Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochani prosze o rade :(

Próbowałam sie pozbierać ale nie umiem. Jak to jest . jak wymazać pamięć?

Polecane posty

Gość smutnamegi
tufinko bardzo mi przykro, ze cierpisz :( Mnie tez boli :( Nie wiem co mam Ci napisac aby Cie pocieszyc :( Sama sobie tez niepotrafie pomoc :( Moze pocieszy Cie fakt ze przynajmniej nie bedziesz go widywala i serce nie bedzie Ci krwawic tak jak mi gdy widze go w skowronkach podrywajacego pielegniarki na moich kurwa oczach :( Probuje byc silna,gdy jest juz lepiej to potem znow sie zalamuje. Dzisiaj w pracy dostalam reprymende ze jesli sie nie ogarne to wysla mnie na przymusowy urlop:( Z nerwow znowu wymiotuje :( Tufinko trzymaj sie musisz! Jestem z Toba sloneczko :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tufinko, sytuacja podobna do mojej. Też jest w innym mieście, pracuje i nie mamy kontaktu, dosłownie zero, nic. Może to i lepiej ? Ja wierzę, że życie nam się poukłada, na prawdę, choć teraz trudno w to uwierzyć. Mi się żyć nie chciało jak mnie zostawił, wszystko mnie dobijało, moje miasteczko mi przeszkadzało, nie mogłam się odnaleźć. Kochałam całą sobą, na nim opierałam mój świat, który runął. Trudno się pozbierać ale czas robi swoje, uwierz mi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolusiaaa nie wiem gdzie mam Ci odpisywać;p Tak mam nadzieję, że to wszystko czemuś służy, że muszę to przeżyć, żeby spotkało mnie coś piękniejszego.... Nie zmienia to faktu, że mam nadzieję, że ktoś też go potraktuje jak wyrostek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
kurcze ale dupek z niego :( (bez urazy) oby pożałował swojej decyzji i zatęsknił... bardzo współczuję Ci tufinko... ale przynajmniej wiesz,że zrobiłaś co mogłas, starałaś się. podziwiam Was dziewczyny, jak mówicie że wszystko sie ułoży...ja już całkiem zwątpiłam...niedlugo bedzie rok a ja sie czuję,jakby rozstanie było wczoraj...na uczelni jest fajnie, ale po zajeciach znowu non stop o nim mysle...czasem łzy sie cisna same do oczu, nawet w autobusie :/ kiedy to sie skończy ... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak piszę trochę tu trochę tam, może coś skopiuje stamtąd co najbardziej mnie boli. jego wina czemu nam nie wyszło? - jego zdaniem on zbyt mało myślał o sobie i zbyt skupił się na mnie... aha moja wina? - zazdrość, kłótnie i cała litania... eh mam wrażenie, że pojechał, zarobił sporo kasy i nie jest już tą samą osobą, hm a ja cóż jestem zła i jestem balastem... kochani proszę o radę dziękuję za wsparcie każde ciepłe słowo sprawia, że czuję się lepiej. Tak zrobiłam wszystko co mogłam i w sumie dobrze, nie mam pretensji do siebie, że nie próbowałam. Też się trzymaj kochana, ja nie wiem jak długo każda z nas ma cierpieć, ale wiem, że cierpienie ma swój koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna104
tufinka rozumiem jest Ci smutno z tego powodu, domyslam sie jak sie czujesz, w ogole podziwiam Cie za odwage ze z nim pogadałas bo ja np nie porafie... no coz prbowalas nie masz sobie juz nic do zarzucenia on nie chciał, za jakis czas pewnei bedzie zalowal tego...ale z czasem jak go nei bedziesz widziec, nie bedzisz robic sobie juz nadzieji bo juz wiesz na czym stoisz spotkasz swoje prawdziwe szczescie:) kurde no przeciez caly czas zle nie moze byc w koncu musi sie szczescie do nas usmiechnac:) ja w przeciwienstwie do Ciebie bede mojego bylego widywac codzinnie na uczelni i tak jeszcze przez 3,5 roku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna104 dziękuję. muszę się pozbierać, ale jeszcze nie wiem jak, wczoraj zniszczyłam jakieś korale od niego, spaliłam zdjęcia... Ja bym nie potrafiła jak Ty widywać eks codziennie, bym się wykończyła psychicznie, ja bardzo emocjonalnie podeszłam do tego jednego spotkania, dla mnie widzieć go codziennie byłoby zbyt wiele. Mam nadzieję, że jakoś dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
