Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sunday morning

czy któraś z Was ma/miała podobny problem - mąż chce 2dziecko, a ja nie...

Polecane posty

U mnie tak jest, kiedyś planowałam dwoje dzieci ale teraz już nie chcę :o tzn ja mówię że nie chcę drugiego dziecka a mąz upiera sie że za kilka lat będziemy mieć jeszcze przynajmniej jedno. Nie mam zamiaru zmieniać zdania, juz prędzej męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
oj, ale te argumenty to głównie pod kątem córki. Nie wiem, ja tam uważam, że nie jestem stworzona do gromadki dzieci, naprawdę. Szanuje kobiety typu barbie- bo są po prostu szczęśliwe. Ale to nie dla mnie. Ja chcę pożyć, nacieszyć się mężem, córeczką. Chcę w końcu po dwóch latach, pojechać na nurkowanie- kurde, jak miałabym to zrobić z kolejnym maluchem??? Nie chcę kolejnej przerwy w pracy. Koniec kropka. Ja wręcz alergicznie reaguję na wszelkie propozycje męża- ale niech wie jak sprawy stoją:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
mamo zaraz dwojeczki- a my mieszkamy w kraju, na brak kasy nie narzekamy, meza firma dobrze prosperuje, ja wlasciwie nie musialabym w ogole pracowac, ale chce wrocic do pracy, byc niezalezna i spelniona, a siedze w domu juz 2,5 roku...najpierw l4 ze wzgledu na ciaze z komplikacjami, potem macierzynski i ciagne wychowawczy, bo uzgodnilismy z mezem, ze ja zostane z mala, w sumie i dobrze, bo z jej charakterkiem to niania by nie wyrobila, a mała by sie zaryczała, a znowu w zlobku ciagle by chorowala, bo teraz non stop cos lapie...no i chcialabym wrocic do pracy, a mąż chce, zebym zaszla za kilka miesiecy, wrocila do pracy na troche i znow odeszla, chyba spale sie ze wstydu przed szefem, tyle na mnie czeka, blokuje stanowisko, a tu nagle wrocilabym na troche i znow odeszla:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
mireczkaa - jakbym czytala o sobie:) mam to samo zdanie...i jak tu wszystko pogodzic i wszystkich uszczesliwic?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do barbie
no to masz bardzo dobrze zarabiającego męża, że was stać na aż tyle dzieci, bo moja mam też kochała dzieci i nas narodziła i co z tego, jak rodziców nie było stać na danie nam wykształcenia. Mam o to do swoich rodziców żal.Także nie sztuka narodzić, sztuka ich wychować, a to, że ty uwielbiasz siedzieć w domu to nieważne, dzieci to są odrębne istosty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
wszystkich nie uszczęśliwisz. Kochana, dobrze będzie jak siebie Ci się uda :) Mi się wydaje, że jak na razie nie masz co myśleć o drugim dziecku. Mnie też by było głupio przed szefem, poza tym z Twojego opisu wynika, że córka to nie aniołek:) Ja sprawę postawiłam jasno- nie i kropka. I nie sądzę, żebym zmieniła zdanie za parelat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
dobra dziewczyny spadam, mała wstala z popoludniowej drzemki, daje jej podwieczorek i idziemy na spacer, wroce po 19ej, kapiel, kolacja, dobranocka i spac...i tak wlasnie wyglada kazdy dzien, zycie podporzadkowane dziecku, a gdzie tu drugie, moze naprawde to samolubne, ale ja sie do tego nie nadaje, serio....papa, mam nadzieje, ze temat sie utrzyma i bedzie wiecej wpisow. pozdrawiam Was wszystkie, mamy jedynakow i mamy x 2,3,4 ...