nie ma to jak lesbijka

Byłam w niedzielę w supermarkecie na zakupach. Zapłaciłam już za nie, odchodzę od kasy i widzę jak ochrona zatrzymuje młodą dziewczynę. Ukradła tusz do rzęs :) Widać, że dziewczyna wystraszona mówi ochroniarzowi, że nie zdąży na ostatni autobus i będzie musiała nocować na dworcu. On do niej, że jak zapłaci to ją puści. Jakoś tak żal zrobiło mi się tej młodej, podeszłam, zapłaciłam za ten tusz i puścił ją. Wyszłyśmy razem ze sklepu, zaproponowałam, że pójdę z nią na dworzec i sprawdzimy czy jej autobus już odjechał. Niestety tak :(. Myślę sobie tak, nie zostawię jej tu, a zapraszać złodziejkę do domu na noc trochę ryzykowne. Litość wzięła górę, zabrałam ją ze sobą do domu,zjadłyśmy kolację, otworzyłam wino i oglądałyśmy telewizję. Mówię do niej, że idę pod prysznic, ale trochę sie bałam zostawić ją samą,że coś przyklei jej się do rąk, celowo położyłam ręcznik w sypialni i koszulę nocną. Szybko się myłam, a w między czasie zawołałam, żeby podała mi ten ręcznik jak może, pomyślałam, że to skróci jej czas na możliwość przejrzenia moich rzeczy, gdyby wpadł jej taki pomysł do głowy :) Przyniosła ręcznik. W ubraniach weszła do mnie pod prysznic, zaczęła całować i pieścić. Wyprowadziła mnie spod niego za rękę i już na łóżku swoim sprytnym językiem dokończyła. Co to była za minetka... :) panowie uczcie się. Może brzmi jak tandetny film, ale tak było.