Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie daje rady!!!!!!

Jak sobie samemu poradzic z uczuciem nienawisci do dzieci??

Polecane posty

Gość nie daje rady!!!!!!

Jak sobie samemu poradzic z uczuciem nienawisci?? Ja wlasnie taką niepokojącą nienawiscią daże dzieci, wszystktkie bez wyjątku na płec i wiek dziecka , jak widze czy je wten słysze ogarnia mnie coś czego nie potrafie nazwać, zaczyna mi sie wsrodku wszystko gotować, trzęsa mi sie ręce, chodze strasznie naminowana, i mam ochote wydzierac sie w nieboglosy ,albo kopnąc w jakich przedmiot.Jak jade w tramwajem lub czekam u lekarza i widze dzieciaki to zaraz mnie krew zalewa, zaciskam zeby tak ze prawie wargi sobie przegryzam do krwi, to jest taka nienawisc jak rasity lub ksenofoba,który nienawidzi innych ludzi z innym kolorem skóry, lub za kraj pochodzenia,i ma olbrzymią skumulowaną agresje w sobie...ja tak mam w przypadku do dzieci.Nie moge patrzec i przebywac w ich towarzystwie, z roku na rok jest mi coraz trudniej. Na pozór funkcjonuje w miare normalnie w spoleczenstwie, lecz mimo ze bardzo sie staram nie przebywac w tych miejscachgdzie matki z dziecmi przebywają najczescie,to niestety takj sie nie da,bym musiala cały czas w 4 scianach siedziec,i nosa nie wychylac. Doszlam do wniosku ze moje skrajne wkur..(zlosc to zamało powiedzian) przerosło do takiego stopnia że utrudnia mi to funkcjonowanie , męcze sie z tymi skrajnymi uczuciami, nienawiscią, serce zaczyna mi szybko bić gdy słysze placz dziecka,pot mnie zalewa,sciska mnie w gardle,potrafie miec łzy w oczach ze złosci czy nie wiem czego, jestem wtedy taka napita przeolbrzymią złością, jak furiat alkoholik :o :o Wiem napewno ze nigdy nie zdecyduje sie na macierzynstwo,to nie jest mi pisane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upss upss
ja też nie przepadam za wszeszczącymi srajtuchami ale nie ma tak jak ty???? az tak mnie to nie rusza, ile masz lat? zakładam ze jestes młoda, póxniej to nastawienie się zmienia, widzę po sobie, bo już zaczynam sobie wyobrazać jakby to było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
nie mam fobi spolecznej,ludzie mnie neieprzerażają, ale za to meczy mnie ich towarzystwo,lecz nie na skale fobi Ogólnie nie przepadam za ludźmi lecz z racji tego ze musze pracowac, wychodzic z domu,przebywac wsrod nich wten czas musze robic dobrą mine do zlej gry.Jedynie jestem bardzo wrazliwa na zlwierzeta ,kocham je ponad stan za swszytkie zywota. Ostatni opewna "znajoma " z pracy wziela na 10 min syna do siebie do pracy, normlanie tak we mnie telepało ze jakkiis dzieciar kołomnie przebywa ze niby przypadkiem ołowek zlamałam w pól, i musialam wysjc od mojego stanowiska, az do momentu kiedy ona nie wyszła, wtedy ja wrocilam na swoje miesjce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
pisze, z roku na rok jest coraz bardziej "drastycznie" z moja furia wewnetrzna na widok dzieci, a tym bardziej jak sa głosne, i nastawienie sie u mnie zmienia ale na skale nie w ta strone co trzeba, moje rozemocjionowanie nie malej a rosnie w kulminacje nienawisci i agresji :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś zwyczajnie pierdolnięta i bez psychiatry się nie obejdzie. Więc zamiast siedzieć na kafe, poleż trochę na kozetce i się wyżal profesjonaliście zanim zrobisz coś głupiego i trafisz do paki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię ładnie pachnieć:)
Nie każdy musi kochać czy lubić dzieci,ale żeby mieć aż takie skrajne reakcje-dość dziwne.A może prawda jest taka że ty byś chciała bardzo mieć własne dziecko(oszukujesz siebie),a nie masz z jakiegoś tam powodu czy powodów i czarę goryczy przelałaś na inne dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem wystarczy że
