Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gusiaczek234

wyjechać czy nie wyjechać.l.. :( Jedna wielka kropka i znak zapytania

Polecane posty

Gość gusiaczek234

Witam! Kilka razy bycia w Wielkiej Brytanii wystarczyło, że się po prostu "zakochałam" w tym kraju. Kilka razy odwiedziłam tam swojego szwagra, który wyprowadził się kilka lat temu do UK ze swoją całą rodzinką. Na dzień dzisiejszy mam 22 lata i obecnie jestem na 3 roku studiów licencjackich. Po ukończeniu szkoły planuję spakować się i polecieć i spróbować życia tam. Tylko właśnie w jednej rzeczy tkwi problem... bardzo fajną mam pracę tutaj w Polsce, chociaż mało płatną. Pracuję w jednej z firm która zajmuje się sprzedażą różnych produktów. Angielski znam na poziomie mniej więcej komunikatywnym ale jestem osobą która się szybko uczy. Na-pewno jak bym przyjechała do UK pracowałabym przez agencję pracy i chodziłabym do takiej pracy do której agencja mnie wyśle. Powiedzcie mi jak jest z praca dla kobiet, które pracują przez agencję pracy ? Jestem w wielkiej kropce.. mam dopiero 22 lata dużo przede mną ale jeśli mi tam w Anglii nie wyjdzie to szkoda mi mojej pracy którą mam w Polsce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
hmmm...mieszkam w uk 6 lat i trudno mi zrozumiec w czym mozna sie tutaj ''zakochac'' ,ale niech ci bedzie ;-) a co w ogole studuijesz w polsce, bierzesz pod uwage taka opcje ,ze twoje studia to MOGA byc zmarnowane 3 lata jezeli bedziesz mieszkac w uk? czy twoja rodzina w uk jakos ci pomoze ? w twoim wypadku bym sie obawiala ,ze przyejdziesz tutaj bedziesz pracowac dajmy na to jako kelnerka i pluc sobie w brode, ze w polsce mialas fajna prace a tutaj masz beznadziejna prace ( a uwierz mi znalezc jaaks lepsza prace jest naprawde trudno jezeli nie masz ZADNEGO doswiadczenia) - nie mysl sobie,ze zrobienie jakichs papierkow,studiow itd. automatycznie konczy sie znalezieniem pracy w danej branzy . z drugiej storny -jezeli nie przyjedziesz to NIGDY sie nie dowiesz.,a co sie z toba tutaj stanie - nikt tego nie moze przewidziec, moze bedziesz tu szczesliwa a moze nie. nikt tego nie wie. w zyciu duzo zalezy od szczescia.... stety czy niestety. ogolnie z mojej perspektywy to zyje sie tutaj latwiej i wygodniej, wiec ogolnie no to polecam przyjazd ,ale na poczatku moze byc ciezko i to bardzo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
studiuję pedagogikę wczesnoszkolną i przedszkolną... zdaję sobie z tego sprawę, że może ( a napewno będzie) ciężko. Jeśli chodzi o pomoc to napewno szwagier z siostrą by mi pomogli. A do UK chcę z chłopakiem wyjechać... on już kilka razy pracował przez dłuższy czas w Anglii. Ale to facet i jest mu łatwiej. Sam mówi, że jest to moja decyzja, że muszę się głęboko zastanowić bo jak wyjadę, jeśli podejmę taką decyzję to już nie wróce napewno do mojej dotychczasowej pracy. A jeśli chodzi o mój kierunek który robię to pewnie tez w Polsce nie znajdę pracy jako nauczycielka... Boję również się o angielski...że sobie nie poradzę :( Ale wsumie dużo ludzi pojechało gdzie znali angielski tylko komunikatywnie a nawet i nie, a teraz znajną dobrze ten język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
no dobrze ,ze przynajmniej masz jakis tam start w uk- rodzina. ale czy juz z nimi rozmawialas? wiesz, tutuaj to prawie kazdy udaje kozaka ,co to on nie wie, czego nie moze zalatwic itd. a jak przychodzi co do czego ,to okazuje sie ze nic nie zalatwione,na zadna pomoc nie mozna liczyc itd. o angielski sie nie martw- z biegam czasu o ile sie o to psotarasz bedzie lepszy i nie ebdziesz miala problemow z mowieniem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma slowaczka
wiekszosc przyjezdza do znajomych,rodzin-zenada:O czemu sami nie wyjedziecie tylko na rodzine liczycie? dla mnie to bylby problem sciagnac kogos do siebie,chyba ze bylby to brat,ojciec ale juz dalsza rodzina to niezbyt.obgadaja cie a potem prosza o pomoc w zalatwieniu pracy i wyjezdzie.ja wyjechalam sama,NIKT mnie nie musial sciagac!!!!poza tym tak sie najbardziej mnozy polactwo w uk,jeden drugiego sciaga,ten sciagnety sciaga nastepnych itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
no sorry,ale jak NIE MASZ WARUNKOW zeby kogos sciagnac- no to mowisz,sorry nie dasz rady pomoc i tyle. przeciez NIKT CIE NIE ZMUSI do tego! poza tym tak sie najbardziej mnozy polactwo w uk,jeden drugiego sciaga,ten sciagnety sciaga nastepnych itd. ---> a tego to nawet nie bede komentowac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma slowaczka
mam warunki ale nie chcialabym by ktos do mnie przyjezdzal.jezeli ktos by poprosil to zgodzilabym sie ale zachwycona bym nie byla.dla mnie to tez bylby jakis klopot.lubie miec spokoj w swoim domu a nie by ktos mi w domu syfil i przeszkadzal,nawet pokochac bym sie nie mogla ze swoim chlopakiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
no i ok.ale to nie znaczy ze kazdy jest taki. ja np. jezeli znalabym kogos komu warto pomoc i mialabym na to warunki to chetnie bym pomoga. mimo ze wiem ,ze przez kilka peiwrszych tygdoni to byloby jak nianczenie niemowlaka, ale ty komus pomozesz,a moze kiedys ktos pomoze tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma slowaczka
nam osoby ktore zostaly sciagniete przez kogos,wpakowaly sie do kogos z walizami,ale same nie bylyby skore do takiej pomocy,same mi to powiedzialy.narzekaly nawet jak rodzina na tydzien przyjechala.ja wyemigrowalam zupelnie sama chociaz mam rodzine za granica i nigdy nikogo o nic nie prosilam.dla mnie to akt desperacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
no wiem,ze i tak sie zdarza, bo jak nie mozesz to jestes ''ta zla,co to siedzi zagranica gdzie pieniadze leza na ulicy i nie chce pomoc bo zazdorsci'',a jak pomozesz ''to tez jestes ta zla bo to bo tamto itd/'' wiec tak zle i tak niedobrze, przy czym przy wysjciu numer 1 mniej nerwowo zjesz ;-) ale ja lubie wierzyc ze sa jeszcze ludzie ''myslacy'', ktorzy nawet niewielka pomoc beda w stanie docenic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walcz kobieto walcz
My jesteśmy w UK od dwóch miesięcy. Przyjechaliśmy w ciemno. Udało nam się:-) Na rodzinę za bardzo nie licz, raczej na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
hmmm.. na rodzine licze. Pracy fakt faktem mi nie zalatwia tylko pomoga mi w jej zalatwieniu, czyli pierwsze spotkania w urzedzie pracy,zalatwienia konta, zameldowania, nipu itd... napewno bym byla u nich "na glowie " przez ok. 2 miesiace bo zanim wszytskie formalnosci sie zalatwi i zanim sie troche odnajde to troche czasu minie... a pozniej znalazlabym sobie pokoj i bym wynajmowala. z biegiem czasu jak by mi sie ulozylo to szukalabym jakiegos mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez jestem zdziwiona ...w czym sie zakochalas....gdyby nie strona finansowa ...bylabym teraz w Pl . Pozatym dziewczyno skad mas zpewnosc ze bedziesz pracowala w ogole...chyba ze przyjedziesz do pracy ktora Ci nagraja znajomi ,bo takich osob jak Ty jest mnostwo ....przychodzacych codziennie do agencji ...wpisac sie na liste:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie doczytalam wczesniej....z rodzina wiesz gdzie sie najlepiej wychodzi...na zdjeciu :) Pomoga Ci ale ...wez pod uwage to ze nire sa tutaj dla relaksu tylko dla kasy...nie oszukujmy sie,na dluzsza mete zaczniesz im ciazyc...A co do pokoju ....hmmm zarobisz na agencji z 600-800 to max na poczatek wiec zycze powodzenia :) a o mieszakniu zapomnij...tyle kosztuje wynajem...Takie sa realia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
we wcześniejszych postach pisałam, że chcę razem tutaj z chłopakiem przyjechać. Myślę, że jak dwie osoby pracują to jesteśmy w stanie wyżyć i żyć na lepszym poziomie niż tutaj w PL. Jesteście zdziwieni tym, że chcę wyjechać... ale wy jesteście w Anglii. To jak jest tak źle to czemu nie wracacie do Polski ? A jeśli chodzi o rodzinę... to przecież nie będę im siedzieć " na głowie" długo, tylko góra 2 miesiące.... to chyba nie problem. Przynajmniej problemem to nie jest dla mojej rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
gusiaczek - wydaje mi sie,ze juz jestes zdecydowana. powodzenia zycze i duzo determinacji i sie nie lam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj zarabiam to co ty w polsce przez miesiac w tydzien. I tylko sprawy finansowe mnie tu trzymaja, a praca w polsce za 1500 zl mnie nie ustawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
i o to właśnie chodzi... życie w Polsce a tutaj bez porównywania. Najbardziej czego się obawiam, że będę musiała "pracować jak mrówka". Ponoć ciężko z pracą dla kobiet przez agencję. A szczerze powiedziawszy nigdy nie miałam kontaktu z fizyczna pracą, ale w sumie się nie boję nowych wyzwań. Tylko ta myśl mnie przerasta, że jak nie wyjdzie mi w Anglii to pewnie wrócę do Polski i będę musiała pracować w sklepie za marne parę groszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
