Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anika1234

życie bez dzieci - nie z wyboru, jak sobie poradzić nie czekając ?

Polecane posty

Gość anika1234

Może nie jest to właściwy wątek, ale postanowiłam napisać tutaj skoro od ponad 2 lat zaczytuję się tutaj w różne kwestie dotyczące dzieci. Ponad 2 lata i już więcej nie mogę, nie potrafię. Odpuściłam. Podziwiam kobiety, pary, które walczą i się nie poddają. Ja już nie mogę. Już nie liczę na to, że @ nie przyjdzie, zawsze przychodzi.. zresztą nie o tym chciałąm pisać. Proszę o rade dziewczyny, które to przerabiały, nie na zasadzie "wyluzowania" i może się uda, ale na poważnie. Jak żyć ze świadomością, że będziemy zawsze tylko we dwoje, jak poukładać nasze myśli i życie. Jak sobie radziłyście z tym ? Wiem, że jest wiele kobiet, które tak zrobiły a później okazało się, że jest ciąża. Ja na tąciążę juz nie licze, ale napiszcie jak sobie poradziłyście z tymi myślami, że dziecka nie będzie ? Ja dopiero się uczę żyć na nowo, bez czekania na okres, bez liczenia, bez nadzieji i jeszcze nie wiem jak. Zaczynam znowu zauważać mężą a on mnie, chyba uczymy się siebie na nowo. Ale te myśli.. jak się tego pozbyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mało ? 2,5 roku ? wiem, że są kobiety, które starają się dłużej, ale każdy jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, to mało zwlaszacza ze niepłodnoscdiagzuje sie dopiero po roku wspołzycia wiesz, oprócz tego, ze czasami zawodzi ciało,olbrzymią role odgrywa psychika. Czasami wystraczy odpuscic i juz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadeum
widzisz, mam koleżankę, która teraz się ostro stara. I wiesz ona też powoli przestaje widzieć sowjego męża, jest smutna i zmęczona. Rodzina to także ty i mąż... zadbaj o was. A co do starań... to zrobiłaś badania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, nie wiem czy chcesz o tym pisać, ale jakie robiłaś badania? Zakładam, że wszystkie badania wychodziły dobrze i dlatego sądzisz, że problemem może być psychika..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od 1,5 roku robilismy wszystkie badania i ja i maż. Lekarze nie wiedza czemu tak jest. Bardzo możliwe, że to psychika, tylko to stwierdzenie nie dużo daje bo jak sobie z tym poradzić ? Starałam się odpuścic, jezdziliśmy na wakacje żeby troche odpocząć od tego i jesteśmy tym zmęczeni, bardzo. Ciągle lekarze, badania, czekanie na odpowiednie dni cyklu i kolejne wizyty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tadeum - właśnie na tym chcę się skupić, na nas, i bardzo się staram. Tylko jeszcze nie umiem przestać myśleć, stąd ten temat. Jak sobie poradzić, jak żyć. Mąż bardzo się stara, ale widze że ma dość. Nie chcę już wierzyć, że w tym miesiącu musi się udać, czy w następnym. Bardzo wierzyłam i nic. Teraz chcę poukładać nasz świat dla nas, może jeszcze do tematu wrócimy, przed nami jeszcze tylko in vitro albo adopcja - tylko te opcje mamy świadomie w planach ale jeszcze nie jesteśmy na nie gotowi - na jedną finansowo na druga emocjonalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadeum
Może to głupie ale wyrzuć kalendarzyki (nawet kosztem poplamienia spodni, bo zapomnisz kiedy jest okres :D ) i kochajcie się tuż po okresie i kiedy tylko macie ochotę. Nie celuj, nie ustawiaj wyjazdów pod okresy płodne, baw się z mężem tak jak to robiłaś kiedy nie chciałaś mieć jeszcze dzieci. Jak nie będziecie mieć dzieci ale będziecie się kochać to będziecie rodziną. A dzieci i tak kiedyś odchodzą a dwoje kochających się ludzi- małżeństwo jest do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro badania wychodzą dobrze, bardzo możliwe, że to kwestia psychiki. Ja w 1 ciążę zaszłam po 2 latach starań po hsg (badanie drożności jajowodów - miałaś pewnie?). Od razu chcieliśmy mieć drugie dziecko, ale mijały miesiące i nic. Powtórzyliśmy badania, wyniki książkowe, przyczyna nieznana. Aż tu nagle w marcu tego roku zdalam sobie sprawę, że nie mam okresu. Ciążę