Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rózowa kula

Odwiedziny po porodzie :/

Polecane posty

Gość rózowa kula
Nie każę jej czekać 2 tygodni, ale chyba może poczekać z odwiedzinami jak wrócę do domu i trochę ogarnę tą nową sytuację. Tak to moje pierwsze dziecko, ale potrafię dziecko wykąpać, przebrać pieluszkę czy uspokoić. Czuję się traktowana przez teściową jak inkubator. Jem 2 kostki czekolady raz w tygodniu. To usłyszałam od teściowej czy nie mogę się poświecić dla dziecka i jeść gorzkiej bo przecież słodka ma mało wartości. I to że ja gorzkiej nienawidzę to już się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pokaż jej dziecko na moment i zaznacz, ze chcesz spokoju i oczekujesz uszanowania tych chwil. Pokaz wnuka, dla niej to wazne a potem juz tylko ty, maż i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
Tylko u nich to tak nie działa. Opowiadała mi że jak ona urodziła to jej mama gotowała, ojciec robił zakupy, prababcia siedziała z wnukiem. Ciągle jej ktoś się po domu kręcił i jaką to ona miała pomoc. A ja czegoś takiego nie chcę. I zmroził mnie tekst że dziadkowie muszą wychować wnuka/wnuczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z tekstem
"Tak to moje pierwsze dziecko, ale potrafię dziecko wykąpać, przebrać pieluszkę czy uspokoić. Czuję się traktowana przez teściową jak inkubator. Jem 2 kostki czekolady raz w tygodniu. To usłyszałam od teściowej czy nie mogę się poświecić dla dziecka i jeść gorzkiej bo przecież słodka ma mało wartości. I to że ja gorzkiej nienawidzę to już się nie liczy." Myślę, ze to co tu napisałaś, powinnaś powiedzieć teściowej. Spokojnie, na luzie, bez wściekania się. Jak to się mówi? "tylko spokój może nas uratować" ? Skoro napisałaś, ze lubisz teściowa to pogadaj z nią szczerze! Czasem wydaje się nam, ze pewne rzeczy są niemożliwe, a potem okazuje się , że zwykła rozmowa zmienia obrót sprawy o 180 st. a tak z ciekawości ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
24 lata. Problem w tym że mogę pogadać z nią o wszystkim pod warunkiem że nie ma w tym krytyki jej zachowania albo jej zdania. Bo jak jest to już jestem zła i pyskata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O ja pierniczę.
No właśnie cały czas o to mi chodzi, że wystarczy normalnie pogadać, a nie od razu mówić jaka to teściowa zła. Tylko, że często kobiety zamiast szczerze porozmawiać to z urzędu plotą bzdury na temat teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
To nie chodzi o mówienie o niej źle. Wystarczy że powiedziałam że Dziadkowie nie wychowują dzieci tylko rodzice, to już zrobiła lekkiego focha. Powiedziałam jej że uważam że kaftaniki były dobre kiedyś i że ja wolę body to też był foch bo ona wie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z tekstem
Być może ona Cię uważa za małolatę co to o życiu nie wiele wie. Takie typy też niestety są. Ja bym ją próbowała mimo wszystko "zabić" spokojem. Wiem, ze to trudne, ale być może kobieta w końcu odpuści. I przede wszystkim powinnaś mieć wsparcie w facecie. Nie złość się, a na wiaderko, body czy inne rzeczy odpowiadaj, że teraz takie są zalecenia lekarzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
Tylko niestety w mężu oparcia nie mam...ciągle słyszę że się czepiam i że jego mama po prostu taka jest i trzeba przywyknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
Zawsze stoi po stronie swojej mamusi...A jeżeli ona nie ma racji tylko ja to mówi że on wtrącać się nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z tekstem
hmmm i myślę, ze właśnie tu jest sedno problemu. Kobieta widzi, ze syn nie reaguje to też i ma pole do popisu. Późno już więc uciekam. Trzymaj się dzielnie i szybkiego porodu życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetalkjhgf
A ja się zastanawiam dlaczego teściowa jest w ogóle poinformowana o takich szczegółach jak np dwie kostki czekolady tygodniowo. Jeśli jej mówisz o wszystkim to się nie dziwię że wszystko komentuje. Ale jestem po twojej stronie, ja też nie chciałam żeby mnie ktoś odwiedzał, ale ostatecznie najbliższa rodzina wpadła na godzinkę. PS. A jeśli jesteś czekoladoholikiem tak jak ja, to się nie katuj kobieto, nic się nie stanie jak zjesz 2-4 kostki dziennie. To była moja jedyna zachcianka, 4 kostki dziennie to był mus i jakoś żyję, nie roztyłam się :D i dziecko ma się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sobie nie życzyłam odwiedzin po porodzie, zarówno rodziny jak i znajomych. Moja mama sama mi radziła odpocząć i gości zaprosić jak poznam już spokojnie swoje dziecko i jakoś się ogarnę. Dziadkowie(z obu stron) poznali wnuka jak miał 2tygodnie. Autorko, powiedz w prost, że zaprosisz gości, jak będziesz już w stanie. A co do rad, nie zwierzaj się teściowej ze wszystkiego i jasno powiedz, że sobie nie życzysz Jej rad. Ja zaraz po ślubie zabroniłam wtrącania się i dzięki temu mam bardzo fajne stosunki z teściową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
Moja twierdzi że się nie wtrąca tylko interesuje. Wie że jem czekoladę bo przed ciążą się nią opychałam :] Marudziła że pewnie teraz jem jej 10 razy więcej to ją wyprowadziłam z błędu. Na początku cieszyłam się że się interesuje ciąża, lata do sklepu i kupuje jakieś drobiazgi. Ale w sumie jak prezenty dla dziecka mają być wyznacznikiem tego że ona może się wtrącać bo coś dziecku daje to ja nie chcę. Już zarządziła kiedy będę sprzątać mieszkanie jak mąż będzie spać po nocce, że jak dziecko będzie spało to będę szybko gotować obiady...kurdę przecież to moja sprawa. Równie dobrze mogę nie gotować :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś Ci poradzę, z własnego doświadczenia niestety. Ustal pewne granice natychmiast, bo to ostatni dzwonek, by ułożyć właściwie relacje. Jesli mieszkasz z teściami będzie trudniej ( nie wiem czy tak jest ) ale mimo tego, teraz Ty i mąż i wasze dzieciątko stanowicie ODRĘBNĄ rodzinę. Jeśli mąż jest taki jak piszesz, czyli dupa w tej sytuacji, nie walcz mamusią otwarcie, bo nie znajdziesz w nim wsparcia a ona będzie jego brak reakcji odbierać jako ciche przyzwolenie na wtrącanie się. Puszczaj mimo uszu jej uwagi, ona nic tak naprawdę nie może, poza tym, że Cię wkurzy. Ty jesteś matką i choćby teściowa na głowie stawała co zrobisz z dzieckiem zależy od Ciebie. Grzecznie i z taktem olewaj co mówi, no chyba, że ma to sens to możesz posłuchać i rozważyć. To Ty rozdajesz karty w tej grze, niestety czasem jest to wojna, czasem potyczka, czasem czas względnego pokoju. Ignoruj coś co Cię tak w niej wkurza, to jedyne wyjście, wziąć ją spokojem. Zacznie do męża ujadać, że taka niedobra jesteś, zacznie go męczyć i w ten sposób on będzie najpierw tym wkurzony i będzie Cię prosić byś ustąpiła ale nie rób tego. Potem będzie zmęczony nadgorliwą mamusią, Ty dalej olewaj grzecznie jej wtrącanie a na koniec starci cierpliwość a w między czasie nieświadomie ustawi się w opozycji doi mamci. Niestety czasem z facetami tak jest, z e trzeba ich sposobem na właściwe tory sprowadzić. Ty rób swoje, jesteś panią sytuacji, i nie masz potrzeby rywalizować z teściową i walczyć, bo ona guzik moze. Im szybciej to pojmiesz tym lepiej. Nie ważne ile masz lat, ona nie ma prawa wkraczać na Twój teren bez pozwolenia, i niestety, im mniej wie, tym lepiej. Zaproś do szpitala, tak właśnie do szpitala, niech zobaczy maleństwo,odpoczywaj podczas wizyty, nie krępuj się, masz święte prawo być zmęczona, nie kryj się z tym. Stanowczo i grzecznie zaznacz, że w domu nie życzysz sobie odwiedzin przez jakiś czas i nie przejmuj się protestami. Masz prawo oczekiwać poszanowania tej decyzji, jesli będzie inaczej, nie otwieraj drzwi. Wiem, ze teściowa pewnie ma dobre intencje ale często mają to do siebie, ze tymi intencjami doprowadzają czasem nieświadomie do katastrof. Wybierz się na spacer z dzieckiem do niej, moze popros by wpadła i ugotowała coś, daj jej namiastkę poczucia, że jest potrzebna, nawet jak nie jest. To ważne i dla niej ale na Twoich warunkach, to Ty masz się czuc komfortowo a po przyjeżdzie do domu może być jakiś czas ciężko, bałagan, płacz i zmęczenie zrobią swoje. Głowa do góry, myślę, że rozegrasz to dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam cc
