Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Króliniątko

Czy wasze teściowe angażują się przesadnie w wychowanie i pielęgnację wnuków?

Polecane posty

Gość Króliniątko

Moja teściowa nie daje mi spokoju odkąd urodziła się nasz córeczka (6 miesięcy), ciągle się wtrąca w wychowanie jej a że ma przestarzałe metody to każe mi nie nosić jej zbyt często bo mała się rozpuści i będzie tyranem, robi dla małej przetwory z kupnych owoców , warzyw i mięsa pomimo że prosiłam ją żeby tego nie robiła bo mała jada słoiki (dopiero wprowadziłam jabłko i marchewkę gdyż mała do tej pory była na piersi). Raz zostawiłam córkę na godzinkę z teściową u niej w domu i ja przyszłam to zobaczyłam jak teściowa podaje jej papkę ziemniaka z wołowiną którą teściowa kupiła normalnie na bazarku (ja dziecku jeszcze mięsa nie daję, dopiero miałam zamiar kurczaka wprowadzić). Wtedy już wybuchła awantura bo nie wytrzymałam jak to zobaczyłam , efekt....teściowa nazwała mnie niewychowaną smarkulą i wyszła do innego pokoju , ja zabrałam dziecko i poszłam do domu. Oczywiście teściowej przeszło ale słoiczki nadal kolekcjonuje "na przyszłość". Kolejną rzeczą do któej już nie mam siły to całowanie córki w usta, nienawidzę jak to robi i wie że sobiwe tego nie życzę (mówiłam jej chyba ze trzy razy że my z mężem jej nie całujemy w usta) na to teściowa odparła że ona swoje dzieci całowała i były zdrowe a to jest cóka jej syna i że nie wyobraża sobie nie przywitać się i pocałować w buźkę. Nie wytrzymuję z tą kobietą, nie chcę ograniczać jej kontaków z wnuczką ale nie cierpię tej kobiety i rośnie mi ciśnienie jak do nas przychodzi. Ostatnio nie pozwoliłam na kolejny całus w buźkę małej i naskoczył na mnie mąż z pytaniem czy brzydzę się jego matki i żebym nie była taka sterylna. Macie dziewczyny podobne problemy? Jak sobie z nimi radziłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie angażuje się w ogóle...Nie była z wnuczką nigdy na spacerze (nawet na chwilę), nie zna jej zwyczajów, raz została z nią na cały dzień i chciała usypiać ja przy bajce, bo tak zasypia jej wnuczek, którym notabene ciągle się zajmuje, jedyne do czego się wtrąca to jak już raz od wielkiego dzwonu przyjdzie do nas to ciągle powtarza, że mojej córce pewnie zimno w stópki, bo chodzi bez skarpetek (odkąd zaczęła chodzić chodzi bez mimo, że mamy kafelki, tak lubi), żebym jej natychmiast założyła, bo się przeziębi. Wtedy uparcie obstaję przy tym, że to MOJE dziecko i to JA wiem, co dla niej dobre, skoro nie marudzi, nie ma zimnych stóp, to niech tak chodzi,jak lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastrzel babę
innej rady nie ma. Ok, teraz na serio:D....nie pozwalaj na całowanie w usta kobiety któej bakterie są obce dla malutkiego dziecka. Całowane często maluchy mają stany zapalne gardła, bakterie które później powodują próchnicę, niektóe dorosłe osoby mają gronkowca w ustach albo inne bkterie które powodują przewlekłe stany zapalne gradła i nie da się przewidzieć że ciocia albo dziadek takowych nie ma. Ja swojego dziecka nikomu bez wyjątku nie pozwoliłam całować w usta i nawet kiedyś mój tata sie przymierzył ale w porę zwróciłam mu uwagę, poprostu jak czegoś sobie nie życzysz to to egzekwuj nie bojąc się że wyjdziesz na zołzę...w końcu to ty jesteś matką dziecka. Dziadziusiowie wycałują , wyślinią a leczyć gardełko będzie mamusia i tatuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to o czym piszesz to pierdoły
