Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boje sie zdecydować na drugie

Czy Wy też czułyście taki strach przed drugim dzieckiem?

Polecane posty

Gość wielutna
Mój syn też wcale nie był ciężkim dzieckiem, ale dla mnie już same te zwykłe obowiązki przy niemowlęciu mnie wykańczały nie raz i do dziś jest mi nie raz ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
wielutna - tak masz rację, ponieważ moja dobra koleżanka jest jedynaczką i nie ma w niej za grosz egoizmu. Pomogłaby całemu światu, więc teoria o egoistycznych jedynakach jest dość krzywdząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
U mnie jest takie przeświadczenie, że niemowlak i małe dziecko kosztuje tyle uwagi i pracy, że nie sposób poświęcać tę uwagę mając jednocześnie kilkoro dzieci na głowie, chyba można dostać w głowę. Już 1 dziecko to tyle zachodu i wyrzeczeń, że z dwójką to chyba musiałabym się sklonować, by sprostać wszystkiemu i mieć jakikolwiek czas dla siebie. Wiem, że zaraz znajdzie się ktoś, kto napisze, że ma 4 dzieci i czas na wszystko i że jak to 1 dziecko to tyle zachodu ? Ale dla mnie to wiele zachodu, bardzo wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
Ja ostatnio miałam pod opieką 3 letnie dziecko. Myślałam, że przy okazji urodzę następne. Jak pomysłam, że moje dni wyglądałyby podobnie to dostałam zawrotu głowy. Mamo, ciociu, w kółko, obiadu nie mogłam zrobić bo ten mały taki jest ze nie można go spuścić z oka na chwilkę. Skutecznie mi się odechciało drugiego po tygodniu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie..................
drugie dziecko było niespodzianką po 7 latach i chyba tak najlepiej.Nie zdecydowałabym sie tak po prostu a tak-suprice;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka ma 20 miesiecy i ja niczego bardziej nie pragne niz drugiego... a moze nawet i trzeciego dziecka... Ale tylko pragne emocjonalnie... tak po prostu wyobrazam sobie siebie z trójeczka i wydaje mi sie ze to by byla taka super rodzinka:-) I naprawde tego chce... ale sie boje... W praktyce mam wszystkie te same watpliwosci co i wy wiec odkladam te decyzje w przyszlosc... nieokreslona... choc wiem ze nie powinninsmy odkladac tej decyzji zbyt dlugo bo mam juz skonczone 31 lat... Pomijajac juz nawet obowiazki i zmeczenie (co jakos mnie nie przeraza za bardzo) ja widze u nas jeszcze inny problem. Jak patrze na moje dziecko to mi sie wydaje ze ono potrzebuje teraz duzo opieki, zabawy, nauki, duzo milosci, duzo poswiecenia ze strony rodziców. Jakos nie moge sobie wyobrazic ze mialabym tej malej istotce stworzyc konkurencje która zmusilaby mnie do zaniedbywania jej potrzeb. A co do srodkowego dziecka to podobno istnieje cos takiego co nazywa sie 'Syndromem srodkowego dziecka'. Wystepuje on szczególnie czesto gdy miedzy 2 a 3 dzieckiem jest mala róznica wieku. Rodzice nie moga drugiemu dziecku poswiecac tak duzo czasu jak poswiecili pierwszemu wiec jesli w pzreciagu 2 lat rodzice dorzucaja jeszcze trzecie do kompletu to srodkowy maluch jest najmniej uprzywilejowanym. Mój maz jest srodkowym dzieckiem z trójki i zawsze powtarza ze ma ten syndrom i ze czul sie najmniej kochanym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
Paulinka - był okreś w moim życiu - chwilę po ślubie - że tez marzyłam o trójce dzieci. Nawet wiedziałam jaka kolejność. Pierwsze, niedługo drugie i gdzies za 6-7 lat trzecie :) Jak widać życie weryfikuje wszelkie plany. Dodam, że pragnęłam również adoptować dziecko. Poza swoimi brządacmi. Byłam szalona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
Ja też mam wrażenie, że mając 2 dziecko zaniedbałabym syna, którego obecnie mam, bo nie mogłabym mu poświęcać tyle uwagi i tak dobrze się nim opiekować,jak teraz. Nie wyobrażam sobie choćby 1 prostej rzeczy, karmienia 2 dzieci. Mój syn to niejadek, sporo czasu, nerwów i wymyślania kosztuje jego żywienie, teraz jak miałabym do tego na głowie noworodka, którego co chwila trzeba karmić piersią czy butlą, to chyba bym padła, nie wiedziałabym, czy skupić się na podawaniu obiadu synowi, czylecieć z cycem do dziecka , które płacze w kołysce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