i w sumie w szpitalu tolerowala tylko meza (ktory w zasadzie pol dnia w pracy byl) no i raz przyjechala moja mama, zobaczyla dziecko, nie wtracala sie i pomogla mi wziac prysznic, bo cala zdretwiala bylam... jakos tesciowej nie wyobrazam siobie w tej roli, ze mialaby mi pomoc przy prysznicu, widziec mnie naga i krytykowac moj wyglad (co juz robila jak bylam w ciazy, ze wygladam tak i tak, a corka jej znajomej na takim samym etapie ciazy nie wyglada, jak by w ciazy byla)... Zreszta w ciaze zaszlam dwa miesiace po slubie-to tesciowej sie nie podobalo, bo za szybko, ze jej syn a moj maz nie chcial dziecka jeszcze, ze to wpadka... Jak bylismy czasem u nich w weekend, to tesciowa smakolyki kupowala-ale nie dla mnie-jak mowila-tylko dla dziecka w brzuchu... Czulam sie jak inkubator... Gdy mialam tydzien do terminu, tesciowa powiedziala, ze najlepiej, gdy z noworodkiem do niej przyjade, bo na pewno nie dam sobie rady. Gdy grzecznie odmowilam, to byla zla oczywiscie, bo ona sie na dzieciach lepiej zna, bo dwojke swoich odchowala :( Po porodzie przyjechali do nas tesciowie znienacka... na drugi dzien jak wyszlam ze szpitala. Ja tu karmie z cycem na wierzchu a tu puk puk do drzwi. I wizyta to jeden wielki niewypal byl-tesciowa zaraz zaczela sie rzadzic, dziecko z rak mi wyrywac, bo ona sie zajmie lepiej, zaczely sie rady, a jak dziekowalam jej za checi i twierdzilam, ze zrobie inaczej, to bylo zaraz wielkie halo... No i na koniec zaproponowala mojemu mezowi, zeby do nich sie przeniosl na dwa tygodnie chociaz, zeby mogla sie wysypiac do pracy... Moja mam nigdy mi sie do dziecka nie wtracala, nie narzucala swojego zdania. Zreszta widziala tylko przez moment dziecko w szpitalu-przyszla na pol godzinki a potem dopiero tydzien po moim wyjsciu do szpitala przyjechala, zebysmy sprawy w urzedzie mogli zalatwic... I ja wiem, ze tesciowa to matka meza. Ale dla rodzacej kobiety w wiekszosci przypadkow, tesciowa jest obca kobieta... I wiadomo, ze swieza mama lepie czuje sie w towarzystwie swojej matki. Przy tesciowej kazda synowa chce wypasc idealnie, moze nie miec ochoty, by obca kobieta ogladala ja zaraz po porodzie-zmeczona, niewyspana, zwlaszcza, gdy tesciowa nalezy do tych wtracajacych sie, porownujacych mloda matke do siebie-ze ona to niby lepiej wygladala/radzila sobie po porodzie... Mloda matka ma prawo czuc sie przytloczona porownaniami, komentarzami, radami tesciowej. I to nie znaczy, ze musi sie na to zgadzac. Najwazniejsze wtedy, zeby miala wsparcie w mezu-choc wielu facetow nie widzi problemu. I naprawde czesto mloda matka po porodzie jest pominieta, liczy sie tylko dziecko-ktore wszyscy maja prawo podziwiac, ingerowac w opieke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam cc
Moja tesciowa jest taka, ze jesli zwroci sie jej uwage, nawet gdy czesto moj maz to robi, to sie obraza, 3 dni nie odzywa do nas a potem dalej swoje. Wiec teraz nie zwracam na nia uwagi, robie po swojemu a ona stoi wsciekla i patrzy, ale widzi, ze moj maz stoi za mna-i w sumie nie ma za duzego pola manewru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ja też sobie nie wyobrażam tego wszystkiego. Rodzę w listopadzie, przypadkiem dowiedziałam się, że teściowa gromadzi urlop cały na ten czas właśnie... Moja mama też zapowiedziała, że przyjdzie. I póki co nikogo nie interesuje, czy JA tak chcę czy nie, nawet co ja o tym sądzę. Póki co się nie buntuję, bo szkoda nerwów przez kilka miesięcy, ale im bliżej będzie, tym będę mówić, co chcę czego