Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia 29 lat

a ja zaczęłam od dziś!

Polecane posty

Ale tu pusto, smutno :( no nic bede pisać sama ze sobą :) Od wczoraj testuje hoodie - jakis rewelacji BRAK. I wogóle stwierdzam ze na mnie ten specyfik nie zadziała ponieważ, poniewaz moj problem tkwi w głowie a nie w żołądku. Jan nawet jak nie jestem głodna to i tak mysle o jedzeniu (np. ale bym sobie teraz zjadła pizze minnnam). Wiec bez silnej woli chyba nic mi nie pomoże. No ale nic trwam dalej na wadze kolejne 200g na minus :) ale w tym tempie chyba nie schudne 10kg do października :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo, nie czuje glodu, ale mam na wszystko ochote. biore chrom, zeby nie "rzucac " sie na slodycze, ale je uwielbiam i je jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu ja jestem:) miałam małą przerwę spowodowaną urlopem. Mi też waga schodzi bardzo powoli, może dlatego, że mam słabą wolę i nie potrafię się oprzeć pysznością, ale jak oglądam swoje zdjęcia sprzed 4 lat to tęsknie za swoją figurką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kasiu i reszta babeczek, ja tez juz jestem. Dopiero dzisiaj wrocilismy, bylo swietnie choc pogoda wiele pozostawiala do zyczenia, no ale trudno. Niestety troche nagrzeszylam na wyjezdzie (gl. piwko), ale od jutra zaczynam poprawe, haaha :-) Mowcie mi tez suplomaniaczka - oprocz Elancylu kupilam tez Coffee Slim :-) dobrej nocki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
A ja jestem zasypana praca - nie mam czasu na moje dlugie treningi :( . Na dodatek pogoda fatalna i od czwartku zaczynam zajecia w szkole. Maja starsza cora sie wyprowadza, bo zaczyna szkole w innym miescie - juz za nia tesknie:(. Kurcze, ze tez te dzieciaki tak szybko rosna, strasznie trudno mi uwierzyc, ze moja mala dziewczynka to juz dorosla kobitka - ja nie chce :( !!! Na froncie - JA kontra KILOGRAMY nic specjalnego sie nie dzieje, tak mysle. Nadal sie nie waze, bo gdybym jeszcze zobaczyla te ...101 kg to juz kompletna porazka, wiec po prostu zapomnialam, ze mam wage w domu. Z reszta w piatek i tak mam wizyte i beda mnie wazyc. Napisze wam co tam wyjdzie. Tak ogulnie to fajnie, ze mozemy tu sobie pogadac i nawet ponarzekac:). Choc nie znam Was osobiscie dziewczyny, to rozumie a nawet w jakis przedziwny sposob jestescie mi bliskie. Moze powodem tego jest fakt, ze mieszkajac daleko od przyjaciol, a noeych jakos nie bylo okazji, a nawet checi zdobywac i tak sie stalo, ze zgubilam kompletnie kontakt z otoczeniem, ograniczajac sie wlasciwie tylko do grona domownikow. Szkoly nie licze, bo znajomi stamtad pochodza z tak roznych srodowisk i kregow kylturalnych, ze gadac mozna tylko powierzchownie lub o tzw. pierdolach. Wystarczy jednak tego gadania. Przepraszam za nostalgie, w ktora az wylewa sie ze mnie, ale i pogoda i wyjazd mojej corki, a nawet samopoczucie cos mnie ostatnio dobijaja. Postaram sie o lepsza forme od poniedzialku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quiq26
Dziewczyny, melduję powrót z urlopu. Było bosssko. Próbowałam Wam przemycić trochę bałkańskiego słońca i winka, ale zatrzymali mnie na granicy celnicy i słońce musiało tam zostać dla tych, którzy jeszcze tam chcą pourlopować :D. Urlop udany - tyle pięknych miejsc zobaczyłam, aż dech zapiera. Z dietą nie szalałam, ale konsekwentnie trzymałam się lekkiego jadłospisu. Widząc na plaży bardzo szczęśliwe kobiety o przeróżnych gabarytach doszłam do wniosku, że czas już zapanować nad lekką obsesją n a punkcie odchudzania. Czas pojąć, że wyglądam okey i zaakceptować siebie właśnie taką. Jeść zdrowo, ćwiczyć i do jasnej ciasnej umieć się cieszyć, że pokonałam otyłość. Kochane, nie zniechęcajcie się, wiem, początki są trudne. Ale uwierzcie, że warto. Tylko nie przeginajcie i cieszcie się życiem, a nie umartwiajcie dietami wbrew sobie. Zmykam pracować, tuż po powrocie runęła na mnie lawina obowiązków. Ach ta proza życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie wreszcie pozbyłam z domu gości i usiłuję "wrócić na dobre tory" przez to zastawianie stołu oczywiściw waga do góry dzisiaj rano 87,2 kg ale wczoraj byłam już na jodze i opłaciłam klub mam nadzieję że się powoli wkręcę w dietkę i ćwiczonka chyba nasz topik nie umrze śmiercią naturalną ???? w końcu się pozbieramy po tych urlopach i urlopikach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Cos mi nie dzialalo i nie moglam wejsc na kafe. Wlasnia erocilam od dietetyczki i powiem tak : niech to SZLAG!!!!! Tyle wysilku a na wdze 98,9 kg czyli przez 5 tgodni 2,4 kg mniej. Czy to jest sprawiedliwe? Nie, nie musicie odpowiedac, to bylo pytanie retoryczne. Szkoda, ze nie pije, bo bym poszla sie upic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quiq26
