Nie czuje potrzeby trwonienia kasy

na markowe ciuchy i kosmetyki równie dobrez moge wyglądac w ciuchach ze zwykłych sklepów, z bazarku czy z jakis butików a są czasami o połowe tansze. Oczywiscie patrze na materiał i wykonanie ale w ten sposób mam pełno szmatek a nasz budżet domowy nie ucierpiał. ale moja przyszła szwagierka smieje się ze mnie, ze czegos takiego to ona by nie załozyła. Ubiera sie w sieciowkach i wygląda tak samo jak inne dziewczyny na ulicy. Mam kilka rzeczy markowych, głownie dzinsy big star lub lee, uwielbiam buty z lasockiego ale mam tez sporo zwykłych sezonówek. padły zarzuty ze ja o siebie nie dbam itp, zaniedbana jestem co myslicie? czy wyznacznikiem zadbania sa markowe szmatki?

mnie smieszy to, ze taka dziewucha wyda na bluzke 100 zl, a potem i tak nikt jej nie kupi w tej cenie, wiec jaki sens wydawac pieniadze? ilu ludzi sprzedaje na allegro rzeczy duzo taniej bo wiedza, ze i tak nikt tego nie kupi w tej samej cenie co oni dali w sklepie firmowym? lepiej wiec kupowac na allegro uzywane tanie ubrania firmowe. a te idiotki dają się doić i tyle.

szczerze powiedziawszy tez wole kupić wiecej za mniej, przynajmniej częściej wymieniam ciuchy, sezon i śmieci. na pewno wyznacznikiem zadbania nie są markowe ciuchy :o

staram sie te ciuchy dobierac według swojego stylu, a mam taki klasyczny, spokojny, do tego rozne dodatki, lubie miec duzo butów i jakbym miała kupowac markowe to bym zbankrutowała

"Markowe" to dziś najczęściej "made in China", tylko metka przyszyta (często krzywo)

to ja juz wole te polskie ze zwykłych sklepów

zalezy jakie markowe, bo czasem te niby markowe są tańsze niż konkretny polski ciuch bez marki :D

ja wole te na prawdę markowe, za względu na jakość, ale zazwyczaj nie patrze na mode i przeważnie mam te rzeczy kilka lat...no i absolutnie sie z tym nie obnoszę...

a już buty koniecznie na prawdę dobre, bo w innych nie daje rady chodzić...

kubek z kawą to ty rzeczywiście oszczędna jesteś jak co sezon wyrzucasz wszystko do śmieci. lepiej kupic jedną porządną rzecz niż 10 na bazarku i wyrzucic po paru użyciach, bo ciuch zamienia się w szmatę. w sieciówkach też mozna się tanio ubrać- wystarczy umieć robić zakupy. a co do oryginalności, to nie rozśmieszajcie mnie- myslał by kto, że na bazarach króluje oryginalne wzornictwo. w dzisiejszych czasach jak ktoś jest źle ubrany, to świadczy wyłącznie o braku gustu, bo fajnie sie ubrac można i za bardzo duże i za małe pieniądze.

ja zarabiam najnizsza krajowa to wogole takich problemow nie mam nie stac mnie

aha i jeszcze szokują mnie ceny butów z takiego najtańszego cuchnącego tworzywa- wystarczy trochę dopłacic i kupić porządne buty. a co do kosmetyków, to z chęcią bym sobie pooszczędzała, ale jakoś kremy na parafinie za 5 zł mi nie służą..

mi wszyscy mówia że jestem zaniedbana ja ja się z tego ciesze... serio... i polwam z tej polaczkowej mentalności. I nas jest straaszne [arcie na wygląd, bo ludzie mają kompleksy i je musza zabic w jakiś prosty sposób przesadnym ubieraniem sie. Żeby jeszcze robili to z gustem.... :( Na zachodzie to ludzie są znacznie bardziej na luzie jeśli chodzi o te rzeczy...

hehe nie wszystko. napisałam to w sensie, że po prostu nie szkoda jest wyrzucić gdy sie szybciej zeszmaci :) a też kupuje w sieciówkach typu house, cropp, new yorker, teraz fajne wyprzedaże sie zaczynają - nie mówcie , że to super oryginalne ciuchy, to samo co bazarek.

dla mnie to tez leczenie kompleksów a ja wole na nowy sezon miec nowe ciuchy a nie 10 lat w jednych portkach łazic

bylam kilka razy na poludniu Francji, we Wloszech, tam ludzi tak nie maja nasrane jak u nas, ubieraja sie po prostu wygodnie a u nas nei wiem po co tyle kasy wydawac

niemarkowa dokładnie, tym bardziej, że ja lubie zakupy. zawsze coś tam taniego wpadnie

własnie dzis byłam na bazarku i kupiłam 3 pary butów i dałam za to 100 zł + torebka za 35, rybaczki dzinsowe za 35 , 2 bluzeczki łacznie za 60

jak kupie tanie buty i mi sie rozlecą to nie mam do nikogo pretensji, butów nie ma sensu naprawiac to se nowe kupie. a taka co kupi drogie, cos jej sie rozklei i lament :)

ja nosze rzeczy ze zwyklych sklepow i nie czuje sie gorsza, ale mam bzika na punkcie dresow z adidasa i pumy wktorych czuje sie lepsza niz te kobiety w targowych bo one maja wyglad

a i ja nie mówie, że to źle. każdy kupuje i nosi co chce :)

ok moze i mają wygląd ale nigdy bym sie nie czuła lepsza od kogos ktoma niemarkowe jakie to głupie

nie to, ze ja czuje sie lepsza, ale wiem, ze mam na sobie cos wytwornego w porownaniu z tamtymi rzeczami, a jest tak bo ciezko zarabiam na taki dres za 700zł

ale dla mnie to smieszne zeby wydac 700 stów na jakis dres tylko po to zeby wyglądac lepiej niz ktos tam dla mnie to próznosc

A dla mnie to nieumiejetnosc czytania tego co ktos pisze :/ wole wydac 700zł na dres, ktory mi sie bardzo podoba i w ktorym sie czuje super niz 100zł na targu za tandete

ładnej kobiecie we wszystkim ładnie :)

Ubieram sie niemarkowo. Wyglądam super. Olej szwagierkę.

Ja bym zmieniła szwagierkę... :p

ubieram się w lumpeksach i nienajgorzej na tym wychodzę

Może uściślimy...Kupowani drogich ubrań z rozmysłem, to nie trwonienie kasy, tylko ma to sens, że rzecz starcza na dłużej, nie trzeba co chwile tracić czasu na kupowani czegoś nowego i latanie po sklepach. Po drugie nie oszukujmy się, ale tani ciuch z bazarku ma się nijak jak do dobrego ubrania, wysokiej jakości, to widać z daleka. Natomiast chore się obnoszenie się z tym, że ktoś kupuje drogie ciuchy, to dziecinne i prostackie. Jak sie nie ma kasy, to wiadomo że będzie się kupować tańsze normalne i zrozumiałe.