raczej ty jesteś przewrażliwiona jako młoda matka.... daj na luz, dziecko od ziemniaka nie umrze, dobry kontakt z babcia ważniejszy od schematów żywieniowych które co parę lat się zmieniają... Moja teściowa to miła jazdy... dziecko ze skaza białkową, a ona mu jajeczko dawała w niedziele podczas odwiedzin, bo wysypki w poniedziałek już nie widziała, więc twierdziła ze wydziwiam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo,przypomniało mi się, jak raz nakarmiła moją 7 miesięczną wówczas córkę krokietem z kapustą i grzybami :/ nie widziałam tego,sama się później przyznała mojemu mężowi, bo dziecko mi dostało strasznej biegunki i wymiotów,od tamtej pory sama bez konsultacji ze mną nic jej nie daje,nie licząc faktu, że kilkakrotnie przymierzała się do napojenia mojego dziecka coca-colą (bo jej wnuczek pije...) i na nic zdały się moje argumenty, że moje dziecko nie pije i nie lubi nawet,Nina musiała ją opluć tą colą, żeby zakumała...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalliniak
Ja mam taką teściową dlatego nie utrzymuję z nią częstych kontaktów. Wnuczkę widuje raz na tydzień i to podczas mojej obecnośći. Kiedyś teściowa próbowała się panoszyć i rządzić, dziś wie że więcej nie zdziała i ogranicza się do pobawienia z wnuczką i ma na to jedynie dwie godzinki.....cóż..kiedyś byłam dla niej dobra i miła , nie potrafiła tego docenić, dziś jestem oschła i bardziej mnie szanuje i moje zdanie - coś w tym jest;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Króliniątko
To faktycznie nie jestem jedyna, ale i tak jestem maksymalnie zniechęcona do przyjmowania jej w gości , zwłaszcza że po każdej takiej wizycie chodzę z nerwów jak opętana. Moja teściowa jest nieodbyta i nie da isę jej przekonać do niczego. Chciałby być bardziej asertywna ale widzę że tracę siły a ona to wykorzystuje. Czasem kiedy tak siedzimy i ona się wpierdziela do spraw wychowania to czuję jakbym traciła w tej kwestii autorytet i jakoś przestaję mieć władzę nad własnym dzieckiem. Zaczęły się kłótnie pomiędzy mną a mężem bo niestety on nie widzi problemu i najchętniej zapraszał by mamusię po 3 razy w tygodniu. Ehh już nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno!!!!
co znaczy że opadasz z sił!! Co to ma być żeby matka męża przejęła stery nad wychowaniem twojego dziecka. Miała już swoje dzieci? Miała, więc niech się odpieprzy od ciebie i twojego domu. Musisz się pozbierać i to szybko i najlepiej ukrócić te słodkie wizytki do jednej na dwa tygodnie a potem raz na miesiąc i też będzie ok. W teściowej będziesz mieć wroga ale za to jak słodko będzie mieć świadomość że tego wroga nie widzisz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój HIT!!! kiedy w koncu skoncze karmic (piersią) zeby mała mogła u niej nocować :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno!!!!
