Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bazyl_ja

nie sprząta,nie zarabia,kocha?

Polecane posty

moment patrzenia z profilu juz nadszedl:) bardzo wam dziękuję, odezwę się jak pogadamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przede wszystkim, nie możesz ciągle myśleć o tym, że nie chcesz go ranić. Moim zdaniem, to na razie on rani ciebie. Kłamstwami, obojętnością na to, ze pracujesz ponad siły, własną beztroską i lenistwem. Może pomyśl wreszcie o sobie ? Kto w tym związku ciągle korzysta, a kto daje się wykorzystywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,....,,,
o cie wykorzystuje i taka jest prawda.mozesz mupomagac w splacie długu, ale nie go spłacac całkiem, a on sobie lezy brzuchem do góry wieksza czesc miesiaca i nawet garów nie pozmywa. piszesz ze nie chcesz go ranic słowami, ale czym ty sie przejmujesz. a on cie swoim zachowaniem to ranic moze i to jest w porzdku. koles cie okłamał odnosnie tego ile ma tego długu, a teraz nawet nie poczuwa sie do obowiazku zeby podniesc dupez kanapy i zaczac spłacac swój własny dług,nie wiasz wspólny, tylko tylko i wyłacznie jego. kopnij go w dupe. wyprowadz sie i powiedz ze wrócisz jak dorosnie i dojrzeje. i wtedy zobaczysz. czy sie zmieni i ruszy dupe do pracy i zobaczy ze sam sie obiad nie zrobi a ty nie jestes jego gosposia, czy bedzie robił wielkie oczy i uwazał cie za straszna zone bo biedaczka zostawiłas, wtedy bedziesz wiedziała ze niema o co walczyc. po co całe zycie spedzic z jakims nierobem niedojrzałym, który traktuje cie jak gosposie,sam nic nie robi, brzychem dogóry lezy i jeszcze sie obrza jakmu zwrócisz uwage bo wychodzi z załozenia ze jest wszystko ok, gdy za niego spłacasz jego długi i sprzatasz po nim.kurwa! dziewczyno,olej tego pajaca. a nie robisz z siebie gosposie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chciał rozmawiać. chodziłam za nim po mieszkaniu, jedyne co usłyszałam na moje słowa to to, że chcę z niego zrobić służącego. nic nie dociera, tłumaczę, że podział obowiązków, nie wszystko, że nie daję rady, propozycja żeby wziął drugą pracę..zamknął sie w łazience. tak mi ciężko że nie potrafimy się dogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssdfdg
Musisz sprawic aby zrozumia l w czym rzecz - odejdź, chocia ż na kilka dni... zapowiadajac ze wrocisz jak dojrzeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chciał nic powiedzieć. próbowałam wyjaśnić, że jak się nie odzywa to mam wrażenie że go to nie interesuje, że mi przykro bo to tak jakby go to nie obchodziło. po 10 min milczenia powiedziałam, "przynajmniej nazwij że cię to nie obchodzi", powiedział "nie obchodzi mnie to". .dlaczego tak jest na tym piep.. świecie?? wychodzę z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezka sprawa .... kurcze! gorzej niz z dzieckiem :classic_cool: Nie chodz za nim po mieszkaniu,tylko wrzasnij- skoro inaczej nie mozna-zeby usiadl na dupie i sluchal /doslownie w ten sposob/ I faktycznie,pozostaje Ci tylko postapic tak ,jak napisala Ike,postawic ultimatum,ze,albo bedzie Ci pomagal, "albo Ty zarabiasz na siebie i przyjemności on na siebie i swój diabelny dług" Nie masz innego wyjscia,jak postawinie sprawy na ostrzu noza i trzymania sie tego,nawet wtedy,kiedy nagle stanie sie mily i kochany. I nie popuszczaj nawet na "krok",bo znajdziesz sie ponownie w punkcie wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, to przykre. Czyli jak ma się skończyć wygodne życie/ darmowa obsługa/ spłacanie cudzych długów, to kolega nagle traci grunt pod nogami i się obraża. Chyba za długo dałaś sobie wchodzić na głowę, teraz mu się wydaje, ze to mu się należy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ,jak dobrze, że ja nie mam męża:-D Ale spałacać jego długi "kawalerskie"????Dziewczyn, opamietaj się! W imię czego?:o Ty masz na to tyrać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
