gdy nie masz komu pozrzędzić-zapraszam

cześć kobietki :) Inna, jeżeli lekarze mówią, że trzeba to trzeba. Ech ja raz w życiu święta spędziłam w szpitalu, mój średni urodził się w Boże Narodzenie nad ranem :) Nigdy nie wiadomo co nam życie przyniesie. Mnie na razie zdrowie dopisuje na szczęście. No i ja jestem z tych dość wytrzymałych :D Nie jest to dobre tak do końca, bo coś musi mi już porządnie doskwierać żebym ruszyła cztery litery i pomocy poszukała :) Mam dzisiaj strasznego lenia dziewczyny :o ogólnie ostatnio na oparach ciągnę. Czuje, że już któryś weekend z kolei w ogóle akumulatorów nie naładowałam :( a tu kuchnię posprzątać trzeba i obiad na jutro zrobić i lekcje najmłodszemu posprawdzać.... No to sobie ponarzekałam :)

amishi to Ana ma zdrowotnościowe problemy :D Ja u lekarza raz na dziesięć lat bo się boje ze jak z nimi zacznę to koniec :) Za szkolnych czasow jak nas badali to potem po wsźystkich specjalistów musiałam latać. Jak dorosłam przestałam sie badac i nie chodze do żadnych

u mnie szpital to umieralnia, ja w szpitalu to tylko poród i to w innym mieście :)

widzicie jaka dupa wołowa ze mnie.... :o oczywiście, że to do Any było.

Siedzę sobie, popijam herbatkę....i lenia złapałam....mąż chrapie...młoda buszuje na kompie...ciekawam co wy porabiacie wieczorkami :D

kaaaaaawaaaaaaa!!!!!!!!!

no i wystygła...:P

))...no nie wystygła:D..oto świeżo zaparzona..?..<(_)?....kolejny szary , bury dzień:(..

a u mnie słonko świeci i niebo błękitniutkie...zaraz lecę umyć drugie okno zanim zacznie świecić na moją stronę

Amishi...ja jestem zaprawiona w tych "bojach" szpitalnych...niestety kilkanaście lat temu zaczęły się moje problemy ze zdrowiem:(...jestem po niezłych przejściach zdrowotnych, no a z wiekiem nie będzie coraz lepiej tylko odwrotnie....co jakiś czas muszę iść do szpitala na gruntowne badania, a czasem na drobny zabieg np. umieszczenie stenta....obawiam się,że tym razem znowu mnie to czeka niestety:(...ale dzięki temu może popiszę jeszcze trochę z Wami na kafe:D...

Inna...przepchnij to słoneczko trochę w moją stronę:D Ciekawe gdzie nam się zapodziała Niteczka?....dawno nie zaglądała do nas

a chyba nie lubi naszej kawy :) albo jest na podglądzie nas i milczy :) Niteczka zamelduj się !!!!!! Wszyscy Ana nas zostawiają jak nas lepiej poznają :P

słonko może do Ciebie dotrze, ale nie jestem pewna bo wiatru nie ma :)

To dmuchnij troszkę...a ja zarzucę wędkę:D:D Naprawdę tak zrzędzimy, że nikt nie może z nami wytrzymać??....Inna...to nie ma większych zrzęd od nas???

To dmuchnij troszkę...a ja zarzucę wędkę:D:D Naprawdę tak zrzędzimy, że nikt nie może z nami wytrzymać??....Inna...to nie ma większych zrzęd od nas???...

mój tablecik coś mi psikusy robi...chyba muszę mu mały przeglądzik zrobić:D

na to wygląda....że za bardzo zrzędzimy :P Dmucham :) tzn za pół godziny zarzucaj wędkę bo pójdę myc to okno to podmucham mocniej

ok...już mam ją przygotowaną:D...zaraz zarzucam.....:D

No nie!!! Znowu mam wizytę....siostra męża ....gorzej już być nie może...idę otworzyć drzwi:o...do potem

Witam ?...<(_)?...może ktoś zajrzy.....nienawidzę takich dni:o....wczorajsza wizyta mnie normalnie zdołowała....postanowiłam, że następnym razem po prostu nie otworzę furtki...nie będzie mnie dla tej osoby w domu:p....nie da się przebywać z nią dłużej niż minutę, a i tak zostaje trauma...

