Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kisia xxxxxxxxxxxxxxxxx

dobra dusza pogada ze mną ? przyszla męzatka lub juz po..

Polecane posty

Gość kisia xxxxxxxxxxxxxxxxx

Kochane porozmaia ktos ze mną .... i poiem mi cos mądrego ..... za 2 miesiace slub a ja wpadlam w jakas panike , ze slub nas zniszczy , ze wygasi to co nas laczy, ze tylko praca zarabianie kasy i bedziemy tak szaro zyli. strasznie sie boje !! zauwazylam ze oboje jestesmy jacys smutni ... tj obydwoje kochamy się na zaboj i chcemy ze soba spedzic zycie , ale moze nie czas na slub ? ale kiedy bedzie czas na slub.... nigdy nie bedziemy w 100% ustatkowani z pracą bo teraz bbeznadziejne czasy , a jestesmy juz 5 lat razem . moze to glupie wątppliowsi ?? przychodzą mi do glowy mysli typu , a zeby to przelozyc i moze czas pozwoli się ustatkowac i dopiero wtedy ? ale przeciez my slub planowalismy z 1,5 rocznym wyprzedzeniem i tez myslelismy ze sie ulozy !!! a wcale się nie ulozylo pod wzgledem pracy - pracujemy w tych samych pracach za marne grosze.... boje sie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! proszę o jakies slowa otuchy , bo ja juz nie wiem o co mi chodzi. dodam ze kocham go nad zycie i on jest tym jedynym.. ja to wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syyylka
ja jestem 3 dni po slubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem z własnego doświadczenia, ślub w najbliższą sobotę. Zaczęliśmy go planować w maju ubiegłego roku, powolutku zbieraliśmy na niego pieniądze, żeby nie korzystać z pieniędzy rodziców. Rok temu przeprowadziłam się do niego, zostawiłam rodzinę i przyjaciół 300 km za sobą, znalazłam pracę (która miała być tymczasową do momentu znalezienia czegoś lepszego, a siedzę tu już od roku). On dostał nową, lepszą pracę, ale po okresie próbnym nie dostał przedłużenia umowy i od 4,5 miesiąca nie może znaleźć niczego nowego. Żyjemy z mojej pensji. Nie mogliśmy wziąć kredytu na wesele, bo nie mam umowy o pracę, więc musieliśmy pożyczyć pieniądze od rodziców (na zasadach pożyczki, z warunkiem, że zaczniemy spłacać, gdy on znajdzie pracę). W perspektywie więc jest spłacenie 15 tys. za wesele i 18 tys. mojego kredytu studenckiego. Czy się boję? Bardzo. Bo nie chcę powielać schematów rodziców, którzy żyli na kredyt i wszystko musieli brać na raty. A jednak tak wchodzę w nowy etap życia, z długami i zobowiązaniami. Ale jestem szczęśliwa. Kiedyś on mi pomagał, teraz ja pomagam jemu. Na dobre i złe. Nigdy nie będzie tego najlepszego momentu na ślub, bo zawsze będzie jakieś "ale" - brak mieszkania, brak umowy o pracę, zarobki za małe o tysiąc złotych... Ale to miłość, rządzi się swoimi prawami, my jej ulegliśmy i mimo wszystkich przeszkód za kilka dni będę jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli jestes na 100% pewna tej drugiej osoby, ze to jest TO, ze zawsze mozecie na siebie liczyc, to wtedy okazuje sie, ze jak pojawiaja sie problemy to razem je łatwiej rozwiaazywac...nigdy nie powiem ci, ze bedzie super różowo, jak w bajce, ale w zyciu nie wszystkie dyceyzje by były dobre musza byc podejmowane w idealnej sytuacji...jesli swiadomie tworzycie zwiazek to slub go tylko umocni, a moi rodzice (25 lat slubu, duzo wiecej bycia razem) sa idealnym przykładem szczesliwego