Gość nieskaźitelna Napisano Sierpień 30, 2011 Dzisiaj podszedł do mnie jeden łysy, dobrze zbudowany facet w ciemnych okularach i zapytał czy mam przy sobie jakąś kasę. Odpowiedziałam, że nie (chociaż miałam około 15 złotych) i poszłam dalej. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że on poszedł za mną! Po 10 minutach drogi obejrzałam się za siebie i było ich już dwóch. Drugi prawie identyczny jak pierwszy. Przyspieszyłam. Oni też. Był moment kiedy szli metr ode mnie. Słyszałam jak jeden ciężko oddychał. Nie wiedziałam co robić. Myślałam sobie: "Aby dość do domu muszę przejść przez ulicę na której nikt, lub prawie nikt, nie chodzi." Musiałam coś zrobić. I zrobiłam. Było to chyba najgłupsze co mogłam zrobić. Weszłam do apteki. Przecież do apteki wchodzi ktoś kto ma w kieszeni trochę więcej kasy niż zero złotych! A przecież tyle podobno miałam... Chyba bardziej ich sprowokowałam.. Wtedy byłam już na 100% pewna, że mnie śledzą... Dlaczego? Ponieważ weszli do apteki za mną! Po co dwóch łysych typków wchodzi do apteki? Zaczęłam improwizować. Myślałam: "Musze gadać jak najdłużej". Farmaceutka domyśliła się chyba co to za typki, bo puściła mi tak dziwnie oczko i zaczęła z nimi rozmawiać, mimo, że przecież mnie nie skończyła obsługiwać: - Co podać? W czymś pomóc? - Nie, nie my się tak tylko rozglądamy. - odpowiedział jeden z nich. Słowa "my się tylko rozglądamy" sprawiły, że poczułam ogromny strach, większy niż do tej pory. Nie chciałam tego po sobie poznać. Istotnie rozglądali się już dobry kwadrans. Jeden przeglądał ulotki z jakimiś maściami dla dzieci, a drugi stał i patrzył się w jeden punkt. Wreszcie wpadłam na pomysł. Wypowiedziałam taki tekst: "To ja przyjdę po to jutro, bo dzisiaj nie mam nawet grosza". Powiedziałam to dość głośno tak, żeby słyszeli. I nagle.. Poszli sobie! Jakby nigdy nic... Farmaceutka wyszła i sprawdziła czy już poszli. Jak powiedziała, że już jestem bezpieczna, dopiero opuściłam tę nieszczęsną aptekę. W domu nikomu o tym nie powiedziałam. Do tej pory myślałam, że moje miasto jest bezpieczne... Teraz zaczynam zastanawiać się czy nie lepiej mieć przy sobie z pięć złotych na odczepne? hmm... życie jest takie skomplikowane. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach