Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cos wam opowiem.....

Romans internetowy męża-szok, gdy to odkryłam, co czułyście?

Polecane posty

Gość pseudonimmmm2
No to sie dowartosciowal przez internet (zalosne). Moze autorka wiedziala co sie swieci, pisala ze nie miala wsparcia w partnerze, zadnych komplementow, przytulania dlatego uciakla w prace i zakupy zeby nie siedziec w domu. Sama nie zdradzala nawet emocjonalnie a mezus zamiast cos z tym zrobic to pomyslal o sobie i znalazl sobie obiekcik do adorowania w necie. Placzyliwa ciota z niego. Zaden mezczyzna. Mezczyzni rozmawiaja jak jest cos nie tak w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32
a czy nie sądzisz ,ze MOGLI O TEJ CAŁEJ SYTUACJI POROZMAWIAĆ?? a nie uciekać , kazdy do czeos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm2
Taki chlopaczek jak maz autorki nie nadaj sie do tworzenia rodziny wiecznie bedzie uciekal od problemow do swoich kochanek. Jedyna rzecz ktora mu wychodzi to dbanie o dupeczki w necie (słowem), a swojej partnerki nie potrafi zadowolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32
a ty uwazasz , ze ona za cała sytuacje nie ponosi żadnej winy?? wszak wina jest zawsze po obydwu stronach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm2
Gdyby ja prawdziwie kochal to nie bylo by dla niego innych kobiet. Wystarczylo ze wlazl na czat i od razu sie zaduzyl. Smiech na sali.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm2
Owszem wina lezy po obu stronch. Moze ona zobaczyla ze dla niego nic nie znaczy, wazniejsze bylo zawsze cos innego byle nie ona. Wkradla sie rutyna. Ona znalazla sobie zajecie i on tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm2
Tyle tylko ze kobieta nie ucieklala w ramiona innych mezczyzn bo podejrzewam ze kochala go mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie moje zdanie jest.
Tez uważam,że wina jest zawsze po obu stronach.W tym małżeństwie zabrakło normalnej ROZMOWY.Jestem z mężem sporo lat i mimo iż znamy się bardzo dobrze,żadne z nas w myślach drugiej strony czytać nie potrafi.Ale gdy coś się dzieje,pojawi się problem,rozmawiamy.Szczerze i zawsze o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32
no , mądrze piszesz , EWIDENTNIE OBOJE ZAWINILI W CAŁEJ TEJ SYTUACJI , takie jest moje zdanie w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32
Tyle tylko ze kobieta nie ucieklala w ramiona innych mezczyzn bo podejrzewam ze kochala go mimo wszystko. albo nie miała okazji , zeby uciec;-) bo niewiadomo jak by to wszystko wyglądało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie moje zdanie jest.
Rutyna?? Może się mylę,ale ich małżeństwo trwa 3 lata i wkradła się rutyna??Przecież to młode małżeństwo!!!Rozumiem nawet,że wkrada się rutyna w małżeństwie z kilkunastoletnim stażem.Ale 3 lata.....Jejku nam stuknęło 20 lat i takie słowo jak rutyna w naszym małżeństwie nigdy nie miało miejsca;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32
rutyna ! ja po 9 latach poza mężem świata nie widziałam;-) a tutaj po 3 , to co bedzie dalej?? a jak będą dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie moje zdanie jest.
