Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość Ylka
Jakieś tam mam koleżanki, ale to już nie to co kiedyś... nie czuję, że mogę pójść i się wyżalić. Tzn. moze bym i mogla, ale jest mi za bardzo wstyd, nie chcę zeby ktos wiedzial z moich znajomych jak zostalam potraktowala (jego oczywiscie wiedzą od dawna :() Tzn. no mówię Ci, do momentu co było z tą laską, czyli 3,5 byly idealne. Kochal mnie jak szalony, nie moglam sie opędzić (choć mnie szmata juz wtedy zdradzil) Ale jak mowil, nie chce tego mi powiedziec, bo niby bał sie mnie stracić ;/ ( to po co to robil w ogole, nie?) Mieszkamy razem na studiach, teraz są wakacje, więc jesteśmy u siebie w domach. Chwała Bogu, że za jakis czas wyjeżdzam... nie bedzie mnie przez pol roku, więc chyba wtedy wszystko się samo rozwiąże, Ale to tej pory będę usychać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Madeline_Oh, jaka Ty jesteś silna i zdecydowana! Zazdroszczę Ci tego. Ja jestem niepewna, w tej chwili płaksa i niezdecydowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
joirgi 🌼 skąd Ty się taka mądra wzięłaś? :) Tak trafnie odpowiadasz! Czy byłaś kiedyś w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Madeline a czy on sie z Toba kontaktował przez te 2 tyg? oddalas mu klucze, wyszlas i od tamtej pory bez kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczescie mam swietne przyjaciolki, cudowna rodzine... pomagaja mi jak moga. ale wiecie... najgorsze trzeba przejsc samemu. nikt nie wezmie tego ciezaru na plecy. ale to kiedys minie... teraz siedze sama w domu i mysle sobie- jak wygladalo moje zycie kiedy bylam z nim? czy naprawde bylo tak cudownie? i zdaje sobie sprawe, ze juz od dluzszego czasu brakowalo mi czegos. rutyna, brak wspolnych spraw, wyjazdow razem... ciagle tylko jego praca. chcialam cos w koncu poczuc, chcialam poczuc, ze on planuje ze mna zycie. ale byla tylko jego praca, tylko o tym ciagle mowil... czulam sie zaniedbana emocjonalnie, to wlasciwie stwierdzenie. moze dobrze sie stalo? teraz sie uwolnilam i moge byc w koncu soba. nie zmieniana na jego obraz i podobienstow kukla. tylko soba. zrezygnowalam z wielu rzeczy dla niego. teraz moge wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joirgi
większość z nas była niestety. Tak to już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
kurwa teraz dzwoni do mnie, zaraz umrę 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
joirgi ma swieta racje, to byl wlasnie ten moj niewybaczalny błąd po zdradzie ze nie pozwolilam mu sie starac o mnie, walczyc po prostu bylam mimo wszystko, wiedział ze ma mnie w garsci i moze robic wszystko na co ma ochote bo i tak bedzie wybaczone Ylka, mysle ze Twoj facet ma taka sama swiadomosc. moze sie teraz przed Toba kajac, blagac, plaszczyc, ale na pewno gdzies w srodku wie ze mimo wszystko zawsze bedziesz przy nim skoro juz tyle rzeczy mu wybaczylas :o wiem, ze Ci ciezko ale warto choc RAZ zrobic cos wbrew samej sobie- serce mowi tak, ale posluchaj rozumu i powiedz mu NIE, niech sie wkoncu naprawde wysili i o Ciebie postara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam sil- cisza z jego strony, cisza z mojej. wiem tylko od mojej kolezanki, ze kupil sobie nowy, wypasiony telefon :D hahaha, niech sie teraz do niego przytuli! debil jebany!!! jego rodzinka jest zszokowana, ze ze mna zerwal. bardzo chcieli mnie w swojej rodzinie, a tu dupa! pewnie sie teraz z niego smieja, bo ciezko mu bedzie znalezc kogos takiego jak ja. i bardzo dobrze. zostanie sam, tak jak mu powiedzialam na koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Madeline_Oh - widzę, że Ty dokladnie juz wiesz czego chcesz, wiesz ze nie wrocisz i widzisz to jakim