Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klunia123

Jestem kłębkiem kompleksów. Nienawidze siebie, pomocy...

Polecane posty

Gość klunia123

Zdecydowałam sie napisać bo czuje że od jakiegoś czasu dzieje się ze mną coś złego... Rok temu skończyłam szkołe średnią i od tamtej pory stało sie cos złego ze mna... Zaczęłam studia ale zaraz zrezygnowałam, potem podjęłam nauke zaocznie bo nie chciało mi sie wogóle uczyć. byłam zmęczona bo w szkole średniej dawałam z siebie wszystko, zawsze chciałam być najlepsza. Teraz zrobiłam sie okropna, nie chce sie uczyć, nie mam na nic siły, nie chce pracować, sprzatrać, wogóle nie chce mi sie życ... myślłam że to przejściowe ale niestety tak nie jest. Pracowałam w sklepie przez pół roku ale zrezygnowałam bo praca od rana do wieczora i nie miałam czasu dla siebie. Teraz siedzę w domu, mam ogromne wymagania co do pracy, chcę być sama, nie lubie ludzi, jestem jedynaczka, nie potraie sie dogadać z ludzmi, uważam ze jeśli jestem sama to nikt mi niczego nie bedzie zarzucał, unikne konlliktów itp... nie wiem co sie ze mna stało. Kompletny brak ambicji. Chciałabym otworzyc wlasny sklep z odzieża ale nie mam na tyle odwagi. Stoje w miejscu, a moi rówieśnicy pracuja, działają w swoim kierunku. Ja chyba mam coś z psychiką... pisze poważnie, no normalny człowiek sie tak chyba nie zachowuje. Najlepiej jakbym siedziala w domu i oglądała tv... jestem żałosna.Zaczęłam bardzo krytycznie na siebie patrzec, znienawidziłam siebie, nie poraie sie ajnie ubrać, no wszystko uległo tragicznym zmianom. Mam nadzieje ze ktos mi przemówi do rozsadku, bo z kimś bliskim boje sie o tym porozmawiać. Chciałabym być taka jak kiedys... ambitna, towarzyska, zadbana bo teraz to jest ze mnie dno... Dzis byłam na rozmowie kwaliik. wychodzac z zakładu poszłam do auta i z nerwów nie potraiłam wyjechać z miejsca parkingowego a za mna stało kilku acetów, śmiali sie ze mnie, czułam się tragicznie, no zrobiłam sie okropna, flegmatyczna, leniwa... nienawidzę siebie. W domu powiedziałam ze mnie nie przyjęli ze wzgledu na wzrok a tak naprawde dałam sobie spokój z tą pracą ze wzgledu na to że pracownicy się ze mnie nabijali, chodzi o ta sytuacje na parkingu... wstydzę sie sama siebie, codziennie mysle że nie powinnam sie urodzić... brak ambicji, brak pewności siebie, brak przyjaciół, brak wiedzy ogólnej, depresje, lęki, nadwrażliwość, niechęć seksualna, niedoświadczenie seksualne, niedowartościowanie, niespełnienie zawodowe, nieśmiałość, nieustanna samotność,poczucie niższości- to wszystko dotyczy mnie. Prosze o porade, bo nie potrafie juz dłuzej życ sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i racja bo
sama sobie odpowiedziałaś co się dzieje: depresja, a depresja to choroba wydaje mi się że wiem co się stało w Twoim życiu: zazwyczaj jest tak że szkoła daje nam poczucie stabilności, celu, ktoś nam mówi co mamy robić, jakie warunki mamy spełniać a my się podporządkujemy...robimy to nijako z rozpędu nei zastanawiając sie: najpierw przedszkole, potem szkoła podstawowa, liceum....i bum nagle z dziecka jesteśmy młodym dorosłym który ma sam zadecydować o dalszej przyszłości i wydaje się że jest tyle możliwości że ogarnia lęk co wybrać by nie wybrać źle, by nie żałować, by mialo to sens w przyszłości.... jesteś właśnie na tym etapie, znalazłaś sie na rozdrożu i nei wiesz co robić dalej ze swoim życiem, boisz sie wiec wolisz nie robić nic by nie popełnić błędu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klunia123@wp.pl
