Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochani prosze o rade :(

Próbowałam sie pozbierać ale nie umiem. Jak to jest . jak wymazać pamięć?

Polecane posty

Gość kochani prosze o rade...
juz nawet nie myślę o powrocie, nie chcę tylko by myslał że byłam kolejną wredną suką...a niestety taka własnie byłam, tak sie zachowywałam, wcale nie dziwię się że o mnie nie walczył... szkoda tylko że tak pozno to zrozumiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
to ile to juz czasu mineło? oO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
"juz nawet nie myślę o powrocie, nie chcę tylko by myslał że byłam kolejną wredną suką" phhyyyy :P no to teraz troche za pozno aby sobie pomyslał cos innego :}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
nie moja wina, że bylam młoda i głupia! ale przynajmniej go nie zdradzałam, no i zrozumiałam mój błąd, bładzic jest rzeczą ludzką, ludzie latami krzywdza bliskich i nie wiedzą że źle postępują... nie pisalam ile czasu mineło ? rok ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
rok powiadasz moze on cie czyms sprowokowal ze zaczełas sie robic wredna sukowata laska? bo ja mam wiele przykładów ze swojego zycia kiedy to juz mi facet zalazł za skóre i robiłam sie niemiła ... po za tym troche za pozno sobie to uswiadomiłas ...rok czasu... ja bym olała za duzo sie zadziało niefajnych rzeczy i za długa przerwa i nie ma sensu wałkowac tego ... a ty powinnas wziasc odpowiedzialnosc za to i juz sie odciac od niego i nie meczyc go swoimi tłumaczeniami i przeprosinami bo po roku czasu to jest poprostu komiczne i załosne --- tragikomedia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
zachowujesz sie jak taki menel obszczymur który leje swoja zone i za kazdym razem przychodzi i przeprasza za to co zrobił ona mu wybacza i tak do nastepnego razu powinnas wziasc to na klate, dac mu spokoj i juz nigdy wiecej tak nie robic ...no chyba ze trafi ci sie koles który sobie na to zasłuzy :}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
może żałosne, ale jak pomyśle, że bylabym na jego miejscu? on mógł po rozstaniu dojsc do wniosku że ja go nigdy nie kochałam! poza tym jest wartościową osoba i zasluguje na przeprosiny,nie był dla mnie jakąs przygoda żebym tak po prostu mogła olać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
zresztą mam jego rzeczy musze mu oddać, a nie jestem pewna czy sie nie wyprowadził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
"może żałosne, ale jak pomyśle, że bylabym na jego miejscu? on mógł po rozstaniu dojsc do wniosku że ja go nigdy nie kochałam! poza tym jest wartościową osoba i zasluguje na przeprosiny,nie był dla mnie jakąs przygoda żebym tak po prostu mogła olać" rob se jak chcesz... P.S kobieta nie staje sie suka bez powodu :) kurcze ja kompletnie nie poczuwam sie do winny aby jakiegos przepraszac...nie po takim czasi... no sorry..takie rzeczy to sie na bierzaco załatwia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonima
"zresztą mam jego rzeczy musze mu oddać, a nie jestem pewna czy sie nie wyprowadził" to niezle :, ja nie posiadam zadnych rzeczy zadnego z moich byłych co mnie cieszy ...natomiast jeden do tej pory wisi mi kase i nie zamierza mi jej oddac.... to teraz zastanów sie dlaczego kobiety robia sie sukowate? jak maja doczynienia z takimi burakami to wyłaza z nich same najgorsze rzeczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