ona 32 podobnie myślimy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimmmm2
Tyle tylko ze kobieta nie ucieklala w ramiona innych mezczyzn bo podejrzewam ze kochala go mimo wszystko. albo nie miała okazji , zeby uciec bo niewiadomo jak by to wszystko wyglądało.. -A ja mysle ze okazja zawszwe sie znajdzie jak tylko sie jej szuka, zapytajcie meza autorki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbabaraumba81
Autorko! Pytałaś wcześniej, jak się czują kobiety zdradzane. Otóż zdarzyło mi się przez 3 lata żyć pod jednym dachem (na szczęście - nie wzięliśmy ślubu) z notorycznym kłamcą. Lewe konto pocztowe to pikuś. On miał kilka numerów telefonów do tego. Odkryłam co się dzieje, mniej więcej po 1,5 roku. On spał - zmęczony po pracy, a jego komórka non stop wibrowała. Chciałam ją wyciszyć (wtedy jeszcze do łba mi nie przyszło, żeby sprawdzać telefon / maile itd.) i zobaczyłam kilkanaście nieodebranych wiadomości. Pomyślałam, że może ma jakąś sytuację kryzysową w pracy, więc odczytałam pierwszego z brzegu - smsy były od jego koleżanki z pracy. A tam - "dziękuje skarbie za cudowny wieczór". Pozbierałam zęby z podłogi, odczytałam resztę wiadomości, obiudziłam gagatka i przeprowadziłam z nim poważną rozmowę. Oczywiście, odwrócił kota ogonem - że to pomyłka, że nie wie, o co chodzi, że go sprawdzam. Poczułam się... WINNA! Tak, tak właśnie! Oczywiście - sytuacja się powtórzyła, tyle tylko, że później już z premedytacją sprawdzałam jego tel, znalazłam drugi aparat, na głupa wpisałam jego adres email w wyszukiwarkę i... wyskoczyły m8i portale randkowe i mocno erotyczne, na których się ogłaszał, zamieszczając między innymi... swoje nagie zdjęcia! ;) Oczywiście, jak rozmawiałam z nim i mówiłam, że wiem o wszystkim - stwierdzał, że jestem nienormalna i że go szpieguję ;-) No co? Owszem, "szpiegowałam" jego wirtualno - telefoniczne poczynania, ale chyba po prawie 3 latach (bo tyle to w sumie trwało) życia pod jednym dachem, w moim domu, głównie - za moje pieniądze mam prawo wiedzieć, na czym stoję. No i się dowiedziałam: nie ma czegoś takiego, jak nadgodziny - jak przychodził później do domu, to po prostu, szedł do ulubionej meliny (nie przesadzam), gdzie były siusiary (waściciel meliny lubi młodsze i sprzedawał niepełnoletnim alkohol), ciągle dostawał jakieś dziwaczne wiadomości, kasę - przepijał, brał lewe zwolnienia i cały dzień - azamiast w pracy, spędzał w swojej melinie. Kiedy doszłam do wniosku, że to dość, że dość mam kłamstw i upokorzeń - zadzwoniłam/napisałam do tych jego dziewczyn z informacją, że wiem, co się dzieje i chciałabym powiedzieć, że ich nowy Adonis przez cały ten czas był w związku i że ich samych jest więcej, niż jedna. Część mnie przeprosiła, część... wyzwała (potem - zaczęły mi wysyłać smsy: 'znajde cie ku...! nie będziesz się wyżywać na Janku - imię zmienione, jesteś psychopatką"). A najlepsze - jedna z tych dziewczyn okazała sie być 17 latką, którą Janek zatrudnił na praktyki (był kadrowym w pewnej małej firmie). Okazało się, że Janek (wg. niej) zmusił ją, do przesłąnia mu mmsem rozbieranych zdjęć i zagroził, ze jeśłi tego nie zrobi - wypisze jej negatywną ocenę pracy. Dziewczyna się przestraszyłą, zdjęcia przesłała. Chciałam jej pomóc, isć z tym na policję, ale się nie dała namówić. Fotki skasowałam i długo tego później żałowałam. Do meritum - mój Adonis miał pewien kompleks. Przystojny nie był, bogarty - też nie. Świetnie za to manipulował ludzmi, Co ciekawe, te wszystkie jego dziewczyny były (hmmm...) mało atrakcyjne, grubo poniżej przeciętnej. Albo mocno po 50tce, albo bardzo otyłe, albo... po prostu - brzydkie. Nie uprawiał z nimi bunga-bunga, tylko "flirtował" i wymieniał nagie fotki. A one? One za nim szalały, bo mimo, że piękny i maętny nie był, to dla nich, sam fakt, że ktoś się nimi zainteresował, był jak cud zesłany z niebios. Adonis się wyniósł z moją pomocą, wiem, ze mieszkał przez kikla dni praktycznie pod mostem, rzucił pracę i wyjechał na drugi koniec Polski to jednej z "koleżanek" - tym razem, z serii bardzo otyłych, ponad 140 kg żywej wagi. Po mesiącu od rozstania, znalazłam jego wpis na forum eritycznym: "Miałem kiedyś świetną, piękną dziewczynę, która dużo zarabiała i z która się dopełniałem i spełniałem w łóżku. Cóż, ale jak raz się kogoś takiego zdobyło, to kusi, żeby zdobywać kolejne". To byłojak przyznanie się do winy. Co ciekawe, mi nigdy tego wprost nie powiedział. Zawsze tylko wyzywał od wariatek i zarzucał, że go szpieguję, a argumentem odpierającym moje pytania o zdradę był "skoro ty PEWNIE zdradzasz, to ja też mogę. To co, że nie mam dowodów! PEWNIE się dobrze ukrywasz". Cóż, mój Adonis okazał się być psycholem niedostosowanym do wymogów społeczeństwa. Wyjechał do innej, potem - do kolejnej, robił karierę na portalach XXX (cały czas - koncentrował się na "łatwych upach" - starszych, zaniedbanych, bardzo otyłych), aż wreszcie - trafił do pierdla za pobicie. Nie znam szczegółów sprawy, wiem, że więzienie zaliczył. A ja? A ja, przez długi czas po rozstaniu - czyłam się WINNA. Analizowałam, zastanawiałam się, co zrobiłam nie tak, czym go urziłam, w czym byłam gorsza od tych wszystkich bdziewczyn. Zastanawiaam sie nad tym, czy może faktycznie mam problemy natury psychicznej. I miałam, bo wpadłam w potężną depresję - teraz się nie dziwię, po tym, jak miłość życia, której nieba chce się uchylić, dla której się poświęca i której się jest wiernym tak cie traktuje. Dzięki przyjaciołom zrozumiałam, że kopnięcie go w tyłek, było najlepszą decyzją życia. Gdyby nie to, pewnie staczałabym się razem z nim. Przez cały okres bycia z nim - ładowałam całą energię w spełnianie jego potrzeb, zarabiałam dla niego (żeby miał na whisky, zeby do pracy mógł jexdzić taksówką, żeby kupił sobie fajne buty). Jednocześnie studiowałam i pracowałam, zażynałąm się, po powrocie do domu - robiłam obiad i udawałam streaptizerkę, żeby tylko w łóżku było mu dobrze. I sama kompletnie się nie rozwijałam. No, oprócz tego, że podszkoliłam umiejętności kulinarne ;-) Jakiś czas temu, po ponad 4 latach od ostatniego widzenia się (a widziałam go, jak się wyprowadzał) napisał. Chciał wrócić (!) z nadzieją, że się zmieniłam (!) i zapytał, czy nie pożyczę mu 3 tys, bo ma problemy, w PL nie mozę znaleźć pracy przez wyrok i chce jechać na zachód. Roześmiałam się i powstrzymałam, od wymiany korespondencji, bo zapewne skończyłoby się na tym, ze znowu zostałabym wyzwana od psychopatek. Kopnij w dupę męża jak najszybciej! Pomyśl o swoich ambicjach, problemach, oczekiwaniach! Nie koncentruj się jedynie na kłopotach, które to on generuje. Jak sobie koleś popija i robi takie rzeczy -0 to tylko rónia pochyła. Bedą długi, bedzie zwolnienie z pracy, bedzie wyzywanie. Nie wierzę w powrót po zdradzie! A skoro on tak kiepsko zdrady ukrywa - albo chce, żebyś się o tym dowiedziała (bo np. chce się nad Tobą poznęcać), albo uważa, że jesteś za głupia na to, żeby znaleźć lewe konto email (nie docenia Cię, ignoruje). Też go zignoruj! Zostaw i niech sam, jako wreszcie dorosły chłopierc zacznie zyc - za swoje! Niech sobie sam pierze, gotuje i opłaca rachunki za internet. I niech opowiada swoim kolejnych kochankom, jaka to jego żona jest stuknięta. Jeśli uwierzą - ich problem, jeśli nie uwierza - oleją go i zakończą zanjomość, a wtedy - zostanie mu tylko pijaństwo, długi i być może (jak w przypadku mojego Adonisa) wyrok i ucieczka na zachód. Zostaw go jak najszybciej! Zobaczysz, że szybko stwierdzisz, ze to najlepsza decyzja w życiu. Bo takie typy - zawsze zdradzają. Zdradziłby nawet Claudię Schiffer! Po prostu - dla sportyu i dla udowodnienia sobie, ze jeszcze to potrafię, że jeszcze nie jest ze mna tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majawaja
Niestety, ale rozumiem, że może zdarzyć się taka sytuacja. Mój były też wyrywał jakieś laski na portalach erotycznych, nawet czasem płacił im za spotkania. Na szczęście nie byliśmy w jakimś poważnym związku, ale i tak mnie to zabolało. A co mnie martwi, że bardzo dużo jest tych portali erotycznych, gdzie dziewczyny szukają sponsora itp. Ostatnio weszłam na www.raportkupidyna.pl, ponieważ szukała portalu randkowego dla mnie, a tam są fajne porównania tych portali i rankingi, a jak weszłam w zakładkę "erotyczne", to tam sporo tych portali. Że też one się tak utrzymują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos wam opowiem.....
Do umbabaraumba81 Dziękuje za historie. No przy tym wszystkim moje problemy to byl klaps dla niegrzecznej dziewczynki! fajnie ze wychodziasz na prosta. Zycze Ci szczescia. Wiesz ja czesto mysle ze powinnam odejsc, bo mu juz nie ufam i wiem ze jest zlym czlowiekiem, nie tylko przez to co zrobil. Stal sie nerwowy wybuchowy szczeka , czepiajac sie o bzdury..traktuje mnie prawie jak wtedy gdy mial mnie gleboko w d...e. Ciezkie mam zycie.. usmiecham sie, ale tylko robiac dobra mine do zlej gry..jeszcze nie mamy dzieci. moze mkolejny rok razem i sie rozejdziemy, skoro nam to pisane. Teraz gdyby ta sytuacja wrocila, mialabym dobry pretekst zeby go zostawic. A wtedy glupia chcialam go odzyskac...Jak wiekszosc kobiet ma, taki efekt obronny. Teraz gdy sie klocimy i wspominam ze moze warto sie rozstac, patrzy na mnie ze zloscia i mowi ze nie ma powodu zeby sie rozstawac bo..ludzie sie kloca czesto. Ale to juz nie chodzi mi o klotnie.. Mam beznadziejna sytuacje i wiem ze to malzenstwo jest nieudane, jest pomylka. Iwiem. jestem glupia ze w tym tkwie ludzac sie ze on mi jeszcze kaze szacunek na jaki zsluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos wam opowiem.....
"pseudonimmmm2 No to sie dowartosciowal przez internet (zalosne). Moze autorka wiedziala co sie swieci, pisala ze nie miala wsparcia w partnerze, zadnych komplementow, przytulania dlatego uciakla w prace i zakupy zeby nie siedziec w domu. Sama nie zdradzala nawet emocjonalnie a mezus zamiast cos z tym zrobic to pomyslal o sobie i znalazl sobie obiekcik do adorowania w necie. Placzyliwa ciota z niego. Zaden mezczyzna. Mezczyzni rozmawiaja jak jest cos nie tak w zwiazku." Odp. Przeczytalam twoje komentarze i widze ze doskonale mnie rozumiesz, czasami nie moglabym lepiej niz ty ubrac tego w slowa. Masz racje, moj maz jest zalosna ciota. Gdyby staral sie dla mnie byc lepszy, to ja bym go dowartosciowala. I tak, nie nadaje sie do zakladania rodziny bo jest gówniarzem, ktory zachowuje sie niedorzecznie. to nie typ faceta, ktory potrafi podac pomocna dlon w sytuacji kiedy jest mi zle. On zawsze mnie przygniatal do ziemi i dolowal jeszcze bardziej jak cos mi sie nie udalo, lub cos schrzanilam chocby w pracy. Nie mam w nim oparcia, co myslalam, ze jest odwrotnie gdy go poznalam 5 lat temu. Dlatego zaczelam sie od niego oddalac trzymac na dystans...I tak po nitce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrweuterwuytrew
Cześć, nie wiem czy powinnam się tu wypowiadać, ale spróbuję. Napiszę jak to było u mnie, z tej drugiej strony. Od 3 lat przyjaźnię się (przez internet) z facetem starszym ode mnie, ma 32 lata (ja obecnie 21). Mieszkamy bardzo daleko od siebie. Kiedy go poznałam był wolny. Obecnie, od ok 1,5 roku nie jest - mieszka z dziewczyną, rówieśniczką. Jakiś czas temu się w nim zakochałam. Często rozmawiamy, smsujemy itd. Wiem, że miał z mojego powodu jakieś tam problemy (zobaczyła, że ze mną pisze). Powiedziałam mu wtedy, że nie chcę się w to mieszać, i że lepiej zakończyć naszą znajomość. On na to, że bardzo mnie lubi i tego nie chce (dodam, że nie raz, nie dwa się kłóciliśmy i nie odzywaliśmy do siebie przez tygodnie). Nadal utrzymujemy kontakt. On twierdzi, że nie jest stworzony do związków i czuje, że niedługo będzie wolny. Chciał się też ze mną spotkać (kilkukrotnie), ostatnio mówił o tym 3 tygodnie temu. Miał być służbowo w pewnym mieście na kilka dni i chciał, żebym przyjechała. Tak to mniej więcej wygląda u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyks2011
witam wszystkich. świetnie rozumiem autorkę tego tematu. Prawie jakbym czytała samą siebie. W moim małżeństwie też była rutyna, brak rozmów, potem moja długa choroba i coraz częstsze nocne przesiadywanie przed kompem przez mojego męża. Czułam że coś się dzieje, ale nie wiedziałam co. Odpowiadał że nocami gra, bo szybciej działa sieć. Pewnego dnia przeczytałam jedną wiadomość od kobiety z którą "grał". tych wiadomości były setki. od tej samej osoby. zresztą mój mąż nie był lepszy. odpisywał ochoczo i raczej to on był stroną prowokującą - niestety. Najpierw chciałam obserwować wszystko z boku, ale nie wytrzymałam. Wykrzyczałam wszystko. Obiecał poprawę. Przy mnie napisał do niej że to koniec. Dzisiaj, po miesiącu, wiem że dalej piszą ze sobą. i co? i nic. czasami czuję wstręt do siebie że o tym wiem i nic nie robię. nie wiem czy mąż ogranicza się do flirtu przez internet. mam nadzieję że tak, ale już mu nie ufam. Nie potrafię. Trudno żyć z kimś komu się nie wierzy, ale odejść po 20 latach małżeństwa też nie jest łatwo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechcętek
jak działa ten program keylogger

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechcętek
halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos wam opowiem.....
