Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze i bylo ale co tam

ile kosztuje niemowlak,przedszkolak,starsze dziecko?

Polecane posty

Gość moze i bylo ale co tam

niby w necie sa gotowe formularze, ale tam trzeba wpisac ile czego sie kupilo, za jaka cene itp., a skad ma sie na tym znac ktos, kto jeszcze dziecka nie ma? Tyle sie teraz mowi o tym, zeby na dzieci decydowac sie, gdy nas na to stac. Tylko jak to ocenic? Czy mnie stać czy nie? Oczywiście nie zakładam zajęć pozaszkolnych itp. 4 razy w tygodniu, wyjazdow w cieple kraje, samych markowych ubrań i zabawek tylko Fisher Price'a. Nie dlatego, że jestem skąpa, tylko po prostu nie lubie wydawać na głupoty. Wiec na początek, ile miesieczne koszty utrzymania niemowlecia (zakladajac karmienie piersia)? Nie licze tu wyprawki, ktora bym miala zapewniona, chodzi mi o koszty typu pieluchy, kosmetyki, czasem dokupienie jakiegos ubranka, ale zestaw startowy bym miala. Male dziecko takie 2-5 lat chyba tez duzo nie kosztuje? nie je duzo, ubranka sa tanie raczej, pieluchy niepotrzebne, troche zabawek, wiadomo. Jak pójdzie do szkoły to już wzrosną koszty, ale o ile? Moim zdaniem stac nas na dziecko, nawet na dwojke, na trójkę możeby trudniej, ale dałoby jakoś radę. Jednak rodzina uważa, że góra jedno dziecko a na więcej nas nie stać. Mamy w sumie ok 3,5 tys. na nas dwoje, mieszkamy na wsi, w rejonie Polski, gdzie wszystko jest tanie, miesieczne oplaty wynoszą 700-800zł. Teraz, nie mając dzieci, odkładamy sobie tak 500zł miesiecznie, poza tym na nic nam nie brakuje, mamy 2 samochody, działke i ogólnie jest ok. A moje kolezanki, zwłaszcza te z miasta, podaja jakies horrendalne kwoty utrzymania dziecka, że niby wydamy na nie wiecej, niz teraz na siebie. Zrtesztą one nie wierzą, że na nas dwójke idzie tylko 600zł na jedzenie w miesiącu, a naprawdę kupujemy również drogie rzeczy i nie jemy byle czego, zawsze 2 dania, miesko, produkty dobrej jakości, żadne tam tanie marki tesco itp. Lubimy drogie slodycze, stac nas na to. Owszem, rzadko jemy poza domem, to też jest oszczedność, ale za to w domu mamy wcale nie badziewne menu :-) Ja jestem bardzo gospodarna, umiem oszczedzać, sprzęt ktory kupilismy to tylko energooszczędne urządzenia, pralka, lodówka itp tylko A++, puszki po piwie sprzedajemy (bardziej z ekologii niz potrzeby pieniedzy), nic sie w domu nie marnuje, np. resztki obiadu je kot, lub idą na kompost; wiekszosc rzeczy ktore umiem, robię sama (lub mąż), dzięki temu zaoszczędzamy na różnych usługach. I mamy spore oszczedności gromadzone przez kilka lat. Ale nie, nie stac mnie na dzieci - tak twierdzi wiekszosc rodziny i znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche tego nie rozumiem
Na wsi wychowanie dzieci jest tańsze, bo zazwyczaj ma się ogródek, do tego takie dzieci zazwyczaj nie uczestniczą w tych zajęciach, które zapewnia im miasto. Odpadają, więc baloniki, lodowisko, basen itd. To przykład, ale ja znam ludzi na wsi z maluchami i oni nie wybierają się z nimi do miasta. Chciałabym sprostować - dziecko trochę starsze niż nimowlak, to nie takie tanie ciuszki, bo one akurat są drogie, do tego wyprofilowane nowe buty i już kilka stówek z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i bylo ale co tam
no jasne, ze mamy wielki ogrod, koszty warzyw i owoców to tylko nasiona, ew. sadzonki, czasem jakis nawoz, i moja praca (hobby). Jablek, gruszek, sliwek, do woli, smiac mi sie chce, jak ktos placi 3,50zl za tacke warzyw do rosolu :D ja za ta kwote mam roczny zapas marchewki ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamażona:)