wyobrazisz sobie, że każde z dzieci ma wielkiego, łysego tatusia z grubym karkiem i w dresie z łańcuchem - jak mniemam do takich panów nie czujesz nienawiści i nie masz ochoty ich skrzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej dzieci nie denerwują, ona ich zwyczajnie nienawidzi. Gdyby mogła zamordowałaby każde, które stanęłoby jej na drodze. To jakieś zaburzenie psychiczne, które trzeba leczyć u specjalisty, nie na kafeterii. Pewien facet na wiosce do tego stopnia nienawidził kotów, że tropił kotne kotki i podbierał małe kocięta po czym topił je w wiejskim wychodku. To nie jest nie lubienie, to totalne zafiksowanie w nienawiści. Gdyby autorka nie bała się konsekwencji prawnych, możliwe, że robiłaby to samo. Sama sobie z tym nie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
Obrażajcie mnie ile, wlezie!!i nie rusza mnie to!!! O ironio losu..najbardziej niezrozumiałe jest to że mimo tego-brzydze sie przemocą,zwlaszca do mniejszych i bezbronnych, bylam swiadkiem jak matka w markecie dzieckiem bardzo mocno rzucila o pólki,wten czas dostalam takiej agresji na tą kobiete ze jednym moim ruchem babe zmiotło z 10 metrow dalej az pod lodówki,lub kiedy jakis rodzic bije na ulicy dziecko tez wten czas bylam niepoczytalna.Niepotrafie tego pojąć mimo ze mam w sobie mnóstwo nienawisci i nerwów na widok dziecka to jednak jak krzywda jakas mu sie dzieje wtedy druga osobowsc mi sie włącza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mam bardzo podobnie, ale z trochę mniejszą skalą. U mnie kiedyś też do pracy przyszło dziecko na cały dzień i miałam ochotę wyjść z pracy. Akurat był to syn właścicielki firmy :/ Powiem Tobie o moim przypadku. Może coś Ci to pomoże. Jestem dzieckiem alkoholika. Trzy lata chodziłam do psychologa (terapia DDA). Przypadek nr 1 U mnie było tak, że ogólnie denerwowały mnie dzieci, a do kobiet w ciąży miałam obrzydzenie. Kiedy taką zobaczyłam, przeżywałam mękę. Raz zobaczyłam taką podczas jedzenia. Miałam ochotę wypluć to co mam w buzi i od razu wyszłam z McDonalda (mimo, iż nie byłam sama). W tamtym czasie wolałabym już wiedzieć lumpa niż kobietę w ciąży. Przyczyna: okazało się, że byłam całkowicie niegotowa na wychowywanie dziecka. Miałam masę schematów z dzieciństwa. Na 99% poniżałabym swoje dziecko i byłabym względem niego agresywna. Moja podświadomość skutecznie odradzała mi wszystko, co z macierzyństwem związane. Skutek terapii: pozbyłam się tego, choć jeszcze czasem dziecko mnie potrafi denerwować, ale nie w takiej skali i sporadycznie. Przypadek nr 2 Reagowałam podobną furią, jak Twoja na płacz i niestosowne zachowanie dziecka. Nie interesowało mnie, że ono nie zdaje sobie sprawy, że komuś przeszkadza. Przyczyna: okazało się, że moja furia i złość na płacz dziecka wynika z zazdrości. Tzn. kiedy byłam dzieckiem - nie mogłam nigdy płakać. Ojciec tego kategorycznie zabraniał. Nienawidził tego. (Na pewno wpoił mu to jego ojciec.) Ja nigdy nie mogłam, kiedy inni mogą to robić i to robią. Czysta ludzka zazdrość, poczucie niesprawiedliwości. (Na zasadzie: Zamknij się! Mi też było źle. Znacznie gorzej niż tobie i umiałam obyć się bez darcia!!) Skutek terapii: niestety ciągle tego nienawidzę. Może trochę zmieniła się skala. Rozumiem, jaki mechanizm to powoduje, ale i tak mnie to skur....wia. Najchętniej zakneblowałabym takie dziecko. (kiedy drze się w niebogłosy bez przyczyny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gdzie Ty tu widzisz obrażanie? Przyznaj sama szczerze, czujesz, że jesteś normalną osobą? Zresztą osoba powyżej też potwierdza, ze przydałaby się terapia, w dodatku sama taką przeszła mając podobne problemy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może ważne jest jeszcze to, że przez całe dzieciństwo mój ojciec świadomie