Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam mamy wielodzietne

Kiedy jest dobre czas na trzecie dziecko?

Polecane posty

Gość pytam mamy wielodzietne

Mamusie, pomozcie podjac decyzje, kiedy jest najlepszy moment na trzecie dziecko. Moje starsze dzieci maja 5 i 2,5. Z jednej strony chcialam o tym pomyslec, gdy mlodsze pojdzie do przedszkola, co nastapi mam nadzieje za rok. Z drugiej strony nie chcialabym, zeby miedzy dziecmi byla zbyt przepastna roznica wieku. Jak bylo u Was, to pytanie do mam wiecej jak dwojki dzieci. Kiedy u Was nadszedl ten czas i jaka roznica wieku jest fajna, czym sie sugerowalyscie podejmujac dezycje o trzecim dziecku? Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie z 3 spóźnilam. Już to widzę. M a Loli- 4 lata, przepaść, zazdrość, rozczarowanie bo ona chciala siostrę- kolezankę, a ma siostre bobasa. Żaluje ze nie są z roku na rok cała trojka byloby fajnie, dużo fajniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mama, w jakim wieku jest mlodsza siostrzyczka? I czy nie myslisz, ze kiedy podrosnie do wieku chocby przedszkolnego, to bedzie lepsza relacja miedzy siostrami? A Twoje trzecie dziecko w jakim jest wieku i jak reaguje na dwojke pozostalych? Ja mam syna i corke, w wieku 5 i 2,5 i poki co swietnie sie dogaduja, nie wiem jak by bylo gdyby w naszym zyciu pojawilo sie trzecie. A planujemy z mezem docelowo 4 pociechy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najstarsza jest M ma 4,5 roku Potem K- skończył we wrześniu 3 lata trzecia Loli- pól roku. Między M a Ka są super uklady. Biją się gryza, szczypią i wyrywają sobie wlosy, ale tak ogólnie to super sie bawią, ekstra godadują ze sobą i nigdy nie bylo między nimi zazdrości ani nic. M się bawi autami jak trzea, K kocha być kenem przy zabawie barbie. Mam wrazenie ze tworza idealny zespół. M się cieszyla, ze będzie miala siostrę, bo K nieraz się buntuje i nie chce "być takim kenem jakiego widzi M.) i woli "być kenem" ktory jest policjantem i sciga lalki barnie cięzarówką wadera... Więc M sobie wymarzyla różową siostre- taką jak ona sama, ktora będzie robila to co M jej każe i będa się rewelacyjnie bawić. Mimo 9 miesiecznego tlumaczenia ze siostra to bedzie bobasek, że będzie sikać w pieluszki, plakać w nocy i pić z butelki, M się uparla że siostra będzie od razu extra i tyle. No i przezyla szok...Proponowala nam przez pierwszy okres zeby siostre sprzedać, albo zamienic na coś, ewentualnie zostawić w sklepie na przewijaku i ktoś ją sobie weźmie no bo po co nam takie dziecko jak mamy już K i ją- M - wspanialą, mądrą, śliczną i niezastąpioną. Dużooo cierpliwości i wieczne tlumaczenie ze i Loli urośnie, ze jedst naszym bobaskiem, ze ją kochamy, że M też kiedys sikala w pieluchy... no i chyba się udalo, choć nadal szalu nie ma. Natomiast K podszedl do siostry w sposób godny podziwiu. Kiedy zobaczył ją pierwszy raz pocalowal ją i powiedział "Witaj Kalolinko, K. jestem!" i tyle. Zero buntu, zero zazdrości. Milosc nie do opisania. Jak ktos w zartach mówi "a to ja sobie wezme Lolę" to K dostaje ataku placzu, trzyma Lolę i krzyczy zeby mu jej nie zabierać... Strasznie ją kocha i baaardzo chcial takiego dzidziusia (widzial wczesniej u znajomych) co mu mozna smoczek wkladac i w lezaczku bujać, mam wrazenie ze jego marzenia o bobasie sie spelniły. Myśle, ze im mniejsza roznica tym mniej zazdrosci i rozczarowań. Jesli docelowo ma byc 4 to proponuje albo wszystkie jednym ciagiem, albo zrobic teraz przerwe i za 5-6 lat dopiero kolejna 2 z malą roznicą. No ale to tylko moje sugestie po tym co widze u swoich. Gdyby wszystko poszlo jak trzeba nasza lolcia by dziś miala już z 1,5 roku. Ale życie nie uklada się zawsze tak jakbyśmy chcieli więc jest jak jest. Jakoś to będzie. Między 4 i 8 latką ta roznica jest napewno mniej drastyczna niż między 5 latką a roczniakiem. Z czasem będzie lepiej. I myślę ze u nas to już koniec. Chyba sie już czuje w pelni spelniona jako mama, finansowo stop i organizacyjnie też już więcej nie podolam. No chyba ze wygramy w totka to sobie za 10-15 lat machniemy jeszcze 2 :P Tylko musimy najpierw zacząc grać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mamo, swietnie to opisalas:) Dzieki. Ja tez czesciej sie sklaniam ku temu, zeby zrobic sobie kolejna dwojke dzieciaczkow, wlasnie z mala roznica wieku, gdy starsze oboje juz beda w szkole. Moj maz tez twierdzi, ze tak byloby fajnie. Ale nie wiem na ile jest to wykonalne, bo mam juz 31 lat i jednak im blizej czterdziestki tym bardziej balabym sie. I poza tym obawiam sie jednak tej duzej roznicy, ze sie nie dogadaja, ze bedzie zazdrosc... Znam co prawda mase osob, ktore w dziecinstwei mialy rodzenstwo z roznica wieku 5 - 8 lat, nawet 10 lat, a teraz, gdy wszyscy sa dorosli i maja wlasne dzieci, to dogaduja sie idealnie, a roznicy jakby w ogole nie bylo... No ale jednak zanim dzieci wyfruna z gniazda, spedza ze soba wiele dlugich lat w jednym domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha woda
wiosenna mama - padłam ze śmiechu po przeczytaniu opisu sposobów na pozbycie się przez twoją córę młodszej siostry :D hahahhaha też kiedyś chciałam sprzedać swoją siostrę :D a wracając do tematu. Im mniejsza róznica między dziećmi tym lepiej. Ja mam brata 2l. młodszego i siostrę 6l. młodszą, z bratem się świetnie dogadywałam, razem się bawiliśmy, a z siostrą nie bardzo. Kontakt złapałysmy dopiero jak ona była nastolatką, bo w dziecństwie 6l. różnicy to przepaść między dziećmi, potem się to jakoś wyrównuje jak dorastamy. Ja na razie mam jednego synka, za miesiąc skończy 2l. i staramy się o drugie dziecko, bardzo bym chciała żeby się udało i żebym w przyszłym roku urodziła i róznica między dziećmi była 3l., ale jak to będzie to będzie to czas pokaże ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam siostrę 10 lat młodsza. Nadal ciężko nam sie "odnaleźć" i mam dziwną skłonność do wychowywania jej :P A nie powinnam bo rodzeństwo nie jest od tego.No ale jakoś tragicznie nie jest. Lepiej mieć dużo młodsza niz nie mieć żadnej (przynajmniej ja tak to widzę). Zazdroszczę Ci ze was stac na 4. Ja właśnie jestem na etapie kupowania kombinezonów na zimę i ...:-xNo i moze dziwna jestem ale bym chciala kazdemu dziecku cos póxniej dać. Wiadomo ze nie wybuduje kazdemu willi z basenem ale chociaz kawalerkę albo 2 pokoje w starym budownictwie zeby nie musieli zaczynac od zera lub choc dolozyc sie do kredytu na mieszkanie. Ja nie dostalam od rodziców na drogę kopa w tyklek więc chcę sie w ten sam sposób dzieciom zrewanżować. No a przy kolejnym to już by bylo ciężko. Pewnie studia bedą platne zanim oni dorosną. Bo tak "tu i teraz" to moglabym nawet 7 miec bo pokoi starczy a i zabawek nadmiar... ale to wszystko na chwile, a potem... ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
Wiosenna mamo poczekaj, Karlina podrosnie i tez bedzie biegac z pozostala dwujeczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mamo, ja tez kiedys myslalam, ze chce dac dziecku mieszkanie na start, dobre studia, samochod itd. Ale pozniej uswiadomiono mi, ze nie chodzi o to, aby dziecku wszystko wylozyc jak na tacy, tylko, zeby mu pomoc, co sie nie rowna z podarowaniem domu. Gdy urodzil sie moj starszy syn, od razu zalozylismy z mezem lokate na przyszlosc, ale potem stwierdzilismy, ze kwota, ktora docelowo zamierzamy uzyskac, mozna spokojnie obdzielic wieksza ilosc dzieci, wtedy kazde bedzie mialo cos, a zadnemu w glowie sie nie przewroci z powodu nadmiaru pieniedzy. To maja byc pieniadze na studia, ale jesli zechca kupic sobie auto czy cos innego, to bedzie ich decyzja. My pomagamy teraz, ale wszystkiego na gotowe tez im nie damy, bo nie o to chodzi. Mam juz w rodzinie taki przypadek, gdzie mlode malzenstwo dostalo i dom, i dzialke, i pomoc tesciowej przy dzieciach, ale sa to osoby kompletnie niezaradne zyciowo, nie umiejace zaoszczedzic, nie umiejace zagospodarowac zarobionymi pieniedzmi, potrafia za to co chwile wyciagac rece po pozyczone - i nie oddaja, bo tak sie nauczyli, ze przeciez im sie nalezy. Nie chcialabym wychowac takich pasozytow, wole wpajac dzieciom, ze kazdy musi pracowac aby cos miec. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
mysle ze wiosennej o taka wlasnie pomoc chodzilo, a nie o zaprowadzenie dzieci za ręke do notarusza i od tak przepisanie im mieszkania/kupienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
No nie wiem, napisala, ze nie wybuduje willi z basenem, ale chociaz kawalerke albo dwa pokoje w starym budownictwie, mi sie zdaje, ze dac kazdemu z trojga dzieci po kawalerce to naprawde duzo, ale w sumie majac juz ta trojke, zakladajac, ze na 3 kawalerki nas stac, to czwarte nie robi chyba az takiej roznicy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakładam ze na 1 mnie będzie stać :P 2 sie dołożę do kredytu, trzecie "zostanie z nami". Moze mam inne wartości, ale jakoś sobie nie wyobrażam ich tak zostawić z niczym i niech sobie radzą.Ja pomogę im tak jak mnie pomogli rodziece, a rodziom dziadkowie, a oni pomogą swoim dzieciom. To dla mnie ma sens, ze czlowiek kiedy zaczyna zyc na wlasny rachunek ma dach nad glową, swoj wlasny, moze nie super ekstra ale jakiś! Auto nie jest konieczne do szczescia. Mozna jezdzic autobusem, mozna sie obejsc, bez mieszkania jest ciezko myslec o zalozeniu rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mamo, a nie uwazasz, ze to troche niesprawiedliwe, ze jedno dostanie od was kawalerke zalozmy, a drugie juz bedzie musialo splacac kredyt, z pomoca, ale zawsze... Natomiast trzeciemu zapewnicie dach nad glowa w rodzinnym domu... Co jesli one wszystkie beda chcialy pojsc na swoje, jak to pogodzisz, ktoremu dasz a ktoremu nie? Wiesz, ze w takich momentach rodzi sie najwiecej sporow miedzy rodzenstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
dokladnie wiosenna, najwazniejsze aby byl swój kąt. I nie wynajmowany, ale wlasny. Moze byc biednie ale zawsze mieszkanie to mieszkanie. racja bez samochodu sie czlowiek obejdzie, ale bujac sie i wynajmowac mieszkania to chyba najgorsza rzecz, taka tułaczka, brak swojego miejsca na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
dokladnie wiosenna, najwazniejsze aby byl swój kąt. I nie wynajmowany, ale wlasny. Moze byc biednie ale zawsze mieszkanie to mieszkanie. racja bez samochodu sie czlowiek obejdzie, ale bujac sie i wynajmowac mieszkania to chyba najgorsza rzecz, taka tułaczka, brak swojego miejsca na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To które pierwsze będzie potrzebować to dostanie :P Ja dostałam dom, siostra mieszkanie, najmłodsza mieszka z mamą i jakoś kłótni o majątek nie ma miedzy nami. Każda zadowolona z tego co ma. Siostra ma u nas swój pokój, maluchy mają pokój u mamy. To kwestia wychowania jest. Ja bym byla wdzięczna rodzicom nawet za "dopłatę do kredytu" bo wielu moich znajomych dostało "drogę przez wieś i krzyżyk na drogę". Nie wiem czemu uważasz ze mają byc spory o majątek? Moja babcia miala 4 rodzeństwa każdy coś dostał, ale nie bylo rownego podzialu. Jedni dostali po kilka dzialek, inni jedną. Nigdy zadne z nich się nie klócilo o to. Rodzice nie musieli dawac, a dali z dobrego serca bo chcieli dzieciom pomóc więc się trzeba cieszyć z tego co się ma i tyle. Mnie tak wychowali i ja tak zamierzam dzieci wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Ja wole rowny podzial, dlatego oszczedzam pieniadze dla dzieci, kazde dostanie po tyle samo. Racja, ze majac mieszkanie na start jest o wiele latwiej... ale mimo wszystko uwazam, ze Twoj podzial jest troche krzywdzacy... Chyba, ze dom, w ktorym mieszkacie teraz, przepiszecie na dziecko ktore bedzie w nim mieszkac kiedys z wami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Piszesz, ze wolalabys doplate do kredytu... nawet patrzac na to, jak twoi rodzice daja twoim siostrom mieszkanie czy dom??? Bo ja w takiej sytuacji wolalabym, aby rodzice sprzedali dom, sprzedali mieszkanie i kazde z dzieci obdzielili po rowno lub kupili trzy mieszkania za te pieniadze - moze mniejsze, ale dla kazdego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
Rodzice nie musieli dawac, a dali z dobrego serca przepraszam ze tak ostro to skomentuje, ale łaski nie robili przepisujac cos dzieciom, nie teraz to dostały by to po ich smierci, tak czy siak do grobu by tego nie zabrali. Pozatym sa niesprawiedliwi dajac kilka dzialek jednej ososbie innej jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
"pytam mamy.." dokladnie, tez wolalabym sprzedac i tak samo dac kazdemu , rózna kwote. Nikt nic nie powie, nosem nie bedzie krecil, ale nikt glópi nie jest i wie ile kosztowo mieszkanie a ile wynosi doplata do kredytu, no ludzie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jasne ze tak. To co "zostanie" to już zostanie w tym domu (z nami staruchami na głowie- oj nie zazdroszczę, ale dom duży to się pomieścimy ;) ) Zobaczymy jak to będzie. Na razie sobie gdybam. Musze zrobić jeszcze kilka rzeczy zanim będziemy mogli pomyśleć o kupnie mieszkania na kredyt. Pewnie za jakieś 5 lat się zdecydujemy, tak przynajmniej rozmawialiśmy. Zawsze będzie można się potem przenieść do kawalerki, sprzedać dom i to podzielić na 3 części :) Dom jest wart na chwile obecną więcej niz 3 kawalerki, nawet więcej niż 5 :P Bedzie dobrze. Na pewno ich nie zostawie samym sobie tylko bede sie starala jakoś pomóc. Na razie są jeszcze mali więc mam czas żeby wszystko przemyśleć. Tak sobie pieknie przyszlosc planuje, a już nie raz się rpzekonalam ze i tak wszytsko się potoczy inaczej :P Zawsze tak jest. W każdym razie gdybym miala dużo pieniedzy to na pewno bym chciala mieć więcej dzieci bo uważam, ze duze rodziny sa fajne, wesołe, jest z kim się dzielić szczęsciem, a smutek rozkłada się na kilka osób i to też ważne bo już na wlasnej skorze przeżylam ze nawet największy strach i obawy podzielone na te 3 częsci są mniej przytłaczające :) Po prostu fajnie wiedzieć ze kiedy ci się wszystko wlai i masz ochotę wyć do księzyca to zadzwoni telefon i ktoś zapyta "hej siostra co tam u was? moze wpaść w czymś Ci pomóc?" To jest nie do zastąpienia niczym :) aaa no i z kim by mozna bylo ponarzekac na rodziców jak nie z rodzeństwem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
* równą kwote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
wiosenna mamo, moze podnies kwalifkacje, poszukaj lepiej platej pracy, Ty lub Twoj maz, wtedy i finanoswo sie polepszy i marzenia o 4 dziecku mozebeda mogly sie sprawdzic. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie musieli. Mogli nie kupowac mieszkan tylko zyc od pierwszego do pierwszego wszytsko przpuscić na swoje przyjemnosci, wymieniać auta co 2 lata i jezdzic na zagraniczne wakacje, a zapieprzali jak dzikie osiołki i dorabiali się żeby nam coś dać ;) Jestem im wdzieczna ze mam dach nad glową, niektorzy w spadku po rodzicach dostają kredyt do splacenia i nic więcej. W tym wypadku "po rowno" nie zawsze oznacza "tyle samo", ale w zaleznosci od potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona 24 l 0