ja nie posiadam zadnych rzeczy zadnego z moich byłych co mnie cieszy ...natomiast jeden do tej pory wisi mi kase i nie zamierza mi jej oddac.... to czemu sie nie upomnisz? ja długi czas myslalam że to on był zły, że miałam prawo być suką,ale to nie działa tak. Trzeba mieć swoje zasady, nie można sie odgryzać. Czuje od Ciebie głeboką niechęc do facetów, żal, urazę, rozumiem to, mnie też wielu zawiodło, ale ten jeden był w porządku, żebym mogła ruszyć dalej musze przeprosić, chocby miał to wysmiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli związek się rozpadł, to najważniejsze, zrozumieć, dlaczego, jakie popełniłyśmy błędy, a może jakich nie popełniłyśmy... Ja właśnie dlatego tak nalegałam na rozmowę z każdym byłym facetem. Nie po roku, raczej wcześniej, np. po miesiącu, ale to mi pomagało zrozumieć. Jeżeli jest tak, jak piszesz (chociaż nie sądzę, żeby to była tylko Twoja wina), to pewnie powrotu raczej nie ma, a czy chcesz się z nim spotkać, porozmawiać, to od Ciebie zależy. Tak jak piszę, ja czegoś takiego zawsze potrzebuję, żeby zamknąć jakąś sprawę. Myślę, że z każdego nieudanego związku wyciągnęłam jakiś wniosek, jakąś naukę... i tych samych błędów starałam się nie popełniać w następnych związkach. Teraz mimo, że jest mi źle, nie mam żalu ani do siebie, ani do niego.. los z nas zakpił.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani proszę o radę jeśli masz ochotę z nim pogadać, za coś przeprosić to zrób to, ale nie określaj siebie mianem 'suki'. Popełniłaś jakieś błędy w związku, a kto ich nie popełnia? Ja też mnóstwo zawaliłam, też wiele razy byłam na niego zła, ale przecież i ta druga strona też popełniła błędy. jinx83 u Ciebie to chyba naprawdę złośliwość losu... Ja może napiszę co u mnie. Ostatnio z kimś się spotkałam 3 razy i wiecie nawet się zauroczyłam tą osobą, ale co z tego skoro liczy się tylko moje opakowanie... To smutne, przecież każdy z nas ma coś więcej do zaoferowania niż tylko fizyczność. Czemu to wszystko jest takie trudne? Tylko trzeba robić jakieś głupie podchody, a potem okazuje się, że to i tak nie jest tak jak się myślało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka To dobrze, że się z kimś spotkałaś. Nie zrażaj się. Ja od rozstania z moim M. spotkałam kilku potencjalnie zainteresowanych facetów tylko... no właśnie, pytanie czym tak naprawdę zainteresowanych, nie wyczułam, żeby było to cokolwiek wartościowego. Niestety, jeżeli będziemy szukać (lub chociaż mieć oczy szeroko otwarte), to pewnie kilka razy natkniemy się na coś, co okaże się zupełną pomyłką.... ale może za którymś spotkamy znów fajnego faceta... nie wiem. Ja teraz ostatnio skupiam się na mojej pracy, chodzę na siłownię i uprawiam inne sporty, ale nie poznaję nikogo... i chyba nie potrafię, za to tęsknię i to mi zaczyna coraz bardziej doskwierać, bo już nie bardzo mogę podzielić się tym z otoczeniem... po 3 miesiącach ludzie nie chcą już o tym słuchać.. Czyżbym się cofnęła, czyżby moja siła gdzieś sobie poszła? Chyba straciłam nadzieję, od kiedy on nie ma moich zdjęć, od kiedy ostatnio właściwie nie wiem, co się u niego dzieje, czy już planuje ten ślub.... chyba dociera do mnie, że nie będzie happy endu.. czuję, że powinnam gdzieś wyjechać, spotkać nowych ludzi... na żaglach poznawałam chyba najlepszych znajomych i paru fajnych facetów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesttaki87
Mam receptę dla Ciebie, podaj swój e-mail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesttaki87
Bardzo prosta metoda, tryk psychologiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ciężko jest spotkać kogoś wartościowego, eh ja chyba zapomniałam jak to w ogóle jest umawiać się na randki, mam wrażenie, że uczę się tego od nowa... nom co do znajomych masz rację nie ma już co ich tym męczyć, ja rzadko kiedy coś wspomnę, staram się nie poruszać już tego tematu, chodź to nie jest łatwe. A może lepiej, że on już nie ma Twoich zdjęć? Może tak będzie łatwiej, bo tak byś patrzyła na te zdjęcia i wierzyła, czekała. Musimy iść dalej, choć to takie trudne, przestać się oszukiwać. Cóż jestem jak najbardziej za tym, że wyjazd dobrze by Ci zrobił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
