Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochani prosze o rade :(

Próbowałam sie pozbierać ale nie umiem. Jak to jest . jak wymazać pamięć?

Polecane posty

Gość kochani prosze o rade ..
jasne dołączaj, wszyscy są tu mile widziani :) a cóż sprawiło że masz taki dołek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ameryka południowa opowiedz coś więcej, co się stało? kochani proszę o radę oh już myślałam, że naprawdę będzie u Ciebie lepiej... wróć do stanu radości :) jinx83 mi tam się nic nawet nie musi kojarzyć, śni mi się praktycznie codziennie, poza tym ja nie potrafię o nim nie myśleć... i oczywiście po raz kolejny moja słaba wola, napisałam neutralnego sms'a to odpisał co prawda lakonicznie ale odpisał, heh może lepiej by było jakby mi nie odpisywał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się ostatnio nie śnił... może parę dni temu. Zresztą, jak rano wcześnie muszę spać, to nie pamiętam snów.. Za to on ciągle gdzieś jest w moich myślach, tylko głębiej. Ciągle sprawdzam, czy nic się u niego nie zmieniło, czy nie ma jakichś nowych zdjęć, opisów, ale nie. Myślę o nim i teraz myślę, że jednak w te jego urodziny zadzwonię: zapytam, czy już jest szczęśliwy. Wiem, każdy mi powie, że nie powinnam, ale ja sobie pozwolę na tą jedną chwilę słabości. Tęsknię, ale próbuję żyć i jakoś czas mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
jinx83 - podziwiam Cie że możesz patrzeć na jego zdjęcia i śledzić sytuacje... ja przez wiele miesiecy od zerwania nie mogłam dlatego pousuwałam kontakty...teraz dopiero pare miesiecy temu po pijaku zdobylam sie na dodanie go do listy gg i czytanie opisów... ale jeśli wciąż macie sie w znajomych na fb to nie jest tak źle... cały czas macie w sumie jakies połączenie tufinka - Ty z kolei napisałaś do swojego exa smsa, to też bardzo wiele, skoro odpisał to też dobry znak, może nie niewiadomo jak dobry, ale jak facetowi w ogole nie zależy to wtedy by olał...szkoda tylko że taki chłodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja podziwiam Cię za siłę, że potrafiłaś usunąć kontakty. A może za szybko? Może nie przeżyłaś w pełni tego rozstania i dlatego teraz tęsknisz? Dla mnie pewnie by było lepiej, gdybym zerwała kontakt, nie myślała o nim tyle, ale... trzymam te wspomnienia w sobie, żeby pamiętać, że może być dobrze, że można być szczęśliwym, a nie tylko wypełniać sobie kolejne dni, żeby nie myśleć za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jinx83 hm ja na Twoim miejscu pewnie też bym zadzwoniła, bym wolała się upewnić, wiedzieć. kochani proszę o radę hm czy to dobry znak? nie wiem... sam w sumie powiedział, że jestem teraz tylko jego znajomą, więc czemu by znajomej miał nie odpisać na zwykłego sms'a?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
no nie wiem ale mój jakieś 7 czy 8 dni od zerwania już mi nie odpisywał, co było przykre bo zawsze ale to zawsze odpisywał mi nawet na puste smsy :/ kurcze zima idzie, fajnie byłoby sie do kogoś przytulić a ja czuje że już zawsze bede sama... ;/ on miał racje jak mówił że każdy chce mnie tylko przelecieć :( dlaczego zostawiłam takiego porządnego chłopaka :/ jinx83- możliwe że w pełni nie przezyłam rozstania, może powinnam go trzymac w znajomych patrzec jak sie bawi z innymi...moze jakbysmy dalej byli znajomymi on by widział że jestem sama... z drugiej strony miałam epizod że "z kims bylam" i miałam nadzieje że sie ułoży... ale nie wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani proszę o radę - tylko nie pisz, że ZAWSZE będziesz sama. Może dłużej, niż byś chciała, może nie uda się spotkać kogoś godnego uwagi przed zimą, ale kiedyś na pewno. Ważne, żeby się nie zamykać na nikogo, ale też nie robić nic na siłę. Ja np. po jednym związku (zresztą zakończonym podobnie, zerwaniem kontaktu) byłam sama 3 lata, a później niespodziewanie miałam dwa związki jeden po drugim (w tym ten ostatni). Człowiek nigdy nie wie, co go spotka, jakich ludzi pozna i kto okaże się wartościowy. Jak się teraz rozglądam, to mam wrażenie, że też naokoło nie ma nikogo, kto by choćby zbliżył się do mojego "ideału", ale jak wiadomo ideałów nie ma ....no prawie... M. gdyby nie palił, to pewnie dla mnie by był dla mnie ;) A zresztą.... może czasem trzeba się przytulić do przyjaciół? Albo do kotka? Mój mi czasem zaspokaja tą potrzebę bliskości..... a czasem postanawia mnie obudzić o 4 nad ranem, jak dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam do kogo się przytulić ;( eh idę na imprezę, dziwnie się na nie chodzi... jakoś nie swojo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baw się najlepiej, jak możesz... Wiem, czasem nieswojo, chociaż z drugiej strony czasem nawet jak jest się z kimś, to przecież nie robi się wszystkiego razem.... A poza tym - trzeba szukać każdej dobrej chwili, chociaż próbować się bawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba wróciłam do punktu wyjścia.... Znacie film Definitely, Maybe..? Jest o facecie i o związkach... i o tym, że się powinno być z tym, kogo się kocha, chociaż nie zawsze to od razu wiemy. To był pierwszy film, który obejrzeliśmy razem z M., a właściwie on mi go pokazał jako swój ulubiony film o miłości. Nie pamiętałam tytułu. Długo się zastanawiałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć, a z nim przecież nie mam kontaktu, więc nie mogłam spytać.... aż dzisiaj postanowiłam na dobranoc obejrzeć jakiś film z tych, które mam na dysku. Wzięłam właśnie ten i wtedy zorientowałam się, że to "nasz" film. Powinnam nie oglądać, ale pokusa była zbyt silna. Oglądałam, płakałam, teraz tęsknię jeszcze bardziej... i żałuję, że w życiu nie jest tak ładnie, jak w filmach...... a może potrzeba na to 10 lat, małżeństwa i rozwodu............ Smutne to. Jakoś tak musiałam się podzielić. Czasem myślę, że już jakoś sobie radzę, a potem coś się dzieje i cofam się i znów jest tak samo, tęsknię jeszcze bardziej i nie mogę się pogodzić z tym, co się stało. Idę spać. Jutro będzie lepiej, a w piątek też idę na imprezę. Trzeba próbować żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jinx83 byłam i eh niby fajnie fajnie ale jednak nie fajnie i rację tu miała kochani proszę o radę, że spotykani faceci myślą tylko o tym jak nas zaciągnąć do łóżka, ja wczoraj dostałam takową ofertę... nie znam tego filmu, ale z pewnością obejrzę. Tak czasem wydaje się nam, że już jakoś wszystko w miarę gra, ale my wiemy, czujemy, że tak nie jest, że w środku krzyczymy, wołamy tą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka Owszem, wielu facetów chce nast tylko zaciągnąć do łóżka. Ja też dostałam taką ofertę niedawno i poczułam się.. dziwnie. Jeżeli nam to nie odpowiada, to oczywiście, że trzeba się trzymać od nich z daleka. Znam dziewczyny, które do seksu podchodzą trochę jak facet: traktują to jak sport. Ich sprawa. Z drugiej strony nie wszyscy faceci myślą w ten sposób. Właściwie we wszystkich moich poważniejszych związkach faceci owszem, pragnęli seksu, ale nie tylko. Zaczynało się od rozmowy, wspólnych zainteresowań, a seks był trochę później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
