatki typu buty, kurtka to tak kupują mi, opłacają telefon, wcześniej opłacali bilet miesięczny teraz jeżdze smaochodem to za paliwo płace sama, pracuje w weekedny w miare możliwości w tygodniu też, teraz dla studenta nie jest trudno znależć prace bez przesady. Da sie wszystko pogodzić, mam swoje pieniądze na ciuchy, imprezy, wakacje za granicą, paliwo i cała reszte. Student to dorosły człowiek wypadałoby żeby sam o siebie zadbał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretehshr
ja nie zarabiam ani grosza, ale nie przeszkadza mi to w wydawaniu pieniędzy:D od rodziców nie sępię, ojciec mi przelewa co miesiąc pieniądze na konto gdyby nie chciał to by tego nie robił. nikogo nie zmuszam, a korzystam z życia póki mogę na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cysters
Mamo studentki:) I do innych tutaj kolezanek:) 200 to nie jest dużo- ale nie chodzi o to, by wystarczało, na kazda zachciankę!!! Chodzi o to, by student, jak mu brakuje, sobie poszukał pracy! Jak ja nie mam na schab, to kupuje mielone- prawda? To tyle z mego "podwórka":( Jestem zawiedzina swoim dzieckiem....bo uważam,ze wykorzystało mnie na maxa! Ale taka dola rodzica i trzeba wyciągac wnioski. Mamo studentki- może masz inna córke, ale z tego co piszesz, na imprezy jej trzeba. To tego jej nie dokładaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×