tufinko tak naprawe chyba dopiero teraz nastal dla Ciebie definitywny koniec. Do momentu rozmowy ludzilas sie, ze moze on przemysli i wroci. Teraz wiesz ze juz koniec. Zalamke masz juz za soba, teraz moze byc juz tylko lepiej :) Ojj dziewczyny musimy sie ogarnac, przeciez tak dalej zyc nie mozna :( Zycie jest piekne my sie tak zadreczamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja za tydzień rozpoczynam studia i bardzo się cieszę, będę miała co robić :) Powiem wam szczerze, że mi już przechodzi wszystko :) Czuję się powoli jak nowonarodzona :P Z czego się cieszę :D Czas dziewczyny działa cuda :) Może to po prostu nie było to ? Z resztą pewnie jakby to był ten, to wszystko inaczej by się potoczyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
u mnie raczej to było to... i dopóki nie zobaczę go wreszcie z inną to wciąż będę mieć nadzieję... wiem że to chore, ale fajnie jest czekać na coś...ja czekam aż coś sie wydarzy :) ostatnio tyle się nasłuchałam o zwiazkach...kobiety narzekają na to że facet ich gdzieś nie zabiera... ma koleżanki...jeju mój nigdy mnie nie olewał...najwyżej bede starą panną ;) ale mam dobry humor :) dziewczyny widzę,że więszkość z Was jest też w wieku studenckim, nie myślałyscie o wyjezdzie (np.erasmus)? ja do tej pory się obawiałam z przyczyn językowych ale dzis zaczęłam fantazjować o obcym miejscu...że może byłoby mi lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm ja nigdy nie myślałam o erasmusie ale jeśli masz ochotę to spróbuj :) ja eh mam dziś w sobie mnóstwo złości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
złości? pozytywnej? ponoć lepsza złość od smutku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm czy złość jest lepsza nie wiem szczerze mówiąc... Ale jak pisałam już o wiele wcześniej ja rzucam się w wir nowych znajomości, dziś mam poznać jedną osobę, potem za kilka dni kolejną... cóż chcę tylko miło spędzić czas, żeby nie mieć możliwości myślenia o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny.. właśnie wróciłam z wakacji - tydzień w Szkocji. Znów nowe wrażenia, ale on ciągle mi towarzyszył w myślach, codziennie miałam na szyi prezent od niego,taki naszyjnik z rybką... tufinka.. przykro, że tak się skończyła dla Ciebie ta rozmowa, ale ja myślę, że naprawdę, może to wyjdzie na dobre, może wreszcie wiesz, że zrobiłaś wszystko i teraz czas się zająć swoim życiem na nowo. Poznawaj jak najwięcej nowych ludzi, niekoniecznie po to, żeby z kimś być, ale po prostu żeby jakoś spędzać czas, cieszyć się drobiazgami... smutna104.. to naprawdę nie pomaga, jeżeli się kogoś widuje codziennie na uczelni. Ja tak miałam z moją poprzednią miłością, ale w pewnym momencie to był mój wybór: po prostu zaczęłam unikać, widziałam go czasem, ale nie rozmawiałam, skupiałam się na spotkaniach z innymi znajomymi, na pracy... Sama powiedziałam sobie, że to mi w niczym nie pomaga, że muszę zapomnieć, nawet się kimś zauroczyłam na jakiś czas.. i pomogło. kochani proszę o radę.. a może Ty też powinnaś się z nim jeszcze raz spotkać? Może poprosić o taką szczerą rozmowę, żeby przestać się łudzić i usłyszeć od niego wprost, co on myśli o Waszym związku i rozstaniu? Dla mnie to jest naprawdę ważne, żeby