hejka my żyjemy w mieście mamy dochód 2000 i jakoś dajemy rade bez probelemów opłaty nasze to 600 zł do tego dochodzą jeszce rachnki za tel internet itp czyli około 300zł mamy dziecko już roczne i nie ma najmniejszego problemu wiec i ty dasz rade z takim zarobkiem i tym bardziej jak masz własny ogród :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bo w duzych miastach
jast drogo! żeby kupić coś dobrego musisz iść do delikatesów, a tam sa kosmiczne marże.... w mniejszym mieście pójdziesz na targ i kupisz to samo za 1/3 ceny..... po za tym jest duzo więcej pokus.... w małym mieście nie masz tysiąca sklepów.... w dużym wejdziesz po pierdołę a spodoba ci się coś innego i kasa idzie.... ...wiem co piszę bo 10 lat mieszkałam w milionowym mieście, teraz mieszkam w mniejszym i dużo mniej wydajemy, a produkty nawet lepsze kupujemy... ....co do dzieci, bo mam 2, to na pewno więcej wydaje się na pierwsze, bo człowiek ma wtedy taką korbę, że dziecko ma mieć co najlepsze i nie myśli racjonalnie - bo przecież, tak na prawdę, nie o to chodzi aby dziecko miało materialnie najdroższe produkty .... po za tym nie ma się doświadczenia, wiele rzeczy kupuje się niepotrzebnie, na zapas i później stoją nieużywane....często marnuje się jedzenie, bo człowiek nie potrefi gospodarować dobrze - niby małe kwoty ale to robi koszt!.... ...moim zdaniem dziecko min to jakieś 300zł maxa nie ma oczywiście :D.... dziecko w wieku przedszkolnym/szkolnym to większy wydatek - bo opłaty za przedszkole, książki, wycieczki - kosztują dodatkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najdrozsza jest ewent opieka
nad dzieckiem, a samo zywienie kosmetyki to pikus niemowlak kosztuje tyle samo co przedszkolak, najdrozej kosztuje chyba nastolatek szkolne dziecko przy niemowlaku masz ciuszki pieluchy i wszelkie szczepionki leki itp u przedszkolaka ubran jest mneij ale drozsze i inne jak buty! do tego jakies pierdoly namawiajace cie dziecko, zajecia dodatkowe, wycieczki, u szkolnego kosztuje szkola, wyjazdy, markowe gadzety no i zajecia rozwijajace hobby talenty itd.. ile to kosztuje trudno powiedziec sama widzisz ze kolezanki z miasta maja inne wydatki a ty inne wiec ciezko powiedziec ja mysle ze poza opieka gdybym miala po ok 600zl byloby ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrolllla
ja w 3miescie wydaje na dziecko roczne ok 800zł na m-c. Ale chyba da sie mniej nawet tutaj. Dodam ze gotuje dla dziecka sama. A wieksza czesc ubran kupuje uzywana - te co nosi po domu i na dzialce. Jestem na urlopie wychowawczym i sama sie nia opiekuje. Przedszkole/żlobek to byłoby mniej wiecej drugie tyle. O wiekszym dziecku sie nie wypowiem bo nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no własnie jak sie samemu gotu
je a nie kupuje sloiczki to jest taniej. z przedszkolem tez roznie bywa, sa takie po 150zl ale tez i po 300.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytsko zalezy
Czy urodzisz dziecko zdrowe czy chore/z dysfunkcjami. Dojdzie alergia pokarmowa, refluks, nietolerancja laktozy/glutenu, jakieś rehabilitacje i już sa koszty. Nigdzie nie jest napisane że całą ciążę będziesz mogła pracować i że będziesz mogła wrócić po macierzyńskim. Dalej idąc wystarczy przewlekła infekcja miesięcznie w aptece zostawisz 600-800zł na leki. Możesz mieć dziecko zdrowe jak rydz które zje byle co, z Wami będzie obiady jadło od roczku, z pieluch wyrośnie przed pierwszymi urodzinami, słoiczków się nie chwyci, w wózku nie bezie chciało jeździć jak zacznie chodzić - różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erererrrer
