Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość hoyee

Uczucia

Polecane posty

Gość hoyee

Jakiś czas temu napisałam poniższy tekst i czytając go teraz zastanawiam się czy to co w nim opisuję jest do końca normalne i czy moje przemyślenia są słuszne. Życie... jak można żyć nie wiedząc czego się chce, nie wiedząc czego tak naprawdę potrzebuje nasze serce by zaspokoić wszelkie potrzeby... by być szczęśliwym? Kogo? Osoby. Na pytanie jakiej nie jest trudno odpowiedzieć, przynajmniej mnie. Prawdziwy problem zaczyna się gdy nie wiemy... której? Gdy nasze serce płata nam figle i nie pozwala zapomnieć o dawnych więziach, ze stratą których niby już się pogodziliśmy. Moje życie zawsze było proste i poukładane nigdy nikogo nie kochałam i nie nienawidziłam, przez co zwykle nie wdawałam sie w kłótnie i nie nauczyłam się jak radzić sobie z emocjami. Jestem młoda i świadoma tego że przede mną jeszcze wiele lekcji... życiowych lekcji... jednak 'uczucia', 'więzi' to aspekty tej nauki, które nadal stanowią dla mnie tajemnicę. Ponoć w niej właśnie tkwi magia, niestety... nie czuję jej. Patrzę na świat obojętnie, boję się że przestanę widzieć jego piękne kolory, że wraz z moim dorastaniem piękny świat dziecięcych fantazji dla których nigdy nie żałowałam czasu, zszarzeje i zostanie tylko rzeczywistość... szara, zwykła rzeczywistość... pustka. Teraz nie potrafię odpowiedzieć nawet na proste pytanie. Co przynosi mi radość? Co robić aby być szczęśliwym? Do niedawna myślałam ze malowanie, gdy każdy ruch pędzla powodował dreszcze na moim ciele. Pasja. Miłość. Ukochana osoba. Co gdy ją znajdziesz? Gdy poczujesz tą cudowną 'więź' i za nic nie będziesz chciał jej zerwać! Planujesz, kochasz... po raz pierwszy, pierwsze, niezapomniane, prawdziwe, silne uczucie. Tylko co to znaczy? Nie wiem co to miłość, musisz sam stworzyć jej definicję. To trudne. Nadal nie wiem. Nie wiem kogo nią darzę. I wtedy to niby silne przywiązanie zaczyna się od nas oddalać. Mówimy że to nie nasza wina. W związku są dwie osoby, niech druga też wykaże zainteresowanie i niech ratuje ten wrak który stacza sie w głąb oceanu, którym jest otaczająca nas pustka, brak spotkań, wrażeń, uniesień... nic. Jedyna nadzieja jaka została w moim sercu to hipoteza, iż jeszcze do kochania nie dorośliśmy. Jesteśmy jak dzieci, które same nie potrafią dać sobie rady. Tylko czy dorośniemy? I czy gdybyśmy znów byli razem, to czy przetrwalibyśmy próbę czasu? Nie popełniali dwa razy tych samych błędów? To źle! Nie chce tak myśleć! Jednak... to silniejsze ode mnie. Przez to teraz jestem zimna. jakbym nie czuła nic. bardzo sie staram. Staram się zapomnieć i nauczyć sie kochać odnowa. Czy można powiedzieć 'odnowa' przecież nigdy chyba tego nie potrafiłam... czy to było tylko zauroczenie? Jeśli tak to dlaczego teraz gdy całuję kogoś innego... myślę o ustach tego pierwszego. Chcę znowu poczuć smak jego ust. Chcę by całował tak jak on. Chcę to znowu poczuć. Brakuje mi niby tylko tego, ale to tworzy ogromny mętlik w głowie. Czy ja chcę odzyskać starą miłość? Tą ponoć niezapomnianą. Wiem że daje szczęście innej osobie i cieszy mnie to, ale nie czuję się szczęśliwa przy niej, jej dotyk jest w prawdzie ekscytujący ale nie tak bardzo by czuć uniesienie, które prowadzi do prawdziwego uczucia. Boję się. Boję się, że kiedyś znowu powiem 'planowałam z Tobą przyszłość, ale nie sądziłam ze nie będę w stanie się w Tobie zakochać'. To by było smutne. Mam teraz kogoś, kogoś nowego, innego, całkowite przeciwieństwo pierwszego. Ale czy to wszystko nie potoczyło się za szybko? Zanim w ogóle zaczęłam Cię kochać. Jesteś moim ideałem, ale nie umiesz całować tak jak on tak bym czuła się jak w bajce, bym śniła o dotyku Twoich ust... to trochę zabawne ale i zarazem tragiczne. Jego pocałunek powodował dreszcze na moich plecach... podobało mi się. Ty tak nie potrafisz. A to jest dla mnie jak narkotyk, jestem od niego uzależniona, raz to dostałam... chcę więcej! Ten sentyment nie pozwala mi zapomnieć i zerwać więzów które nas łączyły. Obecnie trzymają mnie one jak w klatce i nie mogę poczuć sie naprawdę wolna w obecności, tego z kim powinnam być szczęśliwa. Jestem więźniem wygasłych wspomnień. Twojego pocałunku. Czy tak drobny szczegół może zrujnować życie? To przeszkoda. Sprawdzian który daje mi życie. Mój nauczyciel. Normalnie trzeba wyciągnąć książkę i wykuć to co jest w niej zawarte. Ale nigdy mnie to nie satysfakcjonowało. Czy to znaczy że muszę nauczyć Cię całować tak by czuć rozkosz? Myślę i dochodzę do wniosku że to nie fair wobec Ciebie, byś 'lizał' mnie jak ten pierwszy. Choć dla mnie to było najpiękniejsze... ekscytujące. Zrobisz to lepiej? Podnoszę poprzeczkę bardzo wysoko. Przeskoczysz? Zrobię wszystko aby Ci w tym pomóc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×