tufinko pozdrawiam Cie cieplutko i sle buziaka :* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka Tak, ja to wiem. Tylko pewnie przez to, że tak długo je miał, to teraz tak jakby po raz drugi przeżyłam to rozstanie. Problem w tym, że ciągle mi się to nie mieści w głowie.... Myślę, że właśnie dlatego pewnie jednak kiedyś się do niego odezwę, wymuszę, żeby mi powiedział, że jednak jakoś tam mu się z nią żyje... Wyjechać bym chciała, ale chwilowo i z kasą kiepsko i trochę popracować muszę, ale kto wie - pewnie dowiem się, czy z moimi uprawnieniami żeglarskimi nie uda mi się gdzieś w najbliższym czasie za darmo popłynąć. A umawiać się od nowa? Ja nigdy nie chodziłam na randki. Tzn. może byłam ze dwa razy, ale facetów poznawałam albo w szkole/na uczelni, albo na wakacjach, więc to nigdy nie były takie tradycyjne randki, raczej spędzanie razem czasu na wachcie, rozmowa i przy okazji okazywało się, że coś więcej. W sumie, to tak jest lepiej, człowiek na nic się specjalnie nie nastawia. Mój poprzedni facet, kiedy jeszcze wydawał się fajny, zdobył mnie m.in. tym, że zaproponował mi wspólną wycieczkę rowerową i nie sądziłam, że chodzi o randkę.... Ja chyba tak naprawdę nie wiem, czy tylko tęsknię za nim, czy może w ogóle za ludźmi, za tym odkrywaniem, za ciekawymi rozmowami, wieczorami miło spędzonymi. Wcześniej tak jakoś pędziłam, ciągle się coś działo, ale chyba ostatnio jakoś dużo ludzi jest zajętych, więcej pracuje.. No cóż, będę musiała jakoś inaczej zorganizować czas, albo zaprosić znajomych do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dziewczyny, czasami przynajmniej niektóre nasze życzenia się spełniają. Miałam ostatnio trochę ciężki czas, tęskniłam, nic się nie działo i nagle.... chyba popłynę na morze. Trafił się rejs, na który mnie stać i o którym marzę - żaglowcem. Teraz wiem, że stanę na głowie, żeby tam popłynąć. Nie ważne, że nie planowałam, że miałam teraz jesienią tylko ciężko pracować - myślę, że czasami warto mieć taką pasję, która może wciągnąć nawet bardziej, niż to, co nam potrafi zafundować niejeden facet.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh smutnamegi ja też pozdrawiam :) co u Ciebie? opowiadaj :) jinx83 Cóż jeśli czujesz wewnętrzną potrzebę zadzwonienia, to zrób to, miej tylko świadomość, że ta rozmowa może Ci zarówno pomóc uporać się z uczuciami lub wręcz przeciwnie będziesz przeżywać wszystko od nowa, bo nawet jeśli on powie np. układa mi się z nią tak sobie ale i tak jej nie zostawię samej z dzieckiem... to ja nie wiem czy Ci to coś da, po prostu przygotuj się także na taką możliwość. Ja Ci powiem, że umawianie się na typowe randki jest hmm dziwne chyba tak to ujmę, nigdy nie wiesz co Cię czeka, poza tym chyba wolę czasem nazywać to mianem spotkań ;) jakoś mniej poważnie brzmi. I ten rejs, o którym wspominasz, że masz okazję, to tak jak mówisz zrób wszystko co w Twojej mocy aby na niego się dostać. Trzymam za to kciuki :) smutna104 odezwij się... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze mam ponad miesiąc, żeby się zastanowić, czy dzwonić... w sumie to gorzej być nie może, bo i tak tęsknię, i tak o nim myślę i to po prostu jest dla mnie nie zamknięta sprawa.... ważne, że teraz skupiam się na celu, jakim jest wyjechanie na rejs :) znów minie trochę czasu.... kto by pomyślał, mogłabym polecieć z rodzicami na Wyspy Kanaryjskie, ale wolę marznąć gdzieś na Morzu Północnym..... chyba chodzi o ludzi, jakich spotykam na żaglach.. i o wschody słońca.. i o wiatr....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesttaki87
Jeszcze raz proponuję skuteczną pomoc. proszą o e-mail

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro to taki skuteczny "tryk psychologiczny", to dlaczego trzeba na maila? Nie można tutaj napisać? Tak naprawdę, to wiem: trzeba chcieć przestać myśleć...... ja nie przestaję, bo wiem, że nie mam nic (nikogo?) lepszego, w co mogłabym wierzyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochani prosze o rade...
