Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a taki sobie nick

Długa historia o braku zaufania....

Polecane posty

Gość a taki sobie nick

Jestem z moim chłopakiem już dwa lata. Jeszcze do teraz mój brak do niego zaufania dotyczył tylko jednej sfery- oglądania przez niego materiałów pornograficznych. Niby nic nienaturalnego, ale jednak ja to odbieram jak brak szacunku do mnie i ogólnie do kobiet, dlatego powiedziałam, że nie chcę żeby to robił. Powiedział wtedy, że bardzo mocno mnie kocha i, że już nigdy nie będzie. No i miesiąc później znowu trafiłam "na coś na co nie powinnam", wtedy zarzekał się, że to nie on, ale widocznie jego ojciec (raczej dziwne skoro ma swojego laptopa...). Nie uwierzyłam, ale wybaczyłam. Znowu słyszałam o wielkiej miłości i, że on nigdy nic takiego nie zrobi. Wtedy zaczęły się kontrole komputera, dopóki działał, i komórki o czym on dobrze wiedział. Jakieś pół roku później chcąc ściągnąć na jego telefon gierkę, która na moim nie działała w jego wyszukiwarce widniała fraza "sexy emo" w*** się wtedy nieziemsko, kazałam mu wyjść, ale na następny dzień i tak się pogodziliśmy. Wtedy usłyszałam, że to przez to, że zawsze jestem niezadowolona ze stosunków i, że robił to mniej więcej raz w tygodniu.No i znowu zarzekanie się jak to on mnie kocha i jak on już nigdy nie będzie. Poczułam się trochę urażona tym co powiedział i, że w pewien sposób winę z siebie zwala na mnie, bo jak mogę być zadowolona po czym co jest farsą, a nie stosunkiem i trwa zwykle coś koło 30 sekund, nie będę mu przecież słodzić za każdym razem jak to jest cudownie jak przecież nie jest. Teraz większość na pewno się rzuci, że chłopak młody (23 lata) i, że mu przejdzie, ale jemu nic, dosłownie nic nie pomaga, prócz alkoholu, ale to raczej i tak rzadko i maksymalnie trwa to wtedy ze 3 minuty (prezerwatywy przedłużające, kilka razy, maksymalnie chyba było cztery, pod rząd, żadne spreje i tabletki z sexshopu, ściskanie, wyciąganie, i wszystkie inne rady co na takiego niedoświadczonego zawodnika zawsze niby działają). Jak już pisałam, mimo wszystko, wybaczyłam, ale był jeden warunek, zaraz po pierwszej wypłacie ma iść do seksuologa. Oczywiście nie poszedł no, bo jak. No i oczywiście ja nie potrafiłam być konsekwentna. Pytałam się go parę razy dlaczego nie idzie, usłyszałam wtedy, że z kimś tam rozmawiał i ten tutejszy lekarz jest kiepski i, że da mu jakieś tabletki po których będzie chodził jak naćpany, a do innych żeby pojechać to daleko, zapytałam się go wtedy na co on innego liczy jak nie na antydepresanty, które w większości mają takie działanie i od czego jest internet żeby ewentualnie poczytać coś o tabletkach. Moje zaufanie znowu spadło. Jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Ale ciągle dotyczyło jednej kwestii, seksu, aż do teraz. Ja jeszcze chodzę do szkoły, do liceum, ostatni rok, jak już w końcu zakończę swoją edukację chcemy wyjechać razem do Niemiec, a, że do końca pewna nie jestem czy pójdę gdzieś dalej, chciałabym się sprawdzić teraz- zamieszkać razem ten być może ostatni rok, a nie rzucać się na głęboką wodę. Wszystko ładnie pięknie, parę razy wcześniej sam mi to proponował, tym razem też niby taki zadowolony, ale... coś tak intuicja mi mówiła, że nie do końca chyba, pytałam się go, ale mówił, że tak bardzo chcę. No, ale jednak zaufanie nadszarpnięte, cały czas coś pewna nie byłam, wiedziałam, że