Zgodze sie z poprzedniczka, z tym dlugiem to przegial. Piszesz ze olalas to i uznalas za jego blad mlodosci. Ale pomysl Bazyl nad tym (nie chce macic ale chyba trzeba) jak nieodpowiedzialne z jego strony bylo to ze pozwolil aby dlug z 30tys urosl wraz z odsetkami do 100tys? Przeciez to nie stalo sie z dnia na dzien sa monity ponaglenia itd a on to olal i jeszcze kryl przed toba! Dobrze ze nie okazalo ze ma 200 albo 300tys zadluzenia! Jakbys tego nie wysledzila to za rok tyle by pewnie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wróciłam, śpi...wychodzę nocować u przyjaciółki, wrócę rano i jeśli będzie chciał rozmawiać to zostanę. to prawda, sama doprowadziłam do tej sytuacji, bo kocham, bo chcę żeby było wszystko dobrze. najgorsze jest to że on robi z siebie pokrzywdzonego, że się czepiam, jakbym chciała co najmniej gwiazdę z nieba..a ja w głębi duszy czuję się winna, że na ostrzu noża stawiam małżeństwo przez głupią codzienność..... dziękuję za realizm w waszych wypowiedziach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dług nie narósł. w chwili kiedy mi o tym mówił był tak duży, tylko że ja miałam wersję ze to 30 000. kurna, nie wypominam, spłaca, ja nas utrzymuje, ale żeby jakąś odpowiedzialność za inne rzeczy wzial, zeby pomógl... wydawało mi się, że nigdy nie znajde sie w takiej pułapce. dobrze zarabiam, mam ambitna prace, miałam marzenia, dużo podróżowałam. spotkałam milosc swojego zycia i znalazłam sie w d... wiem tak logicznie ze powinnam postawic ultimatum, nawet wyprowadzic sie na jakis czas. ale znam go, mysle że uniesie sie dumą, poszła-jej decyzja, ja sie prosic nie bede. i wiem ze skoro nie bedzie walczyl to powinnam dac spokoj, ale diabelnie boje sie ze z nim nie bede, ta mysl ze nie wychodzi z osoba ktora kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
Hm, czy myslisz ze twoj maz jest w tym all do konca winny? Moze jest cos o czym nie wiesz. Przeczytalam twoja historie jeszcze raz i za kazdym razem jego reakcja jest obrazanie. Jak z 50 tys zrobilo sie 2 razy tyle i sie spytalas czemu to tez sie obrazil. Wiec albo jest totalnym leniem infantylnym ignorantem i go faktycznie nic nie obchodzi albo ma jakies leki zawiasy depresje i to go calkowicie demotywuje. Ty go znasz najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
A np jak sie go pytasz zebys chciala to czy tamto ale cie nie stac chyba zeby znalazl 2 prace to co odpowiada? Bo my tu sie glowimy co i jak a moze jemu takie zwyczajne zycie pasuje - 7 razy w robocie i przez reszte nic nie robic. Moze jemu kokosow jakis wakacji piszesz zebys chciala podrozowac nie potrzeba. Kurde moj maz ma wujka ktory tylko do pracy na 8h obiad i caly wieczor fotel i cyfra + - a w domu taki syf ze rece opadaja. I nic w zyciu nie zrobil nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
A na co on wzial tyle kredytu? Na jakis biznes co mu nie wyszedl czy na co? A wogole czy twoj maz ma jakies cele ambicje? Rozmawiacie o dzieciach o przyszlosci? A jaka ma prace? Jakis zawod studia? A moze taki przepraszam za wyrazenie anemiczny byl przed slubem tylko ty tego nie widzialas? Tu z kolei by sie wydawac moglo ze twoj maz taki zaradny bo sie z domu wyprowadzil usamodzielnil a tu znowu akcja z dlugiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
A moze ten kredyt wzial we frankach? Dlatego tak urosl. Duzo pytan ekhhhhh.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedna jestes, zal mi cie...nie wiem co bym zrobila jakbym nie miala oparcia w partnerze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tenitamten
