Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ

czy jeśli piję przez ok. 1,5 tyg nieustannie, dzień w dzień po kilka piw to alko

Polecane posty

Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ

już świadczy o alkoholizmie? mam tak że przez 1,5-2 tyg. musę pić, zaczynam wtedy od 18.00 i piję, wszystko co kupie, jeden dzień piwo następny wino, kiedynastępny wódka albo po prostu piwo w samotności czy to mnie kwalifikuje pod alkoholizm ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edard plujka
mozna tak powiedziec . lepiej wypic raz w tygodniu 6 piw , a w pozostałe dni nic nie pic ( wtedy to nie jest alkoholizm ) niz codziennie pic po 2 piwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyhyyy
jeśli musisz się napić, to już jest choroba/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edard plujka
alkoholizm czeste picie niekoniecznie w duzych ilosciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
cholernie chce mi się pić, najczęściej wtedy towarzyszy mi strasznie kiepski nastrój, ale mam taka tendencje ogólnie jak jestem po takim czymś, to potem piję 3 razy w tyg tylko zaczynam w pt kończę w niedziele i kupuje sobie te małe wódki do torebki :O wiem, to już porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadnie
Jezeli musisz, to chyba tak. Ja tez musze przynajmniej raz w tyg, porzadnie sie narabac, kiedys flaszka wodki, teraz przenioslam sie na wyskey. I tak od 2lat:( Mieszkam w malym miescie juz mi glupio lazic do tych sklepow, niektore sprzedawczynie juz mnie znaja z tego ze zawsze kupuje u nich alkohol. Taki wstyd, ale nie potrafie przestac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyhyyy
lepiej idź do lekarza/psychiatry. zapisze Ci leki /znieczulacze/.chyba lepiej i taniej nafaszerować sie pychotropami niż alkoholem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
skoro juz wstydzisz się kupować alko to znak że masz świadomość że kupujesz często ja tak miałam z lekomanią, widziałam dziwne spojrzenia aptekarek gdy przynajmniej co tydzień byłam w aptece.... doszło do tego że specjalnie jeździłam gdzieś do centrum by nie kupować w aptece na osiedlu....potem gdy uświadomiłam sobie że planuję w taki dziwny sposób zakupy i kieruje mna wstyd zaczełam kontrolować ilość lekarstw i zaczełam zmniejszać ich ilość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
ale uzalezniając się od leków równiez się pije- najczęściej, mam mase innych nałogów nie chce sobie nadkładać ale się nie zalewam a trupa, ja sobie tak pije że jestem przez cały dzien na lekkiej bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
rozwiąż problemy psychiczne to nie będziesz musiała pić by poprawiać sobie nastrój lub walczyć ze stresem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
mam wrażenie że już mi nic nie pomoże, nie wiem cp by się musiało stać żebym przestała pić, nie wiem.. ja to lubie, piję jak mi źle, zapijam smutki, zapijam doły, zapijam jak czuje się samotna, brzydka ponad to uwielbiam smak alkoholu, nienawidzę kaca, więc lecze kaca łykiem procentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;pasdl oasmd kas
dziwne że chce Ci sie tak samemu pić. ja to pije codziennie po kilka piw ale nigdy w samotnosci. ; D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
oszukujesz się zacznij walczyć z nałogami, znajdź zajęcie zamiast siedzieć i pić wyjdź np wieczorem na spacer zaplanuj jakieś zajęcie ja tak zrobiłam z lekami, mimo silnego przymusu kupowania ich zawsze staram się powstrzymać, dwa razy się zastanowię zanim wejdę do apteki czy naprawdę muszę kupić kolejny lek no i przyznam że myśl że znów wejdę do apteki na osiedlu i aptekarki znowu tak dziwnie spojrzą na mnie....bardzo mnei skutecznie powstrzymuje przed zakupem, a poza osiedlem staram się do aptek nie jeździć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnielaTylkoCoNiedziela
skopiuje to co napisałam w innym temacie, może ktoś pogada Ja też mam problem z alkoholem. Mam 23 lata, 3 dni temu się obroniłam. Mój ojciec był alkoholikiem, nie żyje już 7 lat. Ja przeszłam terapię DDA niecały rok temu. Dziwnie, że pojawiła się chęć picia, bo kiedyś miałam wręcz obrydzenie. Byłam bardzo aktywna w kościele, przez liceum i pierwsz rok studiów byłam całkowitą abstynentką. Później piłam na imprezach, ale dla mnie 3 piwa to był zgon i rzyganie. Niemal zawsze rzygałam :/ Od dwóch lat jestem w związku. Mieszkamu razem od ponad roku i chyba od tego mieszkania zaczął się problem... wcześniej przeszłam lekką depresje, odcięłam się od ludzi (dawniej byłam duszą towarzystwa) i zdarzało mi się pić, ale nie tak często i nie upijałam się. Na początku wspólnego mieszkania mój chłopak dostawał od dziadków dużo jedzenia i wina własnej roboty, no i tak piliśmy to wino codziennie, schłodzone (było lato). Średnio nam się układało, miałam jeszcze te stany depresyjne i problemy z agresją, więc pasowało mi to picie, bo jak sobie walnęłam 3 lampki byłam miła i kochana. No i się skończyło tak, że piję codziennie (mój chłopak nie, nawet rzadko) i zawsze piję do upicia. # piwa dla mnie teraz to pikuś, nawet nie poczuje, piję często sama, albo zanim on wróci z pracy, bo się wstydzę. Raz nie poszłam do pracy z powodu kaca, raz chlalam od rana. Jak moja matka się dowie, to ja się chyba zabije. Nie chcę iść na AA, bo nie dam rady. Chciałabym pić drinka, piwo do grilla lub wódkę na weselu. Chciałabym nie mieć z tym problemu jak dawniej. A problem mam (dodam że napisałam ponas 100 str pracy magisterskiej o alkoholixmie ) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
Aniela, dasz radę jak będziesz chciała, zresztą torię masz w małym palcu....młoda jesteś szkoda życia zacznij od tego by pozbyć się tego winka z chaty i niech dziadkowie was nim nie uszczęśliwiają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
ja pije to- ucze się, ćwiczę, mobilizuje się do roboty czasem leże i kwiczę alkohol jak się nie urżnę zbytnio to mnie az tak w działaniach nie paraliżuje jak mam ciąg i jest sesja to nawalona ostatnio chodziłam na egzaminy wszystko pięknie zdałam ciekaw ajestem jak długo to będzie trwać w towarzystwie udaje że nie pije w samotność uchlewam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
ja tez nie wstałam ostatnio dp pracy tak popiłam, miałam kaca a wstałam i się leczyłam ponownie alkoholem ja pierdole jak to strasznie brzmi i jak to czytam to jestem przerażona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
ale jestem patologiczna, chyba ten temat był mi potrzebny żebym widziała co ja ze soba robię, jestem odmóżdżona, mam 23 lata i jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnielaTylkoCoNiedziela
szczerze mówiąc, to nie terapia DDA tylko własne chlanie pozwoliło mi zrozumieć, że to choroba. Nie wiem kiedy przyszło to, że ja muszę a nie chcę pić. winka już nie pijam (przeżarło mi się) piję obecnie głównie piwo- kiedyś nie lubiłam- teraz mogę wypić kilka przed snem. Najgorzej jak wypije jedno i chłopak mi zabrania iść do sklepu. Chodze strasznie wkurzona, zła i myślę tylko o tym by mi ktoś przyniósł alkohol. Właśnie mam wrażenie, że to co najciekaawsze w moim zyciu się już skończyło. Prowadziłam baardzo intensywne życie. Podróżowałam autostopem, miałam mnóstwo wspaniałych przyjaciół (których potraktowałam jak śmieci, olałam- źle mi z tym), grałam w teatrze, śpiewałam, studiowałam , pracowałam. Teraz nic mi się nie chce. Nie kocham chyba mojego chłopaka (mówię chyba, bo nie jestem pewna) jestem z nim głównie dlatego, że nie poznałam nigdy drugiego takiego faceta w swoim życiu.......eh jestem beznadziejna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnielaTylkoCoNiedziela
zastanawiamsię czy już ja też jak to czytam to jestem przerażona. Straszne (poza tym zaczęłam zwracać ile pije znajomych z otoczenia i doszlo do mnie, że chleją w większości kobiety, wszystkie moje kol z pracy piją wieczorem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
Aniela, a to nie jest tak że to wszystko tracisz właśnei przez picie i izolowanie się ? nie lepiej wrócić do tych znajomych i teatru zamiast siedzieć w domu z piwem ? szkoda życia gdy czytam to zazdroszczę Ci tamtej odwagi, otwartości, ja nigdy taka nie byłam bo zawsze izolowałam się od ludzi ale wolę się izolować niż wpadać w nałogi, można być odludkiem byle zaczynać świrować i robić głupie rzeczy, szkodzić sobie i tyle trzeba mieć jakiś wentyl bezpieczeństwa, dla mnie to zwierzaki, moje hobby wracaj do tamtych zajęć, szkoda takiej fajnej otwartej, bystrej dziewczyny na nałóg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