z koleżanką swoją pisał, bo mi powiedział, że o meblach rozmawiali. No to, że znam jego wszystkie hasła weszłam na facebooka (jak ja się za to nienawidzę, ale przynajmniej teraz wiem), przez co pisali, no i ładnie się rozmowa zaczęła. Od tego, że on już w domu po urlopie, a ja jeszcze u mamy. Ta jego koleżanka stwierdziła, że ma spokój, a on tak jakby, bo mieszkania musi szukać.Wciska mi tutaj, ze tak tęskni, a tutaj widzę, że jakby mieszkania nie musiał szukać to w ogóle by o mnie zapomniał. Potem rozmowa o mieszkaniu i ogóle spostrzeżenia, że nie wie czy chcę ze mną mieszkać. Więc przeczytałam do końca. Dowiedziałam się jeszcze, że podpala, chociaż palenie rzucił zaraz jak zaczęliśmy być razem. No i najlepsza była końcówka, że kiedyś w końcu ją musi odwiedzić (znają się już chyba z 5 lat, ale tylko przez internet), spoko ładnie pięknie, ale beze mnie, bo tego to on sobie nie wyobraża, bo przecież sobie nie pogadają, i, że będziemy razem wszyscy siedzieć i nikt nic nie powie, albo oni będą klachać i się jeszcze dziwnie poczuję, albo się zazdrosna zrobię, a jak nie ja to jej chłopak będzie ich ograniczać, no najlepsze jest to, że to on to napisał, zabolało mnie to niemiłosiernie, bo wiem, że myślał o tym na poważnie, no, a panna mieszka na drugim końcu Polski. Poza tym jak ja nie mam ochoty wyjść do jego znajomych, czy poznać jakieś nowe osoby to wielkie pretensję i zawsze się kończy na tym, że się zmuszam, a tutaj nagle myśli jak się ja to będę źle czuć. Miałam mu nie mówić, ale ta końcówka mnie dobiła poprostu. Powiedziałam mu o tym.Stwierdziłam, że jej mówi więcej niż mi (palenie, to, że nie jest pewny), to się jeszcze dowiedziałam, że teraz jak mnie nie ma to z inną koleżanką wyszedł na piwo, dobrze wie, że mu nigdy nie zabraniałam jednak mi mimo wszystko nie powiedział. Ja mu zawsze mówię jak wychodzę, co takiego robiłam, z kim byłam i wszystko, myślałam, że on mi też, a tu jednak wychodzi na to, że nie. Poczułam się jakbym go w ogóle nie znała. Przestałam mu w tym momencie już całkowicie ufać. Na to, że nie jest pewny tłumaczył się tym, że się boi, rozumiem, ale co innego się bać, a co innego nie wiedzieć czy się chcę. Na to, że ma spokój, tłumaczył się tym, że tak jakby, czyli nie do końca, no i faktycznie z kontekstu brzmiało, że ma spokój nie do końca, bo za mieszkaniem musi latać. Z papierosów, czy co tam palił, wymigiwał się tym, że bał się mi powiedzieć i, że nigdy teraz paczki nie kupił i, że zamierza znowu przestać. No i z końcówki się tłumaczył tym, że i tak bez mojej zgody by nie pojechał, a, że nic o tym nie mówił, bo i tak wiedział, że się nie zgodzę (no brawo szerloku) i nie rozumiał dlaczego ja się tak o to w takim razie denerwuję. Oczywiście słyszałam milion razy jak to on mnie nie kocha i jak to bardzo chcę ze mną mieszkać, i jak to bardzo on już nie będzie, i, że zerwie z tą dziewczyną kontakt. Dodam, ze takie zwierzanie się ze wszystkiego koleżance już przerabialiśmy. Powiedziałam, że te jego kocham i, że zerwie kontakt może sobie gdzieś wsadzić, bo takie obietnice nie dotrzymane już słyszałam i, że jak chcę żeby coś z tego było ma mi dać jakiś dowód na teraz, że chcę odbudować moje zaufanie, powiedział, że dzisiaj zadzwoni się zarejestrować do lekarza, no jakieś postęp, ale miał to już zdobić dawno dlatego czekam na jakieś inne propozycję. Słowa już padły, ale nie wyobrażam sobie już