ja również nie znam tego filmu, a jest w polskiej wersji? co do facetów i zaciągania do łózka sama tego nie rozumiem, ok chcą sobie udowadniać własna atrakcyjnosc,meskosc, zaspokajac poped ale oni tym też sami siebie szmacą... i sami też chyba mają póxniej kaca... kurcze ja w życiu poznałam tylko jednego chłopaka który nie nalegał na seks a jednoczesnie był mną bardzo zainteresowany...mój BYły oczywiscie :( ... taki skarb :( ostatnio ciągle mysle o Nim...że muszę koniecznie napisać do niego list bo chyba na telefon bym sie nie zebrała... chciałabym mu napisać że jest najwspanialszym człowiekiem jakiego spotkałam... a będac z nim traktowałam go strasznie :( fajnie że wychodzicie do ludzi i na imprezy :) czasem można sie oderwać, zapomnieć choc na chwile..ja nie chodze bo wiem że i tak bym dalej o nim myslala :/ a co do przytulania - mam troche zwierzatek ;) niestety dostalam je od Niego więc ciągle mi go przypominają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polski tytuł to dosłowne tłumaczenie: "Na pewno, być może". Był w kinach w 2008 r. Teraz pewnie można ściągnąć lub kupić. Wiecie, co mi moja młodsza siostra (która jest mężatką i właśnie jest w czwartym miesiącu ciąży)... Ja jej opowiedziałam, jak za sobą tęsknimy, umieszczamy piosenki itp.. a ona: no tak, taka niby miłość romantyczna. On pokazuje, jak cierpi, ale tak naprawdę to była jego decyzja i jeżeli kochał, to powinien ze mną być. Ona zna zupełnie inną miłość, bez fajerwerków, bez idealizowania. Jest ze swoim mężem chyba z 5 lat, a znają się ponad 10. Na początku nie była pewna, co do niego czuje, ale później było coraz lepiej z kolejnymi latami ich związku. Może miłość to właśnie to, co oni mają, kiedy on dba o nią i ich przyszłe dziecko... sama nie wiem. Tylko ja chyba nie umiem tego tak przeżywać. U nas to on był bardziej romantyczny ode mnie, ja próbowałam go hamować w wyznaniach, ale tak naprawdę sama czułam to samo i dałam mu się w to wciągnąć. Myślę, że gdyby nie to, co nam się przydarzyło, to bylibyśmy bardzo szczęśliwi, zatraceni w tym swoim idealizmie, żeglowalibyśmy gdzieś razem.... ale niestety codzienność jest inna. Chyba wszystkie będziemy pamiętać to, co nas spotkało, ale kiedyś odkryjemy coś zupełnie innego, facetów zupełnie innych, a jednak wartościowych... A co do seksu, to... no cóż, ja uważam, że każdy powinien żyć jak chce. Mam takich przyjaciół, singli, w moim wieku, kolega gej i koleżanka. Korzystają z życia. Chcieliby jakiegoś poważnego związku, ale skoro nie ma, skoro nie spotykają właściwej osoby, to chcą mieć chociaż przyjemność zmysłową. Czasem im jest pewnie łatwiej, bo mogą po prostu rozładować napięcie i nie mają później kaca moralnego.... cóż, ich sprawa.... Każdy wie, co jest dla niego dobre. Ja tak nie potrafię, ale z drugiej strony jak już jestem w związku, jak już traktujemy się poważnie, to seks jest dla mnie bardzo ważny, zbliża, tworzy intymność.