ten od mejla to pewnie jakiś bot :D wiecie nie udzielałam sie tu bo mam wrażenie że mój topik przynosi pecha, chociaż widzę,że macie nieco lepsze nastroje, ja być może też sie zauroczylam tzn nie chce zapeszać... ale nagle z dnia na dzień coś sie zmieniło. Obudzona w środku nocy myślałam o kimś innym! :) mam nadzieje że nie jest to jedynie pociąg. jinx83 - ale super ;) musisz być twardą osobą (mam na mysli siłe, samozaparcie, odwage) skoro wybierasz sie na taki rejs.. nieprzespane noce, odpowiedzialnosc... podziwiam! ;) mam nadzieje że bedzie wspaniale, a może nawet kogos poznasz:) tufinka - masz racje.,..spotkac kogoś wartosciowego to chyba trudniej niż trafić szóstke w totka... z drugiej strony od czego to zależy? na jakich ludzi trafiamy? czy od nas? od nich? od przypadku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak w sumie myślałam... zresztą, cenię sobie to, że jestem tu anonimowa... kochani proszę o radę Naprawdę cieszę się. To chodzi właśnie o zmianę sposobu myślenia o tym, co było. Najpierw czas, a potem otwarcie na ludzi. Mam nadzieję, że ten, którego poznałaś naprawdę okaże się kimś fajnym. Ja myślę, że jakby naprawdę był ktoś godny uwagi, to też bym mogła.... ale to nie jest tak, że się spotyka kogoś takiego na zawołanie... może kiedyś... ale jak tego nie ma, to trzeba sobie wyznaczać małe cele, np.: wyjść, spotkać się z ludźmi, popłynąć na rejs... morze to dla mnie coś specjalnego, wciąga i potem już nie można przestać.... "ale kiedy morze wejdzie w krew gdy zawoła, pójdziesz wnet"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny... przeszło mi. Dałam się nabrać. Przez przypadek skontaktowałam się z byłą M. i ona mi go przedstawiła w nieco innym świetle, niż sam siebie przedstawił. Wiem, że mogłaby to być zemsta byłej dziewczyny, ale nie wyglądało na to. Zresztą to poprzednia była. Żadnego dziecka nie było, a przynajmniej nie z tą byłą, o której mówił - one są w kontakcie. Teraz wszystko mi się układa w pewną całość. I wiecie co jeszcze... mogłoby mi być przykro, że tak się dałam nabrać,ale czuję ogromną ulgę. W ogóle mi nie jest smutno. Tęsknota gdzieś zniknęła, jest mi lekko, jakby w jedną godzinę ktoś mi zdjął cały ciężar. Może i byłam naiwna, że uwierzyłam w bajeczkę, ale wolę to wiedzieć, niż się zamartwiać, że jest gdzieś ktoś idealny i przez zły los nie możemy być razem. Mogę się teraz śmiać. Za takim facetem się nie tęskni. Może kogoś poznam na żaglach, a może nawet założę konto na jakimś portalu - tak dla zabawy, żeby sobie urozmaicić życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×