dalej z nim przyszłości nawet jak coś wymyśli, kocham go bardzo mocno, ale co z tego skoro mu nie ufam, a on najbardziej prostych obietnic nie potrafi dotrzymać i nie mówi mi nawet o głupotach? Dodam, że moje libido jest dużo wyższe od jego, dlatego tym bardziej nie rozumiem potrzeby oglądania pornografii. smile Nie wiem czy komuś będzie chciało się to czytać, ale chociaż mogłam się gdzieś wygadać i sobie wszystko poukładać, a to już jakiś postęp do podjęcia decyzji. Skopiowane z innego forum, ale zapewniam, że to moja wypowiedź. P.S. I nic jednak napisanie tego nie pomogło i liczę na jakieś wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa pistacja
hm. ile masz lat? Wiesz on jest strasznie niedojrzayly, watpie zeby cos z tego bylo. Kochanie kochaniem ale trzeba myslec realnie czy cos sie da z tego zwiazku zrobic. On Cie oszukuje w wielu kwestiach, olewa Twoje potrzeby. Masz racje ze nie chcesz z nim jechac bez zamieszkania razem wczesniej- mysle ze na tym etapie sie rozstaniecie bo nie wytrzymasz jego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Nie za dużo, bo 19, ale mimo wszystko już trochę po tym świecie chodzę. Oj no właśnie nie wiem co mam robić, normalnie aż tak źle z nim nie jest i wiem, że mu na mnie zależy, cały czas jest przy mnie po pracy, z pracy cały czas do mnie praktycznie przyjeżdża. Nic sobie nie zabranialiśmy (prócz ja tego co pisałam wyżej, ale czy wymagam niemożliwego?), nie rozumiem w takim razie dlaczego nie można powiedzieć, że się gdzieś idzie. Normalnie to wszystko by dla mnie zrobił co się tylko da (no jak widać nie tak do końca wszystko, ale wszystko poza tym), moja cała rodzina go ubóstwia. Często jak ktoś go gdzieś wyciąga to jak ja nie idę to on też. Nie mam żadnego problemu, że za bardzo za kolegami lata tak jak większość chłopaków w jego wieku. No, ale czy mogę byc tego wszystkiego taka pewna skoro w ogóle mu nie ufam. Z nikim bym chyba nie wyjechała tak daleko nie wiedząc jak będzie razem już tutaj. Ciekawi mnie jeszcze co wymyśli żebym go nie zostawiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xlxlxloooooo
Daj mu porzadnego kopa na rozpęd to szybko znajdzie sie u swojej kolezaneczki na drugim koncu Polski ;) Ciekawe czy rzeczywiscie jest taka cudna ze nie moze z nia kontaktu zerwac, moze bedzie miec szanse sie przekonac. Facet robi cie w konia. Jest gowno warty. Szkoda czasu na takiego kretacza. Zostaw go niech sie rucha ze swoje kolezanka przez komputerek. On sie nigdy nie zmieni zawsze bedzie ci krecil bo wie ze mu wybaczysz. Pokaz ze jest inaczej. Odejdz od niego niech bedzie szczesliwy z platoniczna miloscia hihihi.... Nie warto tracic zdrowia na takie typy, mowie ci. A wiem co mowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Bardzo konkretna odpowiedź:P. Szczerze powiedziawszy nie wierzę, żeby mnie mógł zdradzić czy z nią czy z inną. Chodzi o sam fakt. Nie wiem tak myślę ja bym się na jego miejscu potem chyba ze wstydu spaliła:P. Największym problemem jest to, że cały czas obiecuję a obietnic nie dotrzymuję. A kontakty z nią chce zerwać, ale problem w tym, że choćby ją zewsząd wyrzucił i wszędzie zablokował to i tak mu nie uwierzę. Poza tym właśnie problem dalszego robienia w konia co mnie chyba najbardziej przeraża. Tak btw. wiem, że ta dziewczyna często siedzi na kafeterii, więc jak to czytasz to wiedz, że Ci dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam wrażenie, że jesteś typową zrzędą, której nic nie pasuje, on Cię okłamuje dla świętego spokoju. do tego nie traktuje Cię poważnie, bo jak widać, już sobie szuka innej. sama paliłam i dobrze wiedziałam, że mój chłopak tego nie akceptuje, ale naprawdę ciężko jest rzucić od razu, szczególnie, kiedy chce się palić, a ktoś ci zabrania. długo popalałam w tajemnicy, teraz przestałam, ale nigdy nie mogę mieć pewności, że się nie złamię i znowu nie zacznę. spójrz na to z takiej strony: prosisz go o coś, on się wykręca mówiąc, że Cię kocha i dalej to robi. tak jest praktycznie w każdym przypadku. czy to nie oznacza, że on Cię nie szanuje? ma w dupie Twoje zdanie i problemy, chce po prostu mieć spokój w związku, bo jemu wszystko pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
J a mu nigdy nie mówiłam, że ma rzucić palenie, sam je rzucił i wkręcał mi, że nie palił, chodzi o to, że nie powiedział mi, że znowu zaczął, ja też ogólnie rzecz biorąc nie pale, ale jak gdzieś wyjdę ze znajomymi to zdarza mi się wciągnąć dymka i nie było tak żebym nawet o takiej niby głupocie nie powiedziała. Nigdy nie zabraniałam mu wyjść z koleżanką czy z pisania sobie z nią, czy też nie zabraniałam mu tego żeby z kolegami wyszedł, wszystko to jego świadomy wybór. Zabroniłam tylko oglądania porno. Reszta robi co chce, tylko miałoby było o tym wiedzieć, a nie wciskać kity, czy w ogóle o sprawie nie mówić, czy to zrzędzenie, czy rozmowa i ciekawość o partnera? Końcówka racja i właśnie z takiej strony na to patrzę i nie chcę tego ciągnąć dalej, ale z drugiej go kocham trudno wkręcić sercu żeby przestało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie, kim Ty jesteś, że chcesz mu czegoś zabraniać? jego matką? jako partnerzy jesteście na jednym poziomie i albo mówicie, co wam się w sobie nie podoba, albo akceptujecie to i siedzicie cicho. nie ma czegoś takiego jak "zabraniam tobie". on najwyżej może Cię posłuchać i postarać się czegoś nie robić, ale ma wolność zagwarantowaną prawnie przez konstytucję i może robić co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mówi Ci o takich rzeczach, bo się boi, że zareagujesz nerwowo. koleś po prostu chce się bawić, a nie rozwiązywać problemy. taki egoista ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Maverick
Do seksuologa, bo pornosy oglada? Kazdy facet oglada. Oczekujesz od niego by byl kims kim nigdy nie bedzie. Ja bym z taka baba nie wytrzymala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Wiem, że ma wolność zagwarantowaną przez konstytucję i jakby nie to szukalibyśmy innego rozwiązania, ale on OBIECAŁ, że nigdy nie będzie tego już robił, nie zmuszałam go, nie przypalałam zapalniczką, a nawet sam to pierwszy powiedział, a obietnica szczególnie składana komuś kogo się kocha już chyba do czegoś zobowiązuję. Pisanie, że mu zabroniłam było skrótem myślowym, bo tak na prawdę sam miał wgląd w tą decyzję, więc to wspólnie podjęte rozwiązanie, ale łącząc to z poprzednią Twoją wypowiedzią może wszystko było na odczepnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Bo ma przedwczesny wytrysk, a to już chyba problem wymagający jakiegoś działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i znowu dochodzimy do tego, że obiecał, ale nie miał zamiaru (może miał, ale mu przeszedł zapał?) spełniać obietnicy. dlaczego? żeby mieć święty spokój, żebyś mu więcej nie suszyła głowy o to, a sam dalej mógł robić co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