Chyba trafiłaś w sedno. Tylko co z tym zrobić? ja nie moge dorosnąc, stoje w miejscu, brakuje mi szkoly wtedy wiedzialm co mam robić, a teraz nie wiem nic, jestem w kropce, wszystko straciło sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i racja bo
Sama to przechodziłam w tym wieku, skończyłam liceum, nei dostałam sie na te studia co chciałam...przez rok studiowałam coś innego, te studia to była pomyłka...pracowałam, brałam korepetycje by zdawać jeszcze raz...no i na szczęście mi się udało.... z tym że podobny kryzys dopadł mnie po studiach gdy szukałam pracy.... tak chyba jest że za każdym razem musimy przyjąć "to nowe" i nauczyć się z tym żyć, znaleźć swoją drogę każdy etap taki jest: przedszkole, szkoła, studia, potem pierwsza praca, pierwszy poważny związek, małżeństwo, dziecko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i racja bo
porozmawiaj o swoich rozterkach z rodzicami ale najważniejsze to bądź aktywna, bo takie siedzenie w domu, marazm i brak regularności rozleniawia i nie pomaga w znalezieniu sensu zaraz po liceum, już w wakacje poszukałam pierwszej pracy, nie chciałam tak bezczynnie tkwić w domu, nie miałam żadnych szans na jakiś wyjazd więc wolałam popracować by zarobić na korki czy cokolwiek, pracowałam jako opiekunka do dzieci, potem od października studiowałam też zaocznie, miałam więc w tygodniu pracę opiekunki dla dzieci i studia w weekendy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i racja bo
zastanów się co chciałabyś osiągnąć, co jest dla Ciebie ważne np nauka języka czy jakiś umiejętności (prawko masz więc fajnie) zastanów się w jakim zawodzie najlepiej byś się czuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klunia123
Dobrze że to nie tylko mnie spotkało ale Ty dałaś rade, brnęłaś do osiagniecia celu a ja? ja nie wiem czego chce, boje sie podjąc jakąkolwiek decyzje, nie mam charakteru, nie potraie sie sprzeciwić, wypoeiedziec swojego zdania. kilka razy złapałam sie na tym że jeśli ktos sie o cos pyta p. pani czy mam undusz emerytalny wybrany to ja mowie ze nie choc mam i pozniej sie plącze by to jakoś wytłumaczyć, albo rozmawiam z kims ze podejme prace a jak ktos mi proponuje to zapewniam ze ją podejme a potem rezygnuje, no nie dorosłam... nie wiem jak to nazwac... nie potraie jakos realnie odpowiadac, sprzeciwiac sie, nie umiem upomnieć sie o swoje, tzw ciota sie ze mnie zrobiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klunia123
Powiem tak bardzo chciałabym byc policjantka, ta praca przynosiłaby mi satysakcje, czułabym sie dumna móc nosząc mundur, chciałabym jeżdzic radiowozem, zatrzymywac pijanych kierowców, no kręci mnie to bardzo... ale... nie zdecyduje sie nigdy na taką prace m.in przez: -brak pewnosci siebie np. dzisiejsza sytuacja z wyjazdem z parkingu, pokazała ze mały stres powoduje ogromne paraliżowanie, i nawet nie potrafie wtedy zrobic rzeczy które nigdy nie sprawiały mi trudnosći, - strach przed tym że nie dam rady że nie przejde egzaminów psychologicznych, bo przyznajmy mam słabą psychikę - zero sprawnosci fiz. nie potraie zrobic pompki, podciągnąc sie... próbowałam ale zawsze konczy sie płaczem ze jestem beznadziejna, dlatego nigdy nie bede szczesliwa nie znajde sensu życia bo boje sie robic to co bym naprawde chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×