Anuś to masz tak z tym gościem jak ja z teściową :) ale moja to prźybedzie gdzieś koło czerwca :) Ja przez dzień lub dwa tu nie pozrzędzę bo sytuacja finansowa zmusiła mnie dń pójścia do czarnej niskopłatnej pracy. Potem pozrzedze ze zdwojoną mocą.

A jednak jestem :) praca się ciut przesunęła :)

))...dzisiaj późna...?....<(_)?....ale miałam sprawy do załatwienia i znów mnie wkurzyła ta opieszałość i niekompetencja urzędnicza ...wszyscy już chyba żyją świętami i w d...e mają interesantow... Inna....ech...cała rodzinka mojego M jest taka...kontakt z nimi pozostawia trwały uszczerbek na zdrowiu:p

Jestem tak nabuzowana, że muszę się wyciszyć....niestety kontakt z urzędniczym betonem też może się skończyć kontuzją

Natury psychicznej :p...oczywiście;)

))...może kogoś obudzi:)...?...<(_)?...pogoda do bani...dla mnie najgorsze co może być....normalnie snuję się po domu....masakra Inna....nie zaśnij w pracy:)...bo jak u Ciebie jest taka aura jak u mnie, to bez kawy padniesz:)...trzymaj się A gdzie są pozostałe zrzędy??...Niteczka....gdzie nam się podziałaś?...amishi...wiem, że masz dużo obowiązków z taką gromadka, ale zajrzyj chociaż na chwilkę pozzrzędzić:)

cześć dziewczyny Ana gromadka sama musi się ogarniać bo ja w pracy siedzę :) próbuje sobie poukładać w głowie przygotowania świąteczne ale marnie mi idzie :o

))...poniedziałkowa...?...<(_)?....dzisiaj u mnie świeci słońce od rana, ale ja mam jakiś zły nastrój....nie wiem....coś jest nie tak, bo źle się czuje....i cała werwa ze mnie uchodzi...boję się żeby te święta nie były "wyjątkowe"....mam nadzieję, że jakoś przetrwam do świąt i nowego roku:(...no potem to już niestety ale muszę podjąć tę "męską"(łatwo mówić) decyzję. Mam jeszcze trochę przedświątecznych sprawuszek do załatwieni i nie wiem czy dam radę wykrzesać te trochę siły:(....ech...znowu czeka mnie batalia...no i pozrzędziłam sobie tak poniedziałkowo i przedświątecznie.....a co u Was zrzędy? Nie macie powodów do zrzędzenia?

oczywiście powodów do zrzędzenia cała kopa :P Rozpisałam się tu przedwczoraj na tablecie i jak już słałam to sie bateria wyladowała....no i straciłam potem wenę... W tej pracy jeszcze nie byłam..no i wkurzam sie bardzo bo mialam iśc w czwartek ewentualnie w piątek, sobotę, poniedziałek....wkurza mnie to bo facet chyba mysli że ja mam nadmiar wolnego czasu. W du....e go mam i jak do środy nie pójdę to rezygnuję..nie będe się zabijac dla 50zł Co poza tym...mowiłam, że ten rok jest straszny, ale myslałam, że skoro juz końcówka to będzie ok...no i niestety trach nowa zła wiadomość- kolega umarł. Niby nikt bliski tylko parę słów na ulicy, ale jednak. :( Miał zaledwie 36 lat. Taki mały szok na koniec roku.....ech...brak słów.

Inna...oby takich wieści było jak najmniej a najlepiej wcale...najbardziej przygnębiajace jest to, że tacy młodzi ludzie odchodzą....śmierć sama w sobie jest częścią naszego życia i każdy z nas kiedyś umrze,ale też każdy powinien mieć możliwośc przeżycia go jak najdłużej...a tu...ledwie się zaczęło i już się skończyło.....przykre