:D dobre. Ja mam taką teściową że raczej bym nie zostawiła u niej dziecka...poprostu kobieta jest mało higieniczna ale jak ktoś ma teściową w porządku (normalną , równą babkę) to dlaczego nie, jeżeli tylko dziecko się u niej dobrze czuje ...bo w innym wypadku nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moj hit- karmie jak najdluzej piersia przynajmniej nikomu nie musze zostawiac dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no strasznie równa!!! zaborcza jest strasznie. jak jest impreza rodzinna to nikt zoski na rece nie moze brac tylko ona :> jak jej maz uwage zwrócil to mu powiedziala ze za smarkaty jest zeby ja pouczac :/ az sie boje co bedzie dalej. i tylko dziekuje Bogu ze nie mieszkamy w sąsiedztwie, bo co dzwoni do mnie i slyszy w telefonie jak zoska gada to mowi ojejku jejku szkoda ze nie mieszkacie blizej bo babcia juz by byla u swojej zosienki :/ jak ja juz jej mam dosyc. dobrze ze tesc pracuje i ma inne zajecia bo pewnie bylaby u nas codziennie, a jak juz moze (w sensie ze tesciowi pasuje) to wtedy nie ważne, ze mamy jakies plany, ona przyjezdza i mamy sie dostosowac. malo tego jak ostatnio nie odbieralam od niej telefonow bo dzwonila akurat jak zoska siedziala na nocniku, albo podczas karmienia, a potem zapomnialam oddzwonic to dzwonila to moich rodzicow na skarge, ze nie chce z nia rozmawiac :/ jak nas zaprasza na niedzielny obiad to pretensje sa ze pozno przyjezdzamy bo oni glodni sa :/ nie rozumie, ze z dzieckiem nie zawsze da sie wybrac na okreslona godz, bo czasem kupa, czasem... zreszta co wam bede pisac same chyba wiecie jak to sie wybiera z dzieckiem. jeszcze ostatnio jak bylismy to wielkie pretensje bo mala usnela i spala 2 godziny, to uslyszalam, ze specjalnie ja uspilisy, zeby ona sie z nia nie mogla bawic :/ pomijam fakt, ze jak mała siedzac na kolanach u babci zaczela obrus sciagac, usłyszałam: ona jest dzieckiem, może wszystko. zaglada na szafe, gdzie stoi swiecznik z jakimis drutami powyginanymi na wszystkie strony: "babcia ci to zdejmie jak ci sie tak podoba" no jak tu nie przeklnąć, k**wa, jak bedzie chciala wsadzic palec do kontaktu to tez jej pozwoli?? bo przeciez dziecku wszystko wolno... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno!!!!
O kurcze!:D bela_mi - współczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tesciowa jest ok. tez ma do powiedzenia zawsze cos na tamat wychowywania jej wnuka. jest to jednak zawsze tak,ze nie czuje,ze musze robic jak ona chce. daje mi do zrozumienia jak mogłabym postapic. jesli jednak mam inne zdanie i robie jak chce nigdy nie ma pretensji,bo liczy sie z moim zdaniem. w koncu to ja jestem matka,a ona babcia,juz swoje dziecko wychowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja ogląda wnuka na facebooku, zagląda raz na miesiąc- dwa. Nie wtrąca się nic a nic, nie kłócimy się, jak się widzimy potrafimy gadać długo, mamy swobodne koleżeńskie układy, dogadujemy się nieźle. Nie wiem czy wie że młodemu zęby wyrosły, na pewno nie wie co je, ile waży itp. A ma do nas jakieś, hm... 3 min drogi? Nie narzekam, wolę tak niż sztuczną czułość albo wtrącanie się, a druga babcia nadrabia z miłością za cztery :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bynajmniej, moja wyraźnie faworyzuje wnuka (już to przełknęłam), do tego stopnia, że ostatnio naraziła moje nowo narodzone dziecko na ryzyko zarażenia się anginą. Po części ci zazdroszczę, bo nie interesuje się naszymi dziećmi, bardziej drugiego syna. Także nie narzekaj, bo obojętność jest chyba gorsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ul.zajaczka8