onyks2011 witam wszystkich. świetnie rozumiem autorkę tego tematu. Prawie jakbym czytała samą siebie. W moim małżeństwie też była rutyna, brak rozmów, potem moja długa choroba i coraz częstsze nocne przesiadywanie przed kompem przez mojego męża. Czułam że coś się dzieje, ale nie wiedziałam co. Odpowiadał że nocami gra, bo szybciej działa sieć. Pewnego dnia przeczytałam jedną wiadomość od kobiety z którą "grał". tych wiadomości były setki. od tej samej osoby. zresztą mój mąż nie był lepszy. odpisywał ochoczo i raczej to on był stroną prowokującą - niestety. Najpierw chciałam obserwować wszystko z boku, ale nie wytrzymałam. Wykrzyczałam wszystko. Obiecał poprawę. Przy mnie napisał do niej że to koniec. Dzisiaj, po miesiącu, wiem że dalej piszą ze sobą. i co? i nic. czasami czuję wstręt do siebie że o tym wiem i nic nie robię. nie wiem czy mąż ogranicza się do flirtu przez internet. mam nadzieję że tak, ale już mu nie ufam. Nie potrafię. Trudno żyć z kimś komu się nie wierzy, ale odejść po 20 latach małżeństwa też nie jest łatwo....... Odp No faktycznie nie jest latwo, teraz on mysli ze moze ci narobic na glowe, a ty i tak nic z tym nie zzrobisz bo przeciez go nie zostawisz teraz...Proponuje znalezc sobie "kolege" internetowego lub na zywo, ale tylko kolege. Moze to do niego przemowi. Jesli cos powie, to masz mase argumetnow. A wiesz, z facetami trzeba prosto i ostro. Ja postawilam wszystko na jedna karte, zywcem wdarlam mu sie w prywate, zablokowalam poczte, postawilam konkretne zadania. Moze brutalnie, ale niech wie ze nie ma do czynienia z szara myszka. Ja sobie nie pozwole na takie panowanie w domu. malzenstwo to sztuka kompromisow a nie wzajemne oszukiwanie sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos wam opowiem.....
niechcętek jak działa ten program keylogger Ja spedzilam sporo czasu na necie zeby sie dowiedziec to i owo az znalazlam najlepsze rozwiazanie. Nie powiem bo takich rzeczy nie chce opisywac..Ale powodzenia. Napewno znajdziesz potrzebne informacje. Jak sie tylko chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perfekcjaaaaaaaak
Tacy jak oni nigdy was nie beda szanowac, przestancie zyc zludzeniami. Oni wola swoje kolezanki bo uwazaja je za idealy nic dziwnego w wirtualnym swiecie bardzo latwo mozna sie na taka osobe wykreowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lampka wina razy dwa
kolejny fiut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytać zmyślone historie. ta autorka nie pierwszy raz opisuje wydarzenia których nigdy nie przeżyła. kiedyś szpiegowała faceta na lotnisku, kiedyś facetowi włosy szamponen załatwiła itp. bzdury. ma dużą wyobraźnię ale gubi się w szczegółach na które nie wszyscy zwracają uwagę. miłej lektury 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyks2011
nie przepadam za internetowymi znajomościami, a flirtowanie jest dla mnie jakąś formą zdrady. Długotrwałe flirty są oszukiwaniem partnerów. Mój mąż obdarza czułościami znajome z internetu, a dla własnej ślubnej nie ma dobrego słowa. To bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z ulicy
....}"Masz racje, moj maz jest zalosna ciota. Gdyby staral sie dla mnie byc lepszy, to ja bym go dowartosciowala. I tak, nie nadaje sie do zakladania rodziny bo jest gówniarzem, ktory zachowuje sie niedorzecznie. to nie typ faceta, ktory potrafi podac pomocna dlon w sytuacji kiedy jest mi zle. On zawsze mnie przygniatal do ziemi i dolowal jeszcze bardziej jak cos mi sie nie udalo, lub cos schrzanilam chocby w pracy. Nie mam w nim oparcia, co myslalam, ze jest odwrotnie gdy go poznalam 5 lat temu. Dlatego zaczelam sie od niego oddalac trzymac na dystans...I tak po nitce..."...... Z powyższego cytatu wyraźnie widać lekceważący stosunek do faceta. Może to akurat tylko w tej chwili, pod wpływem emocji. A może jednak jest to wyważone. Więc premedytacja. Jak by nie patrzeć coś tu nie gra. Więc skoro rozmów nie było, tylko same pretensje...... Czego można oczekiwać po facecie. Każdy facet to taki samolubny egoista. Lubi gdy się go trochę doceni. A tu ZERO. Znalazł w necie jakąś pannę i od słowa do słowa.... Ona spragniona ciepła trochę mu pokadziła, on spragniony słów pochwały, otrzymał. Dziwić się facetowi ? NIE!!!! Dziwić się żonie ? TAK !!!!! Popraw swój stosunek do męża, a dopiero później wymagaj od niego ciepła. Wpierw sama go odpychałaś, a teraz masz pretensję, że balonik ucieka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×