wielutna - pewnie skończyłoby się tym, że kazałabyś jeść synowi bo uważałabyś, że jest duży i ma sie nauczyć a noworodka musiałabyś nakarmić. Widzę taką właśnie sytuację w wielu rodzinach moich znajomych.Najpierw jedynak jest faworyzowany a później musi nagle po narodzinach dorosnąć i to szybko! Żeby mógł się sobą trochę zająć kiedy mama opiekuje sie maluszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
No tylko właśnie po co zajmować się 2 dzieckiem w czasie, gdy starsze dziecko zajmuje się sobą ? Nie lepiej zająć się samym sobą, iść do fryzjera, odpocząć przed tv, od obowiązków, mając przy sobie tylko 1 brzdąca który już sam je i mieć święty spokój ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Już będąc w ciąży z moją córką wiedziałam, że nie chcę mieć drugiego dziecka. Moja ciąża była ciężka, kilka miesięcy przeleżałam w łóżku naszprycowana lekami. Nie wyobrażam sobie, żeby to miało się powtórzyć. Mała ma teraz 8 m-cy i już padają głosy, że powinniśmy z mężem myśleć o następnym - nikt nie chce przyjąć do wiadomości nawet tego, że po cc nie wolno mi jeszcze zajść w ciążę, jest za wcześnie; a co dopiero tego, że ja nie chcę. Mąż w sumie też by chciał drugie... Przy Żabie mam ręce urobione po łokcie (to małe żywe srebro) i jak pomyślę, że za niedługi czas to by się miało powtórzyć... Mieszkamy spory kawałek od rodziny (niby to samo miasto, ale po dwóch końcach) i nikt nie jest skory do pomocy przy jednym, a co dopiero przy dwójce ! Poza tym chcę iść do pracy, w domu więdnę mając za towarzystwo w ciągu dnia malucha, kota i kilka rybek. Będę egoistką i nie dam się wepchnąć znów w pampersy o najmniejszym rozmiarze :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie ma już też żadnych zalet?:D Nikt nie pisze więc ja wymienię: *rodzice nie będą żyć wiecznie niestety, gdy umrzecie dziecko zostanie samo. Kuzynka, przyjaciel to już nie jest to samo. *czasami jest i tak że rodzeństwo się nienawidzi, ale zwykle bardzo się kochają. Bawią się razem i utrzymują kontakt. *niestety przykre to ale mogłabym zrobić listę rodzin, którzy mieli jedynaka/jedynaczkę. Gdy ich córka/syn zmarli rodzice nie mieli już dla kogo żyć. Naprawdę znam bardzo dużo takich rodzin. Najlepszy kontakt mają dzieci o małej różnicy wiekowej, więc do roboty! :D No a zalety: odchowane dziecko, przespane noce, czas dla siebie, możliwość poświęcenia czasu jednemu dziecku. Co do miłości do dzieci myślę że to temat na osobny wątek bo przyczyn może być bardzo wiele. Ja różnie kocham moje dzieci, wiem o tym i staram się nad tym panować. Wiem też jaka jest tego przyczyna więc... Walczę z tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
Do mnie argument, że jedynak po śmierci rodziców zostaje sam, nie przemawia. Sama mam brata, ale mam z nim bardzo nikły kontakt. Taki jedynak, jak dorośnie, otwiera swoje nowe życie, ma znajomych, dziewczynę czy chłopaka, zakłada swoją rodzinę, ma swoje dzieci, to dlaczego ma być sam ? Przeważnie jak człowiek dorasta,rodzice i rodzeństwo schodzą na drugi plan i ważniejsi są znajomi, narzeczony czy narzeczona, które potem staje się meżem czy żoną, potem płodzi się swoje dzieci, ma się pracę.Nie jest się samym,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
A na rodzeństwo to można nie raz mniej liczyć niż na przyjaciół czy swojego faceta np. moja mama też ma brata, mój wujek i wielkiego pożytku z tego brata nie ma, zupełnie obcy człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż dla mnie to argument. Mój tata zmarł w wieku 50 lat. Kto by przewidział że tak młodo? I nie stałam nad trumną sama. Domu rodzinnego można powiedzieć już nie mam, ale z rodzeństwem dalej się spotykamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to już rodzice powinni zadbać żeby rodzeństwo miało ze sobą dobry kontakt. Tak myślę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