Słuchajcie, ja mam właśnie idealną teściową.. :) Naprawdę Jest wspaniałą kobietą - jest mądra, taktowna, ciepła, rodzinna, nigdy się nie narzuca, nie wtrąca, nie wypytuje. Ale zawsze jest z pomocą jeśli tylko potrzebujemy. Teraz przyjechałam do niej na tydzien z córeczką (10m) i naprawdę jest fajnie. Teściówka gdyby mogła nieba by nam przychyliła. Nigdy nie nakarmiła mojego dziecka czymś bez pytania, zawsze uzgadnia ze mną jak ma być córcia ubrana i jakąkolwiek czynność przy dziecku najpierw uzgadnia ze mną, bo twierdzi że mama to mama, i wie najlepiej co dla jej dziecka. Rady dostaję od niej tylko wtedy, kiedy o nie poproszę, a i tak nie zgrywa alfy i omegi. Jest super, naprawdę. Ja się ogromnie cieszę, że moje dziecko ma taką super-babcię, która w dodatku potrafi super ciasta piec i już się śmieje że zbiera foremki dla mojej Hani, zeby ciasteczka z nią piekła jak bedzie przyjezdzac. Sorry, musialam sie pochwalic ;p A Wam dziewczyny radzę spokój, spokój i jeszce raz spokój i stanowcze asertywne zachowania - wazne zeby bez emocji. Po prostu róbcie po swojemu i reagujcie ze stanowczością ale i spokojem na wszelkie próby narzucania sobie róznych metod wychowawczych i zdania teściowej. Trzymajcie klasę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojej tez dziecka nie chce zostawić nigdy nigdy, dlatego zamierzam jeszcze karmić piersią. ja tez sie klocilam o calowanie i o jej rady. powiedzialam jej dobitnie ze to maje dziecko i bede robic przy nim to co uwazam za sluszne a jak bede potrzebowac rady to poprosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexsanda
Hej dziewczyny ja mam taki problem ze mieszkam od tesciowej bardzo daleko tazke widziszmy sie zadko ale gdy juz sie widzimy ona doprowadza mnie do szalu mam 2 letnia corcie i ona pyta dziecko czy zostanie u niej na noc albo wie dobrze ze klade dziecko o godzinie 20 do lozka i mowi do niej u babci bedziemy mogly latac do ktorej cchesz mama nie zobaczy jest taka beszczelna ze mnie to przerasta.Corka ma uczulenie na owoce cytrusowe i pylki gdy prosze ze ma jej tego nie dawac to i tak to daje kupuje przeterminowane rzeczy i ma taki syf w domu e jest to dla mnie jakas porazka a mojemu mezowi nic z tych zeczy nieprzeszkadza twierdzi ze tak zadko sie widzimy ze jaka jedziemy na wakacje to musismy sie wrecz dostosowac do jej planow .Kiedys jak zaczela mi wyjmowac mala z auta do siebie twierdzac ze mala spi u niej ja zwracajac jej uwage ze mala ma rodzicow i spi w domu mialam puznij taka awanture z mezem ze to jest jakies smieszne dla mnie poprostu maz zaczol gadac ze do moich rodzicow rowniez mala nie pojedzie bo on sie ni e zgadza.prosze dziewczyny czy ja pzesadzam co ja mam robic maz uwaza ze ja przesadzam a ja niemam ochoty oddawac dziecka na noc do niej non stop tez chce byc z mezem i corka i spedzic z nimi troche czasu na codzien pracujemy zadko sie widzimy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poemes
Moja teściowa wcale nie angazuje się w wychowanie mojego dziecka. Nie chciała przyjechać do szpitala tuż po narodzinach, nigdy nie zaoferowała pomocy. Jeżeli pyta co u nas to na zasadzie "jaka jest pogoda", po czym nic nie komentuje, nie reaguje emocjonalnie, nie cieszy się, nie smuci. Zero emocji. Bardzo mnie to denerwuje. NIe chcę tam jeździć na święta "dla pozorów" bo nic z tego nie wynika. Jej jedyny udział to to,że daje małemu kasę. Szczerze, to niech się nią wypcha. Aktualnie świat wywala nam się do góry nogami. Po pobytach w szpitalu mamy podejrzenie przewlekłej choroby u synka. Jeżeli nasze obawy się potwierdzą, będziemy musieli przeorganizowć całe sowje życie. Oczywiście po tesciach spłynęło to jak po kaczce. Ie pytaja jak sobie radzimy, czy w czymś pmóc, jak to będzie. Po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie niestetyyyyy