mamy bardzo podobne życiorysy aniela, z tym że ja mieszkam w domu jeszcze z rodzicami, to mnie chyba strasznie dobija, że nie mogę ruszyć z samodzielnością a u mnie wiecznie wypełnione po brzegi szafki alkoholem (nikt nie pije ale wszyscy chleją, oczywiście bardzo kulturalnie, co z tego że codziennie) skąd piszesz (jak nie chcesz nie mów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
wiecie co, nie chce juz o tym rozmawiać, jestem przerażona, chce sama siebie oszukać, że tego nie ma nie chce czytać historii anieli, nie chce czytać swoich słów ze mną jest ok, ze mną tak z wami nie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
U mnie w domu też był alkohol, stąd pewnie te problemy z samooceną, kontaktami społecznymi....ale obserując jak inni wpadali w nałóg sama mam dużo wstrętu do alkoholu i tego co robi z ludźmi. Pili rodzice, wujek zmarł na marskość wątroby. Pijakiem był teść... Na razie z mężem powstrzymujemy się przed nałogiem, mamy swoje dziwactwa zamiast tego. Mąż chyba jest bardziej skłonny do alkoholu ode mnie. Zdarza mu się przeholować z kumplami. Kiedyś bywało gorzej, teraz ma mniej kontaktów z nimi, mniej okazji. Boję się że kiedyś gdy pojawią sie problemy może zacząć pić jak jego ojciec. Dziedziczymy problemy rodziców, jego matka lekomanka, ojciec alkoholik. Mamy pod górkę ale trzeba walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnielaTylkoCoNiedziela
Z Warszawy :) ----> faktycznie masz problem, jak przeczytałam to co napisałaś to az mi łzy popłynęły. Kiedyś już to usłyszałam od kilku osób. Izoluję się teraz już sama nie wiem dlaczego. Ale zaczęłam się izolować, przez stany depresyjne. Kiedyś nie moglam zyć bez ludzi, później nie mogłam na nich patrzeć :/ A stany depresyjne zaczęły mi się po rozstaniu z milością zycia i odbiciu jej sobie poprzez kolejne przelotne związki, az po ostatnim z kimś chorym psychicznie, kto mnie równal z ziemią, doszło do mnie ,że jestem szmatą, jakokolwiek bym nie próbowała udowdnoć innym ,jaka to jestem zajebista :/ Co rozumiesz, przez to, że mamy podobne życiorysy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiamsIĘcZY JUŻ
mówie o działaności teatralnej :) i o tym że kiedyś byłam bardzo towarzyska, tez się zaczęłam izolowac, mam obrzydzenie do ludzi. Bardzo podobnie, oznacza to jedno, alkohol to zrobił. To nie sa nasze cechy osobowości, to alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
To nie ja to napisałam. Chyba chodziło o problem w rodzinie. Nie rycz babo ale weź się za siebie. Skoro izolowanie zaczełos ie od depresji a potem doszło winko....to zacznij od początku. Idź do psychologa i zacznij od rozwiązywania problemów, moze to jakoś to wszystko odkręci. Ja zawsze byłam odludkiem i nawet mi to nie przeszkadza, przyzwyczaiłam sie tak żyć. Mnie wystarcza jedna bliska osoba. Tyle i aż tyle. Wiem ze jestem dziwna ale akceptuję to i nawet nie chcę tego zmieniać. Nie chcę być otwarta, przebojowa, bo nigdy taka nie będę, to nie byłaby prawdziwa ja. Ty co innego, wracaj do takiej jaka byłaś przed depresją, wracaj do aktywnosci, znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnielaTylkoCoNiedziela
a masz tak, że mówisz sobie dobra przestaję pić, tylko jeszcze ta impreza, te urodziny, ten wieczór po egzaminie itp... Ja za miesiąc przeprowadzam się do pięknego, jasnego mieszkania. I chcę żeby ta zmiana pociągnęła kolejne, może zacznę chodzić na AA i chociaż sobie posłucham, co opiwadają. Rzuce palenie. Wiem jedno, musze coś zmienić w życiu. Kiedyś zmiany same nadchodziły, życie było jak szalona karuzela i to bez alkoholu. Teraz czuję się jakbym żyła w ciemnym lesie. Może to rzeczywiście alkohol powoduje to izolację hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie masz problem
Myślę że dużo osób ma teraz problemy ze sobą, przez pracę, przez to jak zmienił sie styl życia, wymagania. Zmieniły się też kontakty społeczne. Dużo ludzi nastawia się na konsumpcjonizm, imponowanie innym...to zmienia wszystko, utrudnia. Widzę to po naszych znajomych. Wszyscy zaganiani, zestresowani. Kiedyś tak nie było. Z opowieści rodziców, dziadków wiem że kiedyś życie toczyło się innym rytmem. Praca była marginesem życia rodzinnego teraz jest odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×