mnie poniżał i pastwił się nade mną, ile się da. Gorsze ekscesy (takie jak kopnięcie, wyzwisko) robił, kiedy byliśmy sami w pokoju. Mam więc mocno poturbowaną psychikę. Jeśli byłaś źle traktowana w dzieciństwie, to to jest najprawdopodobniej przyczyną Twoich uczuć. Tak naprawdę uczucia te bronią Twoje przyszłe dziecko przed Tobą. Mówią Tobie, że póki się z nimi nie uporasz (czyli póki nie wykasujesz mechanizmów, które Ci zaszczepiono) będziesz krzywdzić siebie i dziecko przy ewentualnym urodzeniu potomstwa. Dobrze jest iść na terapię Dorośli Dzieci Alkoholików lub Dzieci Rodzin Dysfunkcyjnych. (Te drugie są rzadziej prowadzone i zamiennie można iść na DDA i przynoszą taki sam efekt. U mnie na DDA była jedna dziewczyna z rodziny dysfunkcyjnej i tak samo miała efekty z terapii - i to bardzo duże)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka :)
spotkaj sie z psychoterapeuta a pomoze ci poznac siebie min czemu tak masz w stosunku do dzieci.nie obwiniaj sie bo nie robisz nikomu krzywdy, jedynie jak widzisz, sama przez to cierpisz. dlatego pomoz sobie, idz na wizyte. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
Najgrosze były zgormadzenia rodzinne czyli świeta, jakis inne uroczystosci gdy było pełno ludzi w tym dzieci, szukalam zawsze okazji aby jak najdalej sie trzymac od nich,lub nie brac w tym udziału. Rodzine miałam sytuowaną,nie było biedy czy patologi,bez rozwodów czy separacji, ogólnie ojciec i matka uchodzili za wzór przykladnosci z racji wykonywanych zawodów jak i personalnie tez bardzo wielbieni....ja do nich mam zupelnie inne emocje,zupełnie inne niz pozostali, poprostu miałam zbyt bardzo mialam wyostrzony słuch i wzrok, i dostrzegalam takie rzeczy jakie trzecie osoby nie potrafili dostrzec Alkoholu nie było wiec dda odpada, co do DDD??-to czy pozornie szanowana autorytetalna rodzinka, będąca przykładem dla wielu innych osób moze zaliczac się do ddd?? rodzina pozornie idealna, wzorowa,ludzie szanowali moich rodzicow za prace za styl bycia, za osobowosc, , czy taka rodzina moze zwac sie ddd ?mimo ze nie całkowicie mialam inny pogląd od pozostalych osób na temat mojej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita jestes jeszcze?
rodzina dysfunkcyjna-tak moze byc to rodzina na pozór sznowana i ok.Wystarczy że rodzice nie poswiecali ci czasui uwagi w odpowiednim stopniu jaki potrzebowałaś. Może rodzice źle się zwracali do siebie/albo do ciebie? Najprawdopodobniej chodzi o ciebie za czasów własnie dziecka w tym nalezałoby sie doszukiweac przyczyn.Właśnie na zasadzie że czegoś ci nie dano coś było nie tak i teraz emocje dopominają sie o zrobienie porzadku,za kazdyum razem gdy widzisz dzieci coś ci przypomina o tym co było nie tak a co wymaga odblokowania /przepracxowania z psychologiem/psychiatra/psychoterapeutą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaaaaaaaasssssssss
o jaaaa MAM TO SAMO- kipie nienawiscia do dzieci (bachorow) i kobiet w ciazy. czuje wstret, obrzydzenie i agresje taka, ze wole nie myslec co by bylo gdybym JAKIMS CUDEM miala wlasne. z wiekiem mi sie to nasila a juz total kurwica mnie strzela jak slysze, ze minie bo instynktu JESZCZE nie ma. buahaha to ciekawe, ze coraz gorzej z tym u mnie. kiedys jeszcze myslalam, ze bede miec dziecko (jako glupia nastolatka). jak mysle, ze teraz mialabym byc w ciazy to zbieralabym na wyjazd do czech lub niemiec JAK NAJSZYBCIEJ!!!! nie znosze tych srajdow i smarkow i niedobrze mi sie robi jak na nie patrze ://// najgorsze to sa niemowleta, zwykle brzydkie, lyse kadlubki :/ MASAKRA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja poprzedniczka ma 100% racji. To się nie zmieni i idź do psychologa, a odzyskasz jakość życia, bo teraz żyjesz w piekle. Mi terapeutka opowiadała o