Centrum Języków Obcych MOOSE - ktoś coś o nich wie?

Dziwią mnie niektóre opinie o Moose które tu przeczytałem. Sam pracuję w ich oddziale warszawskim, większość opłat moich uczniów sprawdzam w ich systemie, czasem tylko muszę poprosić o to ucznia. I to raczej gdy zaczyna naukę. Zadeklarowałem 8 godzin, a teraz mam prawie 20 tygodniowo, przydzielają dużo uczniów. Kasa jest w terminie, a umowa na rok szkolny. Wolę tak pracować niż na czarno jak już się wcześniej zdarzyło, albo czekać po 2 miesiące na wypłatę. Czemu to co normalne tak mocno krytykujecie? A umowę mam ze składkami zusowskimi, osobiście w żadnej innej szkole nie spotkałem takiego porządku. Osobiście polecam.

praca dla studentów to może była kiedyś, teraz to mam problem tylu zgłaszają mi uczniów. I co ciekawe normalnych a nie żadnych dziwaków jak to się nieraz trafi. Uczy się taki przez dwa tygodnie, a potem płaci albo nie płaci. Doceniam teraz pracę w Moose, wszyscy mają umowy i nie ma żadnej ściemy. Klient płaci a mi normalnie spływa kasa w terminie.

Może ktoś zapyta o obsługę biura i panie z oddziału, dlaczego dwie fajne dziewczyny które tam siedziały dały nogę i to równocześnie ? Wiem bo przez przypadek spotkałem jedna z nich na ulicy......nie chciał dużo powiedzieć ale to mi wystarczy co usłyszałem.

Ta szkoła to jakieś nieporozumienie, przynajmniej w Gdańsku. Zapisałam syna w ub.roku szkolnym i wtedy było ok. Lektor przychodził zgodnie z umową itp. Jednak po przerwie wakacyjnej zaczęła się przygoda. Lekcje miały zacząć się od października. Po pierwsze lektor skontaktował się pod koniec września i tu pojawił się pierwszy problem _ brak możliwości umówienia w terminie jaki mi odpowiadał. No trudno, powiedział że skontaktuje się ze szkołą aby wyznaczyli nowego lektora. Wreszcie w październiku skontaktował się ale po mojej telefonicznej interwencji. Też mu nie bardzo pasował preferowany przeze mnie termin ale umówiliśmy się na kolejny tydzień na lekcje. Lektor 10 min.przed lekcją dzwoni i pyta o adres, pomylił bloki, dzwoni raz jeszcze i mówi że stoi przed drzwiami - ja na to że nie przed moimi. No ale po ok. 10 min.jest...dotarł. Lekcja wreszcie doszła do skutku. Jednak przed kolejna lekcja - 10min.przed tel.od lektora. Nie przyjdzie, nie pasuje mu ten termin ani inny dzień też. Dzwonię do szkoły, przedstawiam sytuację i cóż... Pani tylko "no przykro nam przepraszamy nie będziemy pani namawiać skoro chce pani umowę rozwiazac"... Pełen profesjonalizm. Jednak dzwonię ponownie i proszę o nowego lektora wskazując jeszcze dwa inne terminy. Pani obiecuję że na pewno do końca tyg.znajda lektora i zadzwonią (jest czw.). Piątek po poludnie - po 18.00 brak tel.wiec dzwonie. Pani właśnie miała dzwonić... Jest lektor - zupełnie nowy nabytek. Pytam o referencje, pani zapewnia że super, zdał wszystkie testy itp. Jednak do poniedziałku temat przemyślałem i zadzwoniłam że proszę o wypowiedzenie umowy.. Bez problemu Pani mówi że napiszą wiadomość że z winy szkoły i zwrot kosztów. Pismo owszem dostałam po jeszcze chyba dwóch telefonach przypominających. Na pieniądze czekam.. Jednak nowy Pan lektor dzwoni w środę do moich drzwi "dzień dobry na lekcje przyszedłem"... Jakież było moje zdziwienie, jego zresztą podobne, kiedy przedstawiam sytuację że umowa rozwiązana i przykro mi że musiał się Pan fatygowac... bo szkoła zapomniała mu przekazać. Pan bardzo miły i sympatyczny, przeprasza mówiąc żebym nie była zła na niego. Ja na to - na Pana... Oczywiście nie. Raczej na szkołę i Panu współczuję nowego pracodawcy...

Niestety często spóźniają się z wypłatą wynagrodzenia- na 10 wypłat tylko 2 były w terminie