nie. Szczególnie, że moja teściowa to typ rządzicielki, która wszystko robi sama najlepiej, wie najlepiej i trzeba ją jedynie chwalić i podziwiać. A moja mama z typu matki mającej mnie w dupie, odkąd wzięłam slub i zaczęłam mieć własne zdanie, poglądy i kasę, stała się najwredniejszą teściową... dla mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj autorko oj !!! ja nie wróze ci udanego małeznstwa z takim podejsciem do mamy twojego meza.Juz nie jeden tu temat taki był i niejedna pisała ze sie rozwiodła.Ja niestety tez. twoj maz to zwyczajny maminsynek i bedzie ci bardzo ciezko.U mnie było to samo co u ciebie.5 lat sie tak meczyłam.Niby pieknie niby fajna babka a jak cos nie po jej mysli to ja zła,pyskata i w ogole to co ja wiem o zyciu.A maz niestety albo był za mamą albo "ja sie nie wtracam" niestety odbiło sie to na innych naszych zyciowych sprawach a w konsekwencji doprowadziło do rozwodu. Moja rada jest taka: albo sie rozmowisz z mezem ze ma byc tak jak WY chcecie a mama ma sie nie wtracac,albo ...... no własnie albo co? rozwode mu nie zagrozisz ale sama przyznaj mu ze w takiej sytuacji czujesz sie oszukana przez meza bo nie tak ma wygladac małzenstwo i ze maz jest nielojalny wobec ciebie. doskonale cie rozumie i wiem jak to boli kiedy maz tak postepuje.nie ma nic gorszego niz brak lojalnosci meza wobec zony.to jest tez wyraz braku szacunku gdybym była teraz na twoim miejscu to w ich obecnosci podczas własnie jakiejs takiej dziwnej sytuacji mocno bym nakrzyczała na meza i tesciową ze to moje dzieco,moje małzenstwo i jej wara od tego a jemu bym wykrzyczała ze jak nie umie zyc z zoną i byc wobec niej lojalny to niech zabiera manele i idzie do mamy.Po co zakładał rodzine i sie zenił? zeby mamie przytakiwac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj autorko oj !!! ja nie wróze ci udanego małeznstwa z takim podejsciem do mamy twojego meza.Juz nie jeden tu temat taki był i niejedna pisała ze sie rozwiodła.Ja niestety tez. twoj maz to zwyczajny maminsynek i bedzie ci bardzo ciezko.U mnie było to samo co u ciebie.5 lat sie tak meczyłam.Niby pieknie niby fajna babka a jak cos nie po jej mysli to ja zła,pyskata i w ogole to co ja wiem o zyciu.A maz niestety albo był za mamą albo "ja sie nie wtracam" niestety odbiło sie to na innych naszych zyciowych sprawach a w konsekwencji doprowadziło do rozwodu. Moja rada jest taka: albo sie rozmowisz z mezem ze ma byc tak jak WY chcecie a mama ma sie nie wtracac,albo ...... no własnie albo co? rozwode mu nie zagrozisz ale sama przyznaj mu ze w takiej sytuacji czujesz sie oszukana przez meza bo nie tak ma wygladac małzenstwo i ze maz jest nielojalny wobec ciebie. doskonale cie rozumie i wiem jak to boli kiedy maz tak postepuje.nie ma nic gorszego niz brak lojalnosci meza wobec zony.to jest tez wyraz braku szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
Moja teściowa nie pracuje. Broń Boże żeby pomagała mi przy prysznicu. Przed ciążą nasłuchałam się już jaka to gruba jestem a żona drugiego syna szczuplutka i fajna...No właśnie boję się w szpitalu tego wyrywania sobie dziecka z rąk i krytykowania że ona to czy tamto zrobi lepiej. Miałam nadzieję że mąż uświadomi jej że odwiedziny w szpitalu to zły pomysł, ale na niego liczyć nie mogę. Sama jej nie będę nic mówić bo nie chcę potem ciągle wysłuchiwać jaka to zła suka ze mnie. I tak już są pretensje że nie poinformowałam bratowej męża osobiście o tym że w ciązy jestem. Mimo że ta laska nie potrafi nawet głupiego smsa napisać z pytaniem ja słychać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
W sumie byłabym szczęśliwa gdyby bratowa męża zaszła teraz w ciąże bo miałabym święty spokój bo teściowa skupiłaby się na niej ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rózowa kula
A że ona zajdzie dopiero za jakieś 6 lat to pewnie będę musiała to znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×