przypadku, gdzie rodzice cudowni i w ogóle, gdy był nastolatkiem rodzice wyjechali do USA, lecz mieli z nim ciągły kontakt. On z bratem mieszkali w babcią, która kochała ich i swietnie o nich dlbala. Mimo to facet (mimo najlepszych szkół, świetnej pracy itd.) miał ogromne problemy ze sobą (pomijając szczegóły, np. nie umiał zakończyć tego, co zaczął). Okazało się, że miał typowy syndrom dziecka porzuconego. Nie miało znaczenia, że rodzice kochali go z drugiego końca świata. On jako dziecko nie rozumiał pewnych rzeczy i miał względem rodziców potrzeby emocjonalne. Może też masz syndrom dziecka porzuconego? Jest to możliwe. Lecz nie mam pojęcia. Jest pewnie jeszcze wiele możliwych przyczyn. Mówię Ci, bez psychologa nigdy tego nie przejdziesz. Jeśli jesteś z Warszawy, mogę polecić www.osrodekpolana.pl Wiem, że są świetni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3213t12yut3213
ja tez zawsze nienawidziłam dzieci, przyczyną prawdopodobnie było patologiczne przedszkole do jakiego chodziłam. Strasznie mnie przesladowało w nim kilku chłopaków, codzien opowiadli mi że mnie pobija, powiesza, spalą, obsiadywali mnie zawsze jak bylismy na dworze, a ja ryczałam w niebogłosy bo myślałam że to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaaaaaaaasssssss
bez dzieci nie byloby przyszlosc- mam to gleboko w 4 literach co bedzie po moje smierci. zyje tu i teraz i chce z zycia korzystac i je chlonac do reszty. taaa bez dzieci nie byloby przyszlosci dla mnie- tu przyznaje ci racje!!! zycie z glowy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
Chyba pozostaje mi szukac pomocy u specjalisty,dla mnie to nie do przeskoku,mam nadziej ze sily zbiore, choc niestety obawiam sie że problem jest tak nasilony,iz jedynie farmakologiczne leczenie będzie w moim przypadku w miare stymulujące takie mysli i emocje,a ja nienawidze jakichkolwiek prochów, tabletek, uzywek itd... Macierzynstwo mi nie grozi,nie ma takiej opcji,bez zastanowienia aborcyjna decyzja byla by podjęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaaaaaaaasssssss
aa Droga Autorka- to dokladnie jak piszesz- rozdwojenie jazni bo tez mi sie w kieszeni noz otwiera jak widze przemoc wobec tych slabszych. nawet dzieci, ktorych nienawidze. TO JEST BARDZO DZIWNE, bez jaj :-O aaa zwierzeta to kocham KOOCHAAM NAD ZYCIE!! zadne ludzkie cierpienie mnie tak nie rusza jak cierpienia zwierzat :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaaaaaaaasssssss
rowniez- gdybym zaszla w ciaze TFUUU TFUUU!! aborcja od razu!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
Kutas Światowida mam to we wszystkich otworach swoich co bedzie w przyszlosci, i tak cie robale wpierdoolą ze smaczkiem gdy bedziesz gnic w piachu "...Bez dzieci, nie byłoby tego świata w przyszłości..." Bo KKUURVAA tak miało wlasnie byc,. z takich małych pokurwąatek dorastaja takie pierd....skurw.. jakim ty jesteś KUTASIEE (super sie zwiesz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3213t12yut3213
człowiek jest czasem tak wrażliwy, ze konia z rzędem temu co dojdzie, w czym problem. O wielu rzeczach zwłaszcza z wczesnego dzieciństwa się zapomina. Najbardziej mnie wnerwia jak kazdy dorabia te wszystkie przedwczesne teorie, psycholodzy tez niestety uwielbiają wyciągac pochopne wnioski z niczego. Dla mnie psychologia to nie nauka ale wróżenie z fusów. Kiedy.s słyszałam o przypadku kobiety co nie tyle że nie lubiła dzieci, ale nie mogła miec. I chodziło o psychikę. Poszła na hipnoze. Okazało się, że jak była mała raz kazano się jej bawic z jakimś dzieckiem co było mocno chore i uposledzone- miałojakąś chorobę. Ona bawiła się, mimo że się bała go, i to wywołało traumę na całe życie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daje rady!!!!!!
