Niewidzialna

Jestem singielka z odzysku. Nie z wyboru, raczej z koniecznosci. Jest we mnie cos co sprawia, ze nawet wolni faceci nie wykazuja inicjatywy. Nie wiem w czym rzecz, jestem ladna, w typie raczej sportowym. I moze w tym problem. Potrafie godzinami rozmawiac o pilce noznej czy komputerach, natomiast flirty i kobiece gierki sa mi calkowicie obce. Wlasnie wyszedl ode mnie znajomy, wpadl na kawe, przegadalismy godzine o filmach i 'starych, dobrych czasach'. I nic. Mialabym ochote na cos wiecej, ale on nie zrobil zadnego ruchu w tym kierunku a ja 1) za bardzo balam sie porazki 2) nie umialam pozawerbalnie wyrazic tej ochoty. Teraz siedze i zastanawiam sie, czy jestem tak aseksualna, ze zaden facet nie patrzy na mnie pod tym katem, czy oniesmielam, czy h.j wie co :( Nie sadze, zebym potrafila sie zmienic, stac sie femme fatale, chociaz widze, ze grozi mi samotna starosc z moja pieprzona 'naturalnoscia' :(

Jak speszyć faceta? Pokazać że się nie ustępuje mu w niczym.

faceci lubią w kobietach to, ze można z nimi o wszystkim pogadać, że interesuja się tym, co oni, że są wyluzowane i naturalne, ale do pewnego stopnia. Musi być tez ta druga strona - kobiecość. Nie wiem, jak wyglądasz i jaka do końca jestes, ale przypuszczam, ze jest w Tobie zbyt wiele z kumpla, a zbyt mało z kobiety i stąd brak zainteresowania

zamień dres na sukienkę i bokserki na stringi

pewnie nie jesteś aseksualna, raczej neutralna, a to już często wystarcza, zeby facet nie potrafił w sobie wykrzesać tego czegoś. Niestety, faceci są wzrokowcami i obok tego, że obrze się z nami czują, świetnie się dogadują, muszą też mieć na co popatrzeć - i nie tylko o wyglądzie fizycznym typu piersi i pupa mówię, ale ogólnie ... o ruchach, ubiorze, makijażu, mimice ... itd. :)

i nawet jeśli nie masz w sobie tego czegoś, to możesz to spokojnie zagrać :) - kokieterii, kobiecości i sztuki uwodzenia można się spokojnie nauczyć :) I naprawdę, nie jest to żadna zbrodnia, ze świadomie przed nim zakręciłaś biodrami (niby przypadkiem) lub stosujesz inne triki :) To normlane i bardzo urocze, trzeba się tylko do tego przyzwyczaić i to polubić ;)

Macie racje, wezme sie za siebie, moze cos sie da zrobic :D Dzieki ;)

naturalność jest fajna, ale zdecydowanie zbyt często się ją przecenia ;)

Ja też na co dzień jestem taką bardziej "chłopiarą" - mi zawsze w takich sytuacjach pomagał alkohol - nie w sensie jakiegoś sexu, nic z tych rzeczy, ale jakoś bardziej zmysłowa się robiłam. Ale tego Ci raczej nie polecam :)

Stało się :) A właściwie cały czas się dzieje :) Od mojego ostatniego postu mój wygląd wywrócił się o 180'. Zaczęło się od pięknej kurtki, która kupiłam, tylko dlatego, że była piękna :) Nie pasowała do jeansów i adidasów, więc nabyłam botki (okazało się, że umiem chodzić na obcasie :)) potem poszło lawinowo - bluzeczki, parę sukienek, kozaki. Do tego wzięłam się za siebie, schudłam 8 kg, zmieniłam fryzurę. Mój obecny styl to mieszanka klasyki i elementów boho (haha, parę miesięcy temu nie wiedziałam, że istnieje takie słowo). Obecnie nie ma faceta, który by się za mną na ulicy nie obejrzał (wiem, że to próżne, ale cholernie dowartościowujące :P). Randkuję, nadal chudnę, zmieniłam sposób odżywiania i po prostu kwitnę :D Tak się tylko chciałam pochwalić ;)

no i świetnie ;)

ie umialam pozawerbalnie wyrazic tej ochoty. - podobasz mi się, Twoje słowa tak działają