wykluczałam, bo w tamtym cyklu miałam zapalenie zatok (antybiotyki i tydzień wyjęty z życiorysu), ponadto chore dziecko, szkołę i na dodatek remont. Rękę dałabym sobie uciąć na żywca, że w ciąży nie jestem. A jednak :D Wiem, że "odpuszczenie sobie" jest bardzo, ale to bardzo trudne. Czasem wiadomość o ciąży spada jak grom z jasnego nieba, czego i Tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewczyny ;) tak mialam juz te wszystkie badania, już nawet nie chce ich liczyc .. wszystko juz wywalilam, najgorsze jest, że @ mam bardzo regularną i z przyzwyczajenia automatycznie licze kiedy ni plodne, ale staram sie juz oduczyc ;) i życ poprostu. scarlett. gratuluje, marzyliśmy zeby mieć szybko jedno potem drugie dziecko a tu lipa.. Tak jak pisałam, nie chce myśleć, że jak odpuszcze to sie uda, próbowałam - nic nie dało, ale czy to kiedy kolwiek było prawdziwe odpuszczenie ? ;/ teraz odpuszczam i juz nie licze, że sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że "prawdziwe odpuszczenie" jest wtedy, gdy nawet nie bierzesz pod uwagę, że możesz być w ciąży - przynajmniej ja tak miałam ( w cyklu, w którym zaszłam w ciążę współżyłam może ze 2 razy i to zaraz po okresie). Jako pocieszenie przytoczę autentyczną historię - leżałam po porodzie z babeczką, która starała się 9 lat ( w tym 2 próby in vitro). W końcu stwierdziła, że jak nie, to nie. I natychmiast zaszła w ciążę. Synek urodził się jej dokładnie na 10 rocznicę ślubu. A żeby było śmieszniej, synek nie miał jeszcze roku, gdy na świecie pojawił się braciszek - wpadka :D Może wyznacz sobie jakiś okres czasu, np że odpuszczasz sobie do końca roku, a potem pomyślisz o zmianie lekarza/ kliniki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak juz nauczysz sie zyc bez dziecka, to Ono sie pojawi....Znam to. Faktycznie cos jest w tym "wyluzowaniu", najlepiej wyjechac gdzies na wakacje,poimprezowac,odstawic kwas foliowy i nie czekac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja pracowałam z kobietą,
która 12 lat się starała i udało jej się! Nigdy nie wiadomo co nas w życiu jeszcze czeka...-:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anika - u mnie dziecko pojawilo sie po 4 latach. jak sobie radzilam przez ten czas? staralam sie go zapelnic nowymi studiami, wycieczkami z mezem, staraniem o lepsza prace. Staralam sie na tym skupiac i nie zyc od okresu do okresu. Byly momenty, ze znow do tego wracalam, wertowalam forum, gdy okres cjoc troche mi sie spoznial szukalam w sobie objawow ciazowych, a potem gdy przychodzila @ po okresie rozczarowania i smutku staralam sie znow skupic na zyciu we dwojke i rozwoju osobistym. Balam sie leczyc i wyszukiwac przyczyn niemoznosci zajscia bo raz nie stac nas na to a po drugie naczytalam sie jak dziewczyny to strasznie przezywaly. W ktoryms momencie zrobilam taki uklad z sama soba i losem: co bedzie to bedzie, jak mam zostac mama to super a jak nie to trudno. Paradoksalnie wtedy kiedy pogodzilam sie sama z soba dostalam nowa prace bardzo absorbujaca i w innym miescie (przeprowadzilismy sie z mezem). Bylam bardzo zaangazowana w prace plus dzieki dobrej kasie moglam sobie pozwolic na czeste romantyczne wypady. Odzylismy jako para. I tak sie zlozylo, ze wtedy zaszlam. Objawy ciazowe wzielam za chorobe, do lekarza szlam ze strachem, ze na cos jestem chora. A okazalo sie, ze mam w sobie lokatora a raczej lokatorke: coreczke, ktora dzis juz ma poltora roku i jest najpiekniejszym cudem i daem od losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
