Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedyśbyłam inna

gdy nie masz komu pozrzędzić-zapraszam

Polecane posty

Ksawereczka ja nie wspomnę nawet ile to lat juz siedzę w domu bo wstyd :) Ale ja tak zgnuśniałam i przywyklam że nawet mi ludzi nie brak. Zawsze jak mnie ktoś gdzies zaprasza to próbuję sie wymigać :) Ale ostatnio mi nie pozwalają na miganie i zwiedzam wszystkie po kolei kafejki w mieście. Ana widzę że lecisz z techniką do przodu. Ja też mam tableta ale jest do bani, bardzo zamula a juz pisanie na nim to katorga, dlatego dokupilam sobie myszkę i klawiaturę i mam taki maleńki laptopik :D Co słychać u mnie? Mh....wiem powinnam wreszcie zebrać się na maila...ale tak jakos wszystko sie popierniczyło, że nie miałam głowy do niczego.Wakacje, końcówka katastrofa,teraz komp sie popsuł, dekoder sie popsuł, młoda chora...Chcę aby ten rok sie skończył bo jest na prawdę straszny......Ale ok ok ok....dam radę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Hej Zrzędy))...nareszcie się odnalazłyście:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witajcie)) Ksawereczko👄...zuch dziewczyna:D..tak trzymać. W życiu stale musi się coś dziać...nie znosi stagnacji, bo staje się potem bezbarwne, szare i nic nie cieszy. Najważniejsze, że kawaler jest zdrowy i rośnie:D:D, Ty chwyciłaś powera i nie puszczaj:D:D......pnij do przodu..nawet się nie obejrzysz jak zacznie Ci panny przyprowadzać:D:D:D....wycałuj go mocno ode mnie:D:D....słodziaki..tak szybko wyrastają:(...dla Ciebie mam również👄👄👄...i zaglądaj tu czasem:) Inna👄....wiem, że dasz radę:D....jesteś z tego gatunku co nawet po kolanach ale idą, bo tak trzeba,bo poczucie obowiązku jest tak silne, że nie ma mowy o najmniejszym przejawie buntu, mimo, że wewnątrz krzyczysz.....wiem Inna, ze nigdy nie zrobisz niczego szalonego, nieprzewidywalnego....jesteś jak opoka...stała, która będzie trwać zawsze i wszystko udźwignie:)choć wewnątrz bije wrażliwe, ciepłe i dobre serduszko:)...jesteś dinozaurem....ale gdyby było więcej takich dinozaurów, świat byłby lepszy o te ciepłe życzliwe serduszka:):)...zaglądaj tu częściej:)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witam))...piękny dzień dzisiaj, ale i tak muszę pozrzędzić....niestety jesień już, a ja wtedy dostaję chandry:(...moje piękne kwiaty idą spać, przecudna zieleń zmienia kolor...i nie byłoby to takie smutne gdyby cały czas było słoneczko....ale niestety...będzie coraz więcej szarych, mglistych i deszczowych dni:(:( No...i pozrzędziłam, a teraz czekam na Was...Zrzędy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
witam zazwyczaj nie zrzędzę, ale muszę się komuś wygadac mam dosyc tego, że mój mąż ni ema ambicji, ciągle wymyśla jakieś wymówki, pracuje gdzieś gdzie zarabia mało, nie lubi pracy, nie ma szansy na awans a nie robic nic, żbey to zmienic każda prośba kończy się jego obrażaniem I wykrzykiwnaie, że "on przecież robi co może" a nie robi kurde nic wysiadło nam światło w łazience, pies porwal zasłony, odpadła jedna klamka od drzwi, wiecie zwykłe rzeczy, ktore trzeba w domu na bieżąco naprawiac, a on chodzi koło tego już drugi miesiąc - jak wspomnę, to się obraża, że nei ma czasu :( pracuje 8 godzin, weekend ma wolne, po 4 jest już zawsze w domu, a nei ma na nic czasu... ja też pracuję na pół etatu ale studiuję dziennie, mamy dwoje dzieci, gotuję obiady, sprzatam I takie tam, mam jakies marzenia ale mam wrażenie, że wszystko jest na mojej glowie już mam dosyc :( ja mam ambicje, chcę kupic mieszkanie, zajmuję się domem, studiuję, żeby miec lepszą pracę, pracuje no jakoś mam czas na wszystko a on ma tylko pracę I nie ma czasu na nic - co zrobic żeby nie zwariowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
