Nie można wrobić kogoś w dziecko a kto uważa że można jest idiotą

No bo jak samemu mozna zrobic sobie dziecko ? :o Do tego jest potrzebna kobieta i mezczyzna. Stad nie ma takiej opcji jak wrobic kogos w dziecko. Zal mi facetow ktorzy oskarzaja dziewczyny o to a przeciez spali z nimi Dziecko z powietrza sie nie bierze :o

a jak ktoś podstępnei przekuje prezerwatywę? ;)

Niby potrzeba pary ale każde z dwojga musi uważać. Wystarczy więc brak rozsądku lub zła wola jednej strony przy jednoczesnym zapewnianiu że jest inaczej, i mamy... trzecią osobę. Na dodatek mężczyźni są w gorszym położeniu bo gdy już dojdzie do ciąży, to nic z tym zrobić nie mogą, a kobieta a i owszem. Wystarczy więc trochę doświadczenia życiowego czy choćby realnego patrzenia na sprawy żeby stwierdzić że ktoś może zostać "wrobiony". A takie teoretyzowanie i bojowe teksty? Można się na tym przejechać.

"bo gdy już dojdzie do ciąży, to nic z tym zrobić nie mogą, a kobieta a i owszem." To akurat beznadziejny argument :O aborcja jest nielegalna i niemoralna !!!!!!

Jeśli facet idzie do łóżka z kobieta to musi się liczyć z tym, że może być z tego dziecko. I nie mówcie, że nie. Dlatego pusty śmiech mnie ogarnia jak słyszę czy czytam wypowiedzi "biednych skrzywdzonych chłopczyków" którzy uważają, że wrobiła ich jakaś niedobra panna. Pchać chcieli, a ponosić odpowiedzialność już nie ? Coż za hipokryzja :o

Zgadzam się z tym, że idąc do łózka powinein brać taką opcję i nie zgrywac potem biednego i niewinnego, dlatego obie strony muszą sobie ufać

męskim szowinistom... - zgadzam się w 100% mnie też śmieszą takie gadki "a bo ja nie wiedziałem, a bo ona mówiła" czy coś w tym stylu :D Albo wypowiedzi koleżanek w moim wieku, które mają dzieci, nierzadko drugie, a robią wielkie oczy na ciąże, no bo j"ak to?"

Popieram. Facet, który nie chce mieć dziecka, powinien bezwzględnie zakładać gumkę albo zastosować wazektomię u siebie. Bo jak chłop wrzuca nasionko w ziemię, to nie powinien nikogo winić ani dziwić się, że ono czasem kiełkuje.

No nie chrzańcie o wpadkach, bo ja nawet nie wiem, co do tego pojęcia pasuje. Jaka wpadka, skoro dwie osoby uprawiają seks wiedząc, że teoretycznie z każdego stosunku może być ciąża? To skąd później te wielkie oczy? No ja rozumiem, jeżeli naprawdę dobre zabezpieczenie zawiedzie, typu pigułki, czy spirala, a dawało gwarancję LATAMI.

Teoretycznie to prawda, ale... oczywiście, że nigdy nie ma pewności, że nie będzie ciąży, za to bardzo łatwo nie przyjąć tabletki.. Jeżeli łączy się np. 2 metody antykoncepcji, to szansa na ciąże spada do minimum.. chyba, że któraś jest nieskuteczna.

Prawda jest taka, że jak ktoś naprawdę nie chce dziecka, to go nie będzie miał. Ostatecznie ucieknie się do aborcji albo odda malucha do adopcji. A już do rozpuku rozwala mnie głęboka wiara tylko i wyłącznie w "kalendarzyk" i później: "ale ja przecież dobrze liczyłam." (przykład mojej przyjaciółki, drugie dziecko w drodze). No to teraz licz do 9 miesięcy.