Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pani Z pytaniem 2

Co Wam daję macierzyństwo?

Polecane posty

Gość Pani Z pytaniem 2

Mam 25 lat. Nie dawno wyszłam za mąż, od tamtej pory non stop słyszę od rodziny i znajomych pytania kiedy dzidziuś itp. Pracuję w żłobku, dzidziusiów mam pod dostatkiem. I tak mnie naszło teraz zapytać wszystkich matek co daję Wam macierzyństwo. Dla mnie jak sobie o tym pomyśle to nieustanny płacz, pieluchy, kupy, butelki, kolki, brak czasu i Bóg wie co jeszcze. Kiedy pomyślę sobie o tym wszystkim to aż mnie trzęsie. Przecież to taki obowiązek, jak Wy matki sobie z tym radzicie, czy to jest piękne czy tylko tak się mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Z pytaniem 2
od dzieci w pracy to tak tzn jeśli chodzi o obślinienie ale całusa NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale to nie to samo co dostac od swojego i to takiego mega wyślinionego :D I tak z samego rana w pochmurny dzień. Albo uslyszeć tekst "jesteś najlepszą mamą" :) Albo przytulić takie śpiące, cieplutkie dziecko. Patrzeć jak sobie rosną, Jak zdobywają nowe umiejętności, słuchać pierdólek jakie opowiadają... W sumie jak urodzila się Manka to przeżyłam największy szok w życiu. Dowiedzialam się ze można kochać tak najbardziej na świecie i nie chcieć nic w zamian! I dlatego dla mnie macierzyństwo to magia bo zmniejsza w czlowieku egoizm a uczy empatii :) Nikogo w świecie nie pokocham taką milością jaką kocham moje dzieci, nikomu aż tyle nie wybacze i dla nikogo nie bylabym w stanie aż tak się poświęcić jak dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala kijanka
wiosenna mama - zgadzam się w pełni. Dopóki nie urodziłam, nie miałam pojęcia że można tak kogoś mocno kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosenna mama- dokładnie. Rzadko się śmieję tak jak wtedy kiedy półroczny synek z piskiem rzuca się na mnie jak leżymy razem i chce zjeść mój policzek, tak że aż ślina mi do ucha cieknie... albo rano budzimy się z mężem, patrzymy- a młody wychyla łepek na ochraniacz w łóżeczku i oczy mu się śmieją. Albo obgryza ruter i w oczach ma: "ale o co chodzi, ja się grzecznie bawię". Daje ogromne poczucie odpowiedzialności, ale i sensu... Jest a ja go mogę kochać... Autorko, a małżeństwo co daje? Osobę do kochania z którą jesteś, żyjesz razem, sprawdzasz się w związku partnerskim... a macierzyństwo- też osobę do kochania z którą jakiś czas jesteś, żyjesz razem i sprawdzasz się w związku rodzic-dziecko. No i tak społecznie- możliwość wychowania człowieka któremu wpajasz zasady które uznajesz za słuszne, robisz sobie lepszy kawałek świata. Masz możliwość obserwowania rozwoju młodego człowieka od najbardziej podstawowych funkcji... No i biologicznie- przekazujesz swoje geny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Zgadzam się z poprzedniczkami. Tzn. oczekiwanie, że macierzyństwo to bajka i niekończące się szczęście może przynieść samą szkodę, bo bywa ciężko, nawet bardzo, zwłaszcza na samym początku. Owszem - są kupy, pieluchy, zupki, nieprzespane noce, pogryzione piersi, znacznie mniej czasu na kontakty towarzyskie... Są chwile - nigdy się z tym nie ukrywałam - że mam ochotę wystawić syna za okno albo samej wyjść z domu i nie wracać przez tydzień... Ale to tylko chwile. A ciągle jest miłość tak wielka, że - jak już napisano - nie wierzyłam, że można kogoś tak kochać. Tego nie można sobie wyobrazić, dopóki nie ma się własnego dziecka. Są wzruszenia, gdy syn uśmiecha się do mnie, gdy zasypia wtulony, gdy wyciąga rączki, gdy tylko mnie widzi. Jest mnóstwo śmiechu - gdy nieporadnie stawia pierwsze kroki przy meblach, gada po swojemu, robi miny, pełza jak szalony - właśnie wczoraj stwierdziliśmy z mężem - po co komu telewizor, jak się ma dziecko ;-) No i motywuje mnie, by być lepszą, walczyć ze słabościami, uczy mnie wielkiej cierpliwości. Dla niego, po 10 latach, wzięłam się wreszcie na serio za walkę z nerwicą lękową. Nic wczesnej nie było mnie w stanie zmotywować tak bardzo, jak syn mnie zmotywował. Patrzeć jak się rozwija, pokazywać mu świat - to jest i będzie najwspanialsze doświadczenie w moim życiu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja jestem dziwna, bo kocham synka najbardziej na świecie, zachwycam się nim non-stop, nie ma takiej rzeczy, której bym dla niego nie poświęciła...ale równie silne (tylko trochę inne) uczucia żywię dla jego Taty i prawdę mówiąc cała magia macierzyństwa i naszej rodziny działa wtedy kiedy jesteśmy całą trójką nie wyobrażam sobie tego, że mogłabym powiedzieć "kocham Cie, ale nasze dziecko kocham bardziej" czy Waszym mężom, facetom, partnerom , nie jest przykro kiedy słyszą że dopiero teraz wiecie że można tak kochać? mi by było cholernie przykro usłyszeć coś takiego i wiem że miłość do dziecka jest zupełnie inna niż do osoby, z którą się żyje, ale natężenie tej miłości powinno być chyba równomierne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaheira1 - przecież miłość do męża/partnera jest zupełnie inna niż do dziecka, więc nikt nie mówi o kochaniu "bardziej". W skrócie, dziecku wszystko (lub prawie wszystko) jest się w stanie wybaczyć, a facetowi już nie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 98--berenika