jego obowiązek to przelewnaie rachunków I zarabianie pieniędzy - tak się umówiliśmy więc ja odwalam wszystkie prace domowe, zajmuję sie dziecmi, zaprowadzam do szkoly, kupuję ubrania, gotuję obiady do tego ciągnę ciężkie studia (robię doktorat teraz) I wykładam na uczelni na pół etatu, naprawdę mam dużo na głowie ale nie narzekam tylko prę do przodu bo mam dosyc już życia od 1-go do 1-go mąż nei studiuje, nie dokształca się, pracuje w pracy która ja mu znalazlam przez kolegę poniżej jego kwalifikacji I nic nei robi, żbey ją zmienic chociaż nei starcza nam pieniędzy (więc ja muszę dorabiac na pół etatu chcoiaż umawailiśmy się, że będę się zajmowac domem I studiwac, co I tak jest bardzo czasochłonne) w domu nie robi nic, ma wizję, że kiedyś otworzy swoję firmę (jest z wykształcenia grafikiem komputerowym) ale nie robi NIC w tym kierunku, nie jest nawet na bieżąco z nowinkami technicznymi (a w tej pracy trzeba, bo wszystko się tak szybko zmienia) bo jak wchodzi na internet to czyta wiadomości ze świata albo sprawdza wyniki sportowe ratunku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
przyznam, że przyszłam wkurzona, żeby się wygadac, a teraz zaczęłam czytac wasz topic I leżę ze śmiechu :D fajne babki jesteście (nie wiem jeszcze czy wszystkie dalej pizza, ale topic poprawia nastrój! dzięki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witaj Oburzona:)...miło, że zajrzałaś i poprawiłaś sobie humorek:)...zaglądaj do nas częściej:) Inna...a Ciebie co tak "wciągnęło", że nie zajrzałaś dzisiaj:D....nie wierzę, że nie masz na co zrzędzić:p Życzę wszystkim udanego popołudnia i zmykam na ogród...układać kwiatki do snu:p....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opisałam się jak głupia a mi nie wysłało, wyszło ze niby spam... eh coż oni powymyślali? i jak tu nie zrzędzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
no tak, trochę się pośmiałam, ale problem pozostał jak nie zwariowac dziewczyny? bo zaczyna mnie porządnie taka sytuacja męczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witajcie))....buuuuuuuro...mokro i ziiiiimno...dzisiaj ledwie oczy otworzyłam, to już miałam zrzędliwy humor:p....ale wzięłam się od rana za załatwianie sprawuszek, no i jakoś to przedpołudnie minęło, a w międzyczasie zdążyłam zrobic pranko, obiadek już na finiszu, no i mam przerwę na kawkę:D...(_)>..(_)>...oczywiście stawiam wszystkim:D:D Ksawereczko👄 nie martw się wpisem:)...mnie się też czasem tak zdarza:)...ważne, że nie zapomniałaś o nas👄 Obrażona🌻...trudno doradzać w tak delikatnej sprawie jak relacje małżonków. Chciałabym bardzo by każdy był szczęsliwy, ale wszyscy wiemy, że w życiu bywa różnie.Szczęscie i spełnienie w małżeństwie zależy od bardzo wielu czynników, ale zawsze najważniejszym z nich jest miłość- to co łączy nierozerwalnie i bezwarunkowo. Jeśli miłość jest nadrzędnym czynnikiem wówczas łatwiej sie dogadać, zrozumieć, a i słów nawet nie potrzeba, by odgadnąć oczekiwania partnera. Jeśli kochamy, to pragniemy uszczęśliwić drugą osobę i intuicyjnie odgadujemy jej pragnienia. Wreszcie robimy wszystko, by ukochana osoba była zawsze uśmiechnięta, zadowolona, szczęsliwa. Obrażona...po tym co napisałaś wnioskuję, że tak naprawdę motorem napędowym w tym związku jesteś tylko Ty. Nie wiem jaka jest przyczyna zachowania Twojego męża, ale moim zdaniem, albo jest niesamowitym leniem i tak mu wygodnie, że Ty się wszystkim zajmujesz, albo zwyczajnie Cię nie kocha i nie szanuje. Jesteś energiczna i zaradną osoba, niejeden byłby dumny, że ma taką żonę. Trudno mi jest doradzać cokolwiek, jednak nie powinnaś pozwalać by Cię wykorzystywał. Tak naprawdę powinnaś sobie sama zadać pytanie...czy chcesz tak dalej żyć, czy tak wyobrażałaś sobie swoje życie we dwoje i czy dasz radę dalej? Odpowiedź na te pytania nasunie Ci wnioski. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
