Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Orual66

Nie jestem już w stanie tak dalej żyć

Polecane posty

Gość Orual66

Witam... Jestem 23-letnią studentką. Na pozór nie różnię się od innych osób w moim wieku. Studiuję, w czasie wakacji pracuję, od czasu do czasu jakieś piwko ze znajomymi czy koncert. Mimo to moje życie trudno nazwać szczęśliwym. Chodzi o sytuację w domu. Otóż moja mama jest chora psychicznie. Ma na koncie dwie próby samobójcze, sporą depresją i schizofrenię. Jak wszystko się układa, to jest okey, stara się nawet nad wyraz, ale jak tylko coś się zepsuje, wpada w szał i wyzywa ludzi (mnie też) od kurew, cipek, gówien itp. Jest strasznie agresywna, o byle co krzyczy, a później przeprasza i się obwinia. Takie błędne koło. Ciągle się kłócimy. Ojciec...cóż, stara się jak może, ale też jest nerwowy i moje porażki przeżywa jak swoje. Kiedy coś mi nie wychodzi, to od razu przekreśla moje szanse. Nic dziwnego, że przez to czuję się nikim. Jestem pogrążona w depresji, fobii społecznej, mam dwa lata w tył na studiach (poprzedni kierunek rzuciłam). Żyję w ciągłym strachu, pod presją, wciąż nie umiem spełnić swoich marzeń. Samotność też robi swoje. Nie ma bowiem człowieka, który by mnie pokochał, zrozumiał. Kto zechce taką trudną osobą jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Coraz trudniej sobie radzę....Zarazem jednak nie chcę się zabijać. Gdzieś w głębi duszy chcę żyć. Problem w tym, że jak żyć, kiedy nikt w Ciebie nie wierzy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belerofront
a nie pomyślałaś, żeby odwiedzić psychologa? oni czasami naprawdę pomagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy Ty wierzysz w siebie ? Czy wierzysz, że ciężki dom, problemy w rodzinie nie muszą oznaczać dla Ciebie że będziesz nieszczęśliwa ? Wystarczy, że sama w siebie uwierzysz. Że zasługujesz na szczęście, każdy ma prawo do szczęścia. I wtedy sam sobie to szczęście wypracujesz. Naprawdę :) Czy wiesz (nie odpowiadaj tutaj, odpowiedz sobie w myślach), po co studiujesz ? Czy masz marzenia ? (co po studiach, co byś chciała w życiu robić) ? Znam ludzi którzy wyszli z takich "ciężkich" domów i znaleźli "szczęście". Wierzę że Tobie też się uda !!! Narka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto wyprowadź się z domu
to odzyjesz ja wyprowadziłam się od matki alkoholiczki już 2 lata jak z nią nie mieszkam i żyję pełnią życia a matka dala sobie radę i nasze relację są super bez porównania jak mieszkałyśmy razem wynajęłam pokój może nie jest lekko ale radzę sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Chodziłam dobre kilka lat do psychologa, nieco mi to pomogło, ale nie tak całkowicie. Wydaje mi się, że powinnam zmienić środowisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seek&destroy
Zabrzmi to może cynicznie, ale pomyśl sobie, że nic gorszego Cię już nie spotka i może być tylko lepiej. Przeżywasz teraz dramat, ale jesteś młoda i jeśli się nie złamiesz teraz, to wyjdziesz z tego tylko silniejsza.Czego Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Plan to ja mam, doskonale wiem, co bym chciała robić w życiu, ale mam problem z tym jak to zrealizować. Mam mało pieniędzy, a brak wiary w siebie robi swoje. Inna sprawa, że jestem uzależniona psychicznie od rodziców, większość decyzji w moim życiu podjęłam pod ich wpływem, no i choć mam 23 lata, to tak naprawdę nie mam swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seek&destroy
23 lata to czas najwyższy żeby zacząć żyć SWOIM życiem. Tak wiem, łatwo powiedzieć, ale samo marudzenie, że nie masz możliwości zmiany tylko Cię stopuje. Może powinnaś poszukać jakichś życzliwych ludzi? Z pozytywną energią? Może jakiś wolontariat? Wyjazd? Jest sporo możliwości, masz jeszcze całe życie przed sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Orual. Ja też studiowałem i mieszkałem na studiach tam gdzie wybrali rodzice. To nie jest tragedia. Mówisz że jesteś zależna psychicznie, ale pewnie też finansowo. Chcesz być mniej zależna finansowo ? Jeśli odpowiedź brzmi tak - to wiesz co dalej :) Hejka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Inaczej wyobrażałam sobie swoje życie. Po maturze miałam zamiar wyjechać do Krakowa, planowałam zająć się fotografią i malarstwem, chciałam spróbować życia na własną rękę. Niestety posłuchałam rodziców i zostałam w moim rodzinnym mieście. To ostatecznie mnie dobiło. W domu źle się dzieje. Mama nie pracuje, całymi dniami śpi, a jak wstaje, to krzyczy i mnie wyzywa. Z ojcem non stop się kłócą i oskarżają. Na ulicy udają, że się nie znają. Gdzieś pośrodku jestem ja. Niepewna, nadwrażliwa dziewczyna, która nie umie przystosować się do otaczającej rzeczywistości. Niemal wszędzie mam problem z zaklimatyzowaniem. Na studiach uchodzę za outsidera i dziwaka, bo jestem chorobliwie nieśmiała i wstydzę się ludzi. Poza uczelnią mam jakichś kumpli, lecz i tak odczuwam trudną do przezwyciężenia samotność. Niestety, z facetami kiepsko mi idzie. Co z tego, że do brzydkich nie należę, skoro jestem skrzywiona psychicznie, z tendencją do autodestrukcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Ano szukam pracy. Jutro idę na rozmowę rekrutacyjną i zobaczymy jak to będzie. Rzeczywiście brakuje bodźców, które przysporzyłyby mi energii. Atmosfera w domu za bardzo temu nie sprzyja; rodzice non stop narzekają, ich życie kończy się na gapieniu w ekran i pracy. Nieraz słyszę z ust matki : "po co wstawać, skoro nie ma nic nowego?". Dlatego sama muszę się motywować. Próbuję na różne sposoby; czasem świetnie mi to wychodzi, udzielam się twórczo, ale przy tak niestabilnej psychice wystarczy moment, żeby popaść w kolejny dołek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Tak bardzo brakuje mi kogoś dla kogo byłabym ważna. Kogoś kto mnie nie potępi, pogada nocą, przytuli. Nie zaznałam w życiu miłości, a serce mam wielkie, potrafię kochać z całych sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seek&destroy
Wiesz co? Widzę, żeś wrażliwa i inteligentna, sporo masz w głowie, to dobrze rokuje, to Twój potencjał, wykorzystaj to. Ja Ci tu nie powiem co i jak masz robić, ale wierzę, że sama znajdziesz rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perr
Orula, jak tylko zdobędziesz jakieś 100zł to wykup karnet na siłownię i chodź raz dziennie. To niesamowicie pomaga na stresy, a jak wymodelujesz sylwetkę to i faceci się znajdą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orual66
Dzięki za propozycję:) Myślę bardziej o kursie tańca lub jodze, może jeszcze o wspinaczce. W każdym bądź razie coś zachęcającego do fizycznego wysiłku, bo mam w sobie niesamowite pokłady energii i żyję naprawdę tylko wtedy gdy dużo się wokół mnie dzieje. A co do faceta, to zakochałam się w takim chłopaku ze studiów, ale on o tym nic nie wie. Żałuję, bo bardzo mi się podoba i wiele bym dała, żeby zwrócił na mnie uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×