zakończyć jakiś rozdział. Ja mojego nie zakończyłam i na razie jeszcze nie chcę, nie potrafię. Dla mnie granicą będzie albo ta rozmowa w jego urodziny, albo ten jego ślub. Wiem, że to oznacza jeszcze trochę smutku, ale po prostu, nie umiem tak łatwo sobie tego odpuścić... Chciałabym chociażby usłyszeć od niego wtedy, że jest czegoś pewny, że przemyślał, że czuje, że podejmuje się czegoś, do czego jest zdolny... Dziewczyny: ja jestem już po studiach, ale powiem Wam, że wyjazd, Erasmus to bardzo ważne doświadczenie i naprawdę warto.. ja nie wyjechałam w czasie studiów magisterskich (nie starałam się o wyjazd, bo byłam zakochana...), ale potem w czasie doktoratu byłam na półrocznym stypendium i uważam, że każdy powinien spróbować, znaleźć się w nowym otoczeniu, otworzyć na różnych ludzi, zobaczyć, jak np. w Europie jesteśmy różni od siebie, ale jednocześnie podobni. Jeżeli tylko macie taką możliwość to wyjeżdżajcie, szczególnie, jeżeli teraz jesteście wolne (bo niestety z moich obserwacji wynika, że dużo związków się rozpada właśnie przez taki wyjazd). Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie ma kase to można
szybko sie uporac z wszelkimi problemami chyba ze ktos sam chce sie troche posmutac to sie smuta bo to tez moze byc czasem fajne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
tufinka - a Ty spotykasz jakichś znajomych czy nowych ludzi? ja nie mam prawie nikogo...koleżanki zajete...a na studiach ludzie sie już znają ja mam kilka kolezanek ale tak żeby pogadac o studiach i nic wiecej :( może coś jest ze mnąnie tak :/ (nie wiem o czym gadać z ludźmi :P ) jinx83 - jak byłas w Szkocji to moze bedziesz potrafiła mi wyjaśnić, po co oni mają 2 krany? :D tzn wiesz o co chodzi... że nie ma średniej wody tylko gorąca i lodowata :O ja tak samo jak Ty..czekam na jakiś moment...żeby on juz mial nową... a co do spotkania to może byłaby okazja...mial opis na gg że będzie w szpitalu i dokładnie w jakim/od kiedy i jak go znaleźć... nie wiem czemu naiwnie wierzę,że specjalnie taki opis dał,żebym poszła :P skoro ma taki opis to chyba znaczy że chciałby żeby go ktoś odwiedzil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
2 krany - nigdy tego nie zrozumiałam. Mieszkałam w Anglii pół roku i niestety to jest coś, czego nie potrafię pojąć... w każdym razie jeżeli ja tam zostanę (bo zamierzam tam wyjechać przynajmniej na 2 lata na post doca) to zrobię sobie 1 kran w domu. Wiesz co... to, czy on ma nową, czy nie, to nic nie zmienia. Ważne, czy wyobraża sobie być znów z Tobą, czy nie. Jeżeli go nie spytasz, jeżeli się nie upewnisz, to pewnie się nie uwolnisz. Może rzeczywiście powinnaś go odwiedzić w tym szpitalu i się upewnić. Ja często myślę, że ktoś coś robi tylko z mojego powodu, ale to nieprawda. Oni mają swoje życie i tym się zajmują. Mój M. mimo wszystko jest w trudnej sytuacji bez względu na mnie. Musi się z nią uporać i niestety ja mu nie mogę w tym pomóc, nie pozwolił mi.... Wiem, że ta jedna piosenka na Fb była do mnie, była odpowiedzią na moją smutną piosenkę... ale teraz oboje zamilkliśmy. Teraz trzeba czekać. Niestety musi minąć czas... A co do znajomych.. to nigdy nie wiadomo, gdzie się ich spotka. Trzeba się spotkać. Jakieś nowe hobby? Nie wiem. Ja we wtorki gram w koszykówkę, w poniedziałki i środy chodzę na siłownię (tam nie mam raczej znajomych, ale lubię te zajęcia), a w piątki gram ze znajomymi w siatkę... Trzeba robić cokolwiek. Piątkowa siatka zaczęła się 6 lat temu, kiedy nie mogłam się uwolnić od miłości. Chodziłam tam bez przekonania, ale z czasem zaczęłam