Wooly, mirena out, teraz już chyba możesz być pewna, że spowolnienie w utracie kg mimo Twoich dużych starań i poświęceń jest spowodowane właśnie nią. Ale hola hola... dietetyczka badała Ci poziom tłuszczu, wody, mięśni? Może przez aktywność fiz. urosły mięśnie? One ważą więcej niż tłuszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
A chocby i urosly (miesnie mam na mysli) to i tak dupa, bo w zyciu nie widzialam szczuplej osoby z waga 99 kg :( i tu nie ma sie co czarowac, jest do bani !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quiq26
Może dietetyczka do bani, może to co kazała Ci robić jest nieodpowiednie do Twoich potrzeb? Zastanowiłyście się, jakie cele powinnaś sobie obrać - ile kg do utraty między wizytami? Przecież ludzie nie z takiej wagi chudną, nie martw sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lol lol lol
Zycze wszystkim powodzenia w walce z tłuszczem. Jednak doniesienia naukowców sa bolesne. Podobno tłuszcz jest substancja inteligentna i potrafi sie w chwilach kryzysu (zmniejszona dawka kalorii) przeorganizowac czyli spowolnic metabolizm a do mózgu wywsyłac fałszywe sygnały o rzekomym wilczym glodzie. I myslę, ze w mózgu i emocjach tkwi problem odchudzania. Bo to, ze trzeba jeśc mniej a golonka tuczy wie każdy nawet dzieci. Dlatego tzreba zanalizowac swoje mocne i słabe strony w wtedy dopiero wybrać metode na odchudzanie się. Nie każdy moze się glodzic, sa tacy, którzy lubią ruch, w najgorszej sytucacji sa ci, którzy siedzą w domu, blisko lodówki. Ja nie jestem anorektyczka , ale jak czytam o tym ile wąza pozostałe forumowiczki to mi sie porawia humor. Bedę szcera po prostu unikam sytucaji w których podjadam i tyle. A jak to zrobic znalzłam w ksiażce Dieta Horoskopowa. Dla mnie dieta mozesz zjeśc tylko 16 ziarenek migdalów to jaki kosmos. Plukanie okręznicy brzemi jak horror, a od diety proteinowej ludzie fiksuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki, a ja wlasnie wczoraj wrocilam z rodzinnych wakacji i sie przyzwyczajam do rzeczywistosci. Niedlugo zacznie sie przedszkole i codzienna domowa michina. Przytylam az lub tylko pol kilo, co jak na wakacje jest nie az tak strasznym wynikiem. Pilnowalam sie ascetycznie, grzeszylam w zasadzie tylko piwikiem czasami, ale juz bez przekasek. Wooly, nie martw sie, pociesz sie, ze i tak nie ma innego kierunku dzialan, rob to co zwykle. Quiq26 - dostalas mojego maila? czekam na dietke i zdjecia. Klade sie spac, do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quiq26
Topic opustoszał... niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. U mnie beznadziejnie pod każdym względem, a może to ja jestem bezndziejna... Wczoraj wróciłam ze szpitala oczywiscie leżałam z synkiem.... :( no i oczywiscie załamka. U mnie wielkie STOP nawet boje sie ważyc :( Od jutra zaczynam od nowu. Dziewczyny na mnie ciągły strach i stres tak działa że musze ale musze odreagować słodyczami :( a sporto ZERO. boże jaka ja jestem beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quiq26
Kasia, przytulamy Cię wszystkie bardzo mocno. Jesteś dzielną mamą, najważniejsze było teraz dla Ciebie zdrowie synka. Nie załamuj się, głowa do góry, cycki do przodu! Kup sobie ten jeliton, pij zieloną herbatę, ziołową - pokrzywka - poczujesz się lżej,a to ułatwia konsekwentne przestrzeganie diety. Staram się ostatnio bardzo pilnować z jedzeniem, bo kontuzja wykluczyła mnie z intensywnych treningów na 2 miechy :( . Robię tylko brzuszki, ćwiczę z hantlami i tzw. agrafką. Może kupię chrom i błonnik, żeby mi flaczki wypełniły i żebym jadła jeszcze mniej. Dziś zjadłam: Ś: 120 g jogurtu z 25 g otrąb truskawkowych z kupca, pół banana, 4 śliwki, 2 kromki pieczywa chrupkiego - jedna z szynką, druga z serkiem wiejskim + warzywa II Ś: 1/ 3 kostki twarogu, 1/4 galaretki brzoskwiniowa, małą nektarynka, plaster arbuza O: 100 g wątróbki drobiowej, kilka ogórków w occie, jabłko, szklanka kefiru O 16 1 marchewka, 1/2 jabłka, trochę melona, szklanka maślanki Na kolację ewentualnie mały jogurt, a najlepiej - nic. Ile tego wyszło masakra, zdecydowanie za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba mój topik updał, no ale jak ma istnieć skorosama załozycielka upadła.... ja znowu zaczynam od nowa ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×