Rozdzielność majątkową zrób koniecznie, w domu nie sprzątaj wcale, tylko swoje pierz, tylko sobie rób jeść. On niech sobie sam jedzenie kupuje i połowę kosztów opłat ponosi. Zostanie Ci trochę pieniędzy, to jedź sama na fajne wakacje, a on niech dalej siedzi przed komputerem i niech głoduje, jak drugiej pracy nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tenitamten
Pamiętaj, że nawet jeśli się rozstaniecie lub nie, to nikt Ci zdrowia i wyglądu nie zwróci. Taka harówka beż dobrego odpoczynku bardzo w lata wpędza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
No tak ale jesli ona tak zrobi jak piszesz to czy nie okaze sie byc zla zona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jol jol jol
I jak myslisz ze tym zachowaniem cos wskora? Ale ona nie chce jechac sama na wakacje bo go kocha! Pytam sie bo sama jestem cielawa czy komus takie rozw.pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dobrze radzą. Miłość miłością, ale oczy trzeba mieć. To dla waszego, Twojego dobra. A może on taki trochę leser? I się nie che? Jak będziesz wszystko za niego robić to nie zmotywujesz go do niczego. A czy Ty się w ogóle liczysz? Bo mi się wydaje, że tylko on:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla zona lenia
Dziewczyno otworz oczy, ja tez kiedys mialam takiego Piotrusia Pana za meza, mialam troche wiecej lat od Ciebie i bylam zaslepiona miloscia, az pewnego dnia mnie olsnilo i pognalam to dziadstwo na trzy wiatry, dokladnie taki sam len ktory nic w domu nie zrobil, pracowac sie nie chcialo...itd. Rozwiodlam sie, dzieci nie mielismy na szczescie, teraz mam meza, przeciwienstwo tamtego: zaradny, pracowity, wspanialy ojciec dla naszych dzieci,wybudowalismy dom, pomaga mi w domu ile moze i rozmawiamy normalnie bez zadnych fochow.Kopnij to w dupsko i znajdz normalnego faceta wierz mi i tacy sa jeszcze na swiecie nie manuj zycia z takim dzieciakiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julenka 221
Boże Dziewczyno, jakbym czytała historie o sobie:( mam dokładnie taka sama sytuację, z tą róznicą, ze zeby jemu pomóc sama wziełam kredyt na 30 000 i teraz spłacam go ze swojej pensji,a to i tak nie pokryło jego długów... co więcej tez pracuje po 12 h dziennie, a mój ukochany Mąz nadal bawi sie w swój interes( kto doprowadził go do dlugow) na prośbę zeby poszedł do jakiejs pracy, odpowiada, ze on nie nadaje się do takiej pracy gdzie ktos bedzie nim dyrygowal:( nie sprzata, nie pomaga w domu i do tego najwazniejsi sa kumple...w domu ze mna nie rozmawia bo twierdz, ze ja tylko marudze, a poza tym nie chce mu sie...praktycznie spedzamy ze soba tylko weekendy razem, a tak naprawde kazde przed swoim komputerem. mam juz dosyc proszenie sie o jego uwage, jestem zmeczona, przerobiona, mam strsujaca prace, a do tego brak spokoju w domu...jutro jest nasza rocznica slubu, kocham go, ale nie wiem czy chce w czyms takim zyc??? bardzo mi Ciebie szkoda, bo wiem ze jest to straszne...zycie razem , a jednak osobno i bycie kobieta i ajednoczesnie facetem w zwiazku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kredyt wział na jakieś wakacje, na samochód który przed ślubem się już do niczego nie nadawał. jestem w stanie uwierzyć że nie było to bardzo dużo, ale na kartach kredytowych których jakiś czas nie spłacał i to narosło. fakt faktem, że nie wiedziałam ile to jest, i że dla mnie pieniądze, które teraz zarabia są abstrakcyjne, bo z pensji zostaje mu 300 zł. nie wydaje mi sie żeby miał depresję (a mam z tym tematem troche styczności, nie osobiście), on ma taki charakter, zacina się i koniec. a z ambicjami - zawsze miał zrywy - np jak pokazałam mu regał, który zrobił na mnie wrażenie to robił taki przez 2 miesiące; potrafi zaskoczyć mnie wspaniałą kolacją; potrafi kupić mi tak przemyślany prezent, że sama lepiej bym na to