śmiać się z ich żartów, zauroczyłam się bez wzajemności (to nie było nic ważnego, przeszło z czasem, ale pomogło wyleczyć nieszczęśliwą miłość), a teraz mam grupę dobrych znajomych, z którymi spędzam miło czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 krany - nigdy tego nie zrozumiałam. Mieszkałam w Anglii pół roku i niestety to jest coś, czego nie potrafię pojąć... w każdym razie jeżeli ja tam zostanę (bo zamierzam tam wyjechać przynajmniej na 2 lata na post doca) to zrobię sobie 1 kran w domu. Wiesz co... to, czy on ma nową, czy nie, to nic nie zmienia. Ważne, czy wyobraża sobie być znów z Tobą, czy nie. Jeżeli go nie spytasz, jeżeli się nie upewnisz, to pewnie się nie uwolnisz. Może rzeczywiście powinnaś go odwiedzić w tym szpitalu i się upewnić. Ja często myślę, że ktoś coś robi tylko z mojego powodu, ale to nieprawda. Oni mają swoje życie i tym się zajmują. Mój M. mimo wszystko jest w trudnej sytuacji bez względu na mnie. Musi się z nią uporać i niestety ja mu nie mogę w tym pomóc, nie pozwolił mi.... Wiem, że ta jedna piosenka na Fb była do mnie, była odpowiedzią na moją smutną piosenkę... ale teraz oboje zamilkliśmy. Teraz trzeba czekać. Niestety musi minąć czas... A co do znajomych.. to nigdy nie wiadomo, gdzie się ich spotka. Trzeba się spotkać. Jakieś nowe hobby? Nie wiem. Ja we wtorki gram w koszykówkę, w poniedziałki i środy chodzę na siłownię (tam nie mam raczej znajomych, ale lubię te zajęcia), a w piątki gram ze znajomymi w siatkę... Trzeba robić cokolwiek. Piątkowa siatka zaczęła się 6 lat temu, kiedy nie mogłam się uwolnić od miłości. Chodziłam tam bez przekonania, ale z czasem zaczęłam śmiać się z ich żartów, zauroczyłam się bez wzajemności (to nie było nic ważnego, przeszło z czasem, ale pomogło wyleczyć nieszczęśliwą miłość), a teraz mam grupę dobrych znajomych, z którymi spędzam miło czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
tylko nie wiem...może powinnam wczesniej zadzwonic albo coś bo nie wiem czy bedzie chcial mnie widzieć...chyba bym sie zapadła pod ziemie ze wstydu i upokorzenia, jakby na sali gdzie pewnie bedzie leżał z innymi by mi powiedział że nie chce mnie widzieć :( w ogóle to on nie ma rodziny (tzn. ma tylko chorą mamę) nikt go pewnie nie odwiedzi...tak mi go żal..chciałabym się zaopiekowac nim...tak myślę, że gdyby nie rozstanie to nie byłabym świadoma jak bardzo go kocham.... dużo tego sportu masz :) ja myslalam nad zapisaniem sie na hiszpański...a w ogóle to nie mogłam doczekać sie studiów, a teraz nic mi nie wchodzi do głowy, czytam ksiązke i atakują mnie myśli o nim...może wóz albo przewóz...chociaż to szaleństwo... jak mnie odrzuci to już nigdy nie bede mogła nawet mieć nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Próbowałam sie pozbierać ale nie umiem. Jak to jest . jak wymazać pamięć?" ja o dziwo wszystko bardzo dobrze pamietam ..to co powinnam :} pamietam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani proszę o radę.. właśnie o to chodzi: wóz albo przewóz... jeżeli jest nadzieja, to można próbować, ale po co się łudzić, jeżeli jednak jej nie ma? Lepiej sprawdzić, upewnić się, że się zrobiło wszystko, ale jeżeli to nic nie daje, to lepiej przestać myśleć.. naprawdę. Tak przy okazji powiem Ci, że moja mama przez 6 lat nie chciała wyjść za tatę, aż wreszcie kiedyś wylądowała w szpitalu i tata jakoś się o tym dowiedział, przyszedł.. i jakiś czas potem się zaręczyli. Warto spróbować, ale nic na siłę. Wiem, że to może być przykre, ale może Cię też otrzeźwić. Czasem tego właśnie potrzebujemy.... Hiszpański to świetny pomysł, czemu nie. Każde nowe wyzwanie pomaga nam zająć się sobą, a przy okazji poznać nowych ludzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