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge sie przylaczyc? moj chlopak od jakiegos pol roku ciagle wyszukiwal powodu do rozstania...a to nie umylam naczyn i sie wkurzyl,a to byl zmeczony a ja chcialam sie kochac..to nie byly jakies wielkie rzeczy,ale ciagle mowil ze coraz mniej mnie kocha i jak sie nie zmienie to mnie zostawi. wczoraj znow znalazl powod.powodem byl wibrator ktory dostalam w formie zartu od kolezanki. powiedzial ze nie chce juz ze mna byc,ze go to zabolalo(zabawka lezy nieuzywana w szafie;/)i ze mial sie niedlugo oswiadczyc a tu taki cios. co mam zrobic...kocham go i naprawde staralam sie robic wszystko zeby bylo miedzy nami dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co... może starasz się za bardzo? Jeżeli tak, jak piszesz, on tylko szuka pretekstu, to zawsze znajdzie. A poza tym co to znaczy, że jak się nie zmienisz, to Cię zostawi? O co mu konkretnie chodzi? Może powinniście poważnie porozmawiać i ustalić, czy to są drobiazgi, z którymi można sobie poradzić (czyli pójść na jakiś kompromis), czy może on po prostu Cię nie kocha i już mu nie zależy. To przykre, jeżeli tak jest, ale wtedy chyba jednak lepiej się rozstać, niż być ze sobą na siłę. Można spróbować gdzieś razem wyjechać, oderwać się od codzienności, pójść razem na kolację do teatru... ale jeżeli to nic nie daje, to może uczucie się wypaliło.... Spróbuj, powodzenia, ale pamiętaj, że jeżeli tylko jedna osoba się stara, to może nie ma sensu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawialismy nie raz...bylo lepiej na miesiac,dwa i potem od nowa to samo...mieszkamy razem,oboje pracujemy,nie jestem jedza siedzaca na czyims utrzymaniu.wychodzenia razem i wyjazdow probowalismy...poprawa jest ale nie na dluzsza mete... nie wiem co robic...niby sie stara ale ja juz nie czyje jego milosci...jestem zabardzo zastraszona tymi grozbami. wiem ze jutro przeprosi,przytuli i bedzie jak w bajce...ale jak dlugo tak mozna?jak moge na niego wplynac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co.. to chodzi o sposób myślenia. Jeżeli za każdym razem panicznie się boisz, że on odejdzie, to on wie, że ma Cię w garści. A tak naprawdę chodzi o to, żebyście byli ze sobą, bo chcecie, a nie dlatego, że boicie się być sami. On musi zrozumieć, że poradzisz sobie bez niego... choć to niełatwe. Ja sama też panikowałam przed rozstaniem, ale czasem lepiej się rozstać, niż trwać w nieudanym związku.... gorzej jak związek był udany, a mimo to z jakiegoś powodu już się nie jest razem. Ja jestem w takiej sytuacji i jest mi trudno. Może za którymś razem jak zagrozi rozstaniem, to powinnaś mu powiedzieć, że niech sobie idzie, skoro nie chce mu się starać? Może powinien zrozumieć, że może Cię stracić. Oczywiście istnieje ryzyko, że wtedy postanowi odejść, ale czy nie lepiej to wiedzieć, a nie się oszukiwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
Myszka92 - znam to niestety z innej strony, to ja wkurzałam sie na bylego o wszystko... kochałam go ale czulam że robi mi na złość, może Twój facet tak ma? najlepszym rozwiązaniem bedzie przerwa. Skoro tak bardzo mu nie pasujesz i chce zmian, to powiedz mu że może przerwa/koniec? a gdy mu Cie zabraknie i nawet Twoich wad, denerwujących nawyków to może sam wróci i już nie bedzie sie czepiał o pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
aha i też szuakłam pretekstu by zerwać, bo byłam nim zmęczona... ale po pół roku zaczęłam cholernie tęsknić... może Twój bedzie żałował tak jak ja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