No właśnie, a z tej strony szczerze powiedziawszy nigdy na to nie patrzałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Maverick
zrzeda jestes i tyle. Popatrz na to z innej strony... jak bys sie czula gdyby ona caly czas mowil ci, ze masz sie zmienic, np.: nie ogladac seriali, nie kupowac kobiecych czasopism, nie nosic czerwonego koloru i nie rozgladac sie naulicy, poza tym usunac wszystkie meskie numery telefony, poza tym nosic bielizne z sex-shopu i zawsze miec obiad na stole. jak bys sie czula????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Tak oczywiście może jeszcze ma mi zabronić oddychać. Nie wiem, ale ja chyba nawet jeśli bym wolała chętną kobietę od ręki, nawet jeśli to określa jakieś tam wyrzeczenie, ale może ty miałeś jakieś złe doświadczenie, że jeśli miałbyś wybór wybrałbyś komputer? Na pewno jesteś facetem, wyobraź sobie, że masz kobietę (bądź faceta), która swoje potrzeby załatwia wszędzie gdzie się da tylko nie z Tobą, bo nie potrafi zaspokoić Twoich potrzeb. Dobrze o tym wie i zamiast próbować coś z tym zrobić woli zrezygnować z seksu z Tobą, a ogląda gołe penis w internecie. Jeśli ta sytuacja Ci odpowiada, to na prawdę Ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli Ci nie odpowiada, to mu mówisz. jeśli on nie reaguje i się nie zmienia, to potrzebuje mocnego kopa i tyle. kobiety mają ten problem, że za dużo mówią. jeśli mówisz mu, że coś Ci nie odpowiada, ale zachowujesz się normalnie i wybaczasz, to z jakiej racji on ma się zmieniać? przecież to jest niepotrzebne dla niego, nie przeszkadza mu to, Ty szybko zapominasz, więc po co się męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Wiem, ale jak tu zrobić żeby i wilk był syty i owca cała. Ja tam raczej jestem z tych co wolą jakiś kompromis zawsze a nie wybierają w tą, albo w tą i to jest największy błąd. Nigdy tak zaraz po kłótni nie zachowuję się normalnie, ale fakt faktem szybko mi przechodzi, tzn. nie przechodzi, ale zaczynam zachowywać się normalnie, może na prawdę powinnam mu powiedzieć do widzenia i co ma być to będzie, ale nawet jeśli tak powiem, a on mi zacznie rozpaczać to co, znowu się zdecyduje mu wybaczyć... Sprawa niby jasna, ale tak na prawdę ciężko tak na hop siup. A koło robi się coraz bardziej błędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze ten koles sam cie rzuci jak pozna osobe z ktora bedzie czul sie swobodnie przed ktora nie bedzie musial udawac nic przyzekac i sie zmieniac roznica jest gdy chcemy sami z siebie zmienic sie dla kogos i gdy zmieniamy sie bo musimy on kazda ta sytuacje odbiera jak atak w swoja strone kojarzysz mu sie z wiecznym niezadowoleniem a koles cie kocha i szanuje ale jak juz ktos powiedzial wczesniej chce miec swiety spokoj na jego szczescie powinien cie zostawic wreszcie odzyje i jestem kobieta zeby nie bylo ze facetem broniacym drugiego ktos ci tu napisal a jak ty bys sie czula gdyby on cie strofowal i zarzucal ze to jest zle tamto jest zle wtedy zapewnena odczepke mowilabys ok juz nie bede :-)))))) nie zachowuj sie jak ksiezniczka ktora on ma zadowlac jestscie patnerami szanuj go jego przyzwyczaje nia i jego wady zache do zmiany a nie wymuszaj do jasnej cholery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak rzuc chlopaka po co masz sie meczyc:)))))))) przynajmniej on pozna kogos z kim bedzie zwyczajnie dobrze czul i bawil:)))))))))) a co to kurna za tlumaczenia? kochanie ide siusisu ide kupke hahaha moze ma ci i z tego sie tlumaczyc? dobre dobre pamietaj wolnosc w zwiaku ty nic nie mozesz mu nakazywac i zakazywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meganmegimeusia
