Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZAGUBIONA0101

KOCHAM, ALE NIE UMIEM DŁUŻEJ TAK ZYĆ!!

Polecane posty

Gość ZAGUBIONA0101

Witajcie Drodzy Forumowicze, potrzebuję pomocy w dokonaniu oceny mojej aktualnej sytuacji oraz psychicznego wsparcia, bo niestety nie mogę na nie liczyć z żadnej strony... Otóż mój problem przedstawia się następująco: Poznałam go ponad rok temu, pewnie Was rozczaruję - ale niestety, muszę napisać tak jak większość z Forumowiczek pewien banał - wydawał mi się być idealnym mężczyzną, tym o którym marzyłam, którego wręcz sobie wyśniłam. Męski, inteligentny, elokwentny, dobrze wykształcony, miał swoje pasje, wydał mi się być niezwykle interesującym kandydatem na potencjalnego partnera. Kolejnym atut stanowiły wspólne tematy, których naprawdę mieliśmy wiele. Jak zapewne spodziewacie się, długo nie trzeba było czekać by zaiskrzyło między nami, a wzajemna fascynacja nie przerodziła się w coś więcej... Czułam się szczęśliwa, kochana i doceniana - jednak do czasu. W naszym związku nie wydarzyło się nic konkretnego, co mogłoby spowodować taki zwrot akcji. Ja byłam jemu zawsze wierna i oddana, podobnie jak on mi. Owszem zdażały się nam drobne sprzeczki, czasami nieco większe, jak to bywa w każdym normalnym związku. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu (mieszkamy razem), a ja naprawdę uważnie przyglądałam się jego zachowaniu i nie mogłam zarzucić mu kompletnie niczego. Po upływie pół roku zaczęło się między nami psuć, kłótnie stawały się coraz częstsze, a ich powód był zazwyczaj ten sam - jego chamskie i prostackie zachowanie. To nie był już ten sam człowiek, którego poznałam... Choć nie przytyłam ani kilograma od czasu naszego poznania zaczął twierdzić, że jestem gruba (co jest oczywiście totalną abstrakcją, bo ja czuję się swietnie z samą sobą!), notorycznie porównywał mnie do swojej poprzedniej dziewczyny, wytykał mi każdy błąd, najdrobniejsze potknięcie (chociaż jego zachowywanie pozostawiało wiele do życzenia), przy swoich znajomych udawał zupełnie kogoś innego niż przy mnie, robił się w stosunku do mnie chłodny, sztywny, arogancki - tak jakgdyby chciał pokazać im, że po prostu jemu na mnie nie zależy, a kobieta służy tylko do zaspokajania potrzeb seksualnych. Szczególnie widoczne było to, gdy rozmawiał przy kimś ze mną przez telefon. Z dnia na dzień sposób w jaki do mnie się odzywał, był coraz gorszy i coraz bardziej uwłaczający mojej godności. Pewnego dnia, kiedy spotkałam swojego byłego chłopaka (o czym uczciwie mu powiedziałam) i zamieniłam z nim na przystanku autobusowym dosłownie kilka grzecznościowych zdań - usłyszałam: "Chuj ci w ryj, ty dziwko!" Stwierdziłam, że tego już za wiele i odeszłam od niego... Ale oczywiście nie trwało to długo i już po tygodniu znów byliśmy razem. Standardowo przez pierwsze kilka tygodni starał się - były randki, obiadki, czułe słówka, śniadanka, prezenty, kolacyjki itp. Po czym ostatnio znów zaczęło się to samo: szmata, zero, na które nawet bym nie splunął, dziwka, idiotka, kretynka - to tylko nieliczne z miłych epitetów, które stały się dla niego już niemal moim drugim imieniem. Po każdym takim "wyskoku" obiecuje, że nigdy więcej, że to ostatni raz - są to jednak obietnice bez pokrycia, a ja mimo, że naprawdę kocham tego człowieka, nie daję już rady. Czuję się zupełnie tak jak gdyby codziennie ktoś znęcał się nade mną psychicznie, jestem całkowicie wypalona... Straciłam wszystkich znajomych, nie umiem się już niczym cieszyć. Moje poprzednie związki też nie kończyły się najlepiej, tracę wiarę w to, że jeszcze kiedyś będę mogła być z kimś szczęśliwa, że spełnie swoje marzenie o posiadaniu pełnej, normalnej rodziny, której mi samej nie było pisane mieć. Mam w sobie tyle miłości, chciałabym się nią podzielić i w końcu zostać doceniona. Czuje się strasznie zraniona i rozdarta - przecież to zupełnie dwaj różni faceci! Najgorsze jest to, że chociaż staram się być wyrozumiała i cierpliwa, próbuję z nim rozmawiać to nic nie pomaga... On nie słucha, moje słowa wpuszczajednym, a wypuszcza drugim uchem. Najgorsze jest to, że on nie traktuje tylko mnie w taki sposób - podobnie wyglądają jego relacje z matką (choć oczywiście jej tak nie wyzywa, ale także potrafi jej powiedzieć, że jest idiotką