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sunday, no właśnie podstawa to czuć że się chce dziecka, no i wiedzieć że się ma możliwości finansowe i nie tylko, wychowania go...a nie że rodzicie pomogą, a niestety tak dużo "dorosłych" ludzi myśli :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o kwestię finansową to u nas nie ma z tym najmniejszego problemu, nie wiem jak to napisać żeby źle nie wyszło poprostu mamy dość pieniędzy doskonale Cię rozumiem bo mąż właśnie pochodzi z wieloletniej rodziny i powiedział że dopóki nie będzie dość kasy to nie ma szans nawet na jedno dziecko Napisałam że chcę minimum trójkę bo to jest pewne że będzie mnie na to stać, nie chcę narobić dzieciaczków i martwić się o jutro, zresztą mój mąż by w życiu do takiej sytualcji nie doprowadził, chcemy naszym dzieciaczkom dać wszystko co możliwe do szczęścia :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przynajmniej jedna normalna os
A mi sie podoba jak pisze Mama Dwojeczki. Widac, ze jest szczesliwa i spelniona osoba, a nie jakas frustratka mega skupiona na dziecku jak autorka :o Autorko z takim podejsciem " niania nieee, zlobek nieee, dziecko takie a siakie" wlasnie wychowasz typowa rozwydrzona jedynaczke. KObiety, dlaczego wam tak trudno znalezc rownowage miedzy domem, dzieckiem, a wlasnymi potrzebami. Rozumiem babki takie jak barbie, ktora mowi wyraznie, ze chce sie spelniac w domu i ok. Ale te wszystkie, ktore niby chca pracowac, ale nie moge bo dzieci male, bo to, bo tamto same sobie rzucaja klody pod nogi :o A autorkoa na czele :o I co z tego, ze niektore nie musza pracowac. Sa kobiety, ktore CHCA pracowac, wiecie o tym? Poza tym dzieci rozwijaja sie duzo lepiej bedac meidzy dziecmi niz z nie do konca szczesliwymi matkami w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Ja dzis w pracy - pracuje 2 dni w tyg a jesli jest koniecznosc to i w domu - na szczescie mam taka mozliwosc. Ale od przyszlego roku swoja corke wysylam do przedszkola i ruszam z praca na pelny etat:) Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
Witam, mam trochę czasu, więc zajrzałam na swój topik... hej modliszko, jak minął dzień w pracy?:) a co do postu Pani : "przynajmniej jedna normalna os" z godz: 19:22 to: nie jestem żadną frustratką skupiającą się wyłącznie na dziecku. mała nie jest rozwydrzona i samolubna, ma codziennie kontakt z innymi dziećmi, więc nie mów mi na kogo wyrośnie, bo tego nie możesz wiedzieć, a to, że nie chodzi do żłobka to kwestia zdrowotna, nawet lekarz zalecił, żeby żłobek ominąć, bo był w planach. jeśli chodzi o nianię to nie opłacałoby mi się jej zatrudniać, poza tym córka ma ciężki charakter, jest też do mnie bardzo przywiązana, nie lubi obcych ludzi, z resztą słuchaj, to moja i męża sprawa, doszliśmy wspólnie do wniosku, że urodzę i zostanę z dzieckiem w domu, że sama wychowam dziecko,a nie ktoś obcy, bo moja praca jest taka, że 3/4 dnia by mnie nie było, więc dziecko by mnie krótko widziało, a jak wyjeżdżałabym służbowo to wcale! w ogóle nie wiem, ale chyba nie zrozumiałaś tematu, tu się nie rozchodzi o pracę, ale o wiele innych rzeczy. nie rzucam sobie kłód pod nogi, czasami nie wszystko jest tak idealnie poukładane. może u Ciebie panuje jedna wielka harmonia i potrafisz wszystko pogodzić, ale nie zawsze tak jest, nie w każdej rodzinie. czasami nie da się wszystkiego zaplanować, zapiąć na ostatni guzik i działać zgodnie z planem. wyobraź sobie, że moje potrzeby,praca,życie i większa ilość dzieci nie idzie ze sobą w parze. trzeba coś wybrać, nie potrafię znaleźć w tym wszystkim równowagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