Z babcią źle, ale bez babci jeszcze gorzej, tak to już jest. Ja z kolei mam problem z moim tatą. Córka 1,5 roczna jest ze mną cały dzień w domu, nie mam problemu żeby się nią zająć czy się pobawić, zresztą do niedawna ładnie bawiła się sama, a ja mogłam obiad ugotować, posprzątać czy coś. Ale nastała zima - i mój ojciec, który w zimie siedzi w domu bo nic nie ma do roboty na polu - łazi za nią krok w krok po domu. Kaśka już nie pobawi się sama, bo nauczyła się, że ktoś przy niej ciągle jest, ciągle ją nosi, huśta i jej śpiewa (mówi że musi "bawić" - a to nie noworodek, tylko duże, rozumne już dziecko!), zaczepia ją, podsuwa zabawki itede. Nie potrafi dać jej jeść, nie potrafi przewinąć, ale strzela focha, gdy np jedziemy gdzieś na pół dnia z mężem i małą wieziemy do teściowej (męża mamy), zeby się nią zajęła. Mówi że moim zdaniem "przecież on nie umi bawić dziecka", a ze mnie jest okropna matka, i jak jest jakieś spotkanie rodzinne, to chwali się, jak to on ładnie się z Kasią bawi a ja nei umiem się nią zająć:O Kasia już jest rozwydrzona jak nie wiem, bo dziadziu na wszystko jej pozwala, i jak ja z nią jestem, to sama się nie pobawi, bo już zapomniała, jak to się robi. On po prostu siedzi na kanapie w pokoju i się w nią wpatruje, nawet gdy ona sobie na dywanie sama rysuje czy klocki układa, JUŻ SZLAG MNIE TRAFIA, tak to u mnie wygląda:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie niestetyyyyy
Jak mąż idzie do pracy później, żebym ja mogła np iść do lekarza, a on się małą zajął, to ojciec się obraża, ze czemu JEMU nie powierzyliśmy opieki nad dzieckiem. No przecież mała walnie kupę, a on jej nie przewinie, będzie biegała i skakała z tą kupą przez 2 godziny aż sobie tyłek poodparza:O jeść też jej nie da, będzie jej tylko chrupki podsuwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam oj tam.............
moja córka w wieku 2,5 roku zaczęła miec fochy i sprawdzała na ile może sobie pozwolić więc jak czegos nie mogła wziąć, zrobić itp to mała zaczynała płakac - w sumie łzy jej nie leciały tylko wyła w niebogłosy. My mieszkaliśmyw tedy na piętrze, rodzice na dole. No i babcia już biegła bo wnusia płacze. Mała sobie siedziała obok mnie i płakała - ja to chciałam przeczekać bo zazwyczaj po ok 10 min foch mijał, ale nie...babcia oczywiście " ojej co sie stało, chodz do babci" mała nie chciaął a ta ją na siłę chciała brac na ręce. wtedy córka jeszcze głośniej płakała, a ta ciągle chodz do babci, babcia to da, babcia tamto da, babcia pokaże ...mówiłam, że ma wyjść, ma ja zostawic w spokoju bo jej przejdzie a ja fochów tolerowac nie będę...no i oczywiście wielokrotnie obraza była. A moja metyoda poskutkowała. Nie ma praktycznie już żadnych fochów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anakoulis
Moja teściowa daje psu tego czego nie powinna, i później ma ataki drgawki żygi robi pod siebie ona oczywiście wie bo mąż nie raz mówił o tym, a później będzie obraza że dziecka z nią nie będę zostawiać tylko u mojej mamy. A żeby nie było nie faworyzuje "mojej mamusi". Jest młodsza jej najmłodsze dziecko (mój brat) ma 4 lata teraz a mojej teściowej 34. Dlatego jak już słyszę że dziecku TRZEBA KONIECZNIE podawać zaraz glukozę to ręce opadają. Widzę jak babcia podaje wnusi smakołyki, i pewnie będzie podobnie jak u mamay od krokieta. Do tego mają wszędzie pełno sierści w domu i ten pies wszędzie się ślini i posikuje do jest stary już, nie widzę jakoś warunków do raczkowania dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexsanda
a jaki macie pomysl dla mnie co ja mam zorbic z tesciowa dalej mam sie dostosowywac z wakacjami do niej i dawac dziecko kiedy ona sobie zyczy???chyba oszalaeje w te wakacje juz niewytrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie niestety.....
oj tam oj tam............. U mnie jest dokładnie to samo! mała strezla fochy, kładzie się na podłogę i wyje, ja wychodzę z pokoju i czekam aż jej przejdzie, ale dziadziu od razu przybiega, na rączki i 'co się stało, co się stało, ciemu płakusiamy, co ci dać" itede. A ona dalej w ryk, drze się jak wściekła, bo widzi że to działa. No i moje metody wychowawcze mogą iść się paść na zielonej łące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×