Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość akaria

ja, mój przyjaciel i...miłość?

Polecane posty

Gość akaria

Ja i M znamy się ponad 6 lat, po około 2 latach znajomości zaprzyjaźniliśmy się i trwa to do dziś. Kilka miesięcy temu rozmawiałam z koleżankami o przyjaźni damsko-męskiej, one twierdziły, że coś takiego nie istnieje- ja wprost przeciwnie. Jako przykład podałam mnie i M. Wtedy jedna z koleżanek wypaliła "przecież on się w Tobie kochał!". Zdębiałam. Pewnie, że dostrzegałam Jego zachowanie, ale mimo to miałam nadzieję, że np. odprowadzał mnie do domu z powodu zagadania albo pomagał mi w prawie każdej sprawie bo On zawsze był bardziej ogarnięty ode mnie. To wszystko miało miejsce 3 lata temu. Później ja kogoś poznałam, zakochałam się po uszy jednak jak to bywa nastały kłopoty w raju. Wtedy często rozmawiałam z M, radziłam się Go w sprawie związku z moim ówczesnym 'obiektem westchnień'... Z czasem nasze kontakty stały się rzadsze, nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów mimo to spotykaliśmy się, staraliśmy się utrzymać przyjaźń. Kilka tygodni później M związał się z dziewczyną, ja rozstałam z chłopakiem. Nowa partnerka M była bardzo zaborcza, zazdrosna przez co M przestał ze mną rozmawiać. Byliśmy prawie jedynie na 'cześć', bardzo rzadko M zaczepiał mnie na szkolnym korytarzu i robił to tylko wtedy, gdy Jego dziewczyny nie było w pobliżu. Było mi przykro, to oczywiste. 2 miesiące temu M zerwał z dziewczyną, a ja byłam pierwszą, która temu przyklasnęła. Cieszyłam się, bo miałam nadzieję, że będzie jak kiedyś. I miałam w sumie rację. M znów pisał do mnie na gg, wysyłał smsy. Cały czas zaprasza mnie do siebie, do kina, na imprezę. W maju mieliśmy maturę, wybieramy się na studia do dwóch różnych miast, On obiecuje, że będzie do mnie przyjeżdżał. Ostatnio stwierdził, że chętnie porwałby mnie na jakieś krótkie wakacje... Będąc kiedyś na spacerze zrobił mi kilka zdjęć, ostatnio będąc u Niego widziałam je wywołane i zawieszone na ścianie. Widzę, że mu zależy. A ja? A ja nie wiem, co czuję. Z jednej strony byłam bardzo zazdrosna o M, gdy widziałam Go z jego dziewczyną. Ucieszyłam się z ich rozstania. Podoba mi się zainteresowanie moją osobą, ciągła adoracja, słodkie smsy i prośby ciągłego towarzyszenia mu tu i tam... Mimo to trzymam Go trochę na dystans, ponieważ jest mi przykro z powodu rocznej przerwy zafundowanej przez jego dziewczyne i brak stanowczości z jego strony. Poza tym trudno jest mi wyobrazić mnie i Jego - nas - w związku. Niby nie pociąga mnie fizycznie, ale Jego dotyk sprawia mi przyjemność... Nie wiem, co robić. Boję się stracić przyjaciela, ale kurcze, coś nas do siebie ciągnie. Co według Was powinnam zrobić? Gubię się w tym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna104
to chyba przeznaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaria
@up nie wiem, chyba wypowiedz kogos, kto przepowie mi przyszlosc i da 100% pewności, że będzie tak jak zobaczył to w swojej kuli, kartach czy innych fusach... ewentualnie cos w stylu "wy sie kochacie!" albo "nie warto ryzykowac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli byłaś zazdrosna o jego inna kobietę to nie jest przyjaźń. Jeśli twój przyjaciel(u mnie przyjaciółka) wchodzi w nowy związek i coś buduje nowego to ja się cieszę ! Nawet jak zrywa ze mną kontakt ... Z tego co napisałaś coś do niego czujesz, i to nie jest "przyjaźń". Oczywiście on też pewnie coś czuje. Jesteście młodzi, jeszcze nie jest łatwo nazwać wszystkie uczucia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaria
@up więc co ja mam robić...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaria
powiedz po prostu, że nie wiesz, o co chodzi z 'tym' @up wybieram wyjscie nr 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaria
ojoj, zabolało jak cholera. Mogę być kretynką. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????????????//
ale masz ochote zeby on ciebie pocalowal? ja mialam tez przyjacilea, zakochal sie we mnie, ale ja go kochalam jedynie jak brata, na sama mysl, ze moglby mnie pocalowac chcialkam uciekac na ksiezyc, nie dopuscilabym do tego. a jak poznal dziewczyne i sie w niej zakochal, to nie bylam zazdrosna w ogole, jedynie o czas, ktorego juz dla mnie nie mial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaria
sama nie wiem... M nie pociąga mnie, chyba - bo Jego dotyk sprawia mi przyjemność... aczkolwiek ostatnio gdy wydawalo mi sie, ze chce mnie pocalowac stchorzyłam, ucieklam... byłam zazdrosna o czas, ktorego dla mnie nie miał ale tez o to, ze to JĄ trzyma w ramionach, nie mnie... sama nie wiem, co czuję i dlaczego czuję/czułam zazdrosc. Może po prostu jestem spragniona uczucia (długo jestem sama, ostatni facet skrzywdził mnie bardzo więc później bałam się zaangażować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×