modliszka --> mam podobnie do ciebie! na poczatku zalozenie bylo 2 dzieci, ale po pierwszy, syn w pazdzierniku skonczy 3 lata stwierdzilam, ze nie chce wiecej bo tak naprawd dopiero teraz odzylam, nie chce znowu sie bawic w pieluchy, wozki, ciaze... brrrrr... a jak ludzie sie pytaja kiedy nasteone to ja mowie wprost, ze nie chce. nie wykluczam ze zmienie zdanie, ale poki co mam w planach wszczepienie implantu hormonalnego pod skore, a to dziala 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Witaj sunday morning:) No i po się tłumaczysz? Przecież wiadomo o czym piszemy :) Natomiast jeśli mogę dac Ci radę- zastanów się nad opiekunką. U mnie to zadziałało. Wróciłam do pracy- ale juz tak, jak kiedyś- pełna dyspozycyjność, wyjazdy itp. A, że jestem dobrym pracownikiem to spokojnie udało się to wynegocjowac. A dziecko z opiekunką świetnie się rozwija. Dziewczyna jest młoda, bardzo kreatywna. No i taka osoba ma dużo więcej sił niż mama, która siedzi z dzieckiem 24 na dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
tfu, już NIE tak jak kiedys!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
mireczkaa, witam:) nie wiem właśnie po co się tłumaczę. po prostu niektórzy myślą, że każdy jest taki sam, ma takie same potrzeby i oczekiwania, że wszystko jest takie łatwo i klarowne, ale nie jest niestety...co do opiekunki, hmmm gdybyś znała moje dziecko, to byś wiedziała, że z opiekunką nie zostanie:) ona np dopiero od niedawna zaczęła tolerować teściową i rodzinę męża, bo rzadko ich widywała i się ich bała,wstydziła, nie chciała do nich nawet podejść. jest to dziecko z trudnym charakterem, taki złośnik i dzikusek:) co poradzę, to nie kwestia wychowania, a temperamentu...mam nadzieję, że się to zmieni...i powiem Ci, że bałabym się zostawić małą z opiekunką, że jak byłaby niegrzeczna to tamta mogłaby użyć przemocy psychicznej, a nawet fizycznej, różnie to bywa, nie mam nikogo zaufanego, byłaby to zupełnie obca baba... zdesperowana- ja mam to samo, dziecko coraz większe i nie chcę znów chodzić w ciąży,rodzić,karmić,latać po lekarzach,martwić się o wszystko po raz kolejny i jednocześnie podwójnie, bo tu będę miała na głowie przedszkolaka niebawem, a tu ciąża,poród i noworodek/niemowlak w domu...nie ogarniam tego myślami nawet...może niektóre kobiety są bardziej zorganizowane,zaradne,czują instynkt,pragną gromadki, ale ja się do tego nie nadaję, wiedziałam już to jako nastolatka i tak zostało do dziś, ale każdy mnie atakuje pytaniami o drugie dziecko i każdy zarzuca mi, że skażę małą na samotność i samolubność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a co Ty się ludxmi przejmujesz??? Olej to:) Mnie zawsze pytają: kiedy śłub? Kiedy drugie? Kiedy zaczniemy dom budowac dom, bo ziemia stoi i stoi:) a co do opiekunki to dlatego Cię namawiam, bo moja córka strasznie dobrze się przy opiekunce rozwija, naprawdę. Ja zrobiłam tak, że pod koniec macierzyńskiego już opiekunka przychodziła i zostawała z małą ( i ze mną oczywiście) coraz dłużej- trwało to ...trzy tygodnie:) Ale warto było. Ateż całkiem obca dziewczyna. ale zrobisz jak uważasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
poza tym tłumaczę sobie, że ona nigdy przecież nie będzie samotna, ma nas, dziadków, będzie miała braci i siostry cioteczne, już jedno jest nawet w drodze, więc będzie nieduża różnica wieku, niebawem pójdzie do przedszkola, szkoły, będzie miała koleżanki, pozna chłopaka kiedyś, wyjdzie za mąż, będzie miała przyjaciół rodziny, będzie miała swoje dzieci, a potem te dzieci dzieci:) więc czy jedynak musi być skazany na samotność? nie wiem dlaczego mąż się uparł na to drugie dziecko, może dlatego, że nie wie co to trud wychowania, że to nie on poświęci swój czas,ciało,życie,ambicje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