fajna historia ;) też bym tak chciała... ale że aż 6 lat nie chciała? to Twój tata miał niezłą cierpliwość ...tylko jak strace nadzieje to już nie wiem czym będę żyła.. mój ex ma teraz w opsiie "tato... :( " i tak ciągle...widzę że chyba bardzo mu źle...może gdyby mial kogoś łatwiej by sobie z tym poradził,tak bardzo chcę mu pomóc i z drugiej strony tak sie boję tego odrzucenia (juz nawet nie chodzi mi o zwiazek itp.) tylo odrzucenia jako człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem.. każdy się boi tego zderzenia z rzeczywistością. Ale trzeba, naprawdę. Trzeba w końcu zacząć żyć. A może to dla Ciebie jest dobry moment? Może on poczuje, że ma kogoś, na kim może polegać w trudnej sytuacji. A z drugiej strony, czy warto, żebyś tak się nim przejmowała, jeżeli on miałby Cię gdzieś? Pomyśl o tym, może warto się przekonać. Ja też kiedyś będę musiała, tylko moja sytuacja jest trochę inna. Po prostu muszę się przekonać, czy on rzeczywiście może być z tą kobietą... mam prostą granicę: kiedy wezmą ślub, wszystko będzie jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani proszę o radę cóż spotkam się z koleżankami, dziś wychodzimy trochę posiedzieć w barze, a i staram się poznać nowe osoby - ale tu stwierdziłam, że nowi ludzie mnie denerwują... hm tu dziewczyny radzą Ci z nim pogadać, może i mają rację, bo ja do tej pory żyłam w takim zawieszeniu, teraz cóż dalej jest do dupy i nie wiem czasem co z sobą zrobić, ale chyba jest łatwiej trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też czasem denerwują.. szczególnie faceci, jak się okazuje, że nie dorastają mu do pięt.. ale cóż... trzeba jakoś żyć. Kolejny etap trwa dłużej. Niby jest łatwiej, ale żal pozostaje... aż się znajdzie coś, co cieszy nas bardziej, niż mogłybyśmy sobie wyobrazić.. albo kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
ja już sie pogubiłam... jestem w jakimś amoku...np. dzisiaj zaczęłam płakać w autobusie :o :o na szczęście było mało ludzi i nikt raczej nie widział, ale wyglądam jak wrak człowieka...myślałam że po roku będzie lepeij...rok temu się trzymałam całkiem nieźle a teraz już nie daje rady...miałam go odwiedzić w szpitalu ale teraz widzę że znów fotografuje laski (taki fotograf amator z niego, chociaz fotki robi naprawde dobre) .,..napisał referncje jej jaka to piekna i w ogole.. w dodatku ona ma tyle wzrostu, wagi i lat co ja... może on jużzaczął szukać nowej...na pewno już nic nie czuje...chyba daruje sobie pomysł z odwiedzeniem go...tylko jak dalej żyć... rok mija...w ciągu roku miałam nadzieje znalezc sobie kogos. ae teraz sie całkiem zamknełam na związki w ogole na ludzi...mam ochote siedzieć w domu i wyć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
gdybym miała wybór to wolałabym nigdy go nie spotkac nie zakochać sie :( marzyc sobie o zwiazku..miec przygody, flirty... kiedys taka byłam i było ok....teraz jest mi tak źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie żałuję.. ani jednej chwili z nim. "It's better to have lost at love than never to have loved at all" A co do innych lasek, to po pierwsze jeżeli podchodzi do tego chociaż trochę profesjonalnie, to nie masz się czym martwić.. Czy jednak nie lepiej sprawdzić? Poza tym co to znaczy "szuka sobie innej laski". To nie jest tak, że się szuka. Spotyka się kogoś i wtedy okazuje się, że to jest ta osoba, lub też nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×