etam, denerwuje mnie to wasze ciagle gadanie, ze z rodzina to na zdjeciu. Przykre, ze wasze rodziny sa takie. Ja nie mialabym problemu z tym zeby pomoc komus. Jakis czas temu byla dziewczyna mojego brata prosila mnie zebym jej pomogla. Gdyby nie znalazla pracy w PL, mialam dla niej miejsce gdzies, gdzie kiedys sama pracowalam. Zadna fabryka czy inna fizyczna zapierdalanka. Dlatego nie rozumiem czemu tak czesto to piszecie. Prosiliscie choc raz kogos o pomoc i wam odmowiono? Czy piszecie by pisac? Autorko prace mozna znalesc tez poza agencjami. Poza tym na miejscu mozesz sobie zrobic kurs zwiazany z Twoim kierunkiem studiow i zarabiac naprawde niezle pieniadze. Jak chcesz wyjechac, jedz. Nie patrz na ludzi z forum. Im zawsze bedzie cos sie nie podobalo. Powodzenia z mojej strony i rob to co uwazasz za sluszne, a nie to co mowia inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
dziękuję za słowa otuchy belle de jour 1982 ! A powiedz mi jeszcze jak było z twoim angielskim ? umiałaś go na poziomie podstawowym czy już tak na bardziej zaawansowanym ? u mnie to tak...hmmm dogadać się dogadam, chociaż często zdarzało się, że np. w sklepie musiałam "domachiwać rękami co ja chcę" :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zanim przyjechalam do UK mieszkalam przez "chwile" w USA wiec nie mialam klopotu z angielskim. Ale nie przejmuj sie, wazne, ze masz wole uczenia sie. Mozesz ogladac seriale po angielsku czy jakies wiadomosci. Przynajmniej troche sie osluchasz i nie bedziesz miala problemow ze zrozumieniem. Wierz w siebie i spelniaj marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2006??
A ja się zakochalam w pięknym miejscu mieszkam... W hrabstwie Surrey i pracuje w cudownym hotelu w starym zameczku. Nie każdy pracuje w fabryce i mieszka w slumsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
kilka lat temu było dużo lepiej znaleźć pracę...teraz dużo ludzi którzy przyjeżdżają na wyspy pracują przez agencję pracy. A powiedzcie mi, czy jeśli ktoś pracuje przez agencję pracy to czy ten okres pracy wlicza się do lat prac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
chciałabym pracować w swoim zawodzie w Anglii, może kiedyś uda mi się nauczyć mówić po angielsku perfekcyjnie ! A jak jest w końcu z tymi latami pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
zdaje sobie z tego sprawę, ale w końcu gdzieś trzeba pracować. Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie national insurance number. Ostatnio jak szukałam różnych informacji na temat Wielkiej Brytanii trafiłam na jedno forum, gdzie ludzie pisali, że mają problem z wyrobieniem national insurance number, że dostają odmowną decyzję. Zdziwiło mnie to bardzo, ponieważ ludzie wypisywali, że wszystkie wymagane dokumenty posiadali a i tak dostali odmowne decyzję. W moim przypadku, jakbym przyjechała do Anglii to na pewno siostra zamelduje mnie u siebie, bo bez zameldowania na pewno nie dostanę NIN.A tak poza tym to trzeba paszport albo dowód osobisty i ponoć to wystarczy. Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
hihihi dzięki :) a co placuszków i racuszków to może kiedyś... :) :) :) A wracając do tematu... agencje pracy przecież nie chcą zatrudniać osób które nie mają NIN i tu się zaczyna błędne koło. To czyli jak bym chciała od razu po przyjeździe załatwić sobie NIN to go niedostane bo jeszcze nie mam pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
to czyli jak bym poszła do pracy przez agencję pracy, to mogę ubiegać się o NIN ? Kurczę tak mi się podoba ta Anglia, tylko boje się rozczarowania. Mam już plany, że najpierw wynajmę sobie pokój, poznam jakiś nowych ludzi, z czasem pójdę do szkoły angielskiej, żeby szybko nauczyć się angielskiego... W sumie mój wyjazd nie wiąże się tylko z zarobieniem pieniędzy. Kilka lat temu było można sobie odłożyć kasę jak ktoś pracował na wyspach. Wydaje mi się, że te czasy się już skończyły. Ja wiążę mój wyjazd z ułożeniem sobie tam życia. Ale jak to zawsze...w marzeniach jest tylko pięknie, a życie nie zawsze układa się po naszej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z londynu...
moja znajoma zalatiwala sobie NIN dokladnie rok temu iz tego co pamietam ,to nie byla w tym czasie zatrudniona, a wiec sam PASZPORT wystarczyl i moze jakies potweirdzenie adresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaczek234
...może wszystko to zależy też od urzędu w danej miejscowości. No nie wiem :) A mieszka ktoś w okolicach wellingborough ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daqaa
"W moim przypadku, jakbym przyjechała do Anglii to na pewno siostra zamelduje mnie u siebie, bo bez zameldowania na pewno nie dostanę NIN" :O Pomylilo ci sie wszystko :D W Anglii nie ma czegos takiego jak meldunek, podajesz jedynie adres pod jakim mieszkasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×