AAAAna - dziękuję ci bardzo za odpowiedź 🌼 nie tak sobie wyobrażalam, mąż miał lepszą pracę jak go poznałam, ale potem się przeprowadziliśmy i się skończyło myślę, że mąż mnie kocha I ja jego napewno też, dogadujemy się nieźle, mamy podobne poczucie humour itp. ale dokładnie tak jak piszesz - ja jestem siłą napędową a to jest bardzo męczące :( nie rozważam odejścia - chociaż może to by go otrzeźwiło, ale nie chcę robic dzieciom zamieszania, samej też mi jest wygodniej bo jak idę na studia czy do pracy to często on zostaje z dziecmi, albo mogę wieczorem wyskoczy na siłownię bo on jest w domu..no ale boję się, że kiedyś ten dzień nadejdzie, bo nie wiem czy dam radę ciągnąc za sobą ogon, który poprostu się ciągnię... on nie ma na nic czasu, nie ma pomysłów na wychowanie dzieci, entuzjazmu do niczego - dokładnie jak ten ogon, poprostu się ciągnię owszem wspiera mnie, ale ja też chciałabym go w czymś wspierac a nie ma w czym tak sobei czasem myślę, że ja miałabym mnóstwo wymówek, żeby nei studiowac, czy nei pracowac - mieszkamy daleko od rodziny I zawsze mo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
coś mi się zawiesiło.. tak sobie czasem myślę, że ja miałabym mnóstwo wymówek, żeby nie studiowac, czy nie pracowac - mieszkamy daleko od rodziny i zawsze mogłabym się dziecmi zasłonic, a ja daję z siebei 100%, gotuję, piekę, staram się dobrze wyglądac, dzieci są zadbane, planuję ich zajęcia dodatkowe (bez przesady ale basen i angielski) a on nawet na rowerze ich nie mogł nauczyc, musiałam dziesiąc razy przypominac, namawiac, dlaczego sam z siebie o tym nie pomyślał? ze wszystkim tak jest niestety I jest mi przykro z tego powodu.. ostatnio u koleżanki dzieckiem się zajęłam bo jej mąż zrobił niespodziankę I ją wział na kolację - czemu mój tak nie może? nawet mu do głowy nie przyszło, a przecież też czasem moglibyśmy gdzies sami wyskoczyc... tylko jak ja coś zorganizuję to wychodzimy I to też ja muszę zacząc rozmowę gdzie i kiedy i co będziemy jeśc, mówię wam, chłop despota to tragedia ale taki kołek jak mój chyba jeszcze gorzej :( sama bym sobie poradziła, wiem o tym, ale szkoda mi dzieci, bo one nie rozumieją - co im kiedyś powiem? że mamusia miała za duże wymagania a tatuś na kolacje nie zapraszał? oh, trudne to wszytsko :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oburzona
w tamtyum roku byliśmy w kinie, planowany wieczór od kilku miesięcy bo jego mama akurat nas odwiedzała, więc mogliśmy wyskoczyc sami - wiecie, że nawet stolika nie zamówił ani nic, żbeyśmy mogli na pizzę czy na piwo wyskoczyc? a to sobota była, wszystko pozajmowane, to zaczął dzwonic godzinę przed wyjściem I wylądowaliśmy u jego kolegi w domu z jego panną i skrzynką piwa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No sorki że ja tak milczę, ale nie mam za dużo kompa a właśnie popsuł mi się tablecik. Ja już boję się dotykać czegokolwiek bo wszystko po kolei sie psuje. Aż sama nie mogę uwierzyć w to co widzę :D........Witam oczywiście Ksawereczkę, Anusię i nową zrzędę :D Żono oburzona....chyba dopadł Cię chwilowy dołek :) Wiem wiem to nie śmieszne, ale uwierz mi ja z moim nie mam lepiej o ile nie gorzej. Ty chociaż sama sie rozwijasz i walczysz o siebie a ja nawet na to nie mam już siły i ochoty. Mój mąż tez mnie nigdzie nie zabiera bo twierdzi że po co do kina jak dvd można na łóżku pooglądać, a po co do restauracji jak on sam dobrze gotuje, wszędzie szkoda kasy. Jedyne wyjścia to 3 razy w roku tez na spotkanie przy skrzynce piwa skąd zazwyczaj wracamy osobno :D A co do czytania to czyta tylko program telewizyjny :D No, ale co poradzę???? Ja niestety juz przywykłam i radzę sobie bez jego towarzystwa tzn uczęszczam na babskie spotkania :) Nie wiem jakim gatunkiem