Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patryyyyyycjjaaaa

mąż sie mnie wstydzi???? nie kocha mnie??? jak myslicie co on czuje do dziecka??

Polecane posty

Gość ja mam tak samo z mezem
Dzieki, dziewczyny. Mam nadzieje, ze mi tez sie ulozy, ze jak wezme rozwod, to bedzie tylko lepiej :) Na nastepna milosc nie licze, trudno by mi bylo zaufac kolejnemu facetowi. W mezu bylam zakochana po uszy, mial ze mna jak w raju. Myslal chyba, ze mu ze mna gladko pojdzie, ze zawsze, bez wzgledu na to, jaki bedzie i co zrobi, ja nie zmienie uczuc do niego. Czy go kocham teraz? Nie wiem. Mysle, ze juz nie. Czesto go nienawidze nawet. Juz jakis czas temu byla rozmowa o rozwodzie, to powiedzial, ze rozwodu nie chce, bo mnie kocha. Dziwna ta jego milosc, naprawde. Mi sie wydaje, ze on na sile chce trwac w tym malzenstwie, zeby wstydu nie bylo, ze zona go zostawila. To by go postawilo w nieciekawym swietle przeciez. Mowilam mu tez, ze wyprowadze sie od niego-to zaczal sie ironicznie smiac-ze przeciez w zyciu sie na to nie zdobede, ze nie poradze sobie finansowo z mojej pensji, wynajmujac mieszkanie. Jest strasznie pewny siebie (doslownie jak bym tescia widziala, gdy tesciowa mu mowila, ze chetnie by go zostawila). Dlatego teraz nie bede mu juz nic mowic, tylko zaczne dzialac i postawie go przed faktem juz dokonanym, zeby oszczedzic sobie jego glupawych uwag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh, miałam podobnie,
koledzy, ranne wracanie do domu, zawsze najmądrzejszy, obrażał sie, walił fochy, jego musiało być na górze. miałam dość. długo trwało nim podjęłam jakieś działanie. trochę strach przed nieznanym, trochę było mi szkoda tego co mam, bo nie zawsze jednak było źle. na moje słowa, że się wyprowadzę reagował śmiechem. tak jak Twój maż - może kurwa oni na jakieś specjalne szkolenia chodzą? znazłam dość siły - wyprowadziłam sie, do końca nie wierzyłam, że to robię i do końca on nie wierzył, ze to zrobie. pojechał za nami, obiecał poprawę. już się głupio nie uśmiechał, już nie kpił. W oczach miał strach, że nie wrócę. wróciłam, czy to była dobra decyzja czas pokarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem was dziewczyny
wiecie co też tak kiedyś miałam, byłam z takim bydlakiem któremu można byo gadac i gadac a on i tak swoje. wydaje mi się ze dziewczyny, kótre mówia/; nie pozwalaj, nie daj sobie, zabroń - chyba niestety nie zdają sobie sprawy z tego ze to nie pomaga bo tai koleś i tak zrobi co zechce. np. ty mu mowisz ze ma nie wychodzić albo wracac albo ci pomóc albo wstać do dziecka - a on i tak tego nie zrobi bo ma to w dupie. powiem wam najlepszy tekst aki usłyszałam do mojego byłego (był własnie takim typem): Ja: (monolog) kochanie moze ograniczysz picie? nie chodzi mi o picie przed tv piwa ale wiesz te twoje imprezy, na których pijesz, wracasz rano, robisz głupity przed to się ja denerwuję cale noce, kłócimy siię. blal bla bla wecie o co chodzi oto odpowiedzi mojego byłego (udzielił jej od razu bez zastanowienia się) On: Nie Ja "dlaczego? nawet nie chcesz sprobować? ja cie prosze a ty nawet nie chcesz zacząc, nic cię to nie obchodzi co do ciebie mówię? On: picie na imprezach to mój styl, takim już jestem, musisz to zaakceptowac, wiesz jaki jestem. no i to byłkoniec gadki. więc czasami na prawdę mozna cuda niewidy robic a koleś ma to w dupie i robi co chce - jak pies zerwany z łańcucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henryyyy123
Lekko odgrzeję temat, bo dotyczy poniekąd mnie. Ja jestem tym złym. Żony już raczej nie kocham. Czyja to wina? Biorę na siebie rozpad związku, ale: - jest dla mnie nieatrakcyjna i robiła wszystko, żeby taką być - spasła się jak wieprz i w nosie ma to, że mi się to nie podoba, - nie dba o siebie, poza namiętnym smarowaniem się hektolitrami balsamu po kąpieli, - ubiera się byle jak, ma "swój" styl i nie interesują Ją moje uwagi - teraz doszło "gderanie" o wspólne wyjścia. Nie zabieram Jej nigdzie, bo zwyczajnie się za nią wstydzę - nie uprawiam z Nią seksu, bo się brzydzę Biorę winę na siebie, bo mogłem się z Nią nie wiązać kilka lat temu. Sobie, jak i Jej zaoszczędziłbym tego cierpienia. Proponowałem Jej rozstanie, nie rwie się do tego. Tak bardzo od dłuższego czasu brakuje mi kobiety, którą mógłbym pocałować, przytulić, która byłaby dla mnie atrakcyjna i pociągająca, że ....znalazłem inną. Było cudownie, uwierzyłem, że stać mnie na atrakcyjną kobietę (bo wcześniej myślałem, że to ja mam problem i moja żona jest atrakcyjna i mi się opatrzyła). Niestety, ten cudowny związek musiał się mimo miłości zakończyć. Ona mężatka, ja żonaty. Doszliśmy do wniosku, że możemy być szczęśliwi kosztem innych. K...., co za głupota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do henryyyy123
zastanawiam mnie jak Ty wyglądasz. Często faceci co maja jakieś "ale" do swoich żon wyglądają tak samo jak one. Facet nie dba o siebie jest zapuszczony ale żona oczywiście ma wyglądać jak modelka:) Pewnie u Ciebie też tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez gey
Twoj Maz jest gejem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×