Mnóstwo osób mowi ze ten kto nie lubi zwierzat i dzieci jest zlym czlowiekiem. Fajna teoria, nie? Tylko ze ja ponad zycie kocham zwierzęta, nawet muchy, czy osy nie zabije, tylko ją łapie w jakis pojemnik i daje wyleciec przez okno. Tyle ze o ile ktos powie ze nie lubi psow czy kotow to w sumie nic takiego, ma takie prawo, a jak nie lubi dzieci to jest zwyrodnialcem, szczegolnie jak to kobieta. I tak wlasnie od wielu lat sie czuje.Sa osoby,ktore nienaiwdza pajaków, mysz co nic złego im nie grozi, i to jest rozumiane u pozostalych,a kobieta ktora nienawidzi dziecka juz jest zwyrodnialcem, degeneratem nazywana Szkoda tylko ze nikt nie wie jak sie z tym mecze, ile lat z zycia mam wycietych przez to, ile tygodni i miesiecy z poczuciem beznadzieji, depresji, i leku i ile nieprzespanych nocy. Od tego myslenia i analizowania glowa mi czasem peka, a od stresu spowodowanego ta niewiedza i coraz wiekszym napieciem jest mi czesto niedobrze i zle sie czuje czasem Inni twierdza ze nie dojrzalam do macierzynstwa, ale czy wogole mozna powiedziec ze to jest jakis proces ? Do innych rzeczy nie musialam dojrzewac, albo od zawsze mi odpowiadaly albo nie, to tak jakby dojrzewac do polubienia jakiejs potrawy albo psa czy kota, nikt przeciez nie mowi, juz dojrzales do posiadania psa to teraz mozesz kupic, no chyba ze dotyczy to dzieci ale nikt tak nie powie doroslemu. Nie mozna dojrzec do czegos bez milosci i pierwotnego chocby zainteresowania w tym kierunku chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3213t12yut3213 psychologia to wróżeni z fusów, ale hipoza to poważna nauka? Jak w takim razie wytłumaczysz fakt, że 90 % mojej grupy po terapii rozwiązało większość swoich problemów i praktycznie wszystkie zaburzenia. Przypadek?? Zgadzam się, ze te przedwczesne diagnozy to czyste fantazje i tezy zaledwie. Ale nie jesteśmy psychologami. Chcemy uzmysłowić autorce, że problem jest poważny, ma głębokie podłoże i że potrzebny jest fachowiec. Dajemy przykłady na potwierdzenie swoich słów. Nie jest to ani głupie, ani śmieszne. Normalna próba pomocy, czyli to, czego autorka oczekiwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3213t12yut3213
Jak w takim razie wytłumaczysz fakt, że 90 % mojej grupy po terapii rozwiązało większość swoich problemów i praktycznie wszystkie zaburzenia. Przypadek?? nazwę to cudem pięknym acz niemozliwym. :) wg statystyk spychoterapia ma 18 % skutecznosc i to w przypadku nerwic tylko, reszta - gorzej. Może te podwyższone statystyki to sami sobie przypisują psychologowie. Ja kiedyś chodziłam tez do jednej, nic mi nie pomogła, potem jak kiedys zrobiłam ksero kartoteki bo potrzebowałam, co ona tam wypisaywała! Że niby pacjentka czuje się znacznie lepiej, i te niektóre jej domysły- po prostu ryczałam ze śmiechu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3213t12yut3213
nie daje rady!!!!!! - naprawdę nie ma przymusu posiadania dzieci, przestań sie tym przejmowac to ci moze ulzy. Żaden terapeuta też by cie do tego nie namawiał bo to twoje zycie i możesz z nim robic na co masz ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×