małzenstwa, którego nie zabiła szara rutyna-praca, dzieci etc...wiec uwierz ze i wam sie uda, trzeba tylko wykazac troche dobrej woli, a to ze sie boisz jest naturalne, ale uwierz-zawsze bedziesz sie bac, wiec lepiej zrob to teraz, bo skoro cos ustaliliscie i zrezygnujesz z tego, to zawsze bedziesz myslec "co by było gdyby" a miedzy wami napewno cos peknie, porozmawiaj z nim, tak zeby wiedziała, ze tego chcesz, bo go kochasz, ale normalnie sie boisz, jesli to fajny facet (jak mój) to przytuli i na nowo uwierzycie wspólnie w sens waszego zycia razem. serdecznie cie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisia xxxxxxxxxxxxxxxxx
dziekuje za dobre slowa :* jestem typem czlowieka , ktory wiecznie jest pesymistycznie nastawiony.... kiedy planowalismy slub strasznie się cieszylismy , oboje bylismy tym faktem podekscytowani , a tutaj tylko 2 miesiace i cos dziwnego. Wlasnie chyba obydowje się boimy jak sobie poradzimy , nie mieszkalismy ze sobą i dopiero zaczniemy po slubie, boimy sie bo praza niepewna. Ale dziekuje dodalyscie mi otuchy , damy rade tylko trzeba się pozbyc tego smutku i isc do przodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana Domowa Żona - Przekonam się za parę dni, czy miałaś rację, ale wydaje mi się, że jednak w psychice coś się zmienia. To już nie jest chłopak / narzeczony - to już MĄŻ. Prawnie stworzymy rodzinę, inaczej będziemy traktowani przez nasze rodziny. Myślę, że jednak trochę się zmieni, choć faktycznie jeśli mieszka się ze sobą przed ślubem, to może nie być tak odczuwalne. Ja z każdym dniem, który przybliża mnie do ślubu, czuję coraz większą odpowiedzialność z nasze małżeństwo i naszą przyszłość. On czuje podobnie, wczoraj zwierzył mi si z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze zona ma racje. Ślub nie zmienia, wg nie miedzy ludzmi, nicego, oprocz tego, ze teraz 'dla panstwa' jest się rodzina. My ślub bierzemy w listopadzie, 2 tygodnie temu zarezerwowaliśmy salę. Nigdy jednak nie podchodziliśmy do naszego zwiazku na zasadzie, teraz jestesmy TYLKO chlopakiem/dziewczyna a później to juz coś wielkiego - mąz/zona. Od dawna uwazamy siebie za rodzine a ślub to tylko ułatwienie jeżeli chodzi o kupno mieszkania, dziedziczenie i pewnie jeszcze pare rzeczy zwiazanych z podatkami, oprócz tego nic się u nas nie zieni, mamy takie nastawienie i nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem dwa lata po ślubie. jesteśmy razem od 8 lat. mamy synka 5 lat. ślub wzięliśmy dopiero w momencie gdy byliśmy oboje pewni że tego chcemy. też na początku uważaliśmy że papierek nie jest nam potrzebny. ale z czasem oboje zaczęliśmy myśleć o ślubie. też planowaliśmy ze sporym wyprzedzeniem, też były wątpliwości i strach. ale teraz jest pięknie :) pod względem tego jak żyliśmy nie wiele się zmieniło. ale coś zmieniło się w naszym podejściu do siebie i do tego związku, w naszej psychice. a i seks wydaje mi się lepszy i piękniejszy. autorko jeśli kochasz i on Cię kocha dzień ślubu będzie najpiękniejszym przeżyciem dopełnieniem Waszej miłości. wątpliwości towarzyszą chyba każdej pannie młodej. najważniejsze jest to że Wasza decyzja jest przemyślana. życzę szczęścia na nowej drodze życia i dużo miłości i zrozumienia w waszym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×