itp.), swoją byłą dziewczynę traktował podobnie - też ciągle zapewniał ją o jej niższości, braku inteligencji itp., aż w końcu po 3 latach związku odeszła od niego. Co robić, drodzy FORUMOWICZE? Może Wy przeżyliście coś podobnego i moglibyście podzielić się ze mną swoim doświadczeniem lub tak jak ja właśnie przechodzicie przez coś podobnego i czujecie się nie mniej zagubieni? Z góry dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o jakieś wskazówki. PS. Chciałam dodać, że ostatnio również zdaża mu się być agresywnym - ostatnio kopnął mnie w biodro i uderzył pieścią w przedramię - za co? Za to samo, że broniłam siebie i swojej godności. Pozdrawiam zagubiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gh6754
doczytałam do "usłyszałam: "Ch*j ci w ryj, ty dziwko!" i uznałam, że dalej nie warto już pisać bo można poradzić tobie tylko jedno: rzuć go, zapomnij, ciesz się,że tak szybko okazało się kim jest naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gh6754
nie warto już CZYTAĆ*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pejek
tu nie ma sie co zastanawiac, tu trzeba spie*****c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jednak
a o co konkretnie pytasz? bo nie kumam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co chcesz przeczytac?
że my też tak mamy?? Nie, nie mamy. A Ty wex sie rozpędź z całej siły i przywal se głowką w ścianę, może cos dotrze do ciebie i przestaniesz tu wypisywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalusiaMiciusia
jeśli sama od niego nie odejdziesz, to dajesz TY jemu sygnały, że może cię traktowac jak zero, a ty i tak go będziesz kochać. Proste: odejdź póki czas. Naprawdę. Znajdziesz idealnego a on niech sobie przeprosiny w szpare wsadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaaaaaaaaaaajjjjjjj
ja tak mam i chyba bedziemy sie rozwodzic , mamy dziecko i dlateg to tak trudno, ciagle wyzwiska o byle co zero szacunku jestem glupia , szmata smieciem a nawet kurwa , matki tez nie szanuje ,, a na poczatku byl taki kochajacy - ideal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałaś "Czuję się zupełnie tak jak gdyby codziennie ktoś znęcał się nade mną psychicznie" -i nic dziwnego, że tak się czujesz, bo (o ile to, co piszesz, jest prawdą) tak właśnie jest! trzeba nazwać rzecz po imieniu. ten facet stosuje wobec Ciebie przemoc psychiczną, a nawet fizyczną, o czym wspomniałaś na końcu. wspominasz też o trudnym dzieciństwie - podejrzewam więc, że albo doświadczałaś też przemocy w domu, albo (a może też) jesteś DDA (dorosłe dziecko alkoholika) i dlatego trudno Ci jest wyrwać się z tej relacji. ale skoro to wszystko opisałaś, to znaczy, żę widzisz, że ona jest chora. co możesz zrobić? odejść od gościa natychmiast, a jeszcze szybciej pójść na terapię albo dla ofiar przemocy albo dla DDA (jeśli nim jesteś) - takie terapie często są bezpłatne i mogą pomóc Ci poukładać sobie życie. zadzwoń na Niebieską Linię (pogotowie dla ofiar przemocy domowej), najlepiej warszawską niebieską linię (znam ludzi, którzy tam pracują, dlatego polecam) albo idź do najbliższej poradni leczenia uzależnień - tam albo można na miejscu skorzystać z terapii dla DDA, albo powiedzą Ci, gdzie możesz się udać. Zrób to dla siebie i dla rodziny, którą kiedyś przecież chcesz założyć, dla swoich dzieci, które chcesz mieć i którym chcesz zapewnić do pełen miłości. Nie zwlekaj, łap za słuchawkę i dzwoń, żeby umówić się na spotkanie z terapeutą!! trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nic tylko spieprzać od takich kolesi!!!!!!!! Zobaczcie strony maltretowanych kobiet im też zrobili to kochani mężowie i partnerzy:/ Oglądałam raz program o facecie, który strzelił kobiecie w twarz, inny upokarzał ją przy dzieciach itp. To straszne i nie ma sensu na dłuższą mete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananana.....
UCIEKAJ!!!!- gdzie pieprz rośnie:classic_cool: Kochasz drania ale zadbaj o siebie.... to prawda pocierpisz, może nawet bardzo ale CZAS zrobi swoje. Kiedyś spojrzysz na to, co cię z nim lączyło inaczej, TRZEŹWO, tak, jak my teraz!!! To jest toksyczny związek! Myśl perspektywicznie, co będzie, jak przyjdą dzieci???? Też będzie bił, nie tylko ciebie. To PATOLOGIA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×