Też zakładałam karmienie piersią. Potem myślałam że się załamię bo na mleko modyfikowane szło około 50 złotych co tydzień (czy coś tak) a akurat mąż nie pracował a ja na urlopie macierzyńskim. Ale cóż, nie udało mi się karmić naturalnie a szpital dokarmił mi dziecko najdroższym mlekiem i potem już nie chciałam zmieniać na inne a tańsze bo bałam się że dziecko źle zniesie zmianę. Płakałam i płaciłam. Dużo też wydawałam na pieluchy (akurat najtańsze okazały się najlepsze a i nie zmieniałam co chwilę ale to i tak wydatek). Ogólnie wydatki wyraźnie spadły gdy dziecko zaczęło jeść to co dorośli i częściej korzystać z nocnika. U parolatka kosztów nie zauważam. Drogie są tylko zabawki ale zabawa na świeżym powietrzu na szczęście nie kosztuje. Potem znów wydatki wzrosną bo zaczną się wyjazdy, płatne zajęcia i zabawy, i tym podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiaczekkk
"u parolatka kosztów nie zauważam"- poprzedniczko chyba zartujesz???? ja zauwazam i to wieksze,o ile niemowle karmiłam cycem plus pieluszki,chusteczki nawilzane,soczki,obiadki sama gotowałam ale tez kupowałam miesko,warzywa to kilkulatek ma wieksze wymagania,non stop serki,danonki,monte,winogronka,kubusie,jupiki,nowe autko,bluzka ze scooby-doo,spodenki z ulubionym thomasem,no nikt mi nie powie ze kilkultek nic nie kosztuje :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiaczekkk
dodam jeszcze ze niemowlak lezsy w wozku i prawie sie ni brudzi a 3 latek siedzi cały dzien w piaskownicy,wszystko musi dotknąc,wybrudzi sie cały,ostatnio na festynie bylismy to kolezanka z 6 miesiączym dzieckiem nie wydała nic a my fortune stracilismy na karuzele,watę cukrową,nowy balonik,dmuchany zamek,basen z piłeczek bo wszedzie chciał wejsc a my nie umiemy mu wszystkiego zabronic,raz na jakis czas korzysta ile moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytsko zalezy
Zawsze starsi powtarzali, małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci duży kłopot ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Im dziecko starsze, tym większe mają potrzeby. Dla niemowlaków, dzieci do roczku, można dostać fajne ciuszki w lumpexie, albo kupić mega pakę ubrań na all, a z takim starszym dzieckiem już jest większy kłopot, bo przede wszystkim w lumpie niczego fajnego nie ma, a sieciówki np. H&M, to nie oszukujmy się dość spory wydatek. Staram się nie szaleć, szukać promocji, ale tak czy siak zostawiam np. w H&M czy Cubusie 200 zł na miesiąc, dwa, a praktycznie nic takiego nie kupuję. Do tego dochodzą rozrywki typu: kino, zoo, wesołe miasteczko. Wiadomo dziecko nie musi tego mieć, ale uważam, że takie małe przyjemności są równie ważne jak miłość rodziców, a wypad z rodziną do kina, to dość spory wydatek, do tego dochodzi McDonald, jakiś popcorn, cola. Co rusz trzeba kupić jakieś kredki, kolorowanki, pisaki, gumki do włosów, spinki. O zabawkach nie wspomnę, bo małe dziecko zadowoli się grzechotką, czy karuzelą nad łożeczko, a starsze, to: interaktywne lalki, gry edukacyjne, rower itp. Drogie są porządne buty, na tym wiadomo, że się nie oszczędza, a to spory wydatek, bo noga dziecka rośnie wraz z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiaczekkk
wiem wiem,nie napisałam ze syn to codziennie pije ale prawda jest taka ze jak widzi gdzies w sklepie to mu kupie jak sama robię zakupy to z reguły nie dostaje takiego swinstwa,napisałam tak orientacyjnie ze duzo art.spozywczych małe dzieci wymagaja i niestety nie zjedza wszystkiego co my,ja np jadąłm dzis na obiad ziemniaki z maslanką bo lubie ale syn nie tknie tego.Ot taki przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×