nie wpadła; potrafi jechać 50 km do mnie do pracy bo zapomniałam papierosów a nie mogę wyjść; nie da złego słowa o mnie powiedzieć. jeszcze rok temu, jak dostawaliśmy zyczenia na rocznicę ślubu: miłości, wzajemnego wsparcia, szacunku to mówiłam dziękuję, wszystko to mamy i oby tak było zawsze. wychodziliśmy potańczyć, spotykaliśmy się ze znajomymi, planowaliśmy wakacje, chodziliśmy po górach, oglądaliśmy razem filmy. teraz on przed komp, ja w pracy albo w domu robię. mówi: nie chce mi się wyjść, nie obejrzymy razem bo gram, nie jestem człowiekiem który sprząta codziennie - przesadzasz, zawsze mówiłem ze mam trudny charakter.a jednocześnie ze nic miedzy nami sie nie zmieniło. wczoraj było kryzysowo..spał, chciałam wyjść, nocować u przyjaciółki. obudził się jak byłam przy drzwiach. wściekł się, że jak wyjdę to on przez tydzień nie wróci. powiedziałam ze nie bede tu nocować, nie w takiej atmosferze. rzucił bardzo mocno kilkoma przedmiotami(nie we mnie), wyszłam, wyrzucił za drzwi za mną naszego psa, krzycząc "wypierdalaj". wróciłam po smycz. zamknął drzwi, zagrodził je, nie chciał mnie przepuścić. powiedziałam ze sie go boję, że chcę wyjść, że nie wiem kiedy mnie uderzy. krzyknął że prędzej zrobi to (uderzył pięścią w scianę, tak mocno że wbiły się na niej jego kostki). zamknęłam się w łazience, razem z psem. otworzył drzwi nożem i zaczął przepraszać. nie chce zebym sie bała, że nie chciał żebym wyszła, nie wiedział jak mnie zatrzymać. wupchnęłam go za drzwi, zostałam w łazience. wyszedł do samochodu, pisał, że przeprasza, że kocha, że zrobi wszystko co chcę, że nie jest mnie godny. spałam na kanapie. w nocy śniło mi się że mnie i psa goni niedzwiedz. on spał na podłodze, obok, mimo że mamy drugi pokój. powiedział ze zawsze moge wyjsc gdzie chce, ze wiecej tak nie zrobi, ze nie wiedzial jak o mnie walczyc. powiedziałam ze mam metlik w głowie i musze to przemyslec.........mam jakas pustke w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisał mi na kartce co codziennie bedzie sprzatal, tak jak chciałam, ze stanie na głowie zeby wszystko bylo dobrze..myślę ze sie przestraszył, kiedys powiedzialam ze jak podniesie na mnie reke to bedzie koniec. na mnie nie podniosł, ale agresja była. chciałabym to wszystko co mówi teraz przyjac ze tak bedzie, ale boje sie ze emocje opadna, wszystko wróci do pseudo normy. gdybym miala doradzac komus, bez emocji to bym powiedziala odejdz. na zdrowy rozum -odejdz. nigdy nikogo tak nie kochałam, nie potrafie trzezwo o tym myslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
do0 autorki: on jest socjopatą....idz do psychologa to on Ci to potwierdzi...Ten człowiek jest nastawiony jedynie na korzystanie, a nie na dawanie...Manipuluje Tobą, stosuje przemoc , zniszczy Ciebie całkowicie pod każdym względem....Jedyne wyjście to najpierw fachowa porada u psychologa, a następnie u prawnika.Do dzieła kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bazyl_ja
skoro obiecał to daj sobie czas, niech mąż sie wykaże. czasem wystarczy kubeł zimnej wody na głowę.. może jemu wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie być mężem takiej żony
siedzisz sobie na tyłku, żadnych obowiązków, dla rozrywki idziesz do pracy kilka razy w miesiącu. Żona zarabia, pierze, gotuje i sprząta. Czasem żeby urozmaicić sobie dzień można zrobić obiad albo pozmywać, nie za często, po co się przemęczać, ona i tak to doceni i uzna ze sie starasz, kochasz itd żyć nie umierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też to zauważyłam!
a czy on przypadkiem nie wyżywa się na psie? jak Cie nie ma to go nie bije? jak by tak wyrzucił mojego psa jak Twojego (pewnie jeszcze z kopem, co?) to by dostał w ryj. psychopata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×