Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość angelina27

teraz wiem, ze mu na mnie nie zależy-co robic???

Polecane posty

Gość Milky Blossom
Ja myślę, że jednak mu na Tobie na swój sposób zależy. Niestety faceci są mniej wrażliwi od kobiet. Bardziej chłodni i prości. Inaczej postrzegają niektóre rzeczy. Niektórych kwestii w ogóle nie rozumieją. Mój też często sprawia mi przykrość takimi zachowaniami. Niedawno w sobote kumple zadzwonili do niego, że grają wieczorem w pokera, a on odrazu się napalił i pojechał, mimo że był u mnie i mieliśmy razem spędzić cały weekend. Niby pytał czy nie mam nic przeciwko aby jechał, trochę głupio mu było, ale widziałam że aż się rwał, i nawet jakbym powiedziała "nie" to i tak by zrobił swoje. W ogóle sporo jest takich sytuacji, często wychodzi na grilla, piwko itd. beze mnie. Ale nie widzi w tym nic złego. Ogólnie jest mało romantyczny, tylko raz w ciągu 2 lat związku powiedział że mnie kocha, prawie nigdy nie pisze że tęskni itd. Wolałabym aby był bardziej uczuciowy. Kiedyś też miałam poczucie winy, bo dopiero po roku znajomości zaposiłam go do domu (!). Też miałam kiepskie warunki i było mi wstyd. W końcu się przełamałam i jest u mnie częstym gościem. W sumie wiem, że mnie kocha, ale wolałabym aby bardziej mi to okazywał. Pomaga mi w bardzo wielu codziennych sprawach, przy remoncie itd. Bardzo się w to angażuje. Za to mam wrażenie że mało obchodzi go moje samopoczucie :( Kiedy jest mi smutno, lub zdarza mi się rozpłakać z jakiegoś powodu, on się jeży i wkurza, zamiast przytulić i pocieszyć. Chce mi kupować prezenty, nie pozwala za nic płacić w restauracjach itp, z jednej strony to szarmackie, ale z drugiej głupio mi, bo nie chcę żeby był moim sponsorem. Kiedyś mieliśmy iść razem na wesele do jego znajomych. Ja bardzo źle się czułam i nie mogłam, miałam cichą nadzieję, że zostanie ze mną (choć nie wymagałam tego), ale nawet o tym nie pomyślał - pognał sam. Też czasem czuję się mniej ważna niż znajomi, choć on twierdzi że tak nie jest... Ech... Od dłuugiego czasu obiecuje mi, że rzuci palenie, ale nic już nie robi w tym kierunku :( Oczywiście wkręcam sobie, że to dlatego że już mu na mnie tak nie zależy. Bo ważniejszy jest nałóg. Może to ja jestem zbyt wrażliwa, sama już nie wiem. Według niego wszystko jest ok. Trzymaj się autorko, mam nadzieję, że nie będziesz cierpieć przez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina27
micky -> dziekuje Ci za opowiedznie swojej historii. Aż jestem w szoku, że dopiero pokazałas mu dom po roku i do tej pory sie nie zniechęcił, musiał napradwe czuc Do Ciebie miętę! Moja ciocia choc życzliwa kobieta powiedziała, ze to chora sytuacja, ale niestety nie mam zamiaru pokazywac mu tego, on wie, ze go nie oszukuje, przed domem był, nie raz mnie odprowadzał. Ale ja mam odnosnie jego osoby poważne wąpliwości, tak mnie ukrywa... naprawde zaczynam sie zastanawiac kim on jest.... bardzo wiele do niego czuje, ale nasza znajomosc na pewno nie ruszy do przodu poki nie poznam kogos kiedys poza nim.... dlatego mam wątpliwości, mało jest na świecie oszustów tulipanów. Oczywiscie nie zakładam, że on taki jest, ale wole dmuchac na zimne i siebie oszczędzać zarówno uczuciowo jak i cieleśnie-choc bardzo mnie pociąga, dostałam ostatnio od niego wystarczająco chłodu aby się ocknąc nieco. Oczywiście nie mam zamiaru z nim zrywać, nie mam powodów, nie obraził mnie, nie pobił - > to oczywiście taki żart, ale spotykać się można, lecz naprawde to nie ruszy do przodu... Tęsknie za nim. Teraz czeka mnie wyjazd, najlepszy moment podczas urlopu aby sie zdystansowac, a i on moze troszke zateskni, a jak nie, to trudno... Kochana, ja Tobie życze wiele szczęścia. Tak strasznie sie ciesze, ze jednak choc mnostwo tuniedojrzałych ludzi, jest to forum, gdzie mozna sie poklepac po przysłowiowym ramieniu i wyżalić. To jest takie ludzkie. Korzystajmy z nowoczesnych czasów, kiedy to jest wszystko mozliwe. Ja pozekam az mi powie, ze jestem dla niego w jakis posob wazna, bo różą choc piękną nie dam sie kupic... pieniadze nie są takie wazne, one raz są a raz ich nie ma. A człowiek w razie czego zostanie, a ja wiem, ze zasługuje na prawdziwego przyjaciela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milky Blossom
angelina - oczywiście, że zasługujesz na mężczyznę, który będzie Twoim przyjacielem i będzie Cię szanował, dbał jak o kogoś ważnego. Twój układ, podobnie jak mój, ma w sobie coś toksycznego. Nie jest łatwo kochać kogoś, i jednocześnie wiedzieć, że to nie jest ktoś kto da nam szczęście o jakim marzymy. Ja też wiem, że nieraz jeszcze będę płakać przez niego, ale póki co nikt lepszy na horyzoncie się nie pojawił. Może gdybym odeszła do kogoś innego, mój obecny facet pokazałby że mu zależy. Bo póki co mam wrażenie, że moje odejście nie byłoby wcale dla niego jakimś nieszczęściem. Po prostu żył by sobie nadal jak wcześniej i bawił ze znajomymi. Myślę, że ten Twój ma już przyswojone pewne "kawalerskie" nawyki i z racji wieku ciężko to będzie zmienić, i zaangażować w poważniejszy związek. Z tego co piszesz, to on po prostu ma zarezerwowaną dla siebie pewną prywatną przestrzeń (wolność), z której nie bardzo chce rezygnować i Cię do niej wprowadzać. Tu niby chciałby mieć dziewczynę, ale z drugiej strony nie zawsze mu to na rękę, bo to czasem balast. Taka typowo samcza natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×