jest Twój mąż , ale zawsze możesz próbować......Co do napraw ja sie proszę, proszę aż w końcu sama przystępuję do dzieła i albo mi się uda to zrobić , albo spierniczę to całkiem i niech się wścieka. Mh....Tak jakos chaotycznie nabazgrałam tutaj i sama nie wiem co....ale jak zawsze z pośpiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od lat tkwię w małżeńskim kryzysie i rutynie i tez nie raz chciałam uciec od tego...Chwilowo nastąpilo zawieszenie broni i kilka godzin rozmowy (od lat sie nie dało bo nic do niego nie docierało) Wreszcie przejrzał na oczy i zobaczył we mnie czlowieka i kogoś w kim ma oparcie i na kogo może liczyć. Że wiele razy coś mówilam a on tego nie przyjmował do wiadomości. Teraz sam zdziwiony, że pewnych rzeczy nie dostrzegał a raczej nie chciał dostrzec i przyjąć do wiadomości. Trochę przeciągnełam go na swoją stronę bo traktował mnie jak wroga we własnym domu. Niestety szkoda, że musiało dojść do tragedii aby to wszystko zobaczył innymi oczami. nie wiem jak długo będzie tak jak jest , ale muszę sie cieszyć chociaż z tych chwil....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak w ogóle to słonko świeci, ja czekam na hydraulików i jestem uziemiona w domu. ale to nawet fajnie bo nic nie robię, na zakupy wyjść nie mogę, w domu total burdel a ja muszę siedzieć nie wiem do której i czekać aż robotnicy przybędą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale ten dinozaur......mh......Są takie czasem dancingi dla dinozaurów czyli ludzi w kwiecie wieku :D Mam nadzieję że to nie takie dinozaury miałaś na mysli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dałam czadu z tym pisaniem....żeby Wam się nie nudzilo jak tu zajrzycie. A nawiasem mowiąc to musimy sie tu umówić na kawkę na konkretną godzinę bo zawsze się mijamy. Ja jak cos to mogę o poranku tzn ok 9 do 11 w dni powszednie kiedy wysle wszystkich do szkoły i pracy...... 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witaj Inna))...zajrzałam tylko na chwilkę, bo jestem dzisiaj zagoniona,a tu.....zajrzały zrzędy👄👄 Inna...dinozaurem...hmm..no może źle to ujęłam...może unikatem:D:D....niespotykaną lub rzadko spotykaną, niesamowicie wrażliwą duszyczką, która daje wiarę w dobroć i życzliwość ludzi👄...dzięki takim jak Ty ten świat jest lepszy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Hmm...psychologiem mówisz:D...no wykształcenia w tej dziedzinie nie mam:p, ale spore doświadczenie życiowe...a z racji tego, że zawsze wierzę w ludzi i umiem z pewnych zdarzeń wyciągać wnioski, to i wiedzę w tej dziedzinie posiadłam:D:p...ale nawet ja nie znam recepty na udane , wspaniałe życie, bez zawirowań i bolesnych doświadczeń. Właśnie może dzięki tym bolesnym doświadczeniom ,dostrzegamy dobro w drugim człowieku, a sami stajemy się wrażliwsi na krzywdę innych. Ech...temat rzeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Obrażona👄....jak już pisałam, nie ma gotowej recepty na udane życie. Musi być ono wypracowane we dwoje i wcale nie oznacza to, że będzie super, bo to zależne jest od bardzo wielu czynników. Na pewno nie będę Cię namawiała, byś zostawiła męża..nigdy nikomu takiej rady nie dam. Jeżeli łączy Was uczucie to nawet więcej niż połowa sukcesu, reszta to mozolna praca obydwu. Jesteście małżeństwem, a więc w pewnym momencie swojego życia doszliście do wniosku, że chcecie być ze sobą na zawsze, czyli kochacie się, chcecie mieć dzieci i je macie i na pewno każde z Was(nawet Twój mąż)musiał sobie zdawać sprawę z tego, że w tym momencie bierze odpowiedzialność za całą rodzinę. Może potrzebny mu jest jakiś bodziec, jakieś zdarzenie(podobnie jak wyżej pisała Inna), żeby wyzwolić w nim chęć czy energię do działania. Oczywiście, wiedz też, że niemałe znaczenie ma też to z jakiego domu wyszedł. Co