"w zaleznosci od potrzeb" rodzice po równo powinni wszystko podzielic zeby zgrzytów nie było miedzy dziecmi. Tak jak pisalam nikt nic nie powie, ale swoje sobie pomyśli. I kto jest od ocenia tych potrzeb. To poprostu okropne, jednemu dac jedna dzialke bo co, bo niby sie bogato ożenil, a drugiemu 3 bo rozumem nie grzeszy wiec i pracy dobrze platenj nie znajdzie? no prosze cie, tak nie postepuja rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ilona moj maz nie moze poszukac lepszej pracy bo pracuje w firmie rodzinnej ktoa z czasem przejmie. Nie ma tam kokosów ale to jest cos co go lubi i na czym mu zalezy. Ja nie pracuję zawodowo. Teraz zajmuje się "odchowaniem" dzieci. Wole miec trójke i mieć ten komfort ze moge sobie z nimi byc i patrzec jak rosną niż mieć 5 i tylko rodzic i oddawac do żłobka bo mi sie macierzynski konczy. Nie potepiam matek ktore tak robią, każdy żyje po swojemu. Nam tak jest dobrze. Nie mam jakiegoś silnego parcia na kolejne dziecko. Czasem mam przeblyski ze o jej fajnie by bylo znowu, szczegolnie jak widze takie calkiem bobaskowe stworzonko na ulicy czy u znajomych, ale w chwili obecnej na prawdę czuje się spelniona i teraz bym chciala skupić się już na tych dzieciach ktore mam, a z kazdym rokiem one potrzebują wiecej bo dojdą szkoly (nie wiem czy nie rózne bo zastanawiamy sie nad tym wląsnie czy ich nie poslać do "profilowanych" szkół) dojdą zajęcia pozalekcyjne, tak na prawde to Mania JUŻ powinna chodzić na tabnce, basen, zajęcia muzyczne np gra na fortepianie, a nie chodzi bo ja nie jestem z malą Lolą jej w stanie tego zorganizować. W przyszlym roku na pewno chodzić będzie bo wszystko co w nich teraz zainwestuje kiedyś im się przyda, a widze po mojej siostrze i kuzynach że samo wozenie ich na zajecia i odbieranie to nie lada wyzwanie dla rodziców przy 1-2 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mamo, wlasnie zdajac sobie sprawe z tego, ze Wasz dom kosztuje, wolalabym sprzedac a kupic trzy mniejsze mieszkania, niz jednemu dac dom, a drugiemu pomoc splacac kredyt;) ALe to dom rodzinny a poza tym tak jak napisalas, nigdy nie wiadomo, jak potoczy sie zycuie, moze jedno z dzieci, to z kredytem, wygra milion w totka :D Ilona, co do spadkow to wcale nie musi byc tak, ze "rodzice nie robia laski bo kiedys to dzieci dostana w spadku" bo rodzic moze sie wkurzyc i zostawic wszystko komus zupelnie innemu, a dzieciom pozostanie uzeranie sie w sadach o zachowek, znam i takie przypadki, tak wiec spokojnie z takimi osadami;) Wiosenna mama, PIszesz o zajeciach dodatkowych, wiem ile to kosztuje, wiem, jak bardzo trzeba sie zorganizowac bo juz moj starszy syn uczeszcza, ale wiem, ze to nie jest niewykonalne, znam mamy, ktore maja po 3 - 4 dzieci, i tym dzieciom naprawde sie nie nudzi. A jak piszesz, zawsze jest latwiej w wiekszym gronie niz w pojedynke czy dwojke. Ja gdy zaszlam w ciaze z synem nigdy nie myslalam o duzej rodzinie, teraz cos sie zmienilo, dla mnie 4 to liczba idealna, a juz napewno 2 to za malo. Mamy stabilna sytuacje finansowa, dzieci jak napisalam beda mialy cos kiedys, teraz zyjemy sobie dosc przecietnie, ale tez wiele nam nie trzeba, wolimy przejechac sie na wycieczke niz spedzic niedziele na zakupach. Wiem, ze im starsze dzieci, tym wieksze potrzeby, przeciez wszyscy bylismy nastolatkami i wiemy jak jest:D Ale dlaczego mialabym zrezygnowac z marzenia o duzej rodzinie tylko z powodu, ze kiedys moze byc ciezej? Takim mysleniem to lepiej juz teraz zaczac budowac bunkier i robic zapasy puszek z jedzeniem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam mamy wielodzietne
Wiosenna mama, a nie myslisz tak, majac troje dzieci, ze dobrze byloby, aby dzieci byly w parach, zeby byla ich parzysta liczba? Ja mam 2 mlodszych braci, zawsze mi bylo smutno, bo oni trzymali sie razem, a ja mimo wszystko tak na uboczu... Chcialam siostre, teraz tez chcialabym, aby kazde z moich dzieci mialo i siostre, i brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×