był chujem, dostrzegasz jego błędy. To chyba ważne. Po tym związku teraz będziesz jeszcze silniejsza. I będziesz bardziej uważać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka- ja sobie obiecalam, ze nie bede utrzymywac kontaktu. nie odbiore jak zadzwoni, to wiem na pewno. zachowam zimna krew. i Tobie tez radze... podejrzewam, ze mu sie nudzi w to swiateczne popoludnie, wiec dzwoni, zeby sobie jakas rozrywke zapewnic. tak to juz jest z nimi. z braku laku wybieraja opcje, ktora im nigdy nie odmowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Wczesniej to ja nie wiedzialam o takich rzeczach... zylam w totalnej niewiadzy! No i póki co to mu nic nie wybaczyłam i wcale nie powiedziałam, że mu wybaczę :( widujemy się, on dzwoni do mnie, pisze... ale to wszystko jest takie okropne, takie straszne te spotkania są. ja krzycze, pytam, on milczy najczesciej, ma mine zbitego psa... Ok, teraz ja nie bede robić nic, a on niech się stara, wypruwa sobie żyły... Nie no, nie nudzi się, wiem że ma jechać odwieźć siostrę i jej chlopaka na wesele, a tak poza tym on ma teraz remont w domu, wiec chyba na brak zajęć nie nazeka... sama nie wiem :O Wiem, ze dzisiaj święto, ale mieli mieć dzisiaj malowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka- jesli Wasze spotkania wygladaja tak jak opisujesz, to wyglada na niezla meczarnie... zastanow sie, czy chcesz to naprawde ratowac i meczyc sie dalej... wiem, mnostwo czasu razem. cholernie duzo wspomnien. ale czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
no własnie nie wiem czy warto :O Ty masz chociaż rodzinę, która Cię wspiera, mnie nie ma kto wesprzeć, muszę się sama wspierać. Jeszcze nie zagoily mi się rany (i sie pewnie nigdy nie zagoją) po stracie mamy.... a już dostałam kolejny cios w plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka- wspolczuje kochana... :( ale tak to jest, ze jak sie wali to wszystko... trzymam kciuki za Twoje szczescie, bedzie dobrze. musi byc dobrze! trzymaj sie cieplutko Słońce! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, nie było mnie trochę i już widzę tyle stron zapisanych. jak się trzymacie? wszystko ok? nigela, 12.08 zadałaś mi pytanie: jak ostatnio do Ciebie wrocil? (pol roku temu) to ile czasu minelo od tamtego rozstania? i czy wtedy mieliscie kontakt? czy tez bylas taka silna jak teraz? a więc wtedy odezwał sie po ok 2 tygodniach, nie mieliśmy żadnego kontaktu i nie byłam tak silna. bardzo źle zniosłam rozstanie, ale musiałam się wziąć za siebie. właściwie byłam tak wszystkim zajęta, że po tygodniu przestałam na niego czekać. zaczynałam normalnie funkcjonować, wpadać w normalny rytm życia i wtedy się pojawił. żałuję, że wtedy nie miałam tej świadomości co teraz, może mogłam to inaczej rozegrać. teraz od rozstania minęło 4 miesiace, ostatni raz odezwal sie wczoraj a wczesniej miesiac temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ylka... ja też ze wszystkim jestem sama. i boli mnie to cholernie. ale jeśli ja nie będę silna i jeśli ja nie wezmę życia we własne ręce, to kto to za mnie zrobi...? wiem, to cholernie ciężkie. ale jakoś trzeba żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joirgi ma rację. niech się postara. ja nie kazałam mu się za dużo starać bo go kochałam. i żałuję. choć wciąż stoję za tym, by nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki- zaufania już się nie odbuduje, to już nie są te same relacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie... tu objawię swoją słabość. z jednej strony idę twardo, wyeliminowałam go ze swojego życia, wmówiłam sobie, że on nie istnieje, że tak naprawdę nic nie było. ale z drugiej nie mogę się pogodzić z tym co mnie spotkało. dlaczego? chciałabym wiedzieć dlaczego wydarzyło się tak a nie inaczej? dlaczego nam się nie udało? to był moj pierwszy facet. tyle moich pierwszych koleżanek ma tego pierwszego w dalszym ciągu, mają już śluby, są szczęśliwi. jak mam się z tym pogodzić? dlaczego akurat mi nie wyszło z tym pierwszym, którego kochałam ponad wszystko? razem planowaliśmy przyszłość, wiedzieliśmy jak będą miały na imię nasze dzieci. dlaczego innym się udaje a mnie nie? nie sądziłam nigdy, że z tak wielkiej miłości można przejść w taką prostotę i obojętnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
"w prostote i obojetnosc"? mozna nawet we wrogosc i ciagla drwine jak u mojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mnie nie bylo dzisiaj caly dzien. Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie swtorzyc ten temat bez zadnych podszywow i obrazania uzytkownikow co na tym forum graniczy z cudem :) Dzięki Dziewczyny, ze jestescie! Ja dzisiaj spedzilam caly dzien ze znajomymi i na chwile zapomnialam o tym całym piekle, ale wrocilam do domu i troche serducho zaczyna mi sie łamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Ja przed chwila bylam na stacji benzynowej po cos, i wydawalo mi sie ze on wchodzi z kolega. Az sie skulilam w sobie, tak strasznie balam sie przez chwile ze zaraz mnie osmieszy albo zadrwi ze mnie:( Nie jestem gotowa na widywanie go:( a myslalam, ze powoli z tego wychodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponizylam sie przed facetem
Dziewczyny, znacie moja historie. Powiedzcie mi czy mam racje, czy juz stracilam dystans do tego wszystkiego i plote bzdury? Czy normalny czlowiek po moim zachowaniu wywnioskowalby ze jestem wariatka czy ze mi po prostu zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i w tym momencie wszystko jego przypomina :( ale wiecie co, w tygodniu ide na impreze z kolezankami i mam zamiar dobrze sie bawic, a jesli przyplata sie jakis fajny facet, nie bede sie bronic. chce stanac na nogi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my sie jeszcze nie poznalysmy... ale co moge powiedziec. normalne, ze Ci zalezy. ba! normalne ze roznym kobietom zalezy po okropienstwach jakie im gotuje facet. to normalne, trzeba czasu zeby sie tego wyzbyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponizylam sie przed facetem
wiec witam:) nie wiem czy znasz moja historie, wiec wklejam tu swoj pierwszy post tutaj. "Facet zerwal przez smsa, spotkac sie nie chcial, ja go meczylam, dreczylam smsami na ktore nie odpisywal przez dwa tygodnie, telefonow nie odbieral. W koncu po 2 tygodniach napisal smsa ze on juz naprawde nie chce. Ale problem jest taki, ze jestesmy razem na roku, kiedy sie spotkalismy ja znow go namawialam, on odmowil, potem na dwa tygodnie sie uspokoilam, ale znow wyskoczylam z prosba zeby dal nam szanse, znow odmowil. A teraz traktuje mnie jak kompletne zero, uwaza sie za niewiadomo kogo, patrzy na mnie z gory, lekcewazaco, drwiaco. Odciac sie nie mam jak, bo razem studiujemy. Jest mi potwornie wstyd. A za co? za to, ze odslonilam swoje uczucia". I teraz moje pytanie : czy po takim zachowaniu moim po zerwaniu jak opisalam normalny czlowiek na jego miejscu wzialby mnie za wariatke z obsesja czy zrozumialby ze bardzo zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
normalny czlowiek pewnie pomyslalby sobie, ze sie ponizylas przed nim. on nie mial do Ciebie w ogole szacunku, a Ty blagalas o jego uwage... wierz mi, nie warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponizylam sie przed facetem
a czy to ze w taki sposob sie ponizylam moze oznaczac ze jestem nienormalna/niezrownowazona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×