dziś dotarło do mnie,że mam beznadziejnego ojca....

geraralnie myslalam ze jak sie nie awanturuje i nie pije to powinnam bogu dziekowac bo wszytsko jest ok... Mam 25 lat..od jakiegos czasu jezdze konno...Są tam dziewczynki w wieku 6-15lat...Dzis obserwowałam juz ktorys raz z rzędu jak ojcowie przywożą je na konie czekają na nie 2 godziny w stajni...Niektorzy nawet jezdzą z nimi pomagają rozsiodłac konia cykają zdjecia itp...Nie matki ale ojcowie.Mój ojciec jak miał mnie gdzies zawieść to przezywal trzy dni i zawsze znajdował wymówkę..lezał cale dnie na kanapie zero polotu..Kontakt mialam tylko z mamą.Czasem deszcz zawieja ja chora to nawet do szkoły nie zaproponował,że mnie zawiezie.. A ostatnio wyjechał z hasłem,że mam tyle lat,że powinnam mu obiad robic...hahaha:O Niestetety,ael taki jaki on byl cale zycie taka i ja teraz jestem.Przeraza mnie to ze to moj ojciec ale nie czuje zadnej wiezi z nim jest mi zupelnie obojetny i zazdroszcze tamtym dziewczynkom

ale przywykłam:O

Miło mi jestem Justyna:)

przytulam Cię :) Nic już z tym kochana nie zrobisz. Tyko żebyś Ty nie była tak jak Twój stary. Ja w ogóle nie mam taty bo zmarł jak miałam roczek i nie wiem jak to jest.