dumanie na niego przez nastepne 20lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
macierzyństwo to ogromna odpowiedzialność i wiele wyrzeczeń ,nerwów itp tak to już jest są i pozytywne strony jak sie widzi swoje dziecko szczęsliwe :) ale drugi raz matką być nie zamierzam -to nie moja bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Scarlett, zgadzam się :-) "Bardziej" to skrót myślowy. Wiadomo, że partnera kocha się inaczej. I jednak nie wszystko mu się wybacza. Dziecku - tak. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika*29*
Macierzyństwo bywa trudne są chwile lepsze i gorsze nie ma co się oszukiwać.Są nieprzespane noce,infekcje,jeżdżenie po lekarzach,dziecko staje się centrum Twojego życia wszystko kręci się w okół niego. Będzie Ci lżej jeśli masz kogoś do pomocy np. męża który pracuje tylko do 15-16,mamę,teściową do pomocy lub niańkę. Ja swoje dziecko wychowywałam sama(mąż pracuje do 18-19 a czasami i dłużej,mama mieszka daleko, teściowa nie pomaga,bo nie ma czasu. Więc napiszę szczerze,że bywały trudne momenty... Zazdroszczę dziewczynom,które mogą zostawić dziecko choćby na 2-3 godzinki raz w tygodniu u mamy czy teściowej. Ale wiesz mi,że nie ma większego cudu na świecie niż miłość matki do dziecka i dziecka do matki. :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scarlet, napisałam że jest inna, ale może być tak samo mocna...po jednym 5-letnim poważnym związku i po niemal 6 -letnim nieudanym małżeństwie zdecydowałam się na dziecko dopiero sporo po 30-stce ale z facetem, którego kocham nad życie, i miłość do dziecka nie była dla mnie zaskoczeniem, bo raz, że to Jego dziecko, dwa, po raz pierwszy czułam że mogę dziecko mieć, że będę chciała je mieć....ale to wszystko dzięki temu co nas łączy ale fakt, rodzicielstwo daje nam mnóstwo radości i choć należymy do ludzi, którzy cała młodość przebalowali i to konkretnie nie mamy najmniejszego poczucia straty (może to tez kwestia wieku....), z drugiej strony z wielu rzeczy nie rezygnujemy, tylko wybieramy opcję z dzieckiem :) I jeszcze jedna taka myśl, od początku wiedzieliśmy że będzie czasem ciężko, nie patrzyliśmy na rodzicielstwo przez różowe okulary i może dzięki temu mamy niekończące się pokłady cierpliwości A pisze o rodzicielstwie nie macierzyństwie bo ze względy na charakter naszej pracy zajmujemy sie dzieckiem 50/50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Witold Szafałowicz - LW
Nie słuchaj tych durniów! Nie płodź jak oni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha ;) maluszki są słodkie, cukieraski do schrupania, rozdają obślinione (skoro tak się ktoś upiera) całusy na prawo i lewo a spróbuj uzyskać dobre słowo od nastolatka podczas okresu buntu i towarzyszącej temu burzy hormonów o przytulaskach - zapomnij :O podejrzewam, ze niejedna matka wówczas się zastanawia: co się stało z moim słodkim maluszkiem, tudzież: po co mi to było ;) średnio od 12 r.ż eskalacja żądań z kosmosu, z wiekiem coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbardziej kocham
no dokładnie, do tego dochodzą problemy z próbowaniem używek, z seksem...dziwne, że dla was dzieci to tylko małe dzieci, w ogóle nie piszecie nic o niepokoju o jego przyszłość, czy sobie poradzi, z kim się zwiąże, co w życiu osiągnie, czy sie nie stoczy, czy mu się w życiu uda. Myślicie tak o tym czasem czy tylko na mokrych buziakach się skupiacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dlatego piszemy o małych dzieciach, że mamy właśnie MAŁE dzieci? Nie mogę przewidzieć, co będzie za 10 - 15 lat, mogę pisać tylko za siebie tu i teraz. Poza tym temat jest o plusach macierzyństwa, a każdy, kto decyduje się na dziecko zdaje sobie sprawę, że nie zawsze jest kolorowo. Tak, myślimy z niepokojem o przyszłości naszych dzieci i zastanawiamy się, czy wyrosną na dobrych ludzi i czy sobie w życiu poradzą. Póki co, ja jestem na etapie obślinionych buziaków i pozostanę przy tym jeszcze kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mańka 24
Ja mam 3 dzieci i kocham je nad życie . Coś przepięknego ,chociaż czasami mam dość ,ale wszystko wynagrzdzają mi dzieci , to co innego inego maluchy obce ,ale jak poczujesz pierwsze ruchy dziecka i bijące serduszko pod twoim sercem ,pokochasz je odrazu , małe rączki ,przytulaski , nie będziesz myśleć o kupkach ,butelkach i innych bzdetach to sama przyjemność .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdegea
tego nie można wytłumaczyć, trzeba tego doświadczyć. nie można za czymś tęsknić jeśli się tego nie zna. Tak samo jest z małżeństwem, macierzyństwem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×