mireczkaa, a widzisz, przyzwyczaiłaś swoje dziecko do obcej opiekunki już po macierzyńskim, a ja jestem z małą w domu prawie 23miesiące i ona by wpadła w szok jakbym ją teraz zostawiła z obcą osobą. nie to, że ja się wzbraniam przed tym, że wymyślam sobie, żeby nie iść do pracy, ale znam swoje dziecko i wiem jakby było...np. moja teściowa wpada po nią i zabiera ją na 2h na spacer to mała po tych 2h już woła mama, już marudzi, już chce iść do domu i nic ją nie interesuje, tęskni, chce wracać...jedynie jak muszę wyjść gdzieś na dłużej albo wyskoczymy czasem gdzieś wieczorem to córka zostanie z moją mamą na kilka godzin/na noc i się o mnie nie dopytuje, moją mamę właśnie tak najbardziej toleruje i mogła by z nią długo zostawać, ale mama będzie pracować jeszcze dobre 10lat, więc opiekunką być nie może:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
hmm, może i bym się skusiła na to drugie, ale jaką mam pewność, że to drugie również nie będzie niegrzeczne i nie da mi ostro popalić przez te 3 pierwsze lata? że przy nim nie odpocznę i kolejne lata będę się męczyła...w dodatku wiem, że nie miałabym żadnej pomocy, bo mąż w pracy, rodzice pracują, miałabym sama na głowie przedszkolaka i niemowlaka i musiałabym to jakoś pogodzić, a nie jestem typem zaradnej,wszech uzdolnionej kobiety, która niczego się nie boi i każde wyzwanie to dla niej pikuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sunday morning
Oj przestan pierdzielic :o No tym ostatnim postem to juz przesadzilas :o Sorry, ale to chyba logiczne, ze dziecko nalezy przyzwyczaic do innych i nie stanie sie to z dnia na dzien (Mireczka dobrze zrobila i nie ma tu znaczenia wiek dziecka, ale jego matka :o) , a skoro siedzisz z nia 2 lata to ona jest do ciebie najbardziej przyzwczajona. Nie rob sama ze swojego dziecka jakiegos ulomka czy niedolegi i nie wmawiaj sobie, ze ty ja znasz najlepiej, ze ona nie przezyje rozstania z toba, ze jest trudna...Sratytaty!! Ty naprawde jestes mega przewrazliwiona i sama robisz z wlasnego dziecka taka niedorajde :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
kochana, to Ty masz super!! Moja córa z moją mamą została na noc tylko raz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
do sunday morning - może i pierdzielę, może i jestem przewrażliwiona i szukam sobie problemów, wszystko przeżywam, wszystkim się przejmuje, za szybko się denerwuję - już taka jestem, przecież się nie zabiję...ja po prostu już taka jestem, wszystkim za wczasu się martwię, za dużo myślę, jak coś nie idzie po mojej myśli to zaraz się stresuję, więc może nie powinnam mieć więcej dzieci skoro jestem taka niezaradna i przewrażliwiona...widzisz, niektóre mamy mają 3-4dzieci z różnicą 1-2lata, a mnie przeraża wizja posiadania dwójki z różnicą 3-4lata...każdy człowiek jest inny, ma inny charakter...a co do córki to nie robię z niej niedorajdy, przecież pisałam, że teściowa ją zabiera czasem, że z moją mamą zostaje, że codziennie ma kontakt z dziećmi z placu zabaw, z dziećmi moich koleżanek, że od następnego września idzie do przedszkola - tam też zostanie 8h sama, bez mamy, z obcymi, w końcu się przyzwyczai, ale dziecko 22, a 3letnie to trochę różnica, wtedy jej wytłumaczę, będzie bardziej rozumna, starsza, a teraz jak zrozumie, że mama ją z obcą kobitą nagle na caly dzień zostawia? z resztą ja na razie nie chcę korzystać z opiekunki, pociągnę ten wychowawczy jeszcze ten rok i wracam do pracy pełną parą, a mała idzie do przedszkola - takie było zamierzenie i tak też zrobię, tu nie chodzi o mój brak czasu,odpoczynek,zatrudnienie niani do niegrzecznego dziecka tylko o to, że mam wrócić do pracy, a mąż chce znów drugie dziecko i znów będę musiała zostać z tym wszystkim sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunday morning
dziecko 22 miesięczne* - zjadłam wyraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×