jego rodzice przekazali mu wychowując go. Właśnie na tym polega odpowiedzialność rodziców, by przekazać dzieciom, to co w życiu jest bardzo ważne a procentuje w dorosłym życiu. To cały proces wychowawczy podczas, którego z chłopca stanie się odpowiedzialnym i zaradnym mężczyzną i podobnie ,z dziewczynki wyrośnie mądra troskliwa matka i żona. To dziedzictwo, z którego czerpie się w dorosłym życiu. Jeśli rodzice mu tego nie przekazali, to spada to później na zonę, tyle, że ona ma potem dwa razy ciężej. Pamietaj jednak- nigdy nie rezygnuj z własnego rozwoju i marzeń, choćby nie wiem co. Masz dzieci, którym właśnie musisz przekazać jak najwięcej mądrości życiowej:) Jesteś silną i mądrą kobietą i na pewno znajdziesz sposób by "uaktywnić" swojego męża i wreszcie zrozumie, że i jego rola w waszym spólnym życiu jest równie ważna jak Twoja. Ale się rozpisałam:D....a i zawsze jak będziesz miała gorszy dzień możesz wejść tu i pozrzędzić:D:D:p...dasz radę \

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Inna👄.....muszę już zmykać...tzn. będę zaglądać, ale jestem dzisiaj trochę spóźniona z moimi dzisiejszymi planami...a ja tego nie lubię:p:p...musi byc zawsze tak jak zaplanuję:p:p...pisz jak jesteś...może znajdę chwilkę żeby Ci odklikać:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze tutaj pierdzicie w kalesony ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witam))...stawiam kawę..smolucha(_)>...lub jak ktoś woli ze śmietanką(_)>...:D:D.. Gościu.....pierdzenie, to naturalna potrzeba fizjologiczna każdego ssaka:D....Twoja również:) Witajcie zrzędy:)....weszłam właściwie znów na chwilkę:)....mam teraz gorący czas, bo muszę przygotować ogród do zimy:p...no a ja jak to ja....jak wpadnę w "trans", to nie ma umiaru, a potem mam kłopoty....ech...te moje ograniczenia są dla mnie największą męką. Człowiek czuje w sobie silę i energie, że mógłby góry przenosić, ale niestety:(:(...musiałabym mieć nowy zestaw części na wymianę:p:P:D:D. Fajnie by było wymienić sobie np. staw kolanowy na nowy lub cały zestaw nowiutkich ząbków:D:D:D lub serduszko itd.......dobra, dobra....wiem...rozpędziłam się:D:D. No to sobie trochę pozrzędziłam na uciążliwość przemijania:D:D....a co u Was zrzędy słychać....miałyśmy się spotkać na kawie:)...jakby co, to jestem w pobliżu:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaa Inna... uwielbiam Was:)) jak to miło że powróciłyście na topic hihi Witam również nową zrzęde- Obużona;) U nas już niestety choroba i chwilowa przerwa w żłobku, ale nie jest źle, mam tylko nadzieje ze to ostania na ten rok:)) Młody rośnie że hoho już prawie 8,5 kg, no jakby nie było 7 mc strzeliło, a dopiero co Wam pisałam o ciąży... eh leci ten czas baaardzo W pracy nic się nie zmieniło wiec za dużo nadrabiania nie mam, więc narzekać nie mogę, oby była ta praca, bo inaczej to ciężko... Ana Ty tam dbaj o serducho:)) Buziaki dziewczyny:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Ksawereczka👄....noooo.....facet z niego jak się patrzy❤️:D....kochana jeszcze wszystko przed Tobą:)....mam nadzieję, że tylko tych cudownych chwil:D:D. Dobrze, że masz pracę:) Moje serducho czasem próbuje mnie ograniczać , ale ja mu się nie daję:D:D:p:p.....co ma być to będzie...pewnie, że czasemdaje popalić, ale przynajniej wiem, że jestem jeszcze wśród żywych:p:p...no i pan doktor ma o czym gadać:p:p Mam nadzieję, ze będziemy tu częściej zrzędziły:D:D:D 👄👄👄👄...to dla tego kawalera:D..i dla Ciebie👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAna
Witam))...poprzedni post mi zżarło:)....stawiam kawę..?....i ze śmietanką...?....może się któraś zjawi:) No zrzędy....zapraszam na pogaduchy...kawa już jest...a i pozrzędzić tez na pewno będzie na co:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×