To zależy od ludzi, ja akurat mam takie doświadczenie w mojej rodzinie, że rodzeństwo ot jak rodzeństwo, jest bo jest, ale nie czuje się jakiegoś wielkiego wsparcia od nich czy wielkiej więzi z nimi. Ja mam obecnie swoją rodzinę, męża i dziecko i to oni są dla mnie teraz najważniejszymi bliskimi, nie rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
Co nie znaczy, że dla mnie rodzeństwo to nic, nie nie , na pewno pomogłabym bratu w potrzebie itp., ale nie że to jest nieodłączna część mego życia i że bez rodzeństwa czułabym się sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
Bemkag być może masz rację ale przyjaciel dać czasem więcej niż rodzina. Ja mam siostrę a nie utrzymujemy kontaktu. Od przyjaciółki otrzymałam więcej miłości niż od siostry. Chociaż mam wiele koleżanek które mają kontakty z siostrami tak zażyle, że rozmawiają codziennie i są dla siebie największym skarbem. :) Ale to kwestia rodzinna. Jeśli nie będzie miała córka rodzeństwa to z kolei życzę jej takiej właśnie przyjaźni :) Kiedyś poszłam na badanie psychologiczne córci i nawet Pani psycholog, która stwierdziła, że córcia jest mądra i dobrze wychowaną dziewczynką namawiała mnie na drugie dziecko :) Taka presja z każdej strony :) wielutna - można iść do fryca :P ja to zawsze jakoś się mężem umawiamy, tak że raz on raz ja. Na zmianę, każdy potrzebuje wolnego czasu dla siebie bez względu na ile ma obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
We wszystki madrych ksiazkach jest napisane ze dla maluszka do 2,5 roku braciszek czy siostrzyczka bywa zazwyczaj ogromnym szokiem. Ciezko jest takiemu maluchowi wytlumaczyc dlaczego musi dzielic mame z jakims innym dzieckiem. Na pewno taki malec staje sie jednak o wiele bardziej samodzielny - szybciej uczy sie jesc samodzielnie, ubierac, myc itp. No i w sumie dosc szybko sie przyzwyczaja do takiej sytuacji. Ja jednak poyslalam sobie ze gdybym to ja byla takim dzieckiem to zdecydowanie wolalabym miec mame tylko dla siebie ;-) Mi sie wydaje ze róznica 3-6 lat jest w naszym przypadku bardziej realistyczna choc wiem ze jak juz sie raz zacznie odwlekac posiadanie drugiego dziecka to potem coraz ciezej sie zdecydowac. Róznica 7 lat jest troche podstepna bo starsze dziecko wlasnie zaczyna szkole i moze potrzebowac rodziców bardziej niz wczesniej. W sumie to przeciez taki wazny moment w jego zyciu. 8-9 lat brzmi spoko ale tak naprawde wtedy dwoje dzieci zaczyna byc wychowywane tak troche jak dwoje jedynaków. Powyzej 10 znowu robi sie troche niebezpiecznie bo zaczyna sie okres dojrzewania i znowu dziecko moze odczuwac pewna konkurencje... Pozniejszych opcji nie rozwazam bo to by dla mnie juz bylo zdecydowanie za pózno :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boje sie zdecydować na drugiee :( zdarza się i tak :( Paulinka świetne podsumowanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boje sie zdecydować na drugiee
Bemkag - tak, i to bardzo smutne, gorsze poczucie niż gdybym nie miała nikogo. Bo tak to wiem, że niby mam a nie mam. Paulinka. - z Twojego opisu wynika, że zrobię sobie jak córcia pójdzie do gimnazjum hihi :D wtedy będziemy miały już okres podstawówki za sobą, pójdzie do gimnazjum to wiadomo - koleżanki, zacznie odkrywać czym jest życie osobiste i już nie będę jej tak potrzebna jak teraz... Mogę więc jeszcze poczekać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolopsik
ja bardzo bym chciała mieć 2 dziecko, bo z kolei ja całe życie byłam jedynaczka, i nie chcę narażać mojego dziecka na taką samotność... chciałabym, ale wiem że to się wiążę z wieloma wyrzeczeniami, brak czasu, niewyspanie, dwójka maluchów na głowie, ciągle coś.. ale może warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielutna
a ja uważam, że jedynak ma o wiele lepiej, większy komfort życia, większą wygodę, więcej uczucia ze strony rodziców, bo uczucia skupiają się tylko na nim.I o ile nie jest wychowywany na egoistę i w sposób, że na świecie tylko on się liczy, to może mieć naprawdę fajne życie. Dlaczego sam ? Przecież są rówieśnicy, koledzy,a w domu właśnie nie raz lepiej być samemu, mieć pokój tylko dla siebie,ewentualnie dla kolegów, którzy przyjdą odwiedzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggghhhhhfff
ja zawsze myslalam ze do kazdego dziecka ma sie identyczne silne wiezi jak do pozostalych dzieci, u mnie sie okazalo blędnym mysleniem.Mam nadzieje ze moje dziecko nie odczuwa tych slabszych wiezi moich do niego..chociaz kto wie , dzieci podobno potrafia swietnie wyczuwac , ale staram sie nie okazywac tego dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to nie jest tak że każde dziecko kocha się tak samo, ale każde się kocha. Rodziców też przecież kochamy? A inaczej mamę, inaczej tatę a inaczej męża. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulinka nie wiem skad
ty te madrosci wzielas, ale jesli pogadasz z pierwszym lepszym psycholoiem dzieciecym to ci powie, ze najlepsza roznica wieku miedzy dziecmi to 2 gora 3 lata.Takie dziecko bardzo szybko akctepuje fakt posiadania rodzenstwa i dzielenia sie. O wiele szybciej niz dziecko 4-5 letnie, a juz nie mowiac o roznicy wieku 8-9 lat, kiedy dzieci zyja w dwoch roznych swiatach o jest im relatywanie trudniej zbudowac wiez. Wyobraz sobie dwie siostry: Jedna lat 10, nadal bawiaca sie lalkami, druga lat 19 studiujaca, majaca chlopaka i powoli przygotowujaca sie do samodzielnosci. Jestem psychologiem (ale nie dzieciecym), wiec moge ci wiele powiedziec na ten temat. Byla kiedys u mnie mama, ktora urodzila corke kiedy jej syn mial 6 lat i dziecko przezylo ogromny szok, przez co zaczelo sie jakac. Takze z punktu widzenia psychologa nie masz racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anexxis
mam jedno dziecko a miło być ich 3 po jednym mówię STOP nie wyobrażam sobie ciąży znowu, nie dlatego, że źle ją znosiłam tylko nie lubiłam być w ciąży, żadem tam stan błogosławiony dla mnie porodu bym się bała, ale można zapłacić za CC natomiast nie wyobrażam sobie znowu noworodka wiszavego na piersi, majacego znowu kolki, nie przesypijacego nocy do 2, 3 lat, alergie pokarmowe, szczepienia itd. Po prostu nie ma miejsca w moim sercu na razie na kolejne dziecko.Natomiast nie mówię kategorycznie NIE, bo los bywa przewrotny. Ale - oboje z mężem may takie myśli , że chcielibyśmy adoptować. Na razie nie mamy warunków ale może za parę lat ? Myślę, że mogłabym podarować dom i siebie innemu dziecku, nie musi wyjść z mojego brzucha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka to ja cie tez
cos napisze, chociaz nie jestem psychologiem, ale uwazam, ze straszne glupoty piszesz i w ogole rzeczy wyssane z palca - z mojego punktu widzenia. Oboje z mezem jestesmy srodkowymi dziecmi, ja mam siostre i mlodszego brata, natomiast maz ma starsza siostra, brata oraz mlodszego brata. Zeby bylo smiesznie w obu naszych rodzinach dzieci pojawialy sie co 2 lata i nigdy, ja jako "srodkowa" nie mialam jakiegos kompleksu czy syndromu, o ktorym piszesz i szczerze wydaje mi sie to bardzo smieszne :) Zwyczjne tlumaczenie osoby, ktora nie ma pojecia jak zyja i wygladaja rodziny wielodzietne, u ktorych jest mala roznica miedzy dziecmi. Moge ci powiedziec z doswiadczenia, ze kolezanka psycholog, ktora pisala wyzej ma racje co do relacji dzieci. Oboje z mezem jestesmy zwiazani z naszym rodzenstwem, wyjezdzamy razem na wakacje, mamy wspolnych znajomych, chociaz tak wcale nie bylo zawsze, bo w okresie dojrzewania byly wojny :) Jednak wszyscy je przetrwalismi i teraz jest naprawde super. Jako dziecko nie pamietam momentu narodzin mojego brata (mialam 2 lata) ani rzekomej traumy, ale pamietam, ze zawsze bylo wesolo, bo mielismy sie z kim bawic. Nie zawsze bylo tak, ze rodzice z nami wychodzili do piasku itd. , ale zawsze mielismy siebie i naprawde nasze dziecinstwo wspominam rewelacyjnie. Czasem bylo tak wesolo, ze mielismy kary, bo caly dom wywracalismy do gory nogami :), ale z punktu widzenia dziecka moge ci gwarantowac, ze zawsze mielismy duzo milosci, czulosci, uwagi i zadne z nas nigdy nie przezylo jakiejs trumy z powodu posiadania rodzenstwa z mala roznica :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×