thaisse80 piekna historia, gratuluje ze wreszcie sie udalo ;) mam kolezanke która zaszła po 10 latach staran.. ja naprawde wiem i rozumiem. Naczytalam sie takich histori i wierze w to bardzo, tylko jakos nie wierze ze nam sie uda. Ale tak jak piszecie, czas zaczac zyc, chce zmienic prace, zajac sie naszym zwiazkiem. Wczesniejsze "wyluzowania" byly typu ze wtedy napewno sie uda teraz poprostu juz nie wierze w to i chyba mi z tym lepiej. Powoli uda mi sie o tym nie myslec, i ulozyc nasze zycie we dwoje. Tak jak piszecie, co ma byc to bedzie, doskonale wiem ze i tak nic nie zrobie juz. dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja z mezem tez wiele razy odpuscilismy mylsac ze sie uda ale niestety badania wizyty w klinice itd koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety czasem sie i tak zdarza:((( W mopjej rodzinie moj wujek nie moze miec dzieci. Z ciotka pobrali sie bardzo mlodo (mieli 21 lat) wiec do 30 az tak bardzo starali sie nie przejmowac wierzac ze sie uda. niestety nie udalo sie, teraz oboje maja kolo 40 i dalej nic. Leczyli sie ponoc oboje, ale do in vitro nie podeszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno zyjcie normalnie
bo sobie obrzydniecie nawzajem, a zycie jest piekne i tyle w nim ciekawych spraw, nie liczenie dni! ja zaszlam 10 lat po slubie , z czego 4 ostatnie bez zabezpieczen, wiec nie musi byc od razu!Ale niegdy nie szalelismy z tego powodu, zylismy pelnia zycia zawsze! Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może macie nudne zycie
skoro brakuje wam brudnych pieluch, krzyków, płaczów, potem narkotyków, złych ocen w szkole i innych ekscesów do 18 roku zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, wszystkie badania mielismy robione. Zostaje, wg lekarzy, odpuszczenie i co ma byc to bedzie, invitro albo adopcja. Stosujemy sie do pierwszej, moze jeszcze kiedys wrocimy do innych... jesli chodzi o zycie normalnie, to co masz na mysli ? przeciez nie leze w lozku z oczekiwaniem na ciaze, zyjemy normalnie i od miesiaca bez lekarzy. Problem zawsze byl w glowie i ztym staramy sie uporac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny tylko jak naprawde odpuscic, jak przekonac siebie ze we dwoje "na zawsze" tez moze byc pieknie... taki mam teraz cel, wybic sobie z glowy marzenie ktorym zylam wiele lat, nie tylko te lata w ktorych sie staralusmy. Zawsze chcialam byc mama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirrka
znajdz sobie jakąś pasję!! Zapisz się na kurs nurkowania, zrób prawo jazdy na motocykl. Jeśli wszystko z Tobą OK to problem jest w Twojej głowie i tyle. Ja mam koleżankę, której mąż miał problem z plemnikami a ona z endometrium. Też się leczyli, byli na inseminacji, a potem temat olali. Ona zmieniła pracę, zaczęła się piąć "po szczeblach kariery" i BAM- zaszła w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
Tutaj to ci psychiatra tylko pomoże, masz nastawienie do życia: "nic mi się w życiu już nie uda" a już szczególnie nie będziemy mieć dziecka. Chcesz współczucia a jego nie potrzebujesz, moim zdaniem nie jesteś gotowa, żeby zostać matką. My też czekaliśmy długo, ale zawsze wierzyliśmy, że się uda i się udało :-) Zajmij się czymś konkretnie. My kupiliśmy dodatkowe mieszkanie z myślą, że ma się przydać, żeby mieć o czym myśleć jak spłacać kredyt hipoteczny i w 2 mc potem okazało się, że się przyda. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
Właśnie znajdz jakąś pasję, zajęcie, cokolwiek, ja mam teraz tyle pracy jak pogodzić wszystko, że czuję, że żyję i mam dla kogo żyć. Myślenie to nic dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chyba nie warto ciągle otym pisac na forum... Ja juz tego unikam. Bo to dołujące ciągle to roztrząsać...rozdrapywać... Ja czasami myślę sobie, że to że jestesmy sami powoduje,że jesteśmy sobie bliżsi...mielismy czas żeby naprawde sie poznać...a nie wpac w rytm pieluch zaraz po slubie, ktory bralismy bo była wpadka..Mamy mase czasu dla siebie nawzajem, sa wyjazdy, wyjścia - tylko we dwoje...i tak umocnieni w naszej miłosci czekamy na kogos trzeciego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety jeste jeszcze niepłodność idiopatyczna...Wielu lekarzy twierdzi, że psychika raczej blokuje owulacje nie zapłodnienie. Zreszta np Autorka chyba nie mysli obsesyjnie o zajsciu w ciażę przez 2,5 roku... Autorko, byłaś pod opieką kliniki niepłodności? Miałas inseminacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×