Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BigBigLebovskaa

Beznadziejna sytuacja w domu, na studiach, w życiu...

Polecane posty

Gość BigBigLebovskaa

Witam serdecznie. Postanowiłam napisać, ponieważ ciężko mi już to wszystko nosić w sobie i chciałabym poradzić się kogoś, co mogę zrobić w takiej sytuacji. Otóż za miesiąc skończę 23 lata. Ktoś powie : "co to za wiek, młoda jesteś, wszystko przez Tobą". Może i ma rację; ludzie w moim wieku powinni się cieszyć życiem, realizować na różnych polach. Problem w tym, że ja nie za bardzo umiem. Jest we mnie jakiś przerażający smutek, tęsknota za czymś, co być może nigdy nie nadejdzie. No i jeszcze to piętno. Piętno nieudacznika. Odkąd pamiętam, zawsze miałam o sobie złe zdanie. Od dziecka znacznie różniłam się od innych, a gorsza prawie zawsze na swoją niekorzyść. W szkole dzieci się ze mnie nabijały, w domu non stop mnie krytykowano. Byłam powolna, nieśmiała, więc niektórzy doszli do wniosku, że jestem opóźniona w rozwoju i można mi skakać po głowie. Jakby tego mało moi rodzice nieustannie ze sobą walczyli. Ich wyzwiska, kłótnie, a potem dwie próby samobójcze matki sprawiły, że dość szybko wyzbyłam się dziecięcych iluzji. Stałam się nadwrażliwa, podatna na ciosy. Aż do tego stopnia, że jako gimnazjalistka wpadłam w anoreksję i bulimię. I chociaż jakoś wyszłam z tego, stan mojej psychiki tak naprawdę nigdy nie wrócił do normy. Po chwilowej lepszej passie w okresie licealnym, kiedy to poznałam parę życzliwych dla mnie osób i zaczęłam osiągać sukcesy naukowe, wraz z pójściem na studia wszystko ponownie wybuchnęło. Powróciły kompleksy, brak wiary w siebie, poczucie bycia "inną". Od razu wyszły na wierzch wszystkie lęki, głównie te, które są zwiazane z fobią społeczną. Ludzie zaczęli mnie postrzegać jako dziwaka, traktowali jakbym była kimś drugiej kategorii, wyśmiewali się ze mnie, obgadywali. W zasadzie nieliczni odważyli się mnie bliżej poznać. Tyle że z czasem i tej garstki zaczęło ubywać. Z tego też powodu moja alienacja narosła. Zaczęłam żyć w świecie literatury, filmów, muzyki, sztuki. Dni spędzone na uczelni stały się dla mnie piekłem, bo czułam i czuję się także w tej chwili nieustannie oceniana przez ludzi stamtąd. Nawet przez niektórych wykładowców. Fakt, powtarzam semestr, ale czy to powód, żeby mnie od razu skreślać? Przecież staram się o lepsze oceny, zależy mi. Niestety, widzę, że miano fobika i nieudacznika wlecze się za mną i nie ma znaczenia, jak bardzo z tym walczę. W domu oczywiście też niewesoło. Matka chora psychicznie, ojciec wymagający i szukający winy wszędzie tylko nie w sobie. Te ich kłótnie, nienawiść...to wszystko mnie niszczy od środka. I powiedzcie, jak mam z tym wszystkim żyć? Jak odnaleźć szczęście? Bo ja już sobie nie radzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lekarza idź
przepisze Ci antydepresanty i 6 miesiącach, po roku sie poprawi... masz takie akcje, że jak słyszysz kogoś śmiejacego sie masz wrazenie, że to z Ciebie, że wie o Twoich problemach? jesli tak to dobrze Ci radzę odwiedź psychiatrę... ja biorę antydepresanty od roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga- oceny innych nie unikniesz. Ludzie zawsze wzajemnie się oceniali, krytykowali ect. Tym bym się akurat nie przejmowała zupełnie. Pomyśl, nikt z nas doskonały nie jest. Każdy ma wady.. ale ważne aby je zaakceptować, a to co nam bardzo przeszkadza próbować zmienić.Siłę musisz znaleźć w sobie, jesteś inteligentną młodą kobietą. Musisz pokochać siebie taka jaka jesteś, a zobaczysz,ze inni też zaczną cie inaczej postrzegać. Zapomnij o tym co było,a zacznij patrzeć z ufnością w przyszłość;) Życzę ci wszystkiego najlepszego;) Młoda damo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lekarza idź
Predatorka, łatwi Ci mówić, wiem co Ona czuje i jak postrzega świat, książkowy przykład fobii społecznej i depresji... autorko, koniecznie idź do lekarza, ja wiem że może to być krepujace, ale zrobisz to dla siebie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BigBigLebovskaa
Mam takie akcje. W szkole się śmiali, więc mam wrażenie, że i na studiach się śmieją. A przecież to już tyle lat. Próbowałam się zmienić, upodobnić do reszty. Kupiłam ładne ubrania, zaczęłam dbać o swój wygląd, nawet kilka razy zdarzyło mi się pracować. Niestety, to ani trochę nie zmieniło stosunku ludzi do mojej osoby. Mam wrażenie, że oni nie traktują mnie poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobczak
jeśli ci oblali dywan, to idź i upomnij się o nowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomarańczo- nie wiesz jak ona się czuje.. możesz jedynie przypuszczać. Oczywiście wizyta u psychologa nie zaszkodzi;:) Niekoniecznie musi zaraz szprycować się medykamentami- jest mądrą młodą kobietą- sądzę ,ze kilka sesji z terapeutą plus optymistyczniejsze nastawianie do siebie samej przyniesie skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BigBigLebovskaa
Powiedzcie, dlaczego tak jest? Dlaczego w wieku 23 lat jestem skreślona, dlaczego nikt we mnie nie wierzy? Dlaczego moje rówieśniczki biegają na randki, a ja spędzam czas w samotności i rozmyślam o śmierci, czując, że niepotrzebnie się urodziłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe jestes skreślona przez innych- to ty tak to odbierasz... idz do tego psychologa koniecznie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BigBigLebovskaa
Czuję się taka bezsilna wobec tego wszystkiego. Tym bardziej teraz, kiedy poznałam pewnego faceta, na którym mi bardzo zależy. Chciałabym się z nim zakumplować, może coś więcej, ale przez swoją fobię i opinię, jaką mam w otoczeniu, chyba nigdy to nie nastąpi. Po co mu laska, która ma skrzywioną psychę, skoro jest tyle pięknych, luzackich panienek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfgfgghgh
znowu ta masowa prowokatorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra to będę pisał na czarno, autorka ma depresję i fobię społeczną (prawie zawsze występujua razem), na forum nikt jej nie pomoze jedynie może polecić leczenie, tylko lekarz specjalista, a jak stan po leczeniu farmakologicznym sie poprawi spotkania z pychologiem, doskonale wiem co Ona czuje i jak postrzega świat. Nie porywaj sie na psychologa zaraz po rozpoczęciu leczenia farmakologicznego, daj sobie troche czasu. mój psychiatra powiedział kiedys coś bardza mądrego: nikt nie wie czy to chemia mózgu steruje uczuciami czy odwrotnie Dzisiejsze leki właściwie nie maja skutków ubocznych tak trochę sie odkryłem pisząc, że chodze do psychiatry pod czarnym nikiem, ale najwazniejsze, że teraz życie jest normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BigBigLebovskaa
Ano wybieram się. Ale czy psycholog coś zmieni, skoro problemy pozostaną? Moi rodzice zawsze będą tacy sami, ludzie nagle nie zaczną za mną biegać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Wiesz dużo zależy jak postrzegasz świat, innych...ludzie mimo że jak mówią nie lubię ludzi zbyt pewnych siebie, to jednak często do nich lgną...Uśmiech czyni cuda, ponurak często już na stracie jest skreślony, ale ludzie nie zastanawiają się dlaczego człowiek jest ciągle smutny...Musisz popracować nad swoją wiarą w siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Nie chodzi o to, że masz się zmuszać do bycia duszą towarzystwa, ale zamykanie się na ludzi tylko pogłębia Twoją depresję...I zapewniam Cię że na studiach, to się nie obgaduje kogoś, gdy ten ktoś jest w pobliżu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BigBigLebovskaa
Myślę, że najlepiej byłoby po prostu rzucić to wszystko i wyjechać. Zacząć wszystko z czystą kartą. Tutaj, gdzie tkwię obecnie, jest za dużo czynników socjofobicznych. Stąd poczucie zaszczucia, strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja myślę, że pomogło by Ci wyprowadzenie z domu i zamieszkanie w mieszkaniu, akademiku z młodymi, optymistycznymi osobami...Nie wiem czy rzucanie wszystkiego w tej chwili byłoby wskazane, bo mam duże tendencję alienacji, a to w obcych środowisku zazwyczaj się potęguje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Według mnie najlepsza jest taka postawa, że masz świadomość, że mało kto jest naprawdę w porządku, ale jednocześnie jakoś z tymi ludzi trzeba współegzystować, rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Powiem Ci że dużo może Ci pomóc odpowiedni mężczyzna, w moim przypadku tak było, ktoś na kim zawsze możesz polegać...Ja od 16 roku życia do 22 roku życia miałam powracające depresję...a odkąd zaczęłam być z w nim związku, ba nawet wcześniej odkąd go poznałam, pomagały mi te rozmowy bardzo dużo i teraz nie mam żadnych depresji, dobre parę lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×