Autorka ma go szanowac? A za co? Za to co robi za jej plecami? Badzcie ludzmi! Gdyby ja kochal to by sie tak nie zachowywal ! To jej potrzebny jest szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meganmegimeusia
Właśnie rzuc go znajdz lepszego, a tamten niech sie bzyka z kolezanka przez kabel USB

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meganmegimeusia
niech sie spowiada jej z kazdej klotni i nie tylko, niech jezdzi po tobie a ona niech mu wspolczuje " okropnej dziewczyny"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meganmegimeusia
To zwykle cioty a nie chlopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka811
tak rzuc chlopaka po co masz sie meczyc przynajmniej on pozna kogos z kim bedzie zwyczajnie dobrze czul i bawil " a twoj facet jak? kopna cie w kocu w dupe za to ze nie wysylalas mu 43 sms dziennie a tylko 39 ???????? :D:D:D:D:D:D:D:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja widze tu podejscie ze on ma tanczyc jak ona mu zagra:) a co autorka zmienila w sobie dla niego????????? czy uslyszala od niego jakies zarzucty jakies pretensje ze cos jest nie tak? on moze jej juz wcale nie kochac jest znudzony i zmeczony i zniecheceny a po drugie znamy relacje tylko jednej strony ktora nigdy nie jest obiektywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_taka_nie_siaka
dziewczyno, ja to się dziwię, że on jeszcze z tobą jest i chce mu się chociaż Ciebie okłamywać. Ja na jego miejscu spieprzyłabym gdzie pieprz rośnie... Może kup mu złotą klatkę i załóż pas cnoty?? Powodzenia.... Wg mnie z tej mąki chleba nie będzie ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meganmegimeusia
swieta racja : a po drugie znamy relacje tylko jednej strony ktora nigdy nie jest obiektywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taki sobie nick
Dobrze, ale jak już też pisałam nic mu nie zabraniam, a ta jedna rzecz i tak wyszła z jego strony. Chcę po prostu szczerości, a nie ciągłego dowiadywania się po boku to tego to tamtego, też jeśli mnie coś boli to mu powiem, a nie będę siedzieć jak cicha mysz pod miotłą i może jeszcze obiadki gotować, związek to nie tylko przyjemności, ale i też wyrzeczenia i niektóre swoje przyzwyczajenia trzeba zmienić, jakby on chciał żebym coś zmieniła i byłoby to dla mnie np. normalne, ale druga strona by tego nie tolerowała to bym to zmieniła, a nie ciągnęła dalej, a jak coś co i tak wiem, że nie przestanę robić to też mówię i szukamy wspólnie jakiegoś rozwiązania, a nie się męczymy razem i okłamujemy. Nie chodzi o to co on robi tylko o to co on mówi, że robi, a to jest drobna różnica. Nie powiem, że jestem święta, czy idealna, nikt nie jest, ale po to jest kompromis, żeby i coś dać i coś poświęcić i według mnie na tym polega związek. No i jeszcze raz podkreślę sam stwierdził, że nie będzie już tego robił, powiedziałby nie to bym szukała innego rozwiązania, jak się kogoś kocha to się nie okłamuję, a on to robi. No i czy zrobił to na odczepnego czy nie to tak na prawdę tylko on wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×