jak tam Wam leci? ja sobie myślę o upływie czasu...znowu jestem rok starsza...nie sądziłam że mając prawie 23lata bede sama jak palec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 28... za parę miesięcy 29 i co? Nawet nie umiem szukać, żyję ze sobą, robię to, co lubię, skupiam się na pracy,spotykam ze znajomymi.. i jakoś leci. W piątek nawet przyjemnie spędziłam czas: byłam wieczorem na siatce - to już mi raz pomogło, kiedy poprzednio leczyłam się z utraconej miłości: gra, ale też dużo śmiechu... a potem ubrałam się fajnie, poszłam na imprezę i bawiłam się nieźle, mimo, że prawie nikogo nie znałam, nie nudziłam się, rozmawiałam z jakimiś ludźmi. Wiecie co, ja myślę,że my strasznie potrzebujemy ludzi, kontaktu, rozmów o wszystkim i o niczym... ale z drugiej strony to nie powoduje, że o nim nie myślę. Za każdym razem, jak włączę komputer, śledzę jego opisy: zmienił na "down on my knees..." czyli nadal jest smutny. A ja nic nie mogę zrobić, ja też jestem smutna, chociaż próbuję walczyć (ze sobą)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
fajnie przynajmniej masz znajomych :( ja nie wiem jak to robię ale z biegiem lat zamiast miec wiecej to mam ich mniej... kilka dobrych koleżanek odsunęło sie ode mnie w momencie gdy poznały swoich chłopaków...jedna sie na mnie obraziła gdy ja poznałam mojego, mimo że wciaż znajdywałam dla niej czas, na studiach ludzie mają swoje grupki poza tym wiekszosc dziewczyn też kogos ma... (jedna ma nawet meża..) , mają swoich znajomych spoza uczelni, laska z którą sie niby przyjazniłam odkad wynajmuje mieszkanie z taką inna to ciągle imprezuje a mnie ma jużgdzies..(wczesniej miała gorsze warunki to chciała sie spotykac codziennie) czasem czuje że ten świat mnie po prostu nie chce... i jeszcze to rozstanie z byłym...czytam o tym jakie ludzie mają powody do rozstan...wybaczają tyle, a ja go rzuciłam bez powodu ... czy los sie kiedys odmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade ..
ten Twój może kocha, może chciałby sie skontaktować ale boi sie że raniłoby CIe to bardziej? w jednym serialu (chociaż glupio opierać sądy o swiecie na serialach) facet roztsał sie z ukochaną bo inna wrobiła go w dziecko, ale powiedział że po powrocie wróci do tamtej... Twój też mógłby tak zrobić... byłoby dobrze...chciałabym żeby chociaz jedna z nas z tego topika miała szczęsliwe zakonczenie/..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak... tylko on mógłby wrócić, mógłby się odezwać, ale tego nie robi. Podjął swoją decyzję, trzyma się tego. A ze znajomymi jest tak: jedni nie mają dla mnie czasu, to pojawiają się inni. Zdarza się, że siedzę gdzieś z samymi parami i czuję się trochę nieswojo, ale jeżeli to są dobrzy znajomi, to w sumie nie mam z tym dużego problemu. Ja staram się być otwarta na ludzi, bo ich potrzebuję. Jadę na żagle, to już zaraz się tworzy nowa grupa znajomych. To właśnie koleżanka z rejsu zaprosiła mnie na tą imprezę, było pełno ludzi, ale niektórzy tak jak ja mało kogo znali, więc jakoś tak szukali kogoś, z kim by mogli spędzić ten czas, porozmawiać. Czasami takie utrzymywanie kontaktów ze wszystkimi może być trudne - nie starcza wieczorów, ale właśnie staram się, żeby nawet te stare znajomości utrzymać, spotkać się chociaż raz na miesiąc, dwa, chwilę porozmawiać. Tobie mogę dać jedną radę: zacznij robić coś nowego, coś co lubisz i co się robi w grupie. To może być cokolwiek: ja lubię sport, gry zespołowe, żagle, ale może to być też taniec, albo kurs językowy, lub cokolwiek innego. Dla mnie z jakiegoś powodu żagle stały się takim niewyczerpanym źródłem nowych znajomości, po prostu jak się jest na łódce przez 2 tygodnie, razem się marznie na wachcie przez pół nocy i razem gotuje obiady, to ludzie stają się sobie bliscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jinx83 wrócę do Twojego wcześniejszego postu o siostrze. Ja bym nie potrafiła się odnaleźć w takim związku jak ona jest, można by rzec, że raz znalazłam hmm "spokój" ale brakowało mi tych uniesień, tego romantyzmu. Nie tak sobie po prostu wyobrażałam związek. Choć nie powiem pragnę także tego bezpieczeństwa ale nie tylko. :) kochani proszę o radę tak dziwnie jest, gdy wokoło znajomi najczęściej mają kogoś bliskiego z kim chcą dzielić czas, a tu człowiek sam i nie wie co ma z sobą zrobić... Ja mam to szczęście, że mieszkam w pokoju z koleżanką - singielką - z wyboru co najlepsze. Oh ona to ma pozytywne patrzenie na świat, zazdroszczę jej tego :). Hm ja prócz tego co polecała Ci jinx83 proponuje portale społecznościowe. A może po prostu napisz do byłego? Co Ci szkodzi? W końcu i tak nie jest z Tobą więc nic nie tracisz, nie wiem umówcie się na kawę, spacer :) jak nie odpisze lub powie nie, to w sumie nic to u Ciebie nie zmieni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że znajomi to nie to samo, co związek. Zawsze przyjdzie moment, że potrzebujemy kogoś bliskiego, a wszyscy są zajęci, mają swoje sprawy swoich partnerów... ale trzeba sobie jakoś radzić. Jak nie znajomi, to czasem się robi coś tylko dla siebie. Ja np. bardzo lubię jeździć na rowerze sama, dość szybko, gdzieś po lesie, mam kontakt z przyrodą i to mi zupełnie odpowiada - z moim poprzednim eks to była jeszcze jedna rzecz, przy której nie mogłam się dogadać: niby oboje lubiliśmy rower, ale ja chciałam jeździć gdzieś po wąskiej ścieżce, a on najlepiej po ulicy, bo miał rower z wąskimi oponami. Chodzi o to, żeby mieć jakąś niezależność, samodzielność i nie nudzić się ze sobą. Ja jeszcze lubię czasem spędzić trochę czasu gotując. Włączam sobie wieczorem radio (np. w TOK fm, albo w polskim radiu -1 lub 3, często wieczorem, między 20 a 24 są różne ciekawe rozmowy) i gotuję sobie obiad na następny dzień, albo jakieś ciasteczka, żeby przynieść do pracy, albo robię nalewki... i tak czasu raczej brakuje, niż się człowiek nudzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe, jak tam u Was.. Ja miałam bardzo ciężki tydzień, sporo pracy, egzamin, ale przyszedł piątek i.. znów zatęskniłam bardziej. Ci wszyscy znajomi są fajni, można z nimi robić różne rzeczy, ale... przychodzi taki moment, że już nie chcemy udawać, że jest dobrze. Szczególnie, kiedy akurat mamy czas, jest piątek, czas wyjścia, a znajomi są zajęci sobą. Każdy inny, kto jest w związku wraca do domu, do swojej drugiej połówki, a ja... do kota (który mimo wszystko jest kochany, kiedy mi siada na kolanach)... tylko, że być w nieudanym związku nie jest lepiej, tęskni się za tym, z którym było tak cudownie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
u mnie wielka zmiana, tzn moze niewielka bo wewnętrzna, ale to niesamowite...rok musiał minąć żebym zrozumiała tyle spraw! czasem sie zastanawiałam czy on mnie tak naprawdę kochał? może byl z wygody? przyzwyczajenia? i doszlam do strasznego odkrycia...ja mu prawie w ogole nie okazywałam uczuć! pisałam czasem słodkie słowka itp. ale byłam też straszną zlośnicą, czepiałam się, seks raz na pare miesiecy i od niechcenia... co on musiał czuć!! co mógł pomyśleć! dopiero teraz zrozumiałam, że to ja byłam zła a nie on... jestem bogatsza teraz o tą wiedzę, ale czy powiedzieć mu o tym? chce by wiedział, że nie uważam sie za